Zdrowa żywność - zobacz na Ceneo.pl

wtorek, 12 marca 2019

Kakao - napój bogów

Kakao - napój bogów


Autor: Piotr Budnik


Kakao - Łacińska nazwa została nadana drzewu przez szwedzkiego przyrodnika Karola Linneusza który był świadomy właściwości nasion kakaowca, przypisał ten gatunek rośliny do rodzaju, który nazwał Theobroma (theos – bóg, vroma – pożywienie) czyli właśnie pożywienie bogów.


Kakao otrzymywane jest z nasion owoców kakaowca (łac. Theobroma cacao), drzewa pochodzącego z Ameryki Łacińskiej. Łacińska nazwa została nadana drzewu kakaowca przez szwedzkiego przyrodnika Karola Linneusza który był świadomy właściwości nasion kakaowca, przypisał ten gatunek rośliny do rodzaju, który nazwał Theobroma (theos – bóg, vroma – pożywienie) czyli właśnie pożywienie bogów.

O korzystnych zdrowotnych właściwościach kakao wiedziano w Europie już w szesnastym wieku. Aby jednak zrozumieć jak narodziło się to wyobrażenie, należy zacząć od Indian Ameryki Środkowej, którzy pierwsi na świecie pili kakao i uważali ten napój za eliksir. Dzisiejsze znane nam pojęcia kakaowiec, kakao i czekolada pochodzą od dawnego nazewnictwa gorzkiego, ale aromatycznego napoju, znanego jako 'xocoatl' lub 'chocolatl', który przyrządzali Indianie z małej brązowej "fasolki". Aż do czasów imperatora azteckiego Montezumy ten czekoladowy napój był przeznaczony tylko dla wojowników i elity oraz miał wielkie znaczenie religijne i rytualne jako napój godny bogów.

Roślina Kakao na pewno należy do tych pożytków, które mają bardzo wszechstronne lecznicze działanie, a przecież jest to napój bogów, aniołów z Niebios. Kakao leczy, pomaga wielce w około 100 różnych chorobach i dolegliwościach, dlatego ludzie powinni nauczyć się cenić ten wspaniały naturalny lek i nauczyć prawidłowo go stosować. Odpowiednio przygotowany napój kakao może być lekiem dla ludzkości na rozmaite jej przypadłości. Nie wolno pić ani spożywać Kakao z sacharozą, czyli z białym cukrem, gdyż cukier powoduje w tej postaci wiele chorób jak próchnica, kwasica, zaburzenia trzustki czy problemy z krwią lub wzrokiem. Można Kakao używać razem z miodem, który ma cukry naturalne, lecznicze oraz cukrem trzcinowym lub z glukozą, która nie ma destrukcyjnych wpływów trującej zdrowie sacharozy. Nie pije się ani nie spożywa Kakao z mlekiem zwierząt, gdyż traci wtedy znaczną część swoich leczniczych właściwości, a pamiętać o tych zastrzeżeniach trzeba, tym bardziej, że mleko krowie jest generalnie nieodpowiednie lub szkodliwe dla większości ludzi.

Cukier biały, rafinowany, sacharoza powoduje uzależnienie chorobowe, powoduje nałogi i uzdatnia organizm ludzki do nałogów, stąd jego spożywanie jest dodatkowo niewskazane. Cukry w miodach czy owocach, takie jak glukoza mają generalnie dobroczynne właściwości. Wielocukrów w ogóle należy unikać z uwagi na ich chorobotwórczość i zaburzanie odporności organizmu, którą Kakao, Boski Napój akurat wzmaga.

Ziarno kakaowe zawiera wiele bioaktywnych składników, takich jak polifenole (flawanony, antocyjanidy, flawonole, flawanole izoflawony i flawony), teobrominę, fenyloetyloaminę, anandamidy, fenyloalaninę i tyrozynę. Ziarno kakaowca ma wyższą zawartość flawanoli w porównaniu do innych produktów roślinnych. Dzięki tak bogatej zawartości tych substancji wykazuje bardzo silne działanie antyoksydacyjne.

Proszek kakaowy używamy do przyrządzania napoju bez dwucukrów i bez mleka, to żelazna zasada dla wykorzystania leczniczych i dobroczynnych właściwości Kakao. Napoje kakaowe przyprawia się wanilią, miodem, chili, płatkami kwiatów, cynamonem, tapioką, mączką z bulw storczykowych, a mocny napój kakaowy bardzo dobrze popija się chłodną źródlaną wodą. Kakao chroni zęby przed próchnicą, a cukier niestety przyczynia się do powstania próchnicy, bo dwucukry jak sacharoza wytwarzają środowisko dla gnilnych procesów i żyjątek niszczących uzębienie. Kto potrzebuje słodzić Kakao, niech używa miodów, cukru trzcinowego o minimalnej zawartości dwucukru, a dużej ilości monocukrów jak glukoza! Uważa się, że bardziej korzystny dla organizmu jest cukier ciemny – trzcinowy.

Cukrowiec lekarski, z którego produkuje się cukier trzcinowy jest silnie krzewiącą się trawą. Jej grube łodygi mogą sięgać nawet 6 m i są wypełnione silnymi włóknami. Właśnie w łodygach gromadzi się cukrodajny sok. Sama trzcina stosowana była w ziołolecznictwie i medycynie ludowej jako roślina o właściwościach bakteriobójczych. Używano jej jako środka kojącego, przeciwbólowego, wykrztuśnego. A dziś w krajach, w których rośnie, trzciny używa się zamiast Prozaku – na poprawę humoru.

Magnez zawarty w kakao, napoju bogów, reguluje sprawność komórek nerwowych, a cynk i selen zwiększają wydzielanie endorfin – substancji znieczulających, co obniża poziom napięcia i stresu. Kakao działa rozluźniająco, odprężająco i rozweselająco. W kakao znajdziemy Wit. E i B oraz fosfor, potas czy wapń w łatwo przyswajalnej postaci. Kakao zawiera pewne ilości kofeiny i teobraminy, co powoduje, że łączy w zdrowy sposób właściwości kawy czarnej i czarnej herbaty działając ożywiająco i usuwając apatię. Dobre kakao nie jest jednocześnie toksyczne tak jak czarna kawa i czarna herbata. Amatorom marihuany należy przypomnieć, że w Kakao zwarte są te same substancje, co w Konopiach (cannabis), ale w małej, homeopatycznej dawce leczniczej, stąd Kakao zwiększa przepływ energii, lekko rozwesela, działa kojąco i przeciwdepresyjnie likwidując ból po rozstaniach czy innych przykrych przeżyciach emocjonalnych. Fenyloetyloamina, znana jako hormon F wywołuje stany euforyczne, stan poczucia bycia zakochanym, bo to związek wydzielający się w stanie zakochania. Hormon F powoduje stan uniesienia, wzniosłości, podobnie jak amfetamina, ale bez destrukcyjnych skutków ubocznych charakterystycznych dla długotrwałego zażywania amfetaminy. Na tym polega wyższość naturalnej, boskiej medycyny, że skutki uboczne są wyeliminowane bądź zminimalizowane do stopnia nieszkodliwego.

Badania potwierdzają kardioochronne działanie kakao – jako źródła związków o charakterze przeciwutleniającym, głównie proantocyjanidyn występujących w postaci monomerów jako katechiny i epikatechiny lub oligomerów katechin i epikatechin jako procyjanidyn, które wykazują korzystny wpływ na prawidłową funkcję śródbłonka naczyń krwionośnych, zapobiegają procesom zapalnym i zakrzepowym, prowadzącym do rozwoju miażdżycy. Działanie przeciwmiażdżycowe związków polifenolowych polega na: – hamowaniu enzymatycznej i nieenzymatycznej peroksydacji lipidów, – obniżaniu poziomu lipidów w osoczu krwi, – uszczelnianiu naczyń krwionośnych i zapobieganiu przenikania frakcji LDL cholesterolu do ściany tętnic, – chelatowaniu metali biorących udział w procesie oksydacji frakcji LDL cholesterolu (żelazo, miedź), – hamowaniu proliferacji komórek mięśni gładkich (miocytów), hamując proces przebudowy ściany komórkowej naczyń, – hamowaniu aktywacji płytek, – obniżaniu ciśnienia tętniczego krwi, – zmniejszaniu wytwarzania i uwalniania wolnych rodników przez makrofagi, – hamowaniu mechanizmów naczynioskurczowych Bogate we flawonoidy kakao poprawia ukrwienie mózgu, pamięć krótkotrwałą oraz krążenie. Spożywanie kakao o dużym stężeniu flawonoidów szczególnie poleca się osobom starszym, gdyż może ono usprawnić pracę mózgu. Kakao powinny pić tez osoby młode uczące się, osoby pracujące fizycznie jak i umysłowo. A ich praca będzie znacznie efektywniejsza. Od niedawna znane jest połączenie kakao z wyciągiem z ganodermy. Dzięki temu możemy wzmacniać Nasz organizm każdego dnia oraz skutecznie prowadzić profilaktykę antynowotworową. Aby zachować zdrowie i siły witalne powinniśmy spożywać kakao każdego dnia.

Piotr Budnik


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Witamina D - rola i sposób na produkowanie naturalnych suplementów diety domowym sposobem.

Witamina D - rola i sposób na produkowanie naturalnych suplementów diety domowym sposobem.


Autor: Pracownia Permakultury


Człowiek "tworzył się" przez większość czasu w miejscu dość słonecznym - w Afryce. O ile historia naszego gatunku (Homo sapiens sapiens) sięga około 200 tys. lat, to człowiek nie wyskoczył z konopi, ale powstał z innego gatunku zwierząt czy... istot.


Człowiek "tworzył się" przez większość czasu w miejscu dość słonecznym - w Afryce. O ile historia naszego gatunku (Homo sapiens sapiens) sięga około 200 tys. lat, to człowiek nie wyskoczył z konopi, ale powstał z innego gatunku zwierząt czy... istot. Nasz powstały około 2 mln lat temu prawdopodobny przodek - człowiek zręczny (Homo habilis) również zamieszkiwał słoneczny Czarny Ląd.

Eksodus ludzi z Afryki nastąpił prawdopodobnie około 100 tys. lat temu. Początkowo również zajmowaliśmy miejsca słoneczne Bliski Wschód, Azję, Australię. Europa została skolonizowana przez ludzi stosunkowo późno - około 40 tys. lat temu.

Po co te wszystkie dane i wyliczenia?
Chciałem Czytelnikom pokazać, że przez większość czasu człowiek przebywał w miejscach o wysokim nasłonecznieniu. Wysokie naświetlenie półnagich ciał powodowało wysoką dzienną produkcję witaminy D przez skórę. Ta zaś potrzebna jest m.in. do wchłaniania wapnia z pożywienia (ochrona przed krzywicą i osteoporozą), prawidłowego działania systemu immunologicznego (obronnego), ochrony przed chorobami autoimmunologicznymi (artretyzm, toczeń, stwardnienie rozsiane) i chorobami degeneratywnymi (próchnica, osteoporoza..). W skrócie witamina D jest bardzo ważna dla zdrowia.

Ile witaminy D jest wytwarzane podczas opalania?

Kobieta+w+bikini
Ta sympatycznie wyglądająca kobieta cieszy się z syntezy witaminy D

Skóra białej kobiety w bikini w ciągu 15 - 30 minutowego opalania w lecie w okolicach godziny 12 w południe wytwarza około 10.000 (dziesięć tys.) I.U. witaminy D. Warunkiem prawidłowej syntezy witaminy D przez skórę jest nie używanie kremów do opalania.

Ile wynosi okres półtrwania witaminy D?
Czas połowicznego rozpadu (czas jaki mija aż poziom witaminy D we krwi zmniejszy się o połowę) wynosi od 15 dni do miesiąca.

Czy człowiek jest w stanie wytworzyć odpowiednią ilość witaminy D w okresie od jesieni do wiosny opalając się? W Polsce jest to niemal niemożliwe (chyba, że kilkanaście dni w każdym miesiącu spędzamy pod równikiem lub na
południowej półkuli) gdyż intensywność promieniowania słonecznego jest niewystarczająca a kąt padania promieni słonecznych bardzo niekorzystny.

Jakie dawki witaminy D są zalecane przez główny nurt medycyny i dietetyki?

Współcześnie zalecana dawka 400 I.U.(jednostek międzynarodowych) witaminy D dziennie wystarcza by zapobiec krzywicy u dzieci. Jednak nie jest to odpowiednia dawka by osiągnąć pełnię korzyści z posiadania wysokiego poziomu tej witaminy. Wiele badań wskazuje, że dzienną zalecaną dawkę powinno się podnieść nawet kilkunastokrotnie.


Dość ciekawe jest spostrzeżenie, że dzienna zalecana dawka witaminy D wynosi 1/25 tego co nasz organizm wytwarza podczas krótkiego opalania. Jeśli doda się do tego, fakt, że nasi przodkowie spędzali pod afrykańskim słońcem kilka godzin dziennie to zdrowy rozsądek każe kwestionować zalecaną przez główny nurt dawkę uznaną za pożądaną. To nie pierwszy i ostatni raz gdy mainstreamowe zalecenia są delikatnie mówiąc... nieoparte na racjonalnych przesłankach. Podobnie jest w przypadku jedzenia "zdrowego" chleba z pełnego przemiału oraz roślin strączkowych.

Pokarmy bogate w witaminę D
Właściwie to "normalna" żywność nie jest szczególnie bogatym źródłem witaminy D. Nie może to dziwić, ponieważ człowiek i jego przodkowie większość (w ewolucyjnej skali) czasu spędził w słonecznej Afryce i nie musiał polegać na jedzeniu jako źródle witaminy D. Miejsce zamieszkania oraz dieta przeciętnego Polaka nie zapewnia większości ludzi odpowiedniego poziomu witaminy D.


Oto kilka polecanych produktów stosunkowo bogatych w witaminę D. Pełną listę przebadanych, bogatych w witaminę D produktów znajdziesz tutaj.
1 łyżeczka od herbaty (4g) oleju z wątroby dorsza - 414 I.U.100 g makreli - 345 I.U.1 śledź (28g) - 460 I.U.
1 jajko - 25 I.U.100 g pieczarek - 14 I.U.*
*Grzyby to jedyne wegańskie źródło witaminy D, choć występuje ona tam w formie D2 a nie w lepiej przyswajalnej formie D3. O grzybach napiszę dalszej części artykułu.


Jak zwiększyć ilość witaminy D w pożywieniu?
Mimo, że żywność nie jest najlepszy źródłem witaminy D istnieją sposoby by wyprodukować żywność o większej jej zawartości. By zwiększyć zawartość witaminy D w zwierzętach czy produktach zwierzęcych, które potem my będziemy spożywać należy:
dostarczać zwierzętom pasze bogatą w witaminę D umożliwić dostęp do słońca lub naświetlać promieniami UV BWidać zatem, że jednym z lepszych sposobów na produkcję żywności bogatej w witaminę D jest chowanie zwierząt na pastwisku. Przykładowo kury z wypasu pastwiskowego dają jajka trzy do sześciu razy bogatsze niż kury z chowu przemysłowego. Skoro kura większość dnia spędza na słońcu a nie w "fabryce jajek", to nic dziwnego, że wartość biologiczna takich jajek jest wyższa.

Mleko od krów, które przebywają na pastwisku jest również nieznacznie bogatsze w witaminę D niż mleko od krów przebywających cały dzień w oborze. Jednak najlepszy sposób na podniesienie zawartości witaminy D (bez innych skutków ubocznych) w mleku krów polega na napromieniowaniu drożdży promieniami UV B i żywieniu tymi drożdżami krów.

Jak drastycznie zwiększyć zawartość witaminy D w grzybach?

Witamina D w grzybach pełni rolę ochronną - grzyby zabezpieczają się przed zniszczeniem swojej plechy (grzyby nie mają tkanek). Zwykle grzyby rosną w miejscach ciemnych i wilgotnych zatem zbyt wiele tej witaminy nie produkują. Jednak jeśli wystawimy grzyby na działanie promieniowania UV (np. światło słoneczne) ilość witaminy D w nich zwiększa się nawet kilkaset razy. Jednym z najlepszych sposobów "domowej roboty" jest wystawienie grzybów shitake blaszkami do góry (czyli grzyby są "do góry nogami") na 6 godzin na słońce. Ilość witaminy D zwiększa się wtedy z 100 I.U. w 100 gramach do 46.000 (46 tys.)!
Całkiem przyzwoite efekty uzyskuje się również z naświetlania grzybów Reishi i Maitake.

Muszę wspomnieć, że grzyby nie zawierają witaminy D w formie najlepiej przyswajalnej dla człowieka czyli D3 (cholekalcyferol) tylko w formie witaminy D2 (ergokalcyferolu). Uważa się witaminę D3 za lepsze źródło witaminy D niż D2. Witamina D2 ma około trzy do dziesięciu razy słabsze działanie jak witamina D3.

Drugie informacja warta wspomnienia, to fakt zatrzymywania przez szkło większości promieniowania UV. Dlatego by zwiększyć zawartość witaminy D w grzybach należy je wystawić na słońce bezpośrednio a nie na

Myślę, że uzbrojeni w tę wiedzę damy radę przetrwać każdą, nawet najmniej słoneczne lato czy zimę. Może nawet tę nuklearną?


Wojciech Majda
Pracownia Permakultury

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Dieta a wzmacnianie odporności

Dieta a wzmacnianie odporności


Autor: e-Mateusz


Jesienną porą jesteśmy w znacznym stopniu narażeni na infekcje czy też przeziębienia. Okazuje się, że jednym ze znacznych czynników, które wspomagają wzmocnienie odporności jest dieta.


Ważne jest to, by jeść śniadania nie później niż godzinę od wstania z łóżka. Organizm by dobrze pracować, musi być odżywiany regularnie. Poranny posiłek powinien być bogaty w węglowodany, białka i witaminy. Doskonale sprawdzają się tutaj płatki z mlekiem, musli, pieczywo gruboziarniste, sery. Śniadanie powinno być sycące, jednak niezbyt obciążające układ pokarmowy.

Poprzez jedzenie zup gotowanych na warzywach jesteśmy w stanie zapewnić sobie wzmocnienie odporności. Zupy te nie tuczą, a dostarczają przy tym dużo wartościowych minerałów i witamin. Warto jednak również czasem zjeść odrobinę chudego mięsa, czy też rybę. Ważne jest też to, jak warzywa zostaną przygotowane. Najlepiej gotować je na parze.

Dostarczanie witaminy C naszemu organizmowi w znacznym stopniu wspomaga wzmocnienie odporności. Ten składnik zawierają m.in. owoce cytrusowe, brokuły, szpinak, natka pietruszki, porzeczki. Dlaczego ta witamina jest, aż tak ważna? Przede wszystkim dlatego, że pobudza produkcję interferonu w naszym organizmie, a on z kolei bierze czynny udział w walce z zarazkami i bakteriami. Warto jest też spożywać produkty bogate w witaminę B6, która usprawnia działanie układu obronnego. Znajduje się ona w awokado, ziemniakach, bananach, drobiu, wołowinie, rybach. W swoich posiłkach powinno uwzględniać się zawartość witaminy A, która stymuluje produkcję białych ciałek krwi, grających szczególną rolę w procesie podnoszenia odporności. Witaminę A można znaleźć w maśle, wątróbce, mleku , serze.


MT

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Herbata zielona - zdrowotne właściwości tej rośliny.

Herbata zielona - zdrowotne właściwości tej rośliny.


Autor: LeanderPL


W prawie każdym najbliższym sklepie spotkać możemy duży wybór herbat. Najczęściej preferujemy czarne. Nie myślimy nad ich właściwościami lub mamy ugruntowaną opinię na temat mniej znanych gatunków tej rośliny.


