Zdrowa żywność - zobacz na Ceneo.pl

poniedziałek, 23 marca 2020

Bazylia - królowa ziół

Bazylia - królowa ziół


Autor: Magdalena Kaczmarska


Wszyscy chyba znamy ten charakterystyczny, intensywny zapach zgniecionych w dłoniach listków, przywodzący na myśl ogród w gorące popołudnie. Albo wakacje w Italii. Lato, słońce, sałatki – wszystko to kwintesencja przyjemności, relaksu i… włoskiej kuchni. A w niej niezmiennie, wśród innych ziół, króluje właśnie ona – bazylia.


Istnieje aż 35 odmian bazylii, ale tylko część z nich wykorzystuje się w powszechnej sztuce kulinarnej. Ale co właściwie wiemy o niej wiemy?
Pochodzi z tropikalnej Azji – w Indiach jest uprawiana już od ponad 5 tysięcy lat. Jej nazwa pochodzi z Greki i oznacza króla. Pierwsze źródła dotyczące migracji tego zioła pochodzą z roku 907 i mówią o pojawieniu się bazylii w Chinach, w prowincji Hunan. Zasilała uprawy w kierunku coraz bardziej na zachód, dzięki jej łatwości uprawy doniczkowej wewnątrz domostw, z dala od mrozu. W dzisiejszych czasach bazylia jest wykorzystywana nie tylko w gastronomii, ale także jako składnik perfum, olejków i kadzidełek zapachowych oraz w ziołolecznictwie.
Bazylia jest bogatym źródłem mnóstwa niezwykle istotnych substancji odżywczych, minerałów i witamin. Ma wysoką zawartość żelaza i wapnia oraz dostarcza potasu, a także witaminy C. Ma niewiele kalorii i nie zawiera cholesterolu.
A oto lista zaskakujących korzyści, jakie możemy odnieść włączając bazylię do naszej diety:
1. Działanie przeciwzapalne. Bazylia zawiera eugenol, citronellol, linalol, cytral, limonen oraz terpineol – nazwy mogą brzmieć obco i niezrozumiale, ale liczy się ich działanie! Są to zawarte w roślinie olejki eteryczne, które stanowią barierę dla bakterii, grzybów i pleśni, a ponadto mają potężne działanie zmniejszające stany zapalne. Hamujące enzymy działanie eugenolu wspomaga np. leczenie zmian reumatycznych lub stany podrażnienia jelit.
2. Ochrona DNA. Orientyna i wicenina – dwa rozpuszczalne w wodzie flawonoidy, które pomagają białym krwinkom ochraniać strukturę komórek oraz chromosomy przed utlenianiem i rozpadem.
3. Wzmacnianie układu krwionośnego. Wysoka zawartość magnezu umożliwia mięśniom oraz naczyniom krwionośnym rozkurczanie, ułatwiając przepływ krwi oraz dostawę tlenu do wszystkim komórek ciała.
4. Właściwości antybakteryjne. Charakterystyka wspomniana powyżej wynika z działania podobnego do olejku z oregano (rośliny należącej do tej samej co bazylia rodziny). Hamuje wzrost bakterii takich jak Staphylococcus, Enterococcus i Pseudomona, które cechuje wysoka oporność na leczenie antybiotykami. Powstrzymuje działanie pałeczek Shigella, odpowiedzialnych za występowanie biegunki.
5. Działanie wzmacniające. Podczas ograniczonego dostępu do pokarmów, przy stosowaniu różnego rodzaju diet niskokalorycznych lub poście dodaje energii życiowych, znosząc przykre skutki uboczne głodówki. A w starożytności stosowana była jako antidotum na ukąszenie jadowitych gadów.
6. Harmonizowanie działania układu trawiennego. Oprócz wspomagania trawienia, bazylia pomaga radzić sobie ze wzdęciami, a herbatka zaparzona z suszonych liści i kwiatostanu bazylii uspokaja żołądek i jelita oraz znosi mdłości związane ze wzmożonym nagromadzaniem się gazów.
7. Alkalizowanie ciała. Jak wszystkie rośliny zielone wykazuje działanie antagonistyczne do diet mocno zakwaszających organizm. Pomaga pozytywnie zbalansować dietę. Oprócz tego, jest tak bogata w roślinne składniki odżywcze, że jest postrzegana nie tylko jak przyprawa kuchenna, ale zioło w medycznym tego słowa znaczeniu.
Warto jednak wiedzieć, że o ile korzyści płynące z używania bazylii są niezliczone, nie należy jej nadużywać ze względu na wysoką zawartość estragolu – substancji chemicznej, która zwiększa ryzyko zachorowania na raka wątroby. Długoterminowe stosowanie skoncentrowanego olejku pozyskiwanego z bazylii może być niebezpieczne z tego samego powodu. Ponadto, u niektórych osób bazylia może utrzymywać chronicznie niski poziom cukru we krwi.

