Zdrowa żywność - zobacz na Ceneo.pl

czwartek, 13 lutego 2020

Grilluj hot-dogi!

Grilluj hot-dogi!


Autor: Maciej Ka


Próba przysmażenia podłużnej „hotdogowej” kiełbaski na zwykłej patelni może okazać się nie lada wyzwaniem. Ze względu na jej dosyć niecodzienny kształt, bylibyśmy skazani na bezustanne „pilnowanie” patelni w obawie o to, że parówka zaraz się przypali.


Na szczęście, grille do hot-dogów sprawiają, że nie musimy co kilkanaście sekund jej przewracać ani pilnować, by była równomiernie przyrumieniona na całej swojej smakowitej powierzchni. Właśnie z myślą o smakoszach przypieczonej parówki podawanej z bułką i sosami, stworzono wspomniane już grille do hot-dogów. Współczesne urządzenia gastronomiczne pozwalają nam sprawnie przygotowywać przekąski, dlatego takim sprzętem przygotowanie przekąski wstąpiło na tory masowej produkcji.

Niby amerykańskie, a w rzeczywistości zupełnie niemieckie. Delikatne, podłużne parówki w cienkiej osłonce, podawane wraz z puszystą bułką, podbiły cały glob. Uwielbiane są szczególnie przez obywateli Stanów Zjednoczonych i to właśnie z tym krajem kojarzą nam się korzenie hot-dogów. Nic bardziej mylnego! Pierwsza podłużna kiełbaska powstała w zakładzie niemieckiego rzeźnika już w XV wieku, jednak ówczesny przemysł gastronomiczny nie dostrzegł jej ogromnego potencjału.

Co prawda, równocześnie z kiełbaską nie powstały od razu grille do hot dogów w technologi takiej, jaką znamy dziś, ale był to już jakiś zalążek. Potomkowie twórcy pierwszej parówki przybyli do Stanów Zjednoczonych w poszukiwaniu lepszego życia...i tak pomysł hot-doga zawitał do kraju, którego symbolem stał się już niedługo później.

Prototyp hot-doga nazywano z niemiecka dachshundem i jak można mniemać na podstawie historycznych rycin, wyglądał niemal tak samo jak współcześnie znana przekąska. Jedyna różnica polegała na tym, że stosowano bułkę mleczną, zamiast obecnie najpopularniejszej – pszennej. Jednakże, pomysł niemieckiego rzeźnika początkowo nie zrobił szczególnej furory na Nowej Ziemi. Z czasem jednak powstawały nowe punkty gastronomiczne oferujące dachshundy, przynosząc przekąsce coraz większą popularność. Już w XIX wieku hot-dog skutecznie pobił serca Amerykanów, następnie rozprzestrzeniając się na cały świat, a przemysł gastronomiczny zaczął budować jedną ze swoich najważniejszych branż: fast-food.

Powoli doszło do tego, że ręczna produkcja hot-dogów okazała się zbyt wyczerpująca i nie odpowiadała ogromnemu popytowi, jednak ówczesny sprzęt gastronomiczny był jeszcze w powijakach. Dopiero wieki XIX i XX to epoka, w której urządzenia gastronomiczne zostały udoskonalone i z czasem powstały grille do hot-dogów stanowiące sztandarowy niemal element każdego lokalu. To właśnie ten sprzęt gastronomiczny pozwala równomiernie przypiec kiełbaski w niewielkiej ilości tłuszczu. Grille do hot-dogów mają również możliwość samodzielnego obracania parówek, dzięki zastosowaniu ruchomych rolek, na których układa się kiełbaski.

Obecnie, grille do hot-dogów można spotkać niemal wszędzie. Te urządzenia gastronomiczne znajdują się na stacjach benzynowych, a przede wszystkim w lokalach typu fast-food. Ze względu na to, że są produkowane głównie dla gastronomii, nieco trudno byłoby znaleźć taki sprzęt w prywatnym mieszkaniu. Z drugiej jednak strony, dla prawdziwego fana „szybkich posiłków” nie ma żadnych ograniczeń i nic nie stoi na przeszkodzie, aby profesjonalne grille do hot-dogów zawitały do jego prywatnej kuchni.


Emaks.pl - Sklep z urządzeniami gastronomicznymi takimi jak grille do hot dogów, smażalniki, frytownice. Serdecznie zapraszamy.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Bogactwo smaków

Bogactwo smaków


Autor: Karolina W.


Hiszpania jest krajem, który jest podzielony na wiele regionów, które różnią się między sobą nie tylko ukształtowaniem terenu, specyficznym klimatem, lecz także lokalną kuchnią. Kuchnia hiszpańska kojarzy się przede wszystkim z daniami śródziemnomorskimi, ponieważ są lekkie i niesamowicie smaczne.


Hiszpańskie dania rodem z Katalonii obfitują w ryby i owoce morza oraz w różnego rodzaju mięsa oraz warzywa, które są podstawą większości dań.

Najsmaczniejsze hiszpańskie potrawy są przygotowywane z najświeższych składników, które sprawiają, że ich smak jest tak niepowtarzalny oraz wyjątkowy. Katalonia, jest regionem, w którym ciepłe słońce oraz niesamowicie łagodny klimat sprawiają, że nawet z pozoru ciężkie zestawienia kulinarne są subtelne i smaczne. Najsłynniejsze hiszpańskie dania z Katalonii to sałatka z wędzonego dorsza, z papryką i oliwkami, ryba w ostrym sosie, pieczone bakłażany z papryką, cebulą, pomidorami oraz czosnkiem oraz hiszpańskie potrawy z drobiu, który jest najczęściej duszony z warzywami oraz innymi – bardzo smacznymi dodatkami.

Oczywiście, jeśli opisujemy tutaj najsłynniejsze hiszpańskie potrawy, to nie możemy zapomnieć o daniach z ryżu, które podbijają serca wszystkich turystów. Te hiszpańskie dania oparte na ryżu i dodatkach zwane są paellą, która w Hiszpanii ma o prostu ogromną liczbę odmian. Do ryżu najczęściej dodaje się owoce morza, pomidory i chorizo. Najsmaczniejsze hiszpańskie dania składają się też z mięsa kaczek i królików, ponieważ ich mięso jest delikatne i ma bardzo dużo właściwości smakowych. Lokalną specjalnością Katalonii jest też jagnięcina, która przywędrowała tam razem z Arabami. Najsmaczniejsze hiszpańskie potrawy zachwycają swoim wyglądem oraz smakiem, ponieważ składają się ze świeżych składników, które są przyrządzane w specjalny sposób, który wydobywa z nich wszystkich to, co najlepsze. Dopełnieniem są najlepsze przyprawy, takie jak chociażby szafran, który jest najdroższa przyprawą na świecie. Wszystkie hiszpańskie potrawy są godne polecenia i degustowania.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Cudowne kakao

Cudowne kakao


Autor: Danuta Maria Roszkowska


Romans ludzkości z czekoladą zaczął się co najmniej 500 lat wcześniej niż sądzono. Analiza osadów chemicznych znalezionych w gli­nianych naczyniach na terenie dzisiejszego Hondu­rasu wykazała, że starożytni mieszkańcy Ameryki Środkowej już 1150 lat p.n.e. raczyli się napojami czekoladowymi.


Jak wykazały badania, napoje te zawierały alkohol ze sfermentowanego miąższu owoców kakaowca. Pienisty napój o czekolado­wym smaku, który chętnie pili Aztekowie i Majowie, pojawił się dopiero później. Odkrycie doko­nane przez zespół naukowców pracujących pod kierunkiem pro­fesora Johna Hendersona, antro­pologa z Cornell University w stanie Nowy Jork, wykazało, że ludzie znali czekoladę 500 lat wcześniej, niż dotychczas sądzo­no. Dotąd najstarsze przypadki picia czekoladowych napojów datowano na 600 lat p.n.e. Prof. Henderson uważa, że specyficzny smak czekolady starożytni piwo­warzy odkryli przypadkiem, pró­bując fermentować miąższ owo­ców kakaowca, by przyrządzić gatunek piwa znany jako „chicha".

- Zauważyli zapewne, że pod­dając fermentacji nasiona tej ro­śliny, uzyskują czekoladowy smak - tłumaczy naukowiec.