Herbata cechuje się wiele zdrowych właściwości. Ogromna zawartość antyoksydantów oddziałuje na komórki podatne na nowotwór. Dodatkowo posiada właściwości oczyszczające organizm z dużej ilości toksyn i elementów toksycznych. Zawiera również duże ilości witamin i składników mineralnych, wpływających na cały organizm. Głównie witaminy: A i E, wapń, fluor i inne. To właśnie ona jest tajemnicą zdrowia i długiego życia między takimi narodami jak Chiński oraz Japoński - stała się również istotnym elementem ich tradycji.

Tradycja picia naparów z liści tej rośliny sięga czasów starożytności. Wszystkie występujące odmiany herbaty, w swoim pochodzeniu sięgają do gatunków wywodzących się z Chińskich upraw. W tradycji tego kraju występuje ona jako istotny element medycyny naturalnej. Tajemnica właściwości, które zawiera herbata zielona ukryty jest w sposobie zbioru i przygotowania w pierwszych etapach produkcji - zaraz po zgromadzeniu liści.

Różnią się również tradycje picia naparu z tej rośliny. Tradycja wschodnia różni się w tym zakresie od naszej – przede wszystkim ilością i sposobem picia tego napoju. W naszej cywilizacji przyjęło się przygotowywanie naparu tylko jeden raz z określonej ilości herbaty, gdy w rzeczywistości można ją zalewać nawet do dziewięciu razy. Rekomenduję każdemu miłośnikowi tego napoju zapoznanie się z bardzo ciekawą tradycją i szkołą przygotowywania leczniczego naparu przez kulturę wschodnią. Najważniejsze że jest codziennym, łatwym, tanim i dostępnym źródłem zdrowia, sprawdzonym przez kultury, których długowieczność i dobre zdrowie jest legendą.

Polecam!


LeanderPL

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Dlaczego chleb ze sklepu nie może być zdrowy?

Dlaczego chleb ze sklepu nie może być zdrowy?


Autor: Pracownia Permakultury


Według większości współczesnych naukowców podstawą diety ludzi powinny być węglowodany (zboża, owoce, warzywa, rośliny strączkowe). Główny nurt dietetyki głosi, że:
Niezdrowe są węglowodany przetworzone/rafinowane/oczyszczone np.
cukier,chleb biały, pszenny biała mąka biały ryż...



Według większości współczesnych naukowców podstawą diety ludzi powinny być węglowodany (zboża, owoce, warzywa, rośliny strączkowe). Główny nurt dietetyki głosi, że:
Niezdrowe są węglowodany przetworzone/rafinowane/oczyszczone np.

-cukier

-chleb biały

-pszenny biała mąka

-biały ryż

za pożądane dla zdrowia (wg. potocznej wiedzy) uważa się produkty typu chleb z pełnego przemiału - skoro produkt ten nie został przetworzony aż tak bardzo przez człowieka jak chleb "nierazowy", to przecież musi być zdrowszy?

Nie, gdyż ziarna zbóż nie są naturalnym pożywieniem człowieka i większości zwierząt poza gryzoniami - większość zwierząt powinna być wypasana na pastwisku. Innym przykładem mniej przetworzonych produktów, których wartość odżywcza jest mniejsza bez przetwarzania to ziemniaki, owoce bzu czarnego czy rośliny strączkowe.

Tradycyjne społeczności w których używano zbóż jako podstawy wyżywienia zawsze poświęcały sporo czasu i wysiłku na ich odpowiednie przygotowanie. Te zabiegi powodują, że wartość odżywcza ziaren poprawia się.

Zwykle cały procedura rozpoczynała się od mielenia ziaren. Proces ten był albo czasochłonny albo kosztowny. Właśnie dlatego dawniej na wsi właściciel młyna czerpał z niego niezły dochód (zwłaszcza jeśli mieli prawnie usankcjonowany monopol). Biedacy swoje ziarna mielili w domu - ręcznie. Jeszcze do niedawna przykładowo w Tajlandii biedacy jedli nieoczyszczony ryż lub mielili go ręcznie. Powód był prozaiczny - młynarze zabierali bogate w białko otręby a to przecież potencjalne źródło paszy dla kur i świń. Wróćmy jednak do ludzi...

Czy rośliny chcą byśmy zjadali nasiona?
Ziarna zbóż zawierają dużą ilość różnych substancji antyżywieniowych (z ang. antinutrients). Nazwa dość dobrze tłumaczy ich rolę... Mają po prostu spowodować, że ziarno/nasiono będzie niestrawne, niesmaczne, mało odżywcze lub spowoduje sensacje żołądkowo-jelitowe zwierzęciu (głównie chodzi o roślinożerców), które takie ziarno/nasiono spożyje. Celem takiej "polityki" jest "nauczenie" zwierząt by ziaren i nasion nie jadły. Ostatecznie jaki interes roślina ma w tym by ktoś lub coś zjadło jej nasiona - jej "dzieci"? Nie po to organizm ten poświęcił mnóstwo energii na wyprodukowanie nasion by teraz, gdy nasiona są już dojrzałe (czytaj roślina przeznaczyła na dane "dziecko" maksymalnie dużo energii jak to jest możliwe) jakieś zwierzę je zjadło. Dla większości roślin człowiek to taki sam szkodnik jak mysz czy jeleń, więc traktować trzeba go tak samo - truciznami.

Kto kogo wykorzystał?
Osobną kwestią, którą w tym artykule nie będę się zajmował zbyt rozlegle jest to czy to człowiek udomowił zboża czy może to zboża wykorzystały człowieka do rozmnażania się? Ostatecznie przecież w "normalnych" warunkach dzika pszenica występuje tylko na Bliskim Wschodzie, soja w Azji Wschodniej a kukurydza w Ameryce Centralnej i części Południowej. Dzisiaj te 3 uprawy rozprzestrzenione są na wszystkich kontynentach poza Antarktydą, człowiek pomaga im również w ten sposób, że dostarcza im substancje mineralne (nawożenie), zwalcza ich konkurentów (chwasty) i chroni ich zdrowie (ochrona przed grzybami i szkodnikami). To wszystko w zamian za możliwość przetrwania. Choroby cywilizacyjne takie jak próchnica, osteoporoza, reumatoidalne zapalenie stawów, toczeń, zawały mięśnia sercowego to bonusy z którymi przyszło nam żyć po przejściu na dietę w której dominują zboża i rośliny strączkowe. Wróćmy jednak do ludzi...

Czy produkty z mąki razowej są zdrowsze?

Zewsząd jesteśmy bombardowani informacjami o tym, że to chleb razowy jest zdrowszy niż ten biały. W końcu przecież w otrębach jest więcej substancji mineralnych białka i błonnika niż w bielmie i zarodku (to jest to co zostaje po oczyszczeniu ziarna z otrębów - to z tej części ziarna robi się białą mąkę). Niestety w otrębach jest również dużo więcej kwasu fitowego lub fityny (to inna nazwa dla kwasu fitowego) niż w wewnętrznej części ziarna. Kwas fitowy zaś to jedna z substancji antyżywieniowych, która sprawia, że wapno, magnez, żelazo i cynk są słabiej wchłaniane przez organizm ludzki. Dla zdrowia człowieka nie jest istotne to ile danych pierwiastków jest w pożywieniu ale jak bardzo są one przyswajalne. To dlatego lekarstwem na anemię (niedobór żelaza) nie są opiłki żelaza a dieta bogata w wątróbki, buraczki, rodzynki...

Jak zmniejszyć ilość substancji antyżywnościowych w cieście?
Jak już wcześniej wspomniałem tradycyjne społeczności poświęcały sporo czasu na to by swoje ziarno odpowiednio "przerobić" przed ich spożyciem. Nowoczesna nauka potwierdza, że te sposoby sprawiają, że ilość substancji antyżywnościowych zmniejsza się. Przykładowo świeżo zmielone ziarno pszenicy i żyta zawiera fitynazę - enzym który rozkłada fitynę (tą szkodliwą substancję antyżywnościową). Niestety (dla wartości odżywczych) większość mąk, które można uzyskać w sklepach to mąki z młynów stalowych w których mielenie zachodzi bardzo szybko a co się z tym wiąże w stosunkowo wysokiej temperaturze. To zaś sprawia, że fitynaza ulega denaturalizacji ( "ścina się" niczym białko jajka w czasie gotowania). Innymi słowy fitynaza staje się nieaktywna.
Efekt jest taki, że w przemysłowych warunkach nie jesteśmy w stanie uzyskać mąki z zawartością fitynaz - musielibyśmy ziarna mielić na niskich obrotach.

Odpowiednie zmielenie mąki to dopiero pierwszy krok do stworzenia chleba o wyższej wartości odżywczej. Drugą równie istotną kwestią jest zakwaszenie mąki, czyli dodanie wody. Fitynaza może działać na fitynę tylko warunkach wysokiej wilgotności.

Gluten - kłopotliwe białko

Następną kłopotliwą substancją w przeciętnej mące pszennej lub żytniej jest gluten. Gluten to białko występujące w wielu zbożach. Umożliwia on nadanie ciastu puszystości, gdyż dzięki niemu ciasto może zawierać więcej dwutlenku węgla i lepiej się lepi (gluten w czystej postaci przypomina konsystencją gumę do żucia). Wiele osób cierpi jednak na nietolerancję glutenu a większości osób gluten szkodzi choć niemal bezobjawowo. Skoro przy glutenie jesteśmy to warto wspomnieć, że przed XX w. zboża zawierały mniej tego białka. Po prostu w tym czasie zaczęto selekcjonować zboża pod kątem wartości do celów piekarniczych (a nie mylić z odżywczymi!). Wracając do naszego chleba...

Jak zmniejszyć ilość glutenu w chlebie?
Jeśli do mąki z niechlorowaną wodą dodamy zakwasu chlebowego (ja z baraku tego użyłem wody po ogórkach kiszonych) to zaszczepimy ciasto wieloma bakteriami i grzybami, które zaczną rozkładać znajdujące się w nim substancje. Jedną z takich rozkładanych przez te grzyby i bakterie substancji jest właśnie gluten. Podobno część osób cierpiących na celiakię (nietolerancję glutenu) może spożywać wysokiej jakości chleb na zakwasie.

Jak poprawić jakość białka w chlebie?
Kolejną ciekawą rzeczą, która dzieje się w czasie takiego zakwaszania ciasta jest zmiana profilu aminokwasów w tym chlebie - cześć mąki zmienia się w bakterie i grzyby, które to zawierają wszystkie aminokwasy egzogenne (takie których organizm człowieka nie jest w stanie sam wytwarzać). Innymi słowy taki chleb na zakwasie lepiej zaspokaja potrzeby białkowe człowieka.

By ciasto się "ukisiło" trzeba je zostawić w cieple na kilkanaście lub więcej godzin (ja zostawiłem moje na 2 dni w temperaturze pokojowej i był naprawdę wyborny).

Czy nasi przodkowie jedli białe pieczywo?
Nasi przodkowie (powiedzmy przed XX w.) najprawdopodobniej nie jedli chleba białego. Z dość prozaicznego powodu - nie było wtedy jeszcze tak dobrych i czystych kultur drożdżowych. Przed XX czy XIX wiekiem większość białego pieczywa (to było jedzenie zarezerwowane raczej dla bogatych) - bułki, biały chleb... i tak była przygotowywana w jakimś stopniu na zakwasie z dodatkiem sporej ilości drożdży.

Dlaczego chleb razowy ze sklepu nie może być zdrowy?
Na zakończenie opiszę dlaczego taki "chleb razowy" ze sklepu raczej nie może być bardzo zdrowy. Jak zwykle gdy nie wiadomo o co chodzi chodzi o pieniądze. Proszę pomyśleć ile musiałby kosztować mąka, która powstaje w młynie posiadającym 3-4 razy mniejszą wydajność niż młyn o tym samym rozmiarze a stosujący szybsze mielenie? Następna sprawa to kwestia czasu. Chleb na drożdżach wyrasta w 2-3godziny. Miejsce w piekarni na to by przechowywać ciasto na chleb na zakwasie kilkanaście godzin również kosztuje...


Wojciech Majda
Pracownia Permakultury

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.