Zdrowa żywność - zobacz na Ceneo.pl

sobota, 13 lutego 2021

Włochy jak najbardziej popularne w Polsce

Włoska kuchnia zapanowała również na polskich stołach restauracji. Pod koniec XX wieku poczęły się rozpowszechniać lokale gastronomiczne serwujące dania włoskiej kuchni, a najbardziej charakterystyczne dla tego kraju stało się najbardziej znane i lubiane danie - pizza. Poczytajmy trochę więcej o jej historii.

 

Polacy kochają włoską pizzę

 

Pizza jest tradycyjną potrawą włoskiej kuchni, rozpowszechnioną nie tylko w tamtym regionie ale już na całym świecie. Niestety uważana jest często jako żywność fast food, a w podstawowej wersji mamy płaski placek z drożdżowego ciasta, focaccia, posmarowanego pomidorowym sosem, posypanym tartym serem, ziołami, pieczonym w nagrzanym piecu. Potrawę podaje się na gorąco, choć niektórzy preferują również jedzenie pizzy na zimno. Dzięki pizzy w miastach pojawiły się rozpowszechnione już szeroko tradycyjne pizzerie, lokale gastronomiczne, które specjalizują się w przyrządzaniu i jej serwowaniu.

Dochodząc do źródeł jej pochodzenia trafimy do starożytnej Grecji, kiedy to dzisiejsza pizza była płaskim chlebem smarowanym oliwą i czosnkiem, posypanym ziołami; a w XVII-wiecznej Europie sprowadzono dodatkowo pomidory i już od tamtego momentu mamy nieodłącznie w składzie pizzy sos pomidorowy. Do podstawowych składników potrawy należą również ser mozzarella i bazylia, w swojej kompozycji stanowiące również symbol narodowych barw Włoch. W tej postaci jest zwana margheritą i do dzisiaj najpopularniejszą wersją tej włoskiej potrawy.

W Polsce pizzerie rozpowszechniły się w latach 90-tych jako zagraniczne lokale gastronomiczne, a dzisiaj już są wpisane w nasz krajobraz smakowy na stałe, prowadzą je również już nasze rodzime firmy, na terenie całego kraju.

Włoskie pizzerie uzupełniły lukę w ofercie polskich restauracji, początkowo stanowiąc nowość a dziś ciesząc się zainteresowaniem i popularnością wśród smakoszy. Pizza stanowi także alternatywę dla osób zamawiających pożywienie poza domem, rośnie więc popularność pizzerii z dowozem, co ułatwia wielu ludziom codzienne życie oraz zaspokojenie potrzeb żywnościowych. Zgodnie z powiedzeniem „Jak Polak głodny, to zły”.

Polacy rozkochali się we wloskiej kuchni, pizzy, ze względu na jej dostępność, prostotę, różnorodność składników, w każdym menu znajdziemy minimum 40 jej rodzajów. Stanowi danie uniwersalne, serwowane w różnych krajach będąc daniem dopasowanym do kulinarnych upodobań danego kraju, regionu. Tak więc spotkamy się na cieście z pieczarkami, cebulą, pomidorami, oliwkami, papryką przede wszystkim, kukurydzą i groszkiem zielonym, wędliną i różnymi rodzajami mięsa, boczkiem czy salami, owocami morza w egzotycznej wersji pizzy, dodatkiem są sosy, ketchup i majonez, a nawet można ją zjeść na słodko z ananasem. A najważniejsze oregano i bazylia dla smaku! I do tego podwójny ser! Życzę smacznego!

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak to się zaczęło - pizza

Pizza, traktowana jako typowo włoska potrawa ma bardzo długie korzenie. Mamy dowody na to, że ciasto chlebowe (podobne do tego, które jest w pizzy) - jest jedną z najstarszych potraw. Było wypiekane już w neolicie

Przez następne wieki pizzę udoskonalano, dodając do niej coraz to nowe dodatki i komponując nowe smaki. Opisy dodatków wzbogacających smak tego ciasta są spotykane już z czasów starożytnych.