- Być może korzenie współczesnego przemysłu leżą właśnie w produkcji tego prymitywnego napoju.

W trakcie prac, których wyniki opublikowało pismo „Proceedings of the National Academy of Science", naukowcy badali gliniane naczynia z Puerto Escondido w dolinie Ulna w Hondurasie. Znaleźli na nich ślady teobrominy - substancji wystę­pującej wyłącznie w owocach kaka­owca, rosnącego w Ameryce Połu­dniowej i Środkowej. 11 z 13 próbek wykazało obecność teobrominy lub kofeiny, co wskazuje na wykorzystanie kakaowca. Naczynia miały różne kształty i style, a to mo­że sugerować, że były przed­miotem handlu między różny­mi społecznościami. Niewyklu­czone, że używano ich także w czasie obrzędów i ceremonii.

- Są podobne do tych, w któ­rych podawano potem kakao w Ameryce Środkowej - mówi prof. Henderson. - Możemy wnioskować, że były najstarszy­mi naczyniami, w jakich pito napoje czekoladowe w czasie uroczys­tych ceremonii, na przykład ślubów czy świętowania narodzin.

Wkrótce ziarno kakaowca stało się ważną częścią kultury Mezoameryki (czyli terenów Ameryki Środkowej i dzisiejszego Meksyku). Majowie i Aztekowie nie tylko pili napoje przy­rządzane z tych ziaren, ale używali ich również jako waluty. Ci pierwsi oddawali nawet cześć bóstwu czekolady.

Badania naczyń Majów z póź­niejszych czasów, a także relacje hiszpańskich konkwistadorów dowodzą, że płynna czekolada była warzona i spieniana - wła­śnie ową piankę uważali za naj­większy przysmak. Aby ją uzy­skać, wdmuchiwano przez rurkę strumień powietrza do płynu przelewanego jednocześnie z naczynia do naczynia.

Kiedy w XVI wieku w Ame­ryce Środkowej pojawili się Hiszpanie, czekoladowa pasta była już mieszana z takimi dodat­kami, jak woda, kukurydza, chili i miód. Tworzono w ten sposób wiele różnych napojów, z których większość miała bardzo gorzki smak. Po­mysł mieszania czekolady z cukrem pojawił się w XVII w. w Hiszpanii, ale dopiero 200 lat później zaczęto wytwarzać czeko­ladę w formie stałej.

Pierwszą tabliczkę cze­kolady wyprodukował w 1847 roku Anglik Joseph Fry.

Nawet Willy Wonka, ekscentryczny właściciel fabryki czekolady z po­wieści „Charlie i fabryka czekolady" Roalda Dahla, nie mógł marzyć, że jego produk­ty staną się kiedyś panaceum. Ale naukowcy są bliscy takiego twierdzenia.

Pewien składnik ziaren kaka­owca ma równie wielkie znacze­nie dla naszego zdrowia jak peni­cylina czy środki znieczulające.

Norman Hollenberg, profesor medycyny z Harvard Medical School przez lata prowadził ba­dania wśród Indian Kuna z Pana­my. Stwierdził on, że cztery naj­częstsze powody śmiertelności: wylew, choroby serca, rak i cu­krzyca, występowały u przedsta­wicieli tego ludu rzadziej niż raz na 10 osób.

Naturalne kakao zawiera wy­soki poziom epikatechiny, która zdaniem profesora jest tak ważna, że należy ją uważać za coś w rodzaju witaminy.

- Jeśli te obserwacje są trafne, może­my powiedzieć bez wahania, że nale­żą one do najdonioślejszych w dzie­jach medycyny. Wszyscy jesteśmy zgodni, że penicylina i środki znie­czulające są bardzo ważne. Ale epikatechina może pomóc w wyelimi­nowaniu czterech najczęstszych cho­rób występujących w świecie. Dlate­go ma ona tak wielkie zna czenie - mówi Hollenberg w wywiadzie dla czasopisma „Chemist and Industry".

