Zdrowa żywność - zobacz na Ceneo.pl

piątek, 31 stycznia 2020

Niedożywienie w czasach obfitości, czyli wielka czwórka dietetyczna

Niedożywienie w czasach obfitości, czyli wielka czwórka dietetyczna


Autor: Magdalena Mojsik2


“Próbujemy dokonać niemożliwego: zachować zdrowie, odżywiając się w sposób, który nie może zapewnić zdrowia”. Według Raymond’a Francis’a, biochemika z wykształcenia, autora książek o zdrowiu, każda dieta, która nie zaspokaja potrzeb odżywczych komórek, doprowadza do choroby.


Na śniadanie kanapki z białego pieczywa, na obiad makaron, w międzyczasie słodycze i słodkie napoje. Czujemy się najedzeni, lecz komórki organizmu są stale niedożywione. Zwykła dieta “zachodniego człowieka” obfituje w cztery składniki, których regularne spożycie przez wiele lat niemal gwarantuje chorobę. Tymi składnikami są: biała mąka, cukier, oleje rafinowane, mleko oraz jego przetwory. Wszystkie produkty są ubogie w składniki odżywcze, a nawet toksyczne (!)

Biały cukier

Cukier jest tak powszechny, że ludzie nie traktują go jako zagrożenia dla zdrowia. Wystarczą tylko dwie łyżeczki cukru, aby zakłócić na kilka godzin równowagę biochemiczną organizmu (czyli równowagę między minerałami, witaminami i hormonami). Aby odzyskać stan równowagi, organizm “pobiera” z tkanek i narządów niezbędne składniki, tym samym pozbawiając się ich.

Cukier podstępnie wkroczył do większości produktów spożywczych, w które zaopatrujemy się na co dzień w supermarketach. Cukier to nie tylko srebrzystobiałe kosteczki dodawane do herbaty czy kawy oraz przepysznie uzależniające batoniki i czekolady. Cukier można znaleźć w niemal każdym produkcie gotowym i przetworzonym, m.in. w chlebach, ketchupach, majonezach, musztardach, wędlinach (!), parówkach, sokach z kartonu, napojach gazowanych, śniadaniowych muesli, jogurtach, mlecznych deserach, we wszystkich gotowych daniach, w lekarstwach, a nawet w pastach do zębów! Cukier “dostarcza” pustych kalorii, lecz jego najbardziej niszczycielskie działanie polega na wypłukiwaniu składników odżywczych z organizmu. Aby strawić cukier, organizm potrzebuje niektórych substancji, które są zawarte w trzcinie cukrowej, a biały, przetworzony cukier jest ich pozbawiony. Aby się z tym uporać, organizm “czerpie” substancje z własnych tkanek. I tak oto po pewnym czasie spożywania cukru organizm odczuwa niedobory wielu minerałów, m.in. wapnia, magnezu, chromu, cynku. Długotrwałe spożycie białego cukru przyczynia się m.in. do cukrzycy, anemii, próchnicy, chorób serca, osteoporozy, chorób układu odpornościowego. Dodatkowo cukier zakwasza organizm i sprzyja rozwojowi grzybicy.

Według różnych danych statystycznych Polak w ciągu roku spożywa około 45 kg cukru rocznie, lecz i tak nie dorównuje w tym Amerykaninowi, który statystycznie spożywa nawet 70 kg rocznie!

Biała mąka

Według różnych danych roczne spożycie białej mąki białego człowieka wynosi około 90 kg. Biała mąka ciągle stanowi podstawę żywienia. Jest używana do produkcji niemal wszystkich rodzajów chleba, makaronów, ciast, ciasteczek, pizzy, płatków śniadaniowych itp.

Ziarno zbóż składa się ze skrobi - około 85% i tzw. otoczki biologicznej - 15%. W skład otoczki wchodzą witaminy, enzymy, substancje mineralne. Otoczka jest niezbędna, aby organizm całkowicie rozszczepił i przyswoił skrobię. Biała mąka jest pozbawiona otoczki, tak więc aby strawić kromkę białego chleba, organizm czerpie z własnych rezerw substancji odżywczych. Biała mąka trawi się z trudem, a niestrawiona skrobia pęcznieje w jelitach, zaburzając proces trawienia.

Błonnik występuje w białej mące w niewielkiej ilości. Jak powszechnie wiadomo, błonnik jest niezbędny do prawidłowej pracy jelit - wypróżniania i usuwania toksyn. Dieta obfitująca w białą mąkę i uboga w błonnik prowadzi do zaparć, hemoroidów, zapalenia okrężnicy, a w najgorszym wypadku do raka odbytnicy.

Rafinowane oleje

Podstawą zdrowia jest prawidłowo funkcjonująca komórka. Każda komórka ludzkiego ciała otoczona jest przez przepuszczalną błonę, której podstawowym budulcem są tłuszcze. Zdrowa komórka przepuszcza niezbędne substancje odżywcze i wydala toksyny. W przypadku spożywania niewłaściwych tłuszczów, komórki (nie mając właściwego budulca do stworzenia dobrej błony komórkowej) przestają działać prawidłowo, co w dalszym etapie prowadzi do choroby.

Do prawidłowego funkcjonowania organizm potrzebuje nienasyconych kwasów tłuszczowych. Sposób przetwarzania olejów prowadzi do powstania toksycznych tłuszczów, których kształt uniemożliwia zbudowanie szczelnych ścian komórek - ściany komórek “przeciekają” i stają się kruche.

Zdecydowana większość olejów z supermarketu (zwłaszcza tych najtańszych) to oleje przetworzone. W dodatku stanowią one skład wielu produktów żywnościowych, np. krakersów, chipsów, cukierków, czekolad, płatków śniadaniowych, dressingów do sałatek.

Mleko

“Mleko jest przeznaczone dla cieląt, nie dla ludzi” - takie zdanie wygłasza wielu dietetyków, lekarzy, biochemików. “W przyrodzie żadne zwierzę nie żywi się mlekiem po odstawieniu od piersi, ani nie pije mleka innego gatunku. Ludziom udało się udomowić zwierzęta, lecz to osiągnięcie nie zmienia faktu, że każdy gatunek (i jego mleko) jest odmienny. Dlatego podawanie kotu mleka słonia, żyrafie mleka myszy albo człowiekowi mleka krowy nie ma sensu”, pisze Raymond Francis.

Mleko ze sklepu jest toksyczne i alergizujące, obfituje w ciężkostrawne dla ludzi białka i tłuszcze. Podobnie jak w przypadku białego cukru i mąki, aby strawić mleko, organizm musi zaczerpnąć z własnych rezerw substancji odżywczych.

Co ciekawe, nie zawiera aż tak dużo wapnia, jak się powszechnie sądzi - w dodatku zawiera dużą ilość fosforu, który uniemożliwia absorpcję wapnia. W mleku przeznaczonym do masowej konsumpcji wraz z wapniem występuje radioaktywny pierwiastek stront-90. Gdy stront-90 przedostaje się w mleku do organizmu, “wypycha” z układu kostnego wapń. Kolejnym problemem związanym z mlekiem jest pasteryzacja (podgrzewanie), która niszczy składniki odżywcze i wytwarza kolejne toksyny.

Częste picie mleka przyczynia się m.in. do takich chorób: osteoporoza, rak piersi, cukrzyca, alergie, kamienie nerkowe, skaza moczanowa, przyrost blaszki miażdżycowej w tętnicach.

Mądrze i z umiarem

Pamiętajmy, że powyższe produkty w niewielkich ilościach nie szkodzą - zdrowy i oczyszczony organizm bez problemu poradzi sobie z “wielką czwórką”. Problemy zaczynają się wtedy, gdy “wielka czwórka” trafia na nasze talerze każdego dnia.


SamoUzdrawianie.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Czy wiesz co jesz? Eksperyment McCarrisona

Czy wiesz co jesz? Eksperyment McCarrisona


Autor: Magdalena Mojsik2


Czy zastanawiałeś się kiedyś, jaki wpływ na organizm ma żywność, do której jesteśmy przyzwyczajeni (wszechobecna biała mąka, cukier rafinowany, mleko oraz sztuczne pokarmy)? Słynne już badanie-eksperyment angielskiego chirurga dr Roberta McCarrisona ilustruje to znakomicie.


McCarrison spędził siedem lat wraz z plemieniem Hunza (północno-wschodni Pakistan). Był zafascynowany ich doskonałą kondycją psychofizyczną i długowiecznością – żyli ponad 100 lat w dobrym zdrowiu. Przez cały okres pobytu nie zaobserwował ani jednego przypadku zaburzeń, czy chorób układu pokarmowego. Przez siedem lat jego pomoc lekarska polegała głównie na leczeniu uszkodzeń powypadkowych, usuwaniu starczej katarakty lub chorób niezwiązanych z pożywieniem. McCarrison spędził również trochę czasu w Indiach, gdzie stan zdrowia Hindusów również odbiegał od kondycji Hunzów.

Zaintrygowany postanowił zbadać tę olbrzymią dysproporcję zdrowotną Hunzów, ludzi zachodu i Hindusów. Do eksperymentu badacz wybrał szczury albinosy. Szczury są często wykorzystywane w badaniach żywieniowych, gdyż lubią te same pokarmy, co ludzie. W dodatku żyją krótko, co umożliwia zaobserwowanie całej historii życia (27 miesięcy z życia szczura odpowiada około 50 lat życia człowieka).

Do pierwszego etapu eksperymentu wybrano 1200 młodych zdrowych szczurów. Szczury odżywiano typowym jedzeniem Hunzów - pełnoziarnistym czapati posmarowanym świeżym masłem, świeżymi surowymi warzywami, surowym mlekiem, małą porcją mięsa z kośćmi raz w tygodniu i mnóstwem czystej wody do picia. Zwierzęta żyły w dobrych warunkach - miały dostęp do świeżego powietrza, słońca, żyły wygodnie i czysto. Po 27 miesiącach szczury były zabijane i dokładnie badane. Z raportu dowiadujemy się, że:

... W ciągu tych 27 miesięcy nie zdarzył się ani jeden przypadek zachorowania. (...) Zarówno badania kliniczne, jak i sekcje wykazały, że są one zupełnie wolne od wszelkich chorób. Możliwe, że miały jakieś ukryte dolegliwości tego lub innego rodzaju, ale jeżeli nawet tak było, to nie udało mi się znaleźć ani klinicznych, ani mikroskopowych objawów tych chorób.”

W dalszej części eksperymentu badacz wziął chore szczury i utrzymywał je na diecie Hunzów – ku jego zaskoczeniu wszystkie wyzdrowiały. Następnie obiektem badań stały się różne diety indyjskie - zdrowe szczury umieszczono w dobrych warunkach, z dostępem do słońca, czystego powietrza, lecz do jedzenia podawano głównie ryż, nasiona strączkowe i gotowane warzywa z przyprawami. Po pewnym czasie szczury zaczęły zapadać na różne choroby takie jak wrzody, czyraki, choroby oczu, zębów, skrzywienia kręgosłupa, wypadanie włosów, anemię, schorzenia skórne, choroby serca, nerek i mnóstwo dolegliwości trawiennych.

W ostatniej części eksperymentu szczury pozostały na diecie najbiedniejszych klas angielskich – ich jadłospis stanowił biały chleb, margaryna, słodzona herbata, gotowane warzywa, puszkowane mięso, tanie dżemy i galaretki. Jak można było przypuszczać pojawiły się różne choroby. Dodatkowo szczury stały się nerwowe - “Były nerwowe i skłonne do gryzienia swoich opiekunów. Żyły w niezgodzie między sobą, a wreszcie szesnastego dnia eksperymentu zaczęły się zabijać i zjadać słabszych spośród siebie.”

Eksperymenty wykonano w latach 30/40 XX wieku, w czasach, gdy jeszcze można było zjeść zdrową nieskażoną toksynami marchewkę. A dziś? Aby w zwykłym sklepie znaleźć produkt naprawdę zdrowy trzeba się “nagimnastykować”, a w prowadzenie w miarę zdrowego stylu życia przypomina momentami przygody survivalowe.

O ile w powyższych eksperymentach choroby szczurów były do przewidzenia, to gryzienie i zabijanie słabszych okazuje się zaskakujące. A w zachodnich społeczeństwach? Według mnie takim metaforycznym gryzieniem i zabijaniem są wszelkie przejawy agresji (fizycznej i psychicznej), nienawiść, zawiść, złorzeczenie. Czy negatywne zjawiska są winą tylko środowiska (nieodpowiedniego jedzenia, toksyn itp.)? Myślę, że nie. Każdy człowiek każdego dnia wybiera (świadomie lub nie) myśli, uczucia, określone zachowania. Każdy z nas otrzymuje pewnego rodzaju zaproszenie do bardziej świadomego życia (w postaci spotkanych osób, artykułów, filmów, książek, audycji radiowych) - lecz nie każdy z tego zaproszenia korzysta.


SamoUzdrawianie.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Chlor w wodzie - szkodliwy dla zdrowia

Chlor w wodzie - szkodliwy dla zdrowia


Autor: Marzena Gwoździk2


Artyluł zawiera bardzo ważne informacje z zakresu szkodliwości chloru dla naszego organizmu. Jego szkodliwy wpływ na nasze zdrowie, powinien uczulić wszystkich na konieczność zadbania o zdrowie swoje i swoich najbliższych.


Chlor w wodzie

Na początek kilka informacji historycznych. A więc z Wikipedii można się dowiedzieć, że chlor w czystej formie został odkryty w 1774 roku przez Carla Wilhelma Scheele, który początkowo myślał, że uzyskał jakiś związek chemiczny na bazie tlenu. Dopiero w 1810 roku Humphry Davy stwierdził, że uzyskany „związek” to pojedynczy pierwiastek i nadał mu nazwę chloru. W przyrodzie chlor i jego związki są powszechne i wchodzą w skład większości organizmów żywych. Jony chloru znajdują się w płynach ustrojowych, w kwasie solnym, który powstaje z połączenia chloru, wodoru i wody, a który służy w żołądku do trawienia białek.

Jako ciekawostkę można podać, że człowiek o wadze 70 kg składa się w 3/4 z wody i posiada w sobie około 95 g chloru.

I niestety to jest tak naprawdę koniec pozytywnych informacji na temat chloru.

Początek prawdziwej historii chloru można umiejscowić w okresie I wojny światowej, kiedy to został użyty jako gaz bojowy. Z racji tego, że chlor jest cięższy od powietrza, uznano go za świetną broń, ponieważ opadał do okopów, w których kryli się żołnierze i bardzo długo zalegał w tych okopach eliminując tym samym znajdujących się tam walczących. Śmiało można powiedzieć, że chlor jest gazem toksycznym i już stosunkowo niewielkie stężenia mogą powodować podrażnienia układu oddechowego. Mówiąc dokładniej, w powietrzu jest wyczuwalny przy stężeniu 3,5 jednostek na milion jednostek powietrza, stężenie 5 jednostek na milion jednostek powietrza daje już efekt podrażnienia. Co prawda, oficjalne źródła podają, że dopiero stężenie 1000 jednostek na milion jednostek powietrza jest niebezpieczne, to jednak styczność w długim okresie czasu np. 8 godzin na dzień, nie powinna przekraczać zaledwie 1,5 jednostki na milion jednostek powietrza. Czyli to całkiem niewielka ilość – prawda?

Gdzie obecnie możemy znaleźć chlor?

Problem polega na tym, że jest on bardzo szeroko stosowany, znajdziemy go między innymi wielu produktach codziennego użytku. Znajdziemy go między innymi w: barwnikach, pożywieniu, środkach owadobójczych, farbach, produktach naftowych, tworzywach sztucznych, lekarstwach, antyseptykach, wyrobach włókienniczych czy rozpuszczalnikach. Jednak zastosowaniem sprawiającym największe problemy jest wykorzystanie chloru do uzdatniania wody.