Bazyliowe anegdotki:

  • Bazylia jest we Włoszech symbolem miłości.W starożytnej Grecji i Rzymie lekarze uważali, żeby bazylia rosła właściwie, rolnicy powinni nad grządkami wykrzykiwać głośne przekleństwa.
  • W Indiach bazylia była uznawana za symbol gościnności.
  • W starożytnym Egipcie bazylii używano do balsamowania zwłok.
  • W Rumunii, kiedy chłopiec przyjmie gałązkę bazylii od swojej dziewczyny, jest to uważane za ekwiwalent zaręczyn.
  • W Indiach liść bazylii kładzie się na piersiach zmarłego, aby zagwarantować mu wejście do Raju.

Maja Tabaka

www.zeroglutenu.com.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Pokaż co jesz, a powiem… czyli krótki passus o zdrowym odżywianiu

Pokaż co jesz, a powiem… czyli krótki passus o zdrowym odżywianiu


Autor: Marek


Dziś znów będzie o zdrowym odżywianiu. Tak, tak. Choć masz wrażenie, że na temat diety, zdrowego odżywiania i zdrowia na talerzu powiedziano już więcej niż wszystko, przeczytaj ten krótki artykuł, a przekonasz się, że…


Mit, za mitem, mit pogania


Nie licząc pojawiających się i znikających z prędkością światła plotek na temat światowych gwiazd i gwiazdeczek, problem skuteczności diet jest chyba najbardziej lotnym i popularnym w naszych czasach. To on zajmuje topowe miejsca w ogromnej liczbie rankingów i sprawia, że mimo spadającego poziomu czytelnictwa poczytność tego typu pozycji nie maleje. Trudno się temu dziwić.

Chcemy być nie tylko piękni, bogaci, młodzi, ale przede wszystkim zdrowi. Wszystko świetnie, tylko jak to osiągnąć, kiedy recepty na zdrowotny sukces, „diety cud” firmowane rozmaitymi nazwiskami, z całym szeregiem poprzedzających je tytułów naukowych, mnożą się jak przysłowiowe drożdże, a mit za mitem pogania?

Jak w tym wszystkim nie zwariować? Nie trzeba wydawać tysięcy złotych na cudowne specyfiki, ani wykonywać tysięcy morderczych, nieskutecznych ćwiczeń. Wystarczy za maksymę życiową przyjąć jedną prostą zasadę: „Tajemnica mojego zdrowia kryje się na moim talerzu” a wszystko, w swoim czasie, wróci do pożądanej równowagi niemal automagicznie.

Zdrowie na Twoim talerzu


O tym, że pożywienie ma kluczowy wpływ na nasze zdrowie wiedzieli już starożytni i tego raczej się nie kwestionuje. Zapominamy jednak o tym, że wiedzieli oni też, o tym iż każda jednostka to indywiduum, ze swoimi zaletami, wadami, potrzebami, możliwościami i ograniczeniami.

