Zdrowa żywność - zobacz na Ceneo.pl

sobota, 3 lipca 2021

Jedzenie jak u… Taty!

Ristorante del Papa, oświęcimska restauracja, która kusi polską i włoską kuchnią zaprasza do odwiedzin.

Przystanek dobrej pizzy
Ristorante del Papa zachęca zapachem prawdziwej włoskiej pizzy. Wśród wielu jej rodzajów znajdziemy także ten, od którego wszystko się zaczęło – tradycyjną Margheritę. Swoją nazwę, danie zawdzięcza włoskiej królowej Małgorzacie, która w 1889 roku odwiedziła Neapol. Tamtejszy piekarz chcąc uhonorować władczynię, a zarazem poczęstować ją najprzedniejszymi składnikami italskiej kuchni, przygotował dla niej placek z bazylią, mozzarellą i pomidorami. Zielony, biały i czerwony to kolory włoskiej flagi, można więc powiedzieć, że pizza Margherita to prawdziwe danie narodowe Włochów. W Ristorante del Papa możecie spróbować tej tradycyjnej odmiany, ale także wielu innych smaków. Najlepsze włoskie składniki, gorgonzola, parmezan, szynka parmeńska, na delikatnym cieście – tak zjecie w tej restauracji.

Polskie smaki
W menu restauracji możemy znaleźć także typowo polskie potrawy. Dużą popularnością cieszą się placki ziemniaczane w kilku odsłonach, z serem, z sosem węgierskim, czy też tradycyjne – z kwaśną śmietaną. To także tutaj możecie zjeść chrupiący kotlet schabowy, podany z zasmażaną kapustą i ziemniaczkami. Szef kuchni poleca również tradycyjne pierożki. Bo przecież nie każdy gustuje we włoskiej kuchni, a poza tym, czasem mamy ochotę na coś bardzo klasycznego, co lubimy od wczesnego dzieciństwa.

Lekko i przyjemnie
Osobom, które stawiają na lekką, ekologiczną kuchnię pełną warzyw, polecamy sałatki. Są subtelne w smaku, przygotowywane ze świeżych, najwyższej jakości produktów, a przede wszystkim – pełne witamin i lekkostrawne. Ich smaki na myśl przywołują upalne popołudnia w Italii i Grecji. 
Ciekawostką jest, że tradycyjna, włoska sałatka Caprese, serwowana w Ristorante del Papa, również ma wymiar „narodowy”, podobnie jak pizza Margherita. Danie tradycyjnie przyrządzane z bazylii, pomidorów i sera mozzarella, ma odzwierciedlać kolorystykę flagi Włoch. W Ristorante del Papa spróbować możecie wariacji na temat tej sałatki, z dodatkiem oliwek.
Z kolei, znana na całym świecie jako sałatka grecka, to tak naprawdę sałatka wiejska – pod taką nazwą znajdziemy jak w menu greckich tawern. Polacy są przyzwyczajeni do jej nieco innej postaci – kroimy ser feta na małe kosteczki. Grecy natomiast kładą duży plaster sera na wierzch sałatki i nie doprawiają jej już solą.

Dojazd
Restaurację łatwo znaleźć, znajduje się ona w odległości 150 metrów od Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Do muzeum przyjeżdżają duże grupy wycieczkowe z całego świata, dlatego, restauracja, przewiduje specjalne promocje. Kierowcy autokarów i piloci grup wycieczkowych mogą zjeść posiłek gratis. Do dyspozycji klientów oddany jest duży, strzeżony parking, dzięki czemu, przyjeżdżający mogą bez obaw, pozostawić swoje rzeczy w busach. 
Warto dodać, że restauracja może pomieścić aż 150 osób w udostępnianej sali konferencyjnej. 
Ristorante del Papa warto odwiedzić, zarówno wtedy, gdy podczas zorganizowanej wycieczki mamy niewiele czasu na obiad, jak również, gdy chcemy leniwie spędzić popołudnie, w miłej atmosferze.
Więcej szczegółów dostępnych pod adresem www.delpapaoswiecim.pl.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Egzotyka z dyskontu

Na sklepowych półkach coraz częściej pojawiają się towary pochodzące z odległych regionów świata - kusząc nie tylko egzotyką, ale i niską ceną. Czy jest to część większego trendu - i co właściwie oznacza dla zwykłego konsumenta?

Zmiany społecznie i ekonomiczne oraz otwarcie naszej gospodarki na świat przyniosły szereg zmian zarówno na naszych stołach, jak i w ofertach sklepów. Coraz częściej trafiamy tam na produkty nie tylko wysokiej jakości – ale wręcz egzotyczne, zarówno pod względem samej zawartości (egzotyczne owoce czy owoce morza), jak i miejsca pochodzenia (Afryka, Karaiby, Azja czy Antypody).

Z powodu łatwiejszego dostępu i atrakcyjnych cen coraz częściej pojawiają się nawet w dyskontach – wzbogacając tym samym codzienny oraz odświętny jadłospis milionów Polaków.

Egzotyka jest w modzie

Oferta sklepów, tak delikatesów, jak i dyskontów, charakteryzuje się coraz większym zakresem produktów spożywczych uznawanych za egzotyczne. Pod tym względem oba rodzaje coraz bardziej zbliżają się do siebie – a dzięki poszerzeniu listy produktów o niestandardowe towary, coraz więcej naszych rodaków ma możliwość spróbować tych najbardziej nawet egzotycznych.

Okazuje się, że ceny takich towarów w dyskontach są dużo niższe, niż w innych sklepach. Oferta, która w delikatesach skierowana jest do "wybranych" klientów, w sklepie typu dyskont ma trafiać do masowego odbiorcy.

Jakie nowe smaki poznajemy? Najchętniej sięgamy po produkty regionalne innych krajów, wędlinę, sery. W dyskontach kupujemy również oliwki i owoce morza. Możesz spróbować egzotycznych owoców takich, jak żółte kiwi, maracuja, physalis, pithaja, cherymoja.

Piwo oraz wino w szerokim wyborze

W konkurencji z dyskontami powoli przegrywać zaczynają tradycyjne sklepy monopolowe. Przyczyna jest prosta – nigdzie nie kupimy alkoholu tak tanio. Usatysfakcjonowani szerokim wyborem będą przede wszystkim wielbiciele piwa oraz wina. Możemy spróbować gatunków, o których wcześniej nawet nie słyszeliśmy. W naszym zasięgu są również marki, które gdzie indziej osiągają zbyt wysokie ceny, jak na nasze możliwości finansowe. Dyskonty oferują przede wszystkim szeroką paletę rozmaitych win. Z powodzeniem kupisz tu mało jeszcze popularne w naszym kraju wina australijskie, kalifornijskie czy pochodzące z Chile. Oczywiście możesz trafić w dyskoncie na wina gorszego gatunku, ale oferta jest tak duża, że z pewnością wybierzesz dobre, a niedrogie wino.

Edukacja konsumenta

Tym bardziej, że sklepy zorientowały się, że samo wyłożenie towaru na półki nie wystarczy – i starają się dotrzeć do masowego odbiorcy za pomocą licznych akcji edukacyjnych, połączonych z promocjami. Nie tylko zatrudnianie zawodowych kucharzy, sommelierów czy baristów, dedykowane kuchni poszczególnych regionów półki czy wręcz całe tygodnie - ale i zmiana formy tradycyjnych gazetek, które coraz częściej przyjmują formę – przykładowo – opisujących wino (w sposób całościowy – od doboru gleby, poprzez opisy poszczególnych szczepów winorośli aż po charakterystykę słynnych winnic) broszur. Podejście takie zwiększa nie tylko sprzedaż – przyczynia się także do podniesienia wiedzy i aspiracji konsumenta, tworząc tym samym podstawy do dalszego wzrostu.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jagoda Acai - superowoc - poradnik konsumenta

Rośnie w kiściach, na wysokich drzewach podobnie jak winogrono. Drzewo palmowe acai , może osiągać nawet 25 metrów wysokości. Wśród rdzennych mieszkańców brazylijskiej Amazonii owoc Acai ,od wieków cieszył się sławą.

Jagody Acai zwane i znane są również jako Acai Berry. To mały fioletowy i niepozorny owoc ,który zyskał sławę na całym świecie. Dzięki swoim fantastycznym właściwościom ,często nazywany jest „darem życia” i klasyfikowany jako superowoc! Acai występuje  tylko w jednym miejscu na świecie, nad rzeką Amazonką.