Pizza rozpowszechniona była na różnych miejscach ziemi i pod różną nazwą: grecki "plankuntos", hinduska "Paratha", azjatycki "Naan", czy w germański "Flammkuchen". Znana nam nazwa "pizza" została użyta ok. 997 roku we Włoszech - pochodzi ona najprawdopodobniej od łacińskiego słowa picea, którym rzymianie określali bochen chleba w piecu.

Pizza traktowana jako jadzenie dla pospólstwa, co powodowało iż była ignorowana przez szefów kuchni. Pierwsza na świecie pizzeria powstała dość późno, bo w 1830 roku w Neapolu. Nazywała się "Antica Pizzeria Port'Alba" i istnieje po dzień dzisiejszy na ulicy Via Port'Alba 18. Zainteresowanie kucharzy pizzą zawdzięczamy serowi mozzarella ,sosowi pomidorowemu i bazyli, która to razem z pizzą zdobył podniebienia królów.

Znana jest też dokładna historii pizzy Margherity. W 1889 roku neapolitańczyk Rafaele Esposito, właściciel Pizzeria di Pietro e Basta Cosi, przygotował specjalnie pizzę dla króla Umberto I i królowej Małgorzaty. Królowa będąca pod wrażeniem kolorów reprezentujących flagę Włoch, upodobała sobie pizzę która została nazwana na jej cześć Margheritą. Zaś Don Raffaelowi przypisano jej stworzenie, pomimo tego tego, że istniała już od dawna.                                      

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Egzotyczne smaki

Rośliny egzotyczne to kategoria sztuczna, która łączy rośliny jedynie według regionów świata, z których pochodzą. W Polsce zaliczane sa do nich na przykład: owoce cytrusowe, banany, kiwi, granat.

Dzięki tworzeniu nowych i ciągłemu ulepszaniu dostępnych już środków lokomocji obecne możliwości przemieszczania się ludzi są praktycznie nieograniczone. Możemy podróżować samolotami, statkami, pociągami czy samochodami.

W wyniku tego w ostatnich dziesięcioleciach dość znacząco rozwinęła się branża turystyczna. Oferowane są wycieczki do najdalszych zakątków świata, w których możemy się znaleźć nawet w przeciągu kilku godzin. Jednak rozwój turystyki to nie tylko zwiedzanie nowych, nieznanych nam wcześniej miejsc.

Już w średniowieczu, dzięki rozwinięciu żeglugi oprócz bardzo cennych kruszców z obcych krajów przywożona także nie znane wcześniej w Europie rośliny. Ogromna część z nich to rośliny jadalne, nazywane potocznie egzotycznymi.

Nawet teraz, pomimo tego, że znane są już prawdopodobnie wszystkie odmiany owoców i warzyw, to robiąc zakupy w supermarketach nie raz zastanawiamy się, jak smakuje dany owoc czy warzywo, z czym się go je, czy się obiera. Tak naprawdę, to jedynym sposobem na poznanie właściwości konkretnego owocu jest jego spróbowanie.

Czy zastanawialiście się kiedyś, jak jeść owoc kaki? Jest to owoc kształtem przypominający pomidora, o pomarańczowej skórce. Dojrzały ma galaretowaty miąższ, z którego robi się na przykład konfitury. Jednak można go jeść również na surowo. Smakuje wtedy jak kombinacja moreli z dynią ale jest naprawdę smaczny.

Co innego granat, którego dojrzałe owoce są naprawdę słodkie. Pomimo tego, że możemy kupić go praktycznie w każdym większym sklepie to ciągle nie jest on bardzo popularny w naszym kraju. Zatem, jak jeść owoc granatu? Najłatwiejszym sposobem jest po prostu rozkrojenie go w połowie nożem i zjedzenie miąższu łyżeczką. Jeżeli robimy sałatkę owocową to po rozkrojeniu granatu możemy wystukać jego miąższ prosto do sałatki.

Smacznego!

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Walentynkowe afrodyzjaki

Jak zaaranżować ciekawe Walentynki? Co przygotować, aby nasza druga połówka czuła się doceniona, a Dzień Zakochanych był sukcesem? Przeczytajcie!

Niejedna z kobiet lubi od czasu do czasu mianować się współczesną Afrodytą i uwieść swego mężczyznę nieziemską potrawą. Doskonałą okazją, aby choć na jeden dzień oficjalnie zamienić się w boginię miłości oraz puścić kulinarne wodze fantazji jest dzień Świętego Walentego.