Tymczasem, okazuje się, że zwyczajne zestawienie tych dwóch prawd prowadzi do najprostszej z prostych recept do osiągnięcia zdrowia, o którym marzyliśmy od zawsze. Choć może się wydawać, że wymaga sporego zaangażowania, doświadczenie wielu pokazuje, że się opłaci.

Nie wystarczy pójść do sklepu i kupić to, co zwykle uważane było za „zdrowe”. Aby zapewnić swojemu organizmowi optymalną dietę, należy przeanalizować przede wszystkim to, kim jesteśmy. Zastanowić się co robimy na co dzień, jaki jest nasz tryb życia i indywidualne potrzeby wynikające z obecnego stanu naszego zdrowia, a potem dopasować zdrowe dla nas produkty i zwyczajnie tradycyjnymi metodami w rozsądnych ilościach umieścić na swoim ulubionym talerzu.

Tak, dieta ma być… Twoja


Nie przekonałeś się? Oto inny obraz. Widziałeś zapewne, jak dziwacznie wygląda manager w źle skrojonym czy też zbyt ciasnym garniturze. Na dłuższą metę, nie da się tego traktować poważnie, ani zaakceptować. Podobnie Twój organizm, mający określone, łatwe do sprecyzowania za pomocą nowoczesnych metod potrzeby, aby „dobrze wyglądał” wymaga specjalnego, indywidualnego dietetycznego traktowania. Tylko wtedy będziesz mieć gwarancję, że wszystko zadziała w nim dosłownie jak w szwajcarskim zegarku. Oto nasze najnowsze odkrycie i sekret zarazem - dieta ma być nie jak się powszechnie sądzi „jakaś tam”, czy obligatoryjnie zdrowa, ale Twoja.

Musisz pamiętać, że to, co w zdrowym odżywianiu dla jednych jest zbawienne, innym może szkodzić, powodując katastrofalne zaburzenia naturalnej równowagi organizmu, często bardzo trudne do zdiagnozowania i leczenia. Jeśli chcesz uniknąć błędów i problemów, zyskać zdrowie i paradoksalnie sporą sumę pieniędzy, lepiej zawczasu skorzystaj z pomocy profesjonalistów, którzy na podstawie dokładnego wywiadu i nowoczesnej diagnostyki ustalą Ci dietę idealną, dopasowaną w 100% do Twojej sytuacji zdrowotnej i życiowej, a Twojemu ciału i duszy znów zechce się żyć pełnią życia!


Więcej informacji na temat odpowiedzialnej diety i zasad zdrowego odżywiania znajdziesz na http://panaceum-waw.pl/ .

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Spirulina okiem biologa i pasjonata

Spirulina okiem biologa i pasjonata


Autor: Spirulina.pl


Spirulina – słowo znane botanikom, algologom i dietetykom. Jest to rodzaj jadalnych glonów stosowanych jako dobrze przyswajalny suplement diety. Czy jednak jest ten niezwykły organizm, jeśli spojrzymy na niego okiem biologa?


Spirulina to nazwa łacińska pewnej grupy organizmów. Do niedawna gatunki w obrębie tego rodzaju również miały nazwy dwuczłonowe rozpoczynające się od tego słowa, ale ostatnie badania dowiodły, że akurat w tym przypadku naukowcy się przeliczyli – w suplementach diety znajduje się Arthrospira, a nie Spirulina (aczkolwiek to dokładnie ten sam organizm).

