Zdrowa żywność - zobacz na Ceneo.pl

czwartek, 1 października 2020

Jak używanie blendera wpływa na nasze zdrowie

W dobie Internetu za najnowszymi trendami nie musimy już przeglądać czasopism, to, co modne, dyktują teraz portale typu Facebook czy Instagram. Tak też stało się z gotowaniem, dzięki czemu coraz więcej ludzi sięga po zdrową, nieprzetworzoną żywność, chętniej zaopatrują się we własny sprzęt do gotowania. Jak wpływa to jednak na nasze zdrowie?

Dyskusję powinniśmy zacząć od najważniejszego posiłku w ciągu całego dnia, czyli śniadania. Polacy niestety namiętnie ten posiłek ignorują, skupiając się na obiedzie. Na obiedzie, przy którym rodzina może spędzić wspólny czas, na obiedzie, którego przygotowanie tak starannie pielęgnujemy. Na obiedzie, który niestety wypełnia nam żołądek do pełna, utrudniając trawienie. Najczęściej składa się bowiem z kawałka mięsiwa, ciężkiego sosu i kartofli.  Wyobraźmy sobie zatem, że talerz ciężkostrawnego posiłku moglibyśmy zastąpić zupą krem ze zblendowanych warzyw, np. z buraków z dodatkiem mleczka kokosowego czy z pieczonej papryki w towarzystwie zmiksowanych pomidorów. Tego typu zupa nie tylko zawiera dużo mniej kalorii, jej płynna konsystencja ułatwia także trawienie, dostarczając nam przy okazji zbawiennych dla organizmu witamin i innych cennych składników. Jeśli zupa to dla nas za mało, za pomocą blendera możemy z łatwością przygotować kotleciki warzywne, zmielone razem z kaszą jaglaną, najzdrowszą ze wszystkich kasz. Pozwoli nam to zminimalizować ilość spożywanych niezdrowych tłuszczy znajdujących się w pieczonym czy, co gorsza, smażonym mięsie.

Wróćmy zatem do śniadania, czyli kluczowego posiłku. Choć rano zawsze goni nas pośpiech, nie należy ignorować pierwszego dania, które powinniśmy spożyć w ciągu godziny od przebudzenia. Większość z nas sięga niestety po sklepowe drożdżówki lub przygotowuje ciągle te same kanapki, niewiele mające wspólnego ze zdrowym odżywianiem. W blenderze możemy jednak przygotować kolorowe, smaczne pasty kanapkowe, w tym również wegańską, zdrowszą wersję paprykarza szczecińskiego, którym będziemy mogli się pochwalić przed współpracownikami. Zastąpienie sera i wędlin pastami kanapkowymi, np. z zielonego groszku, ciecierzycy czy suszonych pomidorów, ponownie pozwoli nam drastycznie uciąć ilość przyjmowanych w ciągu dnia kalorii. 

Jak głoszą najnowsze badania, powinniśmy przyjmować drobne porcje jedzenia średnio co trzy, cztery godziny, regulując w ten sposób pracę żołądka oraz przyspieszając metabolizm, co sprzyja diecie. Pamiętajmy także, że regularne dostarczanie cenne składniki organizm wykorzystuje do wyprodukowania energii niezbędnej do prawidłowego funkcjonowania. Niesłusznie zatem sięgamy po łatwo dostępne chipsy czy batoniki, nawet jeśli ich producent zapewnia o braku konserwantów czy cukru. Również w tym pomoże nam blender, pozwalając przygotować pożywne koktajle, na przykład z bananów czy truskawek, które wystarczy przelać do szczelnego opakowania i wrzucić do torby, sięgając po nie w chwili głodu. 

Blender przyda się także łasuchom pragnącym ograniczyć przyjmowanie przetworzonej żywności. Z jego pomocą zmielimy orzechy na masło orzechowe, przygotujemy nutellę z orzechów laskowych, kakao oraz miodu. Możemy także zdecydować się na zdrowszą wersję naleśników, jajka zastępując zmielonymi płatkami owsianymi.