14 lutego nieco przestarzałe powiedzenie „przez żołądek do serca” nabiera aktualnego oraz szczególnego znaczenia. Sprawdzonym i popularnym sposobem celebracji tego dnia jest kolacja przy świecach w romantycznym anturażu. Chcąc oczarować swego wybranka starożytna bogini miłości sięgała po pokarm z głębi morza oraz nektar pszczeli. Dzisiejsza Afrodyta ma łatwiejsze zadanie i może posługiwać się całą gamą sztuczek kulinarnych. W walentynkowy  wieczór główną rolę odgrywa pokarm miłości - afrodyzjaki oraz potrawy z przysłowiowym pieprzykiem.

Na miłosne menu, które chwyta za serce składają się wszelkie odmiany owoców morza, takie jak małże, ostrygi, krewetki, homary oraz afrodyzjaki ziołowe i przyprawy - imbir, cynamon, chili, kardamon, lubczyk, żeń-szeń, wanilia, ambrozja.  Nie można również zapomnieć o słodkiej i delikatnej czekoladzie, która działa jak 'balsam na serce”.

Podobno najlepszym afrodyzjakiem jest urozmaicone menu. Zatem jeśli chcemy przygotować wykwintną kolację warto przygotować kilka różnorodnych potraw na ostro i słodko. Na główne danie polecamy owoce morza z sosem chilli lub pieczeń marynowaną w musztardzie miodowej/pieprzowej. Na stole nie może także zabraknąć wytrawnego białego lub czerwonego wina. Uwieńczeniem kolacji będzie słodki deser – czekoladowe muffinki oraz truskawki w czekoladzie podane z bitą śmietaną.  

Mężczyźni znani są z tego, że są wzrokowcami. Trzymając się tej prawdy warto postawić nie tylko na smaczne potrawy, ale również ładnie podane. Ważne, żeby kolacja była tak samo apetyczna, co i widowiskowa. Aby podkreślić atmosferę walentynkowego wieczoru warto zadbać o romantyczne oświetlenie oraz odpowiednią dekorację stołu. Tak zaplanowany wieczór walentynkowy na pewno pozostanie na długo w pamięci.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Pomidor – owoc czy warzywo?

Dla naukowców-botaników – oczywiście, owoc. Większość populacji ludzkiej, zapytana znienacka, zapewne powiedziałaby: warzywo. A ja mówię: nieważne, czy owoc, czy warzywo, w każdym razie: niezwykle smaczna, uniwersalna roślina i mój stały towarzysz od kiedy skończyłam 16 lat.

Jako dziecko byłam okropnym niejadkiem. Potrafiłam godzinami „modlić się” nad talerzem zupy. Mój wujek żartobliwie wspomina, że dzieciństwo przeżyłam na jabłkach i landrynkach pomarańczowych. Nie jadłam wielu rzeczy i kiedy o tym teraz myślę, to żal mnie ściska za te stracone lata. Ale staram się teraz to nadrobić.

Nawet nie wiem, jak ani dlaczego tak się stało, lecz przyszedł taki dzień, kiedy stwierdziłam, że chcę jeść pomidory, maliny i płatki owsiane, że porzeczki, śledzie i wątróbka są pyszne (zwłaszcza jeśli dwoje ostatnich przyrządza się z cebulą) i że od teraz moim obowiązkiem jest nadrobić stracony czas na polu doznań smakowych.

Pomidory najłatwiej weszły do mojego jadłospisu i zagościły tam na stałe, co pewnie wynika z tego, że aby je jeść, wystarczy odrobina soli i pieprzu – a i to nie zawsze jest potrzebne. W moim przypadku, pomidory okazały się istnym dobrodziejstwem, zwłaszcza po moim powrocie ze Stanów. Wtedy właśnie wyszło, że mam za niski poziom potasu, co objawiało się omdleniami pod prysznicem, kiedy puszczałam sobie gorącą wodę. Po uzyskaniu wyników badań, mój Ojciec zalecił: ziemniaki i pomidory – żadnych suplementów. Po dwóch tygodniach diety ziemniaczano-pomidorowej, wyniki badań miałam niemalże wzorcowe.

