Zdrowa żywność - zobacz na Ceneo.pl

piątek, 31 stycznia 2020

Glutaminian sodu - smaczny ale czy bezpieczny?

Glutaminian sodu - smaczny ale czy bezpieczny?


Autor: Marzena Gwoździk2


Artykuł zawiera informację o szkodliwości glutaminianu sodu na nasze zdrowie. Jako dodatek do żywności jest przyczyną bardzo wielu chorób.


Glutaminian sodu to organiczny związek chemiczny, sól sodowa kwasu glutaminowego, coraz częściej stosowany w produktach żywnościowych, kryjący się pod oznaczeniem kodowym E 621.

Od dawien dawna dalekowschodnia kuchnia używała wodorost listownicę japońską (Laminaria japonica) jako składnik potraw. W 1908 r. japoński uczony prof. Kikunae Ikeda wyizolował z listownicy związek chemiczny nadający jej niepowtarzalny smak – kwas glutaminowy. Smak ten nazwano umami. Wkrótce zaczęto produkować oczyszczony glutaminian sodu jako przyprawę znaną na wschodzie pod nazwą Aji-no-moto (czyli „istota smaku”).

Glutaminian sodu jest jedną z najważniejszych substancji w chemii spożywczej. Wydobywa i wzmacnia smak zup instant, gotowych dań np. gorący kubek, jest dodatkiem prawie każdej przyprawy np. curry, przyprawa do kurczaka, możemy go znaleźć także w konserwach rybnych i prawie każdym produkcie, który po rozrobieniu posiada intensywny smak i zapach.

Sam kwas glutaminowy na skalę przemysłową Otrzymuje się m.in. poprzez hodowlę bakterii z rodzaju Corynebacterium Glutamicum, Brevibacterium, Microbacterium. Roczna produkcja glutaminianu sodu wynosi oko%o 400 tys. ton.

Naturalnie wolny glutaminian sodu występuje na ogół w ilościach nie większych niż 0,1 g/100 g w produktach spożywczych. Jednak w takich produktach jak pomidory czy sery może go być nawet od 0,25-0,6 g/100 g. W celu wzmocnienia smaku dodaje się go w ilościach 0,2-0,8 g/100 g produktu.

W Unii Europejskiej glutaminian sodu zalegalizowany jest pod nazwą kodową E 621. Amerykańska organizacja FDA (Food and Drug Administration – zajmująca się badaniem i dopuszczaniem żywności i leków) zapewnia, że jest on bezpieczny. Natomiast pojawia się coraz więcej bardzo niepokojących informacji odnośnie szkodliwości glutaminianu, nadal jednak nie ma niezbitych dowodów pozwalających na wycofanie bądź ograniczenie stosowania tej substancji. Powinno się przeprowadzić więcej badań, które są bardzo kosztowne – i jak zwykle nie ma chętnych na sponsorowanie – nie wyłoży ich na pewno przemysł spożywczo-chemiczny, który zarabia na nim astronomiczne kwoty pieniędzy.

Według badaczy z Uniwersytetu w Północnej Karolinie dieta bogata w glutaminian zwiększa ryzyko wystąpienia nadwagi i otyłości nawet o 3 razy. Badania przeprowadzono na Chińczykach, ponieważ w tej części świata jest największe spożycie glutaminianu (dotyczy to również amatorów kuchni chińskiej). Badanych podzielono na grupy i określono czy w danej grupie był spożywany glutaminian i jeżeli tak to, w jakiej ilości. W grupie gdzie było największe spożycie glutaminianu sodu, pomimo stosowania diety pozbawionej niezalecanych w prawidłowym odżywianiu produktów otyłość lub nadwaga występowały 3-krotnie częściej w porównaniu z tymi, którzy glutaminianu sodu nie stosowali lub stosowali w bardzo małej ilości. Wnioski te potwierdziły wcześniej wykonywane badania, ale z udziałem zwierząt.