Daniel Fabricant, wiceprezes Na­tural Products Association sądzi, że te spostrzeżenia mogą oznaczać ko­nieczność ponownego sformułowa­nia definicji witamin. Uważa się, że 13 istniejących witamin ma funda­mentalne znaczenie dla normalnego funkcjonowania, metabolizmu i re­gulacji rozwoju komórki, a ich nie­dobory wiąże się zwykle z chorobą. - Związek między wysokim spoży­ciem epikatechiny, a zmniejszonym ryzykiem śmiertelnych schorzeń, szczególnie takich jak rak, cukrzyca i zawał serca jest tak uderzający, że należy go zbadać jeszcze dokładniej. Być może choroby te są skutkiem jej niedoboru - zastanawia sie Fabricant.

Epikatechina to flawonoid wystę­pujący w herbacie, winie, czekola­dzie, niektórych owocach i warzy­wach. Flawonoidy są usuwane z produktów spożywczych zawie­rających kakao, ponieważ mają gorzki smak. Mleko i cukier, z którymi w krajach rozwiniętych na ogół pije się kakao, także ob­niżają jego zdrowotne właściwo­ści. To powinien być kapitalny sygnał dla chorych na cukrzycę! Kakao tak, ale gorzkie.

Kakao o zachowanych flawonoidach, używane do produkcji gorzkiej czekolady, polepsza bowiem ukrwienie mózgu i może poprawiać pamięć krótkotermi­nową. Naukowcy z Nottingham wykazali, że wypicie kakao boga­tego w flawonoidy poprawia krą­żenie na dwie do trzech godzin.

Ian MacDonald, który pro­wadził badania przedstawione Amerykańskiemu Stowarzysze­niu Rozwoju Nauki, podkreśla, że kakao może poprawić funk­cjonowanie mózgu u osób star­szych bądź w przypadkach za­burzeń poznawczych wywoła­nych zmęczeniem lub brakiem snu.

Ziarna kakaowca zawierają kilkaset składników smako­wych.

Brytyjczycy spożywają prze­ciętnie 10 kilogramów czekola­dy na głowę, więcej niż jakikol­wiek inny naród europejski.

opr. J.N.


www.cukrzycaazdrowie.pl - magazyn medyczny o cukrzycy

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

środa, 12 lutego 2020

Zdrowa żywność kontra jedzenie (z) biedronki.

Zdrowa żywność kontra jedzenie (z) biedronki.


Autor: Tomasz Ozdowski


Kilka słów o jedzeniu, biedronki! Tej prawdziwej? Gdyby o nie chodziło – tematu by nie było. Bo prawdziwe biedronki, choć jeszcze nie próbowałem, na pewno w chemii kąpane nie są.


Ostatnio stało się zarówno bardzo modne jak i powszechne jedzenie biedronki. Oj przepraszam zapomniałem dodać litery „Z", miało być „z Biedronki”. Niemal powszechne stało się robienie zakupów w tych marketach. Dla pełnej ścisłości, nie jestem wrogiem jedzenia z tego jednego marketu – jestem przeciwnikiem jedzenia ze wszystkich marketów. Co prawda w większości będę „czepiał” się biedronki, ale tylko dlatego, że jakiś czas temu za sprawą Pana Prezesa, Biedronka stała się w Polsce symbolem robienia codziennych zakupów.

Dlaczego czepiam się „marketowego” jedzenia? Cóż, robiąc codzienne zakupy zawsze mamy wybór, co i gdzie kupujemy. I to od nas zależy czy zdecydujemy się na tanie, śmieciowe jedzenie czy może wybierzemy zdrową, choć na pierwszy rzut oka droższą żywność. Prawda nie jest aż taka prosta. To, czego większość ludzi nie bierze pod uwagę, to fakt, że pieniądze, których nie wydadzą na lepszą, czystszą żywność z reguły po jakimś czasie wydają na lekarzy, lekarstwa i szpitale. Najlepiej obrazuje to poniższa wypowiedź 11 letniego Birke’a Baehr'a, który próbuje nam uświadomić, jakie jest nasze jedzenie, skąd pochodzi i co w nim jest.