Rośnie w kiściach, na wysokich drzewach podobnie jak winogrono. Drzewo palmowe acai , może osiągać nawet 25 metrów wysokości. Wśród rdzennych mieszkańców brazylijskiej Amazonii owoc  Acai ,od wieków cieszył się sławą legendarnego remedium na wszelkie choroby. Dziś określane są mianem cywilizacyjnych. Mam na myśli wszelkie nowotwory , udary czy zawały serca… Ciekawym faktem jest ,że Jagoda Acai jeszcze do niedawna była znana tylko nielicznym.

Wszystko zmieniło się w momencie ,kiedy doktor Alexander Schauss ogłosił wyniki swoich badań. Napisał  słynna książka na temat Acai, w której zawarł swoje wieloletnie obserwacje. Wówczas to Acai Berry trafiło do mediów i rozpoczęła się „Amerykańska Gorączka”. Temat acai ,został jako temat nr1 w wielu programach telewizyjnych oraz renomowanej prasie. Ameryka zakochała się, w cudownych walorach smakowych jak i właściwościach. Tego niepozornie wyglądającego owocu.

Właściwości owocu acai?

1. Oczyszczanie i wzmacnianie organizmu  Jagody acai przez wieki używano w celu oczyszczenia organizmu z substancji, które były szkodliwe dla zdrowia i układu immunologicznego. W współczesnym przetworzonym jedzeniu jest tyle uzdatniaczy i konserwantów, że zdrowy organizm ludzki nie jest w stanie w naturalny sposób się z nimi uporać i wydalić. Skutek jest taki iż może dojść do mutacji kodu DNA, czego konsekwencją są wszelkiego rodzaju choroby nowotworowe. Owoc Acai jest tutaj bardzo pomocny, przede wszystkim dzięki ogromnej liczbie aktywnych antyoksydantów oraz dużej zawartości białka.
Składniki odżywcze açai  przede wszystkim duże ilości naturalnych lipidów, zapewniają niezbędną dawkę energii potrzebnej dla organizmu.

2. Wzmocnienie naczyń krwionośnych Kolejną fantastyczną właściwością acai jest duża ilość polifenoli. Wśród których najważniejsze są flawonoidy i antocyjanidy. Liczne badania potwierdziły ,że owoc Acai ułatwiają przepływ krwi i wspomagają pracę całego układu krwionośnego, zmniejszając ryzyko zatoru w naczyniach krwionośnych. Blokuje produkcję endoteliny powodującej skurcz naczyń krwionośnych, a której nadmiar może prowadzić m.in. do choroby wieńcowej lub miażdżycy. Dzięki fitosterolom  obecnym w błonach komórkowych jagody açai ,możliwe jest skuteczniejsze łagodzenie objawów schorzeń związanych z nieprawidłowym ciśnieniem krwi w organizmie. Acai zawiera też dużą dawkę kolagenu , który wspiera chrząstkę stawową oraz wygładza skórę.

 

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

HARIBO - słodka historia

Zauważyliście, że dentyści w każdej reklamie przestrzegają przed jedzeniem słodyczy? Swoją drogą, to ciekawe, że ludzie, którzy żyją z tego, że innym ludziom psują się zęby, chcą, aby psuły im się jak najmniej. To co, mają dość tej swojej pracy? W sumie można to zrozumieć - pewnie nikt ich nie lubi i straszy się nimi dzieci.

Czego by zaś nie zalecali, prawda jest taka, że wszyscy kochamy słodycze. A wśród słodyczy, wszyscy kochamy żelki. A już żelkowy misiek Haribo stał się archetypem żelka w ogóle. Jeśli ktoś każe nam narysować żelka, nie precyzując, jak ma wyglądać, to większość osób narysuje właśnie tego miśka. Przypadek? Nie sądzę ;)

Nazwę Haribo kojarzymy wszyscy, ale początków firmy nie pamiętają nawet najstarsi górale. Poniekąd wiąże się to z faktem, że na hali towarem łatwiej dostępnym od żelków są oscypki. Poza tym, górale musieliby być naprawdę starzy, bowiem firma powstała już w 1920 roku.