Udowodniono (Zakład Fizjologii na AWF w Warszawie), że glutaminian sodu przyjmowany nawet w małych ilościach powoduje niekorzystny wpływ na przewodnictwo nerwowo-mięśniowe! Substancja ta uznawana jest za przyczynę tzw. „syndromu chińskiej restauracji”, choroby związanej z nadmiernym spożyciem glutaminianu i nadwrażliwości na niego. Objawy to zawroty głowy, palpitacje serca, nadmierną potliwość, uczucie niepokoju. Jednak dokładna weryfikacja nie potwierdziła takiego działania glutaminianu.

Kolejni badacze zasugerowali, iż glutaminian wpływa niekorzystnie na układ limbiczny powodując sztuczny apetyt, nadmierne pocenie się, reakcje stresowe, jak bóle żołądka, podwyższone ciśnienie krwi, kołatanie serca oraz migreny. Percepcja zmysłowa oraz zdolność uczenia się i koncentracji po konsumpcji glutaminianu jest wyraźnie ograniczona przez kilka godzin. U alergików glutaminian może wywołać atak epileptyczny, a nawet paraliż układu oddechowego.

Doświadczenia przeprowadzone na szczurach, którym podawano glutaminian w diecie, pokazały uszkodzenia mózgu u wszystkich zwierząt, a u ciężarnych szczurów embriony nie były w stanie wytworzyć sprawnie funkcjonującego systemu nerwowego. Młode nie byłyby w stanie przeżyć na wolności. Przy poważnych uszkodzeniach mózgu jak udar, glutaminian także jest obecny (na razie to tylko spekulacje, że wydzielając się niszczy komórki).

Glutaminian jest także szkodliwy dla oczu. Ten fakt potwierdzili naukowcy z Uniwersytetu Hirosaki w Japonii (Prof. Dr. Hiroshi Ohguro) według gazety New Scientist. W doświadczeniach na szczurach udowodniono, że żywność o wysokiej zawartości Glutaminianu trwale uszkadza siatkówkę i może doprowadzić do utraty wzroku. Prof. Hiroshi Ohguro potwierdził, że w ramach badań stosował duże dawki, niemniej glutaminian potrafi się odkładać i kumulować w organizmie, a jego szkodliwe działanie może być opóźnione latami. Może to być wyjaśnieniem fenomenu, dlaczego tak wiele pacjentów we wschodniej Azji choruje na specjalną formę jaskry (Glaukomia) bez typowego podwyższonego ciśnienia w oku.

Próbuje się też udowodnić, że glutaminian w nadmiernych ilościach w diecie może też sprzyjać powstawaniu: bólów migrenowych, alergii, osłabienia, czy astmy.

Reasumując, wielu badaczy przedstawia wyniki swoich badań, lecz najczęściej są to badania na małą skalę ze względu na ogromne koszty. Natomiast placówki państwowe nie kwapią się do sprawdzania takich teorii i wyników badań, ze względu na nacisk ze strony przemysłu spożywczo-chemicznego i brak środków finansowych. Zresztą, kto przy zdrowych zmysłach będzie „kopał dołki” pod wielkimi międzynarodowymi firmami obracającymi nieprzyzwoicie wielkimi kwotami pieniędzy? Gdyby badania państwowe na wielką skalę pokazały szkodliwość glutaminianu sodu, byłby to ogromny cios dla przemysłu spożywczego. Zauważmy, że większość gotowych produktów kupujemy, ponieważ są smaczne, pięknie i intensywnie pachną, a co by się z nimi stało, gdyby usunięto z nich wzmacniacze smaku i zapachu? Otóż większość tych produktów byłaby mdła i bez smaku i musiałaby się na dobre zaprzyjaźnić ze sklepową półką. No, więc powstaje pytanie: i co dalej? Możemy wierzyć w przedstawione przez naukowców badania bądź uznać, że przemysł dba o nasze zdrowie i glutaminian jest na pewno bezpieczny. Ani jedna, ani druga opcja nie jest idealna. Zignorowanie tych badań może się okazać w przyszłości bardzo niekorzystne dla zdrowia, od czego nie będzie odwrotu, z drugiej strony nie można popadać w skrajność i jeść tylko nieprzyprawione produkty. Więc optymalną opcją jest zacząć zwracać uwagę na to, co jemy czytając etykiety produktów spożywczych i np. zamiast wybrać przyprawę curry z glutaminianem można wybrać np. zioła prowansalskie, oregano lub inną przyprawę niezawierającą substancji wzmacniającej smak i zapach. Należy także wziąć pod uwagę fakt, iż glutaminian nie jest jedyną substancją chemiczną stosowaną w przemyśle spożywczym. Nawet, jeżeli informacje o jego szkodliwości są przesadzone, to i tak całość chemii spożywczej może wyrządzić całkiem spore spustoszenie w naszym organizmie. Najczęściej zaczyna się od rozregulowania pracy np. alergia, arytmia, cukrzyca, do tego dołóżmy np. przewlekłe stosowanie leków syntetycznych i stan się pogarsza z roku na rok. Dlatego powinniśmy zacząć zwracać uwagę na to, co jemy i starać się, chociaż zmniejszyć spożycie wysokoprzetworzonych produktów takich jak zupy, sosy instant, dania ze słoików, konserwy itp. Natomiast starać się zwiększyć spożycie warzyw i owoców i samemu przygotowywać potrawy (używając przy tym przypraw niezawierających wzmacniaczy smaku i zapachu). Pamiętajmy jak powiedział Hipokrates „Jesteś tym, co jesz” tak, więc lepiej wbudowywać w swój organizm witaminy i minerały naturalne a nie chemiczne składniki wzmacniające smak i zapach jak glutaminian sodu czy inną chemię zastępującą aromaty naturalne, które po wielu latach mogą zagrozić naszemu zdrowiu a nawet życiu.


http://zdrowieiurodarodziny.blogspot.com

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

ACTIMEL i RED BULL - szkodliwy wpływ na nasze zdrowie

ACTIMEL i RED BULL - szkodliwy wpływ na nasze zdrowie


Autor: Marzena Gwoździk2


Informacja o wpływie ACTIMEL i RED BULL na nasze zdrowie i kto może z niego korzystać. Dlaczego ta informacja ma tak duże znaczenie dla naszego zdrowia? Chroń zdrowie swoich dzieci i swojej rodziny.


ACTIMEL

Aspekty, które trzeba mieć na względzie.

ACTIMEL dostarcza organizmowi bakterię zwaną L.CASEI. Ta substancja jest wytwarzana w naturalny sposób przez 98% organizmów, lecz kiedy dostarcza się jej dodatkowo przez dłuższy czas, organizm przestaje ją produkować i stopniowo „zapomina”, co musi robić i jak robić, przede wszystkim u osób poniżej 14 roku życia.

W rzeczywistości (actimel) pojawił się jako lek dla tych niewielu ludzi, którzy nie wytwarzają tej bakterii, ale ilość tych osób okazała się tak niewielka, że lek ten okazał się nieopłacalny. By go zrobić opłacalnym sprzedano jego patent firmom żywnościowym.

Departament Zdrowia USA zobowiązał ACTIMEL (firmę produkującą) do zaznaczenia w swoich reklamach, że produktu tego nie należy spożywać przez dłuższe okresy i firma ta dopełniła tego obowiązku, ale w formie tak zakamuflowanej, że żaden z konsumentów nie zauważy tego ostrzeżenia.

Jeśli któraś matka decyduje się na uzupełnienie diety żywnościowej swojego dziecka ACTIMELEM, nie zauważy żadnego ostrzeżenia o niestosowności jego użycia i nie dowie się, że może powodować poważną krzywdę w przyszłości, spowodowaną manipulacjami reklamowymi, aby powiększyć zyski producentów.

RED BULL

TEN NAPÓJ JEST SPRZEDAWANY WE WSZYSTKICH SUPERMARKETACH NASZEGO KRAJU... NASZE DZIECI MOGĄ GO SPOŻYWAĆ NA SPRÓBOWANIE... MOŻE TO BYĆ ŚMIERTELNE...

RED BULL został stworzony, by stymulować mózg osób poddanych dużemu wysiłkowi fizycznemu i wielkim napięciom stresującym, ale nigdy by być konsumowanym jako napój obojętny czy chłodzący.

Napój ten zawiera m.in. kofeinę i taurynę oraz Glukuronolakton! Ten ostatni - jest to produkt chemiczny wysoko niebezpieczny stworzony przez Departament Obrony Stanów Zjednoczonych w latach sześćdziesiątych, by stymulować morale wojska w Wietnamie, który działał jak narkotyk halucynogenny, zwalczający stres wojenny. Jednak jego efekty w organizmie okazały się tak niszczycielskie, że został wycofany wobec wysokich wskaźników migreny, guzów mózgowych i chorób wątroby, które występowały u żołnierzy, którzy go spożywali...

Jakie są konsekwencje jego spożycia:

1).- Jest niebezpiecznie spożywać go, jeśli po jego spożyciu nie wykonujesz ćwiczeń fizycznych, ponieważ funkcja energetyzująca napoju przyspiesza rytm bicia serca i może spowodować nagły zawał.

2).- Jesteś w niebezpieczeństwie dostania wylewu do mózgu, spowodowanego tym, że RED BULL zawiera składniki, które rozcieńczają krew, by serce mogło łatwiej przetaczać krew by móc w ten sposób wysiłek fizyczny uczynić mniej wyczerpującym.

3).- Zabronione jest mieszanie RED BULLA z alkoholem, ponieważ mieszanka ta zmienia napój w “Śmiertelną Bombę”, która atakuje bezpośrednio wątrobę, powodując, że miejsce zaatakowane się nie regeneruje.

4).- Jednym z podstawowych składników RED BULLA jest witamina B12, używana w medycynie do ratowania pacjentów w stanie nieprzytomności po spożyciu olbrzymich dawek alkoholu. Stąd nadciśnienie i stan ekscytacji, w którym się znajdujesz po spożyciu RED BULLA, jak gdybyś był pod wpływem alkoholu.

5).- Regularne spożywanie RED BULLA wyzwala pojawianie się całej serii chorób nerwowych i neurotycznych nieodwracalnych.

WNIOSEK: Jest to napój, który powinien być zabroniony, ponieważ jest mieszany z alkoholem i tworzy bombę zegarową dla organizmu, przede wszystkim, wśród nastolatków i dorosłych, którzy nie posiadają tej informacji.

Red Bull jest zabroniony w sprzedaży w: Danii, Norwegii, Urugwaju oraz Islandii Szwedzka narodowa administracja żywności ostrzega że nie powinno się mieszać tego napoju z alkoholem oraz pić go po ciężkim wysiłku fizycznym

zobacz też: http://pl.wikipedia.org/wiki/Red_Bull


http://zdrowieiurodarodziny.blogspot.com

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Historia winnej latorośli

Historia winnej latorośli


Autor: Daimos


Winogrona - smaczne i zdrowe, przez starożytnych Greków uważane za dar bogów dla ludzi. Dziś zainteresowanie nimi powraca, miedzy innymi ze względu na wyniki badań naukowych pokazujące, że owoce winnej latorośli są prawdziwą kopalnią substancji, mających zbawienny wpływ na nasze zdrowie i urodę.


|Długa historia winnego grona

Historycznie rzecz biorąc, dziką winorośl jako pierwsi zaczęli uprawiać Persowie, jakieś 7-9 tys. lat temu. Niewiele później znane były już mieszkańcom Babilonu, Egiptu i Asyrii. To właśnie z regionu Bliskiego Wschodu winogrona trafiły do Grecji a za jej pośrednictwem do Rzymu. Rzymianie upowszechnili uprawę winnej latorośli na terenach dzisiejszej Nadrenii, a w II stuleciu naszej ery także Alzacji, Burgundii. Do naszego kraju winogrona sprowadzili Krzyżacy, już w XII wieku sadząc je na słonecznych, wiślanych skarpach.

Znamy około 60 gatunków roślin z rodziny winoroślowatych, do których zalicza się także winorośl właściwa (Vitis vinifera L), na skutek hodowli występująca w kilkunastu tysiącach odmian. Roślina ta dobrze radzi sobie w klimacie umiarkowanym, subtropikalnym a nawet tropikalnym, dorasta do długości nawet 300 metrów. Winne grona mają z reguły po kilkanaście owoców, przybierają kolor od jasnozielonego po czerń. Skórka owoców winogron pokryta jest cienką warstwą wosku, chroniącego delikatny miąższ przed wpływem czynników atmosferycznych i drobnoustrojów.

Prozdrowotne właściwości winogron

Skład miąższu winogron to większej części woda i węglowodany, przede wszystkim fruktoza i glukoza oraz kwasy owocowe. Winogrona zawierają w swoim składzie około 16 różnych aminokwasów, min. glicynę, leucynę a także spore ilości błonnika, regulującego metabolizm i oczyszczającego przewód pokarmowy ze zbędnych produktów przemiany materii. Z tych względów spożywanie winogron wskazane jest dla osób skarżących się na zaparcia. Co ciekawe, winogrona zapobiega zakwaszeniu organizmu, najczęściej powstającego w wyniku spożywania dużych ilości mięsa i unikania warzyw i owoców.

Bogactwo witamin i minerałów

Miąższ winogron to prawdziwy koktajl witamin i minerałów, które biorą udział we wszystkich procesach biochemicznych, zachodzących w naszym ciele, nie wyłączając naskórka. Substancje mineralne sprzyjają regeneracji płytkich i głębokich warstw skóry, zmniejszają przebarwienia, łagodzą podrażnienia, przez co ich działanie można porównać do niektórych zabiegów medycyny estetycznej. Niedobory mikroskładników wpływają również na rozwój rozmaitych schorzeń w obrębie jamy ustnej, których nasilone formy redukuje się np. poprzez operacyjne leczenie wad zgryzu. Osoby przewlekle przemęczone, nerwowe a nawet anemicy powinni regularnie jeść świeże winogrona, gdyż przywracają one równowagę kwasowo-zasadową organizmu i sprzyjają procesom detoksykacji.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Mrożonki

Mrożonki


Autor: Danuta Maria Roszkowska


Mrożone warzywa i owoce mogą być cennym uzupełnieniem diet, zwłaszcza teraz, gdy świeże warzywa są niezbyt dobre i drogie. Specjaliści od żywienia zalecają, by jeść od 400 do 500 gram warzyw i owoców dziennie.


Mrożone owoce i warzywa mogą być doskonałym źródłem witamin i niezbędnych minerałów, zwłaszcza zimą. Mrożone warzywa i owoce, właściwie przechowywane i rozmrażane, mają porównywalną do świeżych wartość odżywczą.

Zimą i wiosną mogą one mieć nawet więcej wartości odżywczych niż warzywa i owoce dostępne na sklepowych półkach.

Według statystyk Polacy spożywają aż pięciokrotnie mniej warzyw i owoców mrożonych, niż mieszkańcy innych krajów Unii Europejskiej. Według badań, przeprowadzonych przez OBOP, ponad połowa Polaków jest przekonanych, że mrożonki tracą, lub tracą w dużym stopniu, wartości odżywcze. Tymczasem mrożenie pozwala w większym stopniu, niż np. cukrzenie, solenie czy marynowanie, zachować zbliżoną do świeżych produktów wartość odżywczą. I to bez wprowadzania dodatkowych substancji konserwujących, takich jak sól, ocet itp. Zamrażanie obejmuje kilka etapów: najpierw warzywa i owoce są myte, krojone i blanszowane (jest to proces poprzedzający mrożenie, polegający na krótkotrwałym, trwającym kilka minut, ogrzaniu warzyw w temperaturze 85-100°C). Blanszowanie zatrzymuje działanie enzymów tkankowych, zapobiegając zmianom zabarwienia oraz walorów smakowych mrożonych warzyw. Dodatkowo niszczone są mikroorganizmy.

Dodatkowo proces ten powoduje, że po rozmrożeniu dania przygotowujemy w krótszym czasie, a warzywa są lekko twardawe tak, jakby były przygotowywane na parze. Na samym końcu warzywa są bardzo szybko zamrażane. Następuje to w strumieniu bardzo zimnego powietrza, dzięki czemu warzywa nie sklejają się ze sobą i zachowują swój naturalny wygląd i wiele właściwości odżywczych.

Dlaczego warto jeść mrożonki? Bo spożywanie minimum 400 g warzyw i owoców (bez ziemniaków) dziennie zmniejsza ryzyko chorób serca, różnego rodzaju nowotworów, cukrzycy i otyłości. A mrożonki, zachowują wysoką zawartość składników odżywczych, w tym witamin i składników mineralnych, a poza tym są bardzo wygodne w użyciu i stosunkowo tanie. No i mogą służyć za jako baza pysznych potraw.


www.cukrzycaazdrowie.pl - magazyn medyczny o cukrzycy

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Żywność funkcjonalna, czyli zdrowe jedzenie ekologiczne

Żywność funkcjonalna, czyli zdrowe jedzenie ekologiczne


Autor: Małgorzata B.


Aby zapewnić organizmowi niezbędne składniki odżywcze, warto urozmaicać codzienną dietę w produkty znajdujące się w piramidzie zdrowego żywienia. Odpowiednio uregulowane posiłki i właściwa porcja mają istotny wpływ na przemianę materii.


zdrowa żywnośćW codziennym jadłospisie nie może zabraknąć ekologicznej żywności, pochodzącej z naturalnych upraw i hodowli. Do menu na śniadanie warto włączyć produkty, które dodatkowo polepszają samopoczucie i działają profilaktycznie przed chorobami.

Zdrowa żywność funkcjonalna

Według ogólnie przyjętym normom, żywność funkcjonalna oddziałuje na więcej niż jedną funkcję naszego organizmu. Przede wszystkim wpływa korzystnie na nastrój i samopoczucie, wzmacnia układ immunologiczny i spowalnia proces starzenia się komórek. Zdrowa żywność zmniejsza ryzyko wystąpienia chorób cywilizacyjnych, dzięki dużej zawartości składników odżywczych, tj. makro i mikro elementów. Żywności funkcjonalnej nie zastąpimy codzienną dawką witamin w kapsułkach lub w tabletach. Należy włączyć ją do codziennego menu, żeby cieszyć się dobrym samopoczuciem każdego dnia.

Założenia diety funkcjonalnej

Zdrowe posiłki funkcjonalne są kierowane do określonej grupy wiekowej, populacji, np. kobiet w ciąży, sportowców lub osób cierpiących na przewlekłe choroby. Powinny składać się z ekologicznych produktów, które działają leczniczo w przebiegu codziennych funkcji organizmu oraz zawierają dużą ilość składników odżywczych, koniecznych w stanach szczególnego zapotrzebowania. Dodatkowo, jedzenie ekologiczne tego typu ma na celu zwiększenie wydolności psychofizycznej.

Skład posiłków funkcjonalnych

Zdrowa żywność to produkty pochodzenia roślinnego, które zawierają w swoim składzie: błonnik pokarmowy, białko, witaminy, składniki odżywcze, lecytynę, probiotyki oraz wielonasycone kwasy tłuszczowe. Błonnik pokarmowy działa na zaparcia i chroni przed otyłością, natomiast probiotyki chronią przed zatruciami pokarmowymi i wspomagają perystaltykę jelit. Składniki mineralne i witaminy regulują procesy zachodzące w organizmie, a lecytyna korzystnie wpływa na procesy myślenia. Zatem, zdrowa żywność wpływa korzystnie na podstawowe procesy naszego organizmu.


Zdrowa żywność i delikatesy ekologiczne do nabycia w sklepie Terpento.pl.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.