Jakie są podstawowe różnice miedzy zdrową żywnością a jedzeniem marketowym? Główną różnicą między tymi produktami jest brak konserwantów w oferowanych produktach. Aktualnie jest ich tak dużo, że stały się one dla nas powszechne. Kiedyś uzyskałem informację, że w 2000 roku konserwantów spożywaliśmy około 2 kg rocznie, tym czasem aktualnie jest to około 10 kg rocznie. Tak więc, przyrost jest ogromy a twierdzenie, że nasze organizmy na pewno się do tego przystosowują, jest całkowicie nieuzasadnione. Wystarczy popatrzeć na ogromny wysyp chorób cywilizacyjnych, takich jak cukrzyca, nadciśnienie, zawały serca, wylewy krwi do mózgu, czy celiakia, która ostatnio stała się powszechna.

Drugą równie ważną różnicą jest to, że z reguły żywność z certyfikowanych upraw biologicznych nie jest pryskana środkami ochrony roślin, a więc produkty takiego pochodzenia są czyste od wszelakich herbicydów i pestycydów, które niestety czasami przedostają się do gotowych produktów. Kolejną różnicą jest fakt, że znaczna część upraw ekologicznych (niestety jeszcze nie wszystkie - przynajmniej tak mi się obiło o uszy) jest wolna od GMO, czyli od roślin genetycznie modyfikowanych. Odnośnie GMO, mówiąc w skrócie nigdy nie zostały przeprowadzone żadne długodystansowe, rzetelne badania nad bezpieczeństwem spożywania tego typu roślin. Jest kilka powodów, dla których stosuje się GMO w gospodarce a jednym z najważniejszych jest to, by rośliny były bardziej odporne na szkodniki i choroby. Powiem żartobliwie, jeśli uda się nam doprowadzić do sytuacji, w której owady nie będą miały ochoty zjadać takich roślin, to na podstawie czego twierdzimy, że będą one bezpieczne i pożywne również dla nas. A skrobię modyfikowaną można znaleźć niemal we wszystkich produktach - wystarczy tylko uważnie poczytać ich skład.

Kolejną rzeczą jest wszędobylski gluten z pszenicy. Z tego co czytałem, w naturze gluten służy jako naturalny środek utrudniający trawienie, tak by ziarno mogło zostać „rozsiane przez nosicieli”. Natomiast w piekarnictwie wykorzystuje się go jako "lepiszcze". W sumie nie byłoby nic w tym złego, ponieważ przez setki lat nasz organizm wykształcił w sobie pewną odporność na gluten, jednakże w ostatnich około 20 latach poziom glutenu w pszenicy w wyniku modyfikacji został podniesiony prawie czterokrotnie. Tak więc, potrzebujemy następnych dziesięcioleci by nasz organizm mógł ponownie się dostosować. Odnośnie pieczenia chleba warto jeszcze wspomnieć o tym, co mówi Michał Tombak na temat powszechnego wykorzystania drożdży do pieczenia chleba. Taki chleb przed spożyciem powinien leżakować około 3-4 dni a przecież nikt tak nie robi.

Chleb, który powinien stać się podstawowym w naszym domu, jest 100% żytni chleb pieczony na zakwasie bez jakichkolwiek dodatków przemysłowych typu: barwniki, polepszacze, spulchniacze czy środki konserwujące. Niestety większość piekarń nawet, jeśli mają w swojej ofercie chleb 100% żytni to i tak przy jego produkcji dodają do niego gluten pszeniczny lub inne spulchniacze czy dodatki piekarskie a to powoduje, że takiego chleba do zdrowych zaliczyć nie można. Jestem tym bardziej dumny i zadowolony z posiadania takiego produktu w swojej ofercie, ponieważ od dłuższego czasu szukałem takiego chleba dla siebie i swojej rodziny, dlatego z całym przekonanie mogę go polecić wszystkim tym, którzy pragną zadbać o siebie i swoje zdrowie.

Główną zaletą zdrowego jedzenia jest lepsze odżywienie naszego organizmu, które owocuje lepszym samopoczuciem. Niestety z racji ciągłego zabiegania w naszym życiu często jest tak, że my tylko jemy zamiast się odżywiać. Mówiąc „odżywiać” mam na myśli dostarczanie organizmowi odpowiednich składników odżywczych zamiast pustych kalorii oraz całej masy konserwantów i dodatków chemicznych, prawie „identycznych z naturalnymi” Kolejną zaletą jest zmniejszenie tak częstego uczucia łaknienia. Wystarczy pomyśleć ile razy jest tak, że niemal zaraz po zjedzeniu obfitego obiadu mamy ochotę "coś sobie skubnąć", to jest właśnie efekt tego, że organizm dostał całą masę kalorii bez pokrycia w mikro elementach i witaminach, które są tym, co najważniejsze w naszym posiłku. Dodatkowo korzystając z tego typu żywności przestajemy zanieczyszczać własny organizm substancjami, których z reguły nasz organizm nie potrafi samodzielnie wyeliminować, a które są początkiem późniejszych wielu problemów zdrowotnych. Tak przy okazji często jest tak, że jedząc zdrowiej jemy mniej, a więc jest łatwiej utrzymać dobrą sylwetkę, oczywiście nie można tego generalizować, choć ma to znaczący wpływ.

Podsumowując powyższy temat warto sobie zadać kilka pytań. Czy jesteśmy gotowi wziąć odpowiedzialność za nasze przyszłe zdrowie we własne ręce? Czy mamy świadomość tego, jaki wpływ ma nasze obecne odżywiania na nasz organizm? Czy jedzenie najtańszej dostępnej żywności jest faktycznie takie tanie? I na koniec ostatnie pytanie. Czy jeśli teraz o coś sami nie zadbamy, czy pozostanie to później bez wpływu na nas i nasze zdrowie?


Wprowadź kilka prostych zmian do swojego życia, by uniknąć większości szalejących chorób cywilizacyjnych, a także poprawić swoje samopoczucie oraz zdrowie, tak by móc cieszyć się nim przez długie lata.

Zapraszam na Blog PRO - Zdrowotny

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Nadzieja w czosnku

Nadzieja w czosnku


Autor: Danuta Maria Roszkowska


Zapewne niewielu wie, że ojczy­zną czosnku są stepy Azji Środko­wej. Dopiero stamtąd zawędrował 5000 lat temu do Egiptu, potem do Grecji i Rzymu.


Wiadomo, że obniża ciśnienie krwi i poziom cholesterolu oraz cukru. A zawiera oprócz olejków eterycznych, witaminy B1 i C, także białka, cukry i mnóstwo substancji bakteriobójczych oraz związki siarki.

Jeden z nich - aliksyna oraz wa­nad, które w formie kompleksów w dużej ilości występują w czosnku, gdy były podawane doustnie zwie­rzętom działały dokładnie tak samo, jak leki tradycyjnie stosowane w le­czeniu cukrzycy (w tym również in­sulina). Wyniki badań na zwierzętach wskazują, iż metoda ta jest skuteczna zarówno dla cukrzycy typu I oraz II.

Pomimo dynamicznego rozwoju medycyny i farmacji - w XXI wieku - nadal nie ma skutecznej metody le­czenia chorób metabolicznych, w tym coraz powszechniej chorobą trakto­waną obecnie jako globalna i cywili­zacyjna.

Naukowcy japońscy z Kyoto Phar­maceutical University, Kyoto Medical Center oraz Suzuka University of Me­dical Science, których prace koordy­nował profesor Hiromu Sakurai, od­kryli, iż kompleksy aliksyny oraz wa­nadu zawarte w czosnku spełniają ce­chy leku, który może stać się pierw­szym doustnym lekiem zarówno dla osób chorych na cukrzycę typu I, jak i typu II.

W obu przypadkach cukrzycy, gdy doustnie podano kompleksy aliksy­ny oraz wanadu, poziom glukozy we krwi obniżał się znacząco.

Z eksperymentów wynika, iż obec­ność tych substancji powoduje w ko­mórkach chorego na cukrzycę urucho­mienie kaskad metabolicznych związanych z przemianą glukozy oraz następuje aktywacja wytwarzania enzymów, które ułatwiają komórkom jej wchłanianie.

Według naukowców, odkryta sub­stancja ma szansę na polepszenie jako­ści życia milionów ludzi na całym świe­cie, dlatego też obecnie prowadzone są starania mające na celu jak najszybsze rozpoczęcie testów klinicznych.


www.cukrzycaazdrowie.pl - magazyn medyczny poświęcony cukrzycy

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.