W raporcie NIK, z 2000 roku, który można znaleźć w internecie, czytamy: „Z przeprowadzonych w czasie kontroli NIK badań wynika jednak, że w 13 z 20 skontrolowanych miast jakość wody po uzdatnieniu wciąż pozostawia wiele do życzenia. Zazwyczaj w wodzie znacznie przekroczony jest wskaźnik wolnego chloru oraz wszelkiego rodzaju bakterii. Z analizy wody – podaje NIK – wynika, że nadal występowały w niej zanieczyszczenia lub nadmierna wartość środka dezynfekującego.

Na przykład w gdyńskim ujęciu „Wilczno-Wieś” w wodzie przekroczono wartość manganu, we wrocławskim „Mokrym Dworze” – stężenie chloru.”

Warto w tym miejscu podać kilka ciekawostek.

- dziecko potrzebuje „zaledwie” 500 szklanek czystej wody, aby urosnąć o 2 centymetry.

- całkowita wymiana zawartości wody w naszych organizmach następuje raz na 20 dni.

- 15 minutowy prysznic w wodzie chlorowanej powoduje takie wchłonięcie chloru przez skórę dorosłego człowieka jak by wypił 6 litrów chlorowanej wody.

Jak sądzicie, chlor z tej wody jest dla nas obojętny?

WHO podaje, że 80% współczesnych chorób ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej.

Doniesienia prasowe natomiast podają, że skóra nowo narodzonego dziecka jest po pierwsze nie w pełni rozwinięta a po drugie dwa razy cieńsza niż u dorosłego człowieka.

Efekt tego jest taki, że skóra noworodka jest prawie 300 krotnie bardziej przepuszczalna i chłonna niż skóra dorosłego. Dlatego dziecko kąpane do 3 miesiąca życia w wodzie chlorowanej z dużym prawdopodobieństwem gwarantuje różnego rodzaju alergie w późniejszym wieku.

W różnych opracowaniach można wiele przeczytać o wielu problemach, do których przyczynia się chlor. Warto wymienieć tu tylko kilka.

Chlor przyczynia się do:

- rozdwajania końcówek włosów i ich wypadania,

- do powstawania atopowego zapalenia skóry,

- do podrażnienia skóry (zarówno u dzieci jak i u dorosłych).

- chlor samodzielnie oraz inne jego trujące związki, powstające z połączenia z innymi zanieczyszczeniami chemicznymi sprzyjają powstawaniu alergii dróg oddechowych i przewodu pokarmowego.

Dzieje się tak, ponieważ te związki niszczą strukturę śluzówek, umożliwiając tym samym penetrację potencjalnych alergenów w głąb tkanek, aż przedostaną się do krwi.

Chlor i jego pochodne wywołują napady astmy i kataru u chorych na alergię, natomiast przyjmowany doustnie z wodą pitną wywołuje raka pęcherza i jelita prostego.

Chlor wraz ze swoimi pochodnymi np. chloroformem, mogą przyczyniać się do marskości wątroby, mogą wywoływać raka nerek i wątroby, mogą powodować powstawanie białaczki. Chlor i jego związki blokują wchłanianie jodu w naszych organizmach. A na domiar złego, globalnie jest jednym z czynników niszczących jakże potrzebny ozon.

Teraz więcej wiesz i co masz zamiar z tym zrobić?

Przede wszystkim jak już wiesz to masz możliwość zaradzenia temu o ile tego chcesz. Ponieważ zainstalowanie najprostszej słuchawki prysznicowej z filtrem węglowym to koszt rzędu 50 – 130 zł. Z wodą pitną to już trochę poważniejsza sprawa. Jednak moim skromnym zdaniem warto zainwestować w tę kwestię, ponieważ po zważeniu wkładu węglowego z mojego filtra, który był użytkowany przez rok okazało się, że jest on cięższy od nowego jedynie o 0,1 kg.

Zostawiam Ciebie czytelniku z pytaniem: Masz filtr, czy sam jesteś filtrem?


http://zdrowieiurodarodziny.blogspot.com

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak przekonać dzieci do jedzenia zdrowych rzeczy?

Jak przekonać dzieci do jedzenia zdrowych rzeczy?