Są to glony swobodnie unoszące się w toni wodnej, żyjące w nitkowatych koloniach zwijających się w dość charakterystyczny sposób. Gatunki te występują dość powszechnie w strefie tropikalnej. Ich optimum życiowe stanowią wody zakwaszone, a więc jeziora w misach wapiennych, co wzbogaca wodę w jony węglanowe i wodorowęglanowe. Obszary występowania dwóch najpospolitszych gatunków z rodzaju Spirulina, A. platensis (dawniej Spirulina platensis) i A. maxima, nie pokrywają się. Pierwszy gatunek żyje głównie w jeziorach afrykańskich, azjatyckich oraz południowoamerykańskich, natomiast A. maxima zasiedla jeziora Ameryki Środkowej. Trzeci gatunek, A. pacifica jest endemitem hawajskim (oznacza to, że nie występuje naturalnie nigdzie poza tym regionem).

Ponieważ Spirulina jest stosowana jako suplement diety od dawna (są dowody na to, że Majowie również nie gardzili daniami zawierającymi spore ilości tych glonów), cieszy się dużą popularnością, a ponieważ naturalne zbiorniki wodne są dość mocno zanieczyszczone i nie jest wskazana eksploatacja ich zasobów, Spirulina stosowana w dietetyce (oraz jako dodatek do pasz dla ryb) pochodzi głównie ze sztucznych monokultur. Buduje się specjalne stawy o wymuszonym wirnikami przepływie wody o różnym natężeniu, w których inokuluje (czyli sztucznie wprowadza) glony z rodzaju Spirulina. Największe tego typu plantacje znajdują się w Stanach Zjednoczonych, Tajlandii, Indiach, Birmie, Chinach i Pakistanie – krajach, które pokrywają łącznie ponad 95% światowego zapotrzebowania na dostawy tego cennego surowca. W Europie hodowlą Spirulina zajmują się przede wszystkim Grecy (tylko tam warunki klimatyczne sprzyjają uprawom).

Teraz pozostaje odpowiedzieć sobie na najważniejsze pytanie: po co hodować glony? Czy niczym innym nie można ich zastąpić? Teoretycznie można, chemia ma spore możliwości, ale Spirulina są doskonałym źródłem beta-karotenu, witamin, w tym również rozpuszczalnych w tłuszczach, a także magnezu (są to organizmy o najwyższym stężeniu chlorofilu na świecie, a każda cząsteczka chlorofilu w centrum ma atom magnezu) oraz białka. To jest najbardziej niezwykłe – rośliny i glony zielone są zwykle kompletnie niestrawne, natomiast Spirulina to w 70% przyswajalne białko. W organizmie ludzkim jednak glony te nie są trawione natychmiast, więc zdążą jeszcze zawsze wchłonąć i dezaktywować trochę toksyn i zbędnych produktów przemiany materii, więc jest to jednocześnie suplement i doskonały środek detoksykacyjny.

Trzy gatunki, o których była mowa w tym tekście, zwykle trafiają do mieszanek do produkcji suplementów razem. W przyrodzie jednak występuje jeszcze kilkadziesiąt innych gatunków glonów zaliczonych do tego samego rodzaju, niemniej jednak nie są one wykorzystywane, ponieważ ich właściwości – choć całkiem niezłe – nie są już tak imponujące, a niektóre z tych gatunków mają tak wąskie zakresy tolerancji, że praktycznie nie można ich hodować w sztucznych zbiornikach lub jest to całkowicie nieopłacalne.

Badania nad Spirulina wciąż trwają i co jakiś czas znajdowana jest kolejna, nieznana wcześniej substancja, która ma potencjalnie korzystny wpływ na ludzki organizm, dlatego zapowiada się na to, że może za jakiś czas, zamiast syntetycznych suplementów diety, zalecać się będzie tabletki ze Spirulina.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

O szkodliwości mleka krowiego...

O szkodliwości mleka krowiego...


Autor: NutriBobo


Człowiek jest jedynym ssakiem, który pije mleko w życiu dorosłym. Już sam ten fakt powinien dać nam powód do zastanowienia.