Jak widać, korzystanie z blendera całkowicie zmienia naszą dietę, umożliwiając zwiększenie liczby spożywanych owoców i warzyw. Zawarte w nich witaminy i inne cenne składniki sprawiają, że czujemy się zdrowi i pełni energii i chęci do życia. Czym prędzej zatem wyposażmy swoją kuchnię w to urządzenie i odczujmy przyjemną zmianę na własnym ciele. 

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Co można wrzucać do blendera

Rosnąca popularność kanałów i programów kulinarnych pozwala nam na odkrywanie nowych smaków z dalekich krain, współpraca międzynarodowa i turystyka umożliwiają nam tych smaków kosztowanie, natomiast najszybciej rozwijająca się dziedzina - technologia - daje nam możliwość samodzielnego przygotowania nowych potraw.

To urządzenie zna już każdy przeciętny Polak, kilka lat temu nie było ono jednak dostępne w naszym kraju. Panie domu preferowały ręczne przygotowywanie potraw, co niestety znacznie wydłużało ten proces. Dziś na szczęście coraz więcej amatorów dobrej kuchni sięga po nowoczesne sprzęty, w tym właśnie blender, który, zajmując niewiele miejsca i zabierając niewiele energii, umożliwia błyskawiczne zmielenie, zmiksowanie, ubicie i wymieszanie... No właśnie, czego? Przyjrzyjmy się bliżej potrawom, do których przyda się blender.

Owoce. Absolutnie wszystkie. Możemy użyć końcówki potocznie zwanej żyrafą i zmiksować owoce w osobnej miseczce, możemy wrzucić je do dołączonego kielicha i zmielić je razem z wodą czy mlekiem, przyrządzając koktajl. Błyskawicznie przygotujemy mus na szarlotkę, smoothie bananowe czy... sorbet truskawkowy, blendery bowiem o mocy wyższej niż 400 W z powodzeniem zmiksują również mrożone owoce.

Warzywa. Po co się ograniczać? Jeżeli przyjdzie nam ochota na koktajl z buraka, wystarczy wrzucić go do kielicha. Jest to lepsze rozwiązanie niż wyciśnięcie z niego soku w sokowirówce, gdyż nie wyrzucamy żadnej części buraka, a co za tym idzie - zawartych w nich witamin. Jeżeli mamy ochotę na pastę na kanapki, na przykład z zielonego groszku, wystarczy zmielić go wspomnianą wyżej żyrafą.

Nabiał. W tej kwestii blender pokazuje swoje wszechstronne możliwości, nie mówimy bowiem tylko o przygotowaniu ciasta na naleśniki czy zmieleniu twarogu na sernik, specjalna końcówka blendera pozwoli nam także ubić śmietanę czy białka na puszystą pianę w dosłownie kilkanaście sekund. 

Kasze. Choć to zagadnienie może zaskakiwać wielu z nas, wegetarianie i weganie wiedzą, jak świetne właściwości, nie tylko zdrowotne, mają kasze. Ugotowana, ostygnięta i zmiksowana kasza jaglana znakomicie posłuży jako podstawa do sernika, możemy do niej wrzucić dowolne dodatki, uzyskując upragniony smak. Kasza jaglana świetnie sprawdzi się także w słonych kompozycjach, tworząc bazę dla takich past, jak paprykarz szczeciński, czy dla kotlecików warzywnych, zastępując jajko.

Bakalie. Z pewnością ucieszy to amatorów słodyczy. Blender pozwoli nam przygotować masło orzechowe (wystarczy podsmażyć na suchej patelni garść orzechów i miksować do uzyskania płynnej konsystencji) czy nawet nutellę (miksując orzechy laskowe z odrobiną mleka, kakao i miodu). W tym urządzeniu możemy także zmielić sezam, uzyskując w ten sposób tahini, jeden z lepszych składników kuchni wschodniej.

Mięso. Wielu Polaków z pewnością czekało na ten podpunkt. Choć niektórzy preferują klasyczne maszynki do mięsa, blender ręczny pozwoli nam na szybkie i dokładne przygotowanie kotlecików mielonych. Nie wahajmy się i poeksperymentujmy z innymi rodzajami mięsa.

Jak widać, blender nie ma absolutnie żadnych ograniczeń. Przy jego pomocy z powodzeniem przygotujemy śniadanie, obiad, deser, kolację i wiele przekąsek. Czym prędzej sięgnijmy zatem po to niezastąpione urządzenie!