Autor: Agnieszka Figarska


Często słyszę, że dzieci czegoś nie lubią - że przepadają za czekoladowymi kulkami z mlekiem, parówkami, kolorowymi cukierkami i czekoladkami, a nawet nie chcą patrzeć w stronę płatków owsianych, świeżo wyciskanych soków warzywnych i tym podobnych rzeczy... Jak zatem do tego wszystkiego je przekonać?


Anthony Robbins w jednej z moich ulubionych książek - "OBUDŹ w sobie OLBRZYMA" pisał, że człowiek podświadomie unika wszystkiego, co kojarzy mu się z ciepieniem, a lgnie do tego, co kojarzy mu się z przyjemnością.

- jeśli czegoś nie znamy, to nie wiemy, czy będzie nam to sprawiać przyjemność, czy przysparzać cierpień, dlatego często wolimy zapobiegawczo tego unikać;

- jeśli widzimy, że inni (a zwłaszcza bliskie nam, podziwiane przez nas osoby) z czegoś czerpią radość, to najcześciej mniemamy, że z nami będzie podobnie.

Z dziećmi jest tak samo jak z nami - dorosłymi.

Jeśli wszyscy wkoło dają im w nagrodę za dobre zachowanie cukierki, to wnioskują, że one są dla nich dobre. A jeśli ktoś nagle zamiast czekoladowych kulek z mlekiem, nic specjalnie nie tłumacząc, serwuje im na śniadanie płatki owsiane z owocami, to grymaszą...

I mają do tego prawo. Są mądrzejsze niż nam się wydaje.

Najłatwiej jest iść na łatwiznę i zrobić dziecku na śniadanie parówkę - trudniej jest udusić jabłko, zorganizować dobrej jakości miód i przyrządzić płatki owsiane.

Najłatwiej jest kupić dziecku gotowy sok do picia - trudniej jest obrać parę marchewek czy jabłek i zrobić świeży sok, a później jeszcze posprzątać.

Najłatwiej jest pozwolić, żeby reklamy sterowały gustami naszych dzieci - trudniej jest zrobić "zabawę" z jedzenia cukinii. Samemu wytworzyć w dziecku pozytywne z nią skojarzenia i uczynić ją w oczach naszej pociechy bardziej atrakcyjną od cukierka, pomimo braku kolorowego opakowania z księżniczką czy samochodem.

Wiem coś o tym, bo sama mam małą, trzyletnią córeczkę.

To, jak żyją nasze dzieci w dużym stopniu zależy od tego, jak żyjemy my i od tego, ile mamy dla nich czasu.

Jeśli zmobilizujemy się do tego, żeby:

1. Wziąć kawałek kartonu i narysować na nim Spidermana lub Agatkę (z wyciąganym kotkiem z doklejonej do kartki kieszeni od fartuszka)

2. Narysować lub wydrukować na oddzielnych, małych karteczkach (lub dużych, pociętych przez dziecko na małe) różne produkty do jedzenia

3. Pokolorować zdrowe produkty, a odłożyć na bok te niezdrowe, o których szkodliwości inni ludzie często po prostu nie wiedzą i dlatego dają je dzieciom do jedzenia, ale dzieci, jak są mądre, to tych rzeczy nie jedzą, tylko dziękują za nie i chowają je do kieszeni :)

4. Przykleić na plakat z Agatką lub Spidermanem (w celu wyedukowania ich, podzielenia się z nimi tą tajnie strzeżoną wiedzą, dostępną tylko dla nielicznych) te wszystkie rzeczy wspólnie uznane za zdrowe.

5. Powiesić powstały plakat w widocznym miejscu i stale uzupełniać go czymś nowym, zamiast oglądać film lecący w telewizji. To na pewno wyjdzie naszemu dziecku i nam również na dobre.

A na koniec opowieść z życia wzięta - sądzę, że dodająca otuchy:

Po wyżej opisanej zabawie pojechałyśmy z Julcią na zakupy - idziemy przez market, a tu w pewnym momencie przed nami stos popularnych, bardzo lubianych przez dzieci czekoladek.