Podstawowa różnica między mlekiem krowim, a mlekiem kobiecym, to wysoka zawartość białka kazeiny w mleku krowy. Jest to substancja niezbędna cielakowi, aby rosły mu kopyta i rogi, ale nawet cielak pije mleko tylko do 6 miesięcy. Człowiek nie ma ani kopyt ani rogów, więc w mleku kobiecym kazeiny jest zaledwie 0,2%. W krowim mleku znajduje się bardzo mało żelaza, dlatego cielak jest przystosowany do żywienia się również trawą. Ma przystosowane narządy wewnętrzne do tego, aby trawić oddzielnie trawę i mleko. Człowiek nie jest do tego przystosowany. Krowie mleko dostając się do żołądka człowieka, pod wpływem kwaśnego soku żołądkowego ścina się, tworząc coś przypominającego twaróg. Twaróg ten oblepia cząsteczki innego pokarmu znajdującego się w żołądku. Dopóki ścięte mleko nie ulegnie strawieniu, proces trawienia innego pokarmu nie rozpocznie się. Jeśli takie zjawisko często się powtarza może prowadzić do zaburzeń w funkcjonowaniu układu trawiennego.

Co więcej, kazeina znajdująca się w mleku rozkłada się w organizmie przy pomocy podpuszczki. Dziecko 1-2 letnie ma już paznokcie i włosy, więc zapotrzebowanie na kazeinę jest żadne. Układ trawienny dziecka przestaje wydzielać podpuszczkę i od tego momentu mleko krowie staje się dla organizmu człowieka produktem ciężkostrawnym. Z niestrawionej kazeiny w wyniku przemian powstaje homocysteina. Homocysteina powoduje blokowanie naczyń krwionośnych oraz osłabia tkankę łączną. Ponadto, sprzyja zagęszczaniu przestrzeni międzykomórkowych, co skutkuje usztywnieniem tkanek miękkich, w tym również naczyń krwionośnych. Kazeina w nadmiarze skleja złogi w woreczku żółciowym. Podobno układ pokarmowy tylko co 12 Polaka potrafi sobie poradzić z kazeiną i to tylko w przypadku, gdy jest to mleko wiejskie, nie przetworzone, zawierające naturalnie występujące enzymy i bakterie kwasu mlekowego.

Kolejnym składnikiem mleka krowiego, który przysparza wielu kłopotów, jest laktoza. Jest to cukier zawarty w mleku. Enzym trawiący laktozę – laktaza, występuje u wszystkich dzieci, natomiast wielu dorosłych traci zdolność do jej trawienia. Stąd tak częstym zjawiskiem jest nietolerancja laktozy. Jej częstymi objawami są wzdęcia, bóle brzucha, biegunka, ale także uczucie zapchanego nosa, nadmierna produkcja śluzu dolegliwości związane z układem oddechowym oraz zaburzenia żołądkowo-jelitowe. W mleku krowim jest również dużo hormonu wzrostu, który zaburza prawidłowy rozwój dzieci. Ponadto mleko krowie silnie zakwasza i zaflegmia organizm.

Jeśli chodzi o zawartość składników mineralnych w mleku krowim, prawda jest taka, że mleko wcale nie jest bardzo dobrym źródłem minerałów. Owszem zawiera duże ilości wapnia, ale nie zawiera magnezu, który współdziała z wapniem. Jeśli więc spożywamy za dużo nabiału i dostarczamy organizmowi sam wapń bez magnezu, możemy doprowadzić do zaburzenia równowagi miedzy tymi pierwiastkami. Stosunek wapnia do magnezu ma wpływ na stan prawidłowego napięcia mięśniowego. Nieprawidłowy prowadzi do wzmożonego napięcia mięśni, lub odwrotnie, do jego obniżenia. Długotrwałe utrzymywanie się niewłaściwej proporcji może także wywoływać zaburzenia układu kostnego, pokarmowego i nerwowego. Spożywanie dużej ilości mleka krowiego prowadzi zwiększonej proporcji wapnia do magnezu i powoduje zwiększone napięcie mięśni, które może objawiać się częstymi skurczami, uczuciem stałego napięcia, zaburzeniami układu pokarmowego (zaparcia), a także może powodować przesuwanie wapnia w organizmie, z miejsc o jego zwiększonej zawartości, do miejsc o mniejszym wysyceniu tym pierwiastkiem (transmineralizacja). Może nastąpić wypłukiwanie wapnia z organizmu prowadzące do osteoporozy. Dlatego też, jako źródło wapnia lepiej wybierać produkty, które również zawierają magnez i inne minerały np. ziarna, orzechy, warzywa.