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Magia blendera

Niektórzy z nas pamiętają jeszcze, jak kilkanaście lat temu wzdychali do amerykańskich filmów, w których panie domu przygotowywały najlepsze potrawy za pomocą jednego drobnego urządzenia. Blender dotarł na szczęście i do Polski, skracając czas gotowania i umożliwiając przygotowanie zaskakujących potraw. W czym tkwi jego sekret?

Swoją tajemniczą nazwę blender zawdzięcza angielskiemu słówku "blend" oznaczającemu nic innego jak mieszanie. Urządzenie zaskakiwać może również kształtem, gdyż jego podstawę, w której ukryty jest silniczek, trzymamy podczas pracy w rękach, co nie tylko pozwoli nam zaoszczędzić mnóstwo miejsca w kuchni, ale także sprawnie przygotowywać posiłki. Popularność zyskał jednak dzięki dołączonym do zestawu pojemnikom oraz różnym końcówkom, dzięki którym przygotujemy dowolne potrawy. Przyjrzymy im się zatem bliżej.

Najtańszą wersję blendera możemy kupić już za kilkadziesiąt złotych, za które otrzymamy sam korpus, kształtem przypominający rączkę do joysticka, oraz najpopularniejszą z końcówek, tak zwaną "żyrafę", która poradzi sobie ze zmieleniem prawie wszystkiego, co nam wpadnie do głowy. Dzięki ręcznemu blenderowi przygotujemy potrawy bezpośrednio w garnku czy większej misce, dokładnie mieląc potrawę w drobny pył, co świetnie sprawdzi się na przykład w przypadku past warzywnych. 

Kilkanaście złotych więcej dopłacimy za dwie lub trzy dodatkowe końcówki, które pozwolą nam dokładnie ubić śmietanę czy białka oraz starannie zmiksować krem do tortu czy ciasto na naleśniki, unikając w ten sposób powstawania gródek. 

Do najdroższej wersji natomiast dołączone zostaną także tzw. kielichy, najczęściej w dwóch rozmiarach, które dzięki szczelnemu zamknięciu pozwolą nam na zmiksowanie płynniejszych potraw, na przykład koktajlu owocowego. Tego typu kielich przyda się także przy produkcji masła orzechowego czy tak zwanej tahini, czyli pasty sezamowej. Długie miksowanie w kielichu pozwoli nam bowiem na zmiksowanie orzechów do ich płynnej postaci, z czym nie poradzi sobie blender ręczny. 

Warto zwrócić także uwagę na moc urządzenia, która, w zależności od producenta, waha się w granicach od 200 do nawet 800 W. Te najsłabsze pozwolą nam na niedokładne zmielenie miększych składników, na przykład bananów, zaś te najsilniejsze poradzą sobie nawet z przygotowaniem sorbetu z mrożonych owoców. Pamiętajmy, że od mocy urządzenia zależy nie tylko jakość potraw, ale także sam czas ich przygotowania. Blender jest drobnym urządzeniem, dlatego jego silniczek dość szybko się przegrzewa. Jeśli zależy nam na dokładnym zmieleniu składników lub przygotowania czasochłonnych, wspomnianych wyżej past, wybierzmy urządzenie o mocy ok. 500 W. 

Jak widzimy, zachwyty nad amerykańskimi filmami mają swoje uzasadnienie. Niezwykłe urządzenie, jakim jest blender, pozwoli nam na odkrycie kuchni na nowo, ucząc się wygodniejszej wersji potraw polskich, ale także odkrywając nieznane dotychczas smaki egzotyczne. Czym prędzej sięgnijmy zatem po to niezwykle tanie, zajmujące mało miejsca, wielofunkcyjne urządzenie, które pozwoli nam na ograniczenie kupowania przetworzonej żywności. Blenderem możemy bowiem przygotować nawet... masło orzechowe typu "Nutella".

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

sobota, 26 września 2020

Olej z czerwonej palmy - obfitość karotenu

Bio olej z czerwonej palmy jest produktem łatwostrawnym, dobrze przyswajalnym, hipoalergicznym, bezglutenowym i nie zawiera alergenów. W swoim składzie ma witaminy A, witaminy E i koenzym Q10. Szczególnie cenna jest obecność karotenu. Ma jej aż dziesięciokrotnie więcej niż marchewka oraz 30 razy więcej niż pomidor.

Wymienione wcześniej składniki są bardzo wartościowe: witamina E opóźnia procesy starzenia się, koenzym Q 10 poprawia pracę serca, mózgu, a także wątroby, natomiast prowitamina A chroni i odżywia skórę oraz oczy.

Stosowanie oleju czerwonej palmy jest nieocenione, gdyż jak dowodzą badania karoten w nim zawarty ma większy wpływ niż przyjmowanie suplementów diety, które zawierają jedynie wyizolowany syntetyczny karoten, który zamiast nam pomóc, może nawet zaszkodzić.  Oprócz tego olej z czerwonej palmy dostarcza porcję kwasów omega 3 i omega 6, bez których organizm nie mógłby funkcjonować. U kobiet, u których spada poziom karotenu występuje ryzyko raka piersi, a u mężczyzn u których poziom karotenu jest prawidłowy zmniejsza się ryzyko raka prostaty. Podobnie u palaczy spożywających olej palmowy czerwony spada ryzyko raka płuc.

Wysokie stężenie witaminy E wspomaga pracę serca, obniża poziom cholesterolu, dzięki tikotrienolom chroniącym układ krwionośny przez rozwojem miażdżycy i chroniących przed wolnymi rodnikami 40-60 razy skuteczniej niż syntetycznie wytworzona witamina E. Dobroczynnie wpływa na skórę, jej wygląd, cerę, koloryt, połysk i oczy. Ponadto podnosi odporność, chroni układ trawienny i wspomaga odchudzanie.

Czerwony olej palmowy nadaje jedzeniu maślany posmak oraz kolor żółto-pomarańczowy. Można go stosować jako dodatek do kasz, sosów, zup, potraw rybnych czy też wypieków.

Olej z czerwonej palmy jest wprost znakomity do dań mięsnych, jajek oraz warzyw. Nadaje się również do stosowania na zimno: np. do smarowania pieczywa. Jest to łatwy sposób na wzbogacenie swojej diety o cenne przeciwutleniacze. Wybierając produkt bio mamy gwarancję najwyższej jakości, gdyż tylko takie produkty są kontrolowane już w momencie uprawy, a następnie przez cały proces produkcji.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Zanim zjesz produkt węglowodanowy musisz to przeczytać.

Od wielu lat utrzymuje się pogląd, że to właśnie glukoza która jest cukrem prostym ma być głównym i niezbędnym składnikiem energetycznym komórek mięśniowych. A lekarze i dietetycy straszą  Nas tłuszczem jak złym wilkiem który czeka na Nas w lesie by Nas pożreć. Wmawiają Nam by za dużo tłuszczy nie spożywać, bo przytyjemy lub będziemy mieć zawał serca. Czy jednak faktycznie mamy się obawiać tłuszczy i żyć w strachu? Ludzi otyłych przybywa którzy skłonni byli ograniczyć w swojej diecie tłuszcze na korzyść węglowodanów. Mimo przewagi w diecie węglowodanów zapasy glukozy w organizmie człowieka są bardzo małe a poziom glukozy w osoczu krwi jest na poziomie stałym i wynosi ok. 0,1%. Każdy nadmiar glukozy jest wysyłany do wątroby gdzie jest przetwarzany na glikogen który jest magazynowany również w mięśniach.  Kolejną formą magazynowania węglowodanów w organizmie jest przetwarzanie ich na triaglicerole TG i magazynowanie ich w tkance tłuszczowej. Mogą one w późniejszym czasie zostać uwolnione i wykorzystane.  Podczas wysiłku fizycznego zapasy glukozy szybko się wyczerpują i organizm przestawia się na utlenianie tłuszczy. Tłuszcze te mogą pochodzić z pożywienia oraz z tkanki tłuszczowej. Im wysiłek fizyczny trwa dłużej tym więcej kwasów tłuszczowych jest wykorzystywane w procesach otrzymywania energii. Jest to proces bardzo skomplikowany i w zależności od sposobu odżywiana i składu posiłku uruchamiane są różne procesy biochemiczne zachodzące w komórkach mięśniowych.

Bezpośrednim substratem energetycznym mięsni jest ATP. Związek ten może być wytwarzany na drodze przemian  kwasów tłuszczowych, węglowodanów, ciał ketonowych i niektórych aminokwasów. Procentowy udział poszczególnych substratów w pokryciu zapotrzebowania na źródła energii zależy od rodzaju włókien mięśniowych, wytrenowania, stanu czynnościowego mięsni, diety, wieku.  W spoczynku 50% energii w mięśniach jest uzyskiwana z wolnych kwasów tłuszczowych. Wraz ze wzrostem intensywności wysiłku następuje ograniczenie wykorzystania składników lipidowych oraz składników dostarczanych przez krew głównie wolnych kwasów tłuszczowych. Wydłużanie wysiłku fizycznego przy danej intensywności zwiększa wykorzystanie substratów dostarczanych przez krew. Generalna zasada jest, że zwiększone wykorzystanie lipidów jako substratów energetycznych działa hamująco na wykorzystanie  i utlenianie węglowodanów i odwrotnie – wzrost utleniania glukozy działa na ograniczenie wykorzystania lipidów. Tą zależność jako pierwszy zauważył Randle i współpracownicy podczas badań mięsni serca i przepony. Obecnie jest ona znana pod pojęciem cyklu Radle lub glukoza-kwasy tłuszczowe. Wzrost dostawy wolnych kwasów tłuszczowych do mięsni zwiększa ich wykorzystanie w mitochondriach i zwiększenie beta-oksydacji – tlenowego otrzymywania ATP a co za tym idzie wzrost acetylokoenzymu A i cytrynianu. Związki te powodują ograniczenia aktywności dehydrenazy pirogronianowej i zwiększenie w mitochondrium magazynowania glukozo -6 –fosforanu.  Co z kolei wpływa na ograniczenie działania heksokinazy i wychwytywania glukozy z krwi.

Osoby których jest coraz więcej stosujących dietę niskowęglowodanową w której spożycie węglowodanów waha się w granicach 50 – 100 g węglowodanów na dobę, są szczupłe oraz są zdolne do wykonywania długotrwałych wysiłków. Poziom glukozy u tych osób we krwi utrzymuje się na stałym poziomie. Dlatego spożywanie węglowodanów w dużych ilościach nie jest konieczne. Wystarcza dziennie spożywać od 50 do 100 g na dobę. Wyjątkiem mogą być osoby aktywne fizycznie które potrzebują większe ilości glukozy do odnowienia zapasów glikogenu w mięśniach. 

Natomiast duża podąż węglowodanów w diecie wywołuje nasilenie syntezy czyli tworzenia lipidów w wątrobie i tkance tłuszczowej, oraz następuje zmniejszenie i ograniczenie wykorzystania lipidów jako substraty energetyczne. Dlatego właśnie te osoby  tyją i nie mogą schudnąć nawet wykonując ćwiczenia fizyczne. Te osoby mają ciągłą ochotę na jedzenie słodyczy i węglowodanów co kilka godzin.

Długotrwały wysiłek fizyczny oraz ograniczenie spożycia węglowodanów wywoła u tych osób spadek insuliny co przyczynia się do uwalniania kwasów tłuszczowych z tkanki tłuszczowej. Podczas wysiłku zwiększa się też aktywność lipazy lipoproteinowej – LPL która pozwala na uzyskanie wolnych kwasów tłuszczowych z trojglicerydów transportowanych przez krew. Dieta wysokowęglowodanowa obniża aktywność LPL i tym samym następuje  wzrost w osoczu krwi trójglicerydów które mogą być pochodzenia z węglowodanów i białek a nie spożytych tłuszczy. Co z kolei w następstwie takiego odżywiania przyczyniać się będzie do wystąpienia wielu dolegliwości i chorób dieto-zależnych.

Dziś już znając te zależności w wykorzystaniu poszczególnych składników energetycznych przez komórki naszego organizmu nie musimy się bać spożywając tłuszcze. Pamiętać musimy tylko o ograniczeniu jednocześnie spożycia węglowodanów, oraz o odpowiednich proporcjach pomiędzy poszczególnymi składnikami jakim są białka, tłuszcze i węglowodany.  

 

Piotr Budnik

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.