Chodził sobie wówczas po świecie młody człowiek, który z zawodu był cukiernikiem; w odróżnieniu od dentystów, kochał swoją pracę i posiadał już jakie takie doświadczenie zawodowe. Młodzian nazywał się Hans Riegel i, poza doświadczeniem, posiadał też całkiem spore ambicje, dużą dozę odwagi oraz, jak się później okazało, całkiem smaczne pomysły. Pod koniec pierwszej wojny światowej Hans awansował na wspólnika firmy cukierniczej Heinen, która wkrótce zmieniła nazwę na Heinen & Riegel (ambicja, pamiętacie? :)) Mimo to, Hans postanowił iść jeszcze dalej i założyć coś całkowicie własnego. Uzbrojony w worek cukru, marmurowy blat, miedziany kocioł i dobry pomysł, założył w opuszczonym domu zupełnie nową firmę. Nazwał ją od pierwszych liter swojego imienia i nazwiska (narcyz, jak większość chłopów) oraz nazwy miasta: Hans Riegel Bonn, w skrócie – HARIBO. Nowa firma została oficjalnie zarejestrowana 13 grudnia 1920 roku, co dowodzi, że trzynastka bywa jednak szczęśliwa. Początkowo firma nie była światowym potentatem – Hans posiadał tylko jednego pracownika, a właściwie pracownicę o imieniu Gertrud. Szef i podwładna przypadli sobie chyba do gustu, bowiem rok później wzięli ślub, dając tym samym początek nowej dynastii oraz czyniąc z HARIBO prawdziwą firmę rodzinną.

W 1922 roku Hans (pewnie pod natchnieniem Gertrud – w końcu ktoś musiał gościem kierować i go natychać), wymyślił flagowy produkt Haribo, który stał się później symbolem żelka w ogóle - Tańczącego Misia, znanego też, jako Złoty Miś. Pomysł był na tyle dobry, że przetrwał do dzisiaj w praktycznie niezmienionej formie, a firma rozrosła się na potężną fabrykę – w 1930 roku zatrudniała 160 osób, a w 1950 – już ponad 1000. Niestety, Hans tego nie doczekał, bowiem zmarł w 1945 roku. Wszystko pozostało jednak w rodzinie, bowiem kierownictwo w firmie przejęli synowie Hansa: Hans Junior oraz Paul.

Jak można się było spodziewać, młoda krew wniosła również nowe pomysły, co poskutkowało między innymi ekspansją na rynki zagraniczne. Młodzi Riegelowie nie mieli zamiaru poprzestać na Europie – w 1982 roku zbudowali pierwszą fabrykę w Baltimore, w USA.

Niestety, zawirowania geopolityczne sprawiły, że do Polski, chociaż leży nieco bliżej Bonn, niż Stany Zjednoczone, żelki Haribo trafiły dopiero 10 lat później, w 1992 roku. Jeżeli ktoś jeszcze miał sentyment do PRL-u, to niech wie, że był to system, zabraniający dzieciom jedzenia żelkowych miśków. Niby nic, ale dowodzi to, jak daleko byliśmy od reszty świata. Zaraz po przemianach ustrojowych Polacy nadrobili stracony czas i żelki, a także produkty MAOAM, których HARIBO jest właścicielem, szybko stały się jedną z ulubionych przekąsek małych oraz nieco większych dzieci.

Tyle historii – a jak to wygląda dzisiaj? Całkiem obiecująco: HARIBO posiada pięć fabryk w samych tylko Niemczech oraz trzynaście hal produkcyjnych w innych krajach europejskich. O ile więc żaden świr postawiony u władzy nie zapewni nam rozrywki w postaci jakiejś nowej wojenki, żelkowy misiek nigdy już nie będzie poza zasięgiem uklejonych łapek naszych dzieci (oraz naszych, w końcu z żelków się nie wyrasta).

Warto wspomnieć o jeszcze jednej sprawie: Haribo, oprócz pomnażania kapitału (co jest w końcu głównym celem prowadzenia każdego biznesu), nie zapomina też o innych i finansuje kilka ciekawych inicjatyw społecznych. Firma wspiera na przykład młode talenty sportowe, które, jak wiadomo, na początku mają mocno pod górkę i bez wsparcia z zewnątrz mogą nigdy nie zabłysnąć. Haribo prowadzi też projekt edukacyjny pod słodką nazwą „Akademia Misia Haribo”, zachęcający nie tylko do nauki przez zabawę, ale też do robienia tego wspólnie z rodzicami, którzy i tak wyżerają dzieciom żelki, mogą więc przy okazji pobawić się razem, a nawet czegoś się nauczyć. Prawda, że to słodkie?

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

piątek, 2 lipca 2021

Który tłuszcz nadaje się do smażenia?

To, czy tłuszcz nadaje się do smażenia, zupełnie nie zależy od tego, czy jest zdrowy, czy niezdrowy.

Smażyć można na tłuszczach spełniających następujące warunki:

  • posiadają wysoką temperaturę dymienia, lub:

  • zawierają małą ilość nienasyconych kwasów tłuszczowych, lub:

  • zawierają zawierają dużą ilość kwasów tłuszczowych nienasyconych, ale małą ilość kwasów tłuszczowych wielonienasyconych, lub:

  • zawierają dużą ilość kwasów tłuszczowych nasyconych, lub:

  • zawierają kwasy tłuszczowe nasycone o średnim lub długim łańcuchu węglowodorowym.

Tłuszcze, które posiadają wysoką temperaturę dymienia to: smalec, łój, olej kokosowy.

Tłuszcze, które zawierają małą ilość nienasyconych kwasów tłuszczowych to: smalec, łój, olej kokosowy.

Tłuszcze, które zawierają zawierają dużą ilość kwasów tłuszczowych nienasyconych, ale małą ilość kwasów tłuszczowych wielonienasyconych: oliwa z oliwek

Tłuszcze, które zawierają dużą ilość kwasów tłuszczowych nasyconych: olej kokosowy, smalec

Tłuszcze, które zawierają kwasy tłuszczowe o średnim lub długim łańcuchu węglowodorowym: olej kokosowy, smalec, łój.

Warto zwrócić uwagę, że to, czy tłuszcz nadaje się do smażenia, zupełnie nie zależy od tego, czy jest zdrowy, czy niezdrowy. Do smażenia nie nadają się tłuszcze zawierające duże ilości kwasów omega-3, które szczególnie łatwo ulegają utlenieniu i tracą swoje właściwości pod wpływem wysokiej temperatury. Dlatego do smażenia nie nadaje się olej lniany budwigowy. Tłuszcze bogate w kwasy omega-6 (olej słonecznikowy, rzepakowy) raczej nadają się do smażenia, ponieważ kwasy omega-6 są bardziej odporne na utlenienie i rozkład niż kwasy omega-3.

Warto zwrócić uwagę, że oliwa z oliwek jest tłuszczem, który dobrze nadaje się do smażenia. Zawiera głównie kwasy omega-9, nie zawiera kwasów tłuszczowych wielonienasyconych, dlatego nie ulega łatwo utlenieniu. Kwasy tłuszczowe omega-9 (oleinowy) nie rozkładają się tak łatwo pod wpływem wysokiej temperatury, jak kwasy tłuszczowe omega-3 i omega-6.

Doskonałym tłuszczem do smażenia jest olej kokosowy, ponieważ zawiera głównie nasycone kwasy tłuszczowe, niepodatne na utlenienie w wysokiej temperaturze. Dlatego olej kokosowy nie traci swoich właściwości zdrowotnych nawet podczas smażenia. Do smażenia nadaje się też smalec i łój, jednak ze względu na ich niezdrowe właściwości, nie zaleca się używania tych tłuszczów.

Tłuszcze, które bardzo dobrze nadają się do smażenia:

- smalec

- łój

- olej kokosowy

- oliwa z oliwek

Tłuszcze, które nadają się do krótkiego smażenia, podczas dłuższego smażenia mogą tworzyć się toksyczne wolne rodniki i szkodliwe produkty:

  • olej rzepakowy

  • olej słonecznikowy

  • olej lniany wysokolinolowy

Tłuszcze, które nie nadają się do smażenia:

  • masło

  • olej lniany budwigowy

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.