Koncerny mleczarskie poddają mleko i jego przetwory wielu procesom mającym na celu wydłużenie terminu przydatności. Większość dostępnych w sklepach produktów mlecznych są to produkty UHT. Białko koagulowane w tak wysokiej temperaturze jest całkowicie nieprzyswajalne przez organizm człowieka. Ponadto, homogenizacja mleka powoduje mechaniczne rozbijanie cząsteczek tłuszczu. Tak rozdrobnione kuleczki tłuszczu omijają proces trawienia i trafiają bezpośrednio do krwi. Enzym oksydaza ksantynowa, który ma dużą cząsteczkę i w przypadku mleka nieprzetworzonego zostaje wydalony z kałem, po procesie homogenizacji ma tak małe cząsteczki, że zostają one wchłonięte bezpośrednio do krwi uszkadzając naczynia krwionośne. Przetwory mleczne dostępne w sklepach nie mają już żadnych walorów mleka naturalnego, a ponadto zawierają sporo bromu, który blokuje funkcje tarczycy.

Jedyny składnik mający dla człowieka walory odżywcze to tłuszcz mleka krowiego. Tłuszcz taki w postaci masła należy najpierw sklarować, aby oczyścić z wody i zawartych w nim białek (tzw. Masło Ghee). Masło Ghee ma rewelacyjny wpływ na jelita człowieka, działa regenerująco na kosmki jelitowe, komórki wątroby i jest podstawowym pożywieniem dla dobrych bakterii naszej flory jelitowej. Co więcej, działa detoksykacyjnie i nie powoduje tycia. Przepis jak przygotować masło Ghee znajdziesz na stronie: http://zdrowystylzycia.info.pl/przepisy/maslo-ghee/.

Wiele matek boryka się z decyzją kiedy wprowadzić mleko krowie do jadłospisu dziecka i, czy w ogóle to robić. Otóż mleko krowie na pewno nie powinno być wprowadzone przed ukończeniem przez dziecko roku. Do tego czasu jelita nie są jeszcze w pełni rozwinięte, więc należy szczególnie uważać na to, co podajemy dziecku. Nawet po ukończeniu roku, podawanie dziecku mleka krowiego i jego przetworów nie jest zalecane, szczególnie tego ze sklepu. Jeśli boisz się niedoborów witamin i minerałów u swojego dziecka zajrzyj na stronę: https://www.facebook.com/pages/Nutri-Bobo/600343940011714. Znajdziesz tu wiele informacji dotyczących diety dziecka, a także wiele ciekawych propozycji produktów spożywczych, które genialnie zastąpią produkty mleczne.

Jeśli nie możesz się odzwyczaić od mleka i jego przetworów, wybierz kozie lub owcze (nieprzetworzone). Jest ono dużo delikatniejsze i dużo mniej szkodliwe dla organizmu człowieka. Jednak pamiętaj, że i te nie powinny dominować w naszej diecie.


NutriBobo

https://www.facebook.com/pages/Nutri-Bobo/600343940011714

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Co mózg lubi jeść?

Co mózg lubi jeść?


Autor: Magdalena Kaczmarska


Do tej pory powstała ogromna ilość diet mających kształtować nasze ciała. Większość z nich opiera się na eliminacji produktów, najczęściej tłuszczu lub cukrów, inne zakazują łączenia konkretnych składników itp. Wszystkie mówią: jeść mniej! Jemy (lub nie), trenujemy, liczymy kalorie i zgubione z trudem kilogramy. Ale co na to nasz mózg?


Jak wiadomo, to on najbardziej korzysta na wyrzucanych z jadłospisów tłuszczach i cukrach, które dostarczamy wraz z pożywieniem. Brak tych składowych najwyraźniej widzimy po malejącej masie ciała, ale co dzieje się z mózgiem? Tego nie jesteśmy w stanie zaobserwować gołym okiem. Odczuwając fizyczny głód nie bierzemy najczęściej pod uwagę tego, że o ile jesteśmy w stanie jakkolwiek zapełnić żołądek gazowanym napojem, czy odtłuszczonym jogurtem i skorzystać na efekcie wizualnym, mózg dalej będzie w stanie głodu.

Dlaczego tak ważne jest, żeby nie pozbawiać się radości spożywania tego, co dietetycy najczęściej radzą z diety wykluczyć? Bo 50% całkowitej ilości cukrów zostaje spożytkowanych tylko i wyłącznie na pracę tego organu. Pozostała połowa przeznaczana jest na pracę organizmu, czyli pozostałych narządów, oddychanie, trawienie, pracę mięśni. Tłuszcze za to są nośnikami kwasów tłuszczowych wspomagających efektywną pracę mózgu. Ponadto, umożliwiają przyswajanie witamin: A, D, E, K – bez tłuszczu ich spożywanie nie ma większego sensu, gdyż organizm nie jest w stanie ich przyjąć. Ważne jednak, żeby zarówno cukry, jak i tłuszcze, które zamierzamy włączyć do naszej diety, były wysokogatunkowe – omijajmy jak najdalej fast-foody, potrawy smażone, tłuszcze trans i słodycze. Na nich na pewno nie skorzysta ani sylwetka, ani tym bardziej mózg.

Co więc jeść? Oto lista 12 produktów mających zbawienny wpływ zarówno na procesy myślowe, jak i funkcjonowanie całego organizmu;

AWOKADO – oprócz bogactwa witamin i soli mineralnych, awokado zawiera mnóstwo przeciwutleniaczy spowalniających starzenie się komórek ciała (w tym mózgu), a także wzmaga żywotność naczyń układu krwionośnego, normalizuje przepływ krwi przez żyły i tętnice, tym samym przyczyniając się do lepszego dotlenienia mózgu.

BURAKI - wspomagają wydajniejsze działanie układu krwionośnego poprzez uwalnianie do krwi naturalnie w nich występujących azotanów, zwiększających przepływ krwi do mózgu, a co za tym idzie, powodują lepsze odżywienie i dotlenienie tego narządu.

CZOSNEK – ma działanie antywirusowe, antybakteryjne, przeciwgrzybiczne i przeciwzapalne, a także obniżające zbyt wysokie ciśnienie. Optymalizuje całkowity przepływ krwi przez komórki ciała. To jednak nie koniec korzyści, jakie możemy odnieść jedząc czosnek. Okazuje się bowiem, że wykazuje on również działanie prewencyjne przeciwrakowe oraz wspomaga leczenie wszelkich nowotworów, ze szczególnym uwzględnieniem guzów występujących w mózgu.

GORZKA CZEKOLADA – antyoksydanty zawarte w gorzkim, ciemnym kakao mają zbawienny wpływ na całe nasze ciało, a najsłynniejsi ich przedstawiciele – flawonoidy – regulują i usprawniają przepływ krwi przez komórki ciała, dotleniając tym samym mózg, normalizując ciśnienie krwi, a także obniżając poziom cholesterolu odpowiedzialnego za choroby serca. Dodatkowo, zawarta w gorzkiej czekoladzie kofeina wpływa pozytywnie na funkcjonowanie procesów myślowych, a teobromina usprawnia umysł. Pod wpływem jej działania podnosi się także poziom tzw. hormonów szczęścia, czyli endorfin, które poprawiaja nastrój i pozwalają bardziej cieszyć się życiem.