Na ten widok od razu pomyślałam, że bez zakupu, przynajmniej jednego opakowania, na pewno się nie obejdzie, a tu słyszę:

- Wow! Patrz mamo jaka góra (..."czekolad"..) - ludzie nie wiedzą, że one są niezdrowe, no nie? :)".


www.strefazdrowiaiurody.pl by Agnieszka Figarska

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jabłko - cudowny owoc

Jabłko - cudowny owoc


Autor: Katarzyna Krok


Waży około 150 gramów, rośnie zarówno w wiecznie zielonych lasach deszczowych, jak i u podnóży Himalajów oraz zawiera 100 razy więcej korzystnych dla zdrowia substancji niż tabletka witaminowa - jabłko to bezsprzecznie jedno z najbardziej fascynujących arcydzieł natury.


Początkowo jabłko nie było przeznaczone do jedzenia. Kiedy owoc ten dotarł z Azji do Europy, służył głównie nie jako pożywienie, lecz jako środek leczniczy. Jabłko ma w sobie ponad tysiąc substancji, które czynią je najzdrowszym owocem świata. Zawarty w jego skórce kwas ursolowy pozytywnie wpływa na działanie hormonu IGF-1 odpowiedzialnego za wzrost tkanki mięśniowej. Oznacza to, że jedząc jabłka wraz ze skórką, dbamy o swoje mięśnie.

Kwas ursolowy to tylko jedna z wielu ukrytych w jabłku substancji o cudownym działaniu. Owoc ten znany jest przede wszystkim jaka bomba witaminowa wzmacniająca system odpornościowy, odpowiedzialny za walkę z infekcjami. Barwnik kwarcetyna chroni mózg przed degradacją, co oznacza, że jabłko zapobiega chorobie Alzheimera i Parkinsona. Zwykle szkodliwe substancje, takie jak nadtlenek wodoru, są rozkładane przez enzymy. Z wiekiem ta zdolność organizmu słabnie, a nadtlenek wodoru atakuje i niszczy komórki. I tu pomaga kwercetyna zawarta w jabłku, która redukuje tę niebezpieczną substancję. Ponadto naukowcy z Uniwersytetu Chińskiego w Hongkongu odkryli ostatnio, że jedzenie jabłek - przynajmniej u zwierząt - może wydłużyć życie nawet o osiem procent.

Miąższ - przeciwnowotworowa broń biologiczna

Jabłka nie tylko chronią przed rakiem, mogą także zahamować wzrost istniejących już guzów nowotworowych. Jak to działa? Pektyny zawarte w miąższu są zamieniane w jelicie grubym człowieka w kwas masłowy. Substancja ta hamuje wydzielanie enzymu HDAC (deacetylaza histonowa) niezbędnego komórkom rakowym do wzrostu. Jak wykazały badania, u zdrowych szczurów karmionych głównie jabłkami ryzyko zachorowań na raka sutka zmalało o 44 procent. W przypadku szczurów z nowotworami guzy zmalały nawet o 60 procent. Naukowcy radzą: jeśli chcemy osiągnąć podobny efekt, powinniśmy zjadać 3 jabłka dziennie.

Skórka

70 procent witamin zawartych w jabłku, szczególnie witaminy B i C, znajduje się w jego skórce. Pobudzają one wytwarzanie czerwonych krwinek, wzmacniają system odpornościowy, przyśpieszają również gojenie się ran i regenerują tkankę łączną.

Pestka - zdrowa czy trująca?

Pestki jabłek zawierają amigdalinę nadającą im charakterystyczny smak. Firmy farmaceutyczne nazywają ją witaminą B17 i przypisują jej działanie przeciwnowotworowe, choć na razie brakuje na to jednoznacznych dowodów. Wiadomo natomiast, że jest to substancja trująca. W organizmie zwierzęcia amigdalina rozkłada się, wytwarzając m.in. kwas cyjanowodorowy. Na szczęście pestki jabłek nie stanowią zagrożenia dla człowieka. Zwykle są wydalane w stanie niestrawionym, ponieważ łupina okrywająca pestkę pozostaje nienaruszona. Nawet jeśli pestka jest rozgryziona, zawarta w niej ilość amigdaliny jest zdecydowanie zbyt mała, by zaszkodzić człowiekowi.


http://bardziejzdrowo.blogspot.com/

Błonnik witalny

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.