Pamiętam też pielgrzymkę do Sanktuarium w Fatimie. Mieliśmy przygotowany suchy prowiant, który dobrze spełniał swoje zadanie jako nasze przegryzki i kolacje (śniadania i obiady jedliśmy w hotelu). Jednego razu wybraliśmy się na spacer po Fatimie i weszliśmy do pierwszego lepszego marketu. Spragnieni jakiejś odmiany kupiliśmy 1,5 kg pomidorów, takich zwykłych czerwonych, nie za dużych, jakie można też dostać na każdym rynku latem w Polsce, żółty ser z dziurami i, zdaje się, jakiś pasztet na chleb. W pokoju hotelowym zrobiliśmy sobie kanapki z serem i pomidorem. I po pierwszej kanapce chleb, ser i pasztet poszły w zapomnienie, a my przez pół godziny pochłonęliśmy 1,5 kg pomidorów. To chyba były najlepsze okazy, jakie miałam możliwość skosztować.

Nie chciałabym tu narzekać, ale fakt jest faktem: pomidory, które można było dostać w supermarketach w Anglii smakowały jak papier, a raczej: w ogóle nie smakowały. W przypływie desperacji, kupowałam małe pomidorki koktajlowe, które miały smak pomidora, ale posiadały też tę wadę, że były zwyczajnie za małe. W Anglii słońce rzadko pojawia się zza chmur. Te nieszczęsne pomidory zwyczajnie nie miały jak rosnąć i nabierać słodyczy. Biedne pomidory...

Na szczęście tu w Polsce nie ma takiego problemu. Podaję więc przepis na włoski omlet z pomidorami. Jest to danie raczej na lato, ale to też wpisuje się w obecny klimat opadów śniegu za oknem i tęsknotą za ciepłym, lipcowym słońcem.

FRITTATA Z FENKUŁEM I POMIDORAMI

2 małe bulwy fenkułu

5 pomidorów, obranych ze skórki

1 łyżka oliwy z oliwek

50 g masła

8 jajek

2 łyżki parmezanu, startego

drobno starta skórka z 1 cytryny

2 łyżki siekanego szczypiorku

1 ząbek czosnku, posiekany

sól i pieprz

siekane pędy fenkułu lub koperek do dekoracji

Rozgrzewamy opiekacz do wysokiej temperatury. Rozcinamy bulwy fenkułu wzdłuż na cztery części (zachowujemy zielone pędy). Usuwamy twardy środek i warstwy zewnętrzne, potem cienko kroimy bulwy w plastry. Każdy pomidor kroimy na osiem cząstek i wyrzucamy nasiona. Rozgrzewamy olej i połowę masła na patelni teflonowej o średnicy 25-30cm. Kiedy tłuszcz zacznie skwierczeć, wrzucamy fenkuł i smażymy przez 5 minut na średnim ogniu, aż zmięknie. W tym czasie ubijamy jajka i dodajemy do nich ½ łyżeczki soli, trochę pieprzu, skórkę z cytryny, parmezan i szczypiorek. Wrzucamy czosnek i pomidory na patelnie do fenkułu, całość smażymy jeszcze przez minutę. Doprawiamy odrobiną soli i pieprzu. Wrzucamy resztę masła na patelnię. Kiedy zacznie się pienić, nalewamy ubite jajka (mieszamy, by wszystkie składniki rozprowadziły się równomiernie). Przykrywamy i smażymy na małym ogniu przez 8 minut, aż jajka niemal się zetną. Szerokim nożem rozluźniamy brzegi omletu. Patelnię wstawiamy do opiekacza na 4 minuty, by podpiec omlet (jeśli ktoś nie ma opiekacza, może odwrócić frittatę na patelni, by przysmażyć ją z wierzchu). Zsuwamy omlet na talerz i kroimy na ćwiartki. Dekorujemy i od razu podajemy.

Bon appétit :-)!

Przepis pochodzi z dwutygodnika „Świat Kuchni. Samouczek dobrego gotowania” wydawanego przez „Marshall Cavendish. Polska Sp. z o.o.” w latach 1997-2000, z działu: „Dania z jaj oraz dania jarskie”, strona 42.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.