JAGODY – oraz inne owoce leśne, a także truskawki od lat są znane z dobroczynnego wpływu na nasze samopoczucie w letnie dni. Okazuje się jednak, że nie tylko ich walory smakowe są odpowiedzialne za nasze dobre funkcjonowanie. Owoce te mają również inne zalety, np. znacznie spowalniają naturalne procesy starzenia się mózgu, zwłaszcza w obszarze funkcjonowania uwagi oraz pamięci.

KAWA – o tym, że kawa ma działanie pobudzające nie trzeba nawet wspominać. Zawarta w kawie kofeina wzmaga szybkość oraz sprawność procesów myślenia. Dzięki bogactwu antyoksydantów, spowalnia starzenie się komórek nerwowych oraz – jak wykazują niektóre badania – ma także działanie antydepresyjne.

OLIWA Z OLIWEK – pomijając walory smakowe oraz szeroką gamę przeróżnych zastosowań w kuchni, jest ona nieprzecenionym źródłem witamin rozpuszczalnych w tłuszczach, a także jednonienasyconych kwasów tłuszczowych, o których od dawna wiadomo, że spowalniają proces starzenia się mózgu, a także innych tkanek organizmu, pozwalając dłużej cieszyć się sprawnością umysłową oraz fizyczną.

ORZECHY WŁOSKIE – poza bogactwem witamin i minerałów oraz kwasów tłuszczowych (w tym kwasu alfa-linoleinowego - ALA) orzechy włoskie zawierają mnóstwo zdrowych dla serca i przeciwdziałających stanom zapalnym składników odżywczych, które poprawiają funkcjonowanie całego układu krwionośnego, przyczyniając się jednocześnie do lepszego ukrwienia mózgu, a co za tym idzie, wydajniejszego transportu tlenu oraz pozostałych mikroelementów, usprawniających działanie tego narządu. Z ciekawostek: badania przedstawione na międzynarodowej konferencji poświęconej chorobie Alzheimera w roku 2010 udowodniły, że podawanie orzechów włoskich myszom cierpiącym na tę chorobę usprawniło ich pamięć, zdolności uczenia się oraz koordynację ruchową. Pozwala to przypuszczać, że podobne działanie ma stała obecność orzechów włoskich w diecie człowieka.

RYBY MORSKIE – zwłaszcza te tłuste jak: łosoś, makrela czy sardynka, zawierają bogactwo kwasów tłuszczowych (DHA, EPA), które znacznie usprawniają pracę mózgu, obniżają ryzyko demencji w podeszłym wieku, a także usprawniają pamięć i koncentrację.

SZPINAK – zawarte w jego charakterystycznych zielonych liściach liczne antyoksydanty (w tym luteina) usprawniają funkcjonowanie mózgu poprzez zahamowanie procesów starzenia się komórek. Ponadto znacznie zmniejszają zanik zdolności poznawczych, pojawiający się wraz z wiekiem. Szpinak wraz z innymi zielonymi warzywami liściastymi, bogatymi w wapń, żelazo oraz mnóstwo witamin, poza dobroczynnym wpływem na procesy myślenia, wykazuje również działanie odmładzające, poprawiając zarówno wygląd zewnętrzny, jak i usprawniając pracę narządów wewnętrznych.

i..

WODA – być może wydaje się to zaskakujące, że woda znalazła się na liście produktów wspomagających pracę mózgu, ale jest ona jednym z najważniejszym składników warunkujących sprawne funkcjonowanie tego narządu. Tkanka mózgu pozbawionego wody przez dłuższy czas stopniowo się obkurcza, a idące z tym w parze odwodnienie ma negatywny wpływ na zdolności poznawcze, upośledza działanie pamięci krótkoterminowej, umiejętność podejmowania decyzji oraz koncentrację.


Maja Tabaka

www.zeroglutenu.com.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.