Zdrowa żywność - zobacz na Ceneo.pl

czwartek, 28 stycznia 2021

Virtuozyjny smak świątecznych dań

Złota polska jesień, jeśli w ogóle nadchodzi, kończy się bardzo szybko. Nie wiadomo kiedy zaczyna się chmurny listopad, zaraz grudzień nadchodzi wielkimi krokami, a my, zanim się obejrzymy, ubieramy choinkę i nakrywamy do świątecznego stołu.

Każda Pani domu dobrze wie, że nie można uniknąć obowiązków związanych z przygotowaniami do Bożego Narodzenia. O ile w sprzątaniu i zakupach może pomóc rodzina, o tyle przygotowywanie wigilijnych potraw to najczęściej domena kobiety. Te kilka dni poprzedzających święta są jednymi z najbardziej pracowitych w całym roku. Barszcz, ryba po grecku, ryba w galarecie, kutia, sałatki i oczywiście karp - to dopiero początek. Jeszcze ciasta i oczywiście przekąski, których przygotowanie, tak naprawdę, zajmuje najwięcej czasu. Może w tym roku warto pozwolić sobie na odrobinę luksusu i chwilę wytchnienia? Zamiast tkwić w kuchni całymi dniami, skorzystać z doświadczeń tych, którzy dołożyli wszelkich starań, aby święta były naprawdę udane?

            Wbrew pozorom, przygotowanie naszych dwunastu wigilijnych potraw nie jest taką prostą sprawą. Przeważnie kilka dni wcześniej przeciętna Pani domu bierze urlop i zamyka się w kuchni na około dziesięć godzin dziennie. W tym czasie dwoi się i troi, aby zdążyć na czas i tak przygotować dania, aby wszystkim smakowały.

Na stole nie może więc zabraknąć barszczu- lekko kwaskowego, o rubinowym kolorze. Czym jednak byłby barszcz bez uszek? Te malutkie pierożki, jedzone praktycznie tylko w Wigilię, są obowiązkowym elementem świątecznej kolacji, jednak ich lepienie może wyprowadzić z równowagi nawet najbardziej cierpliwego domownika, który do tego zadania został oddelegowany. Nakładanie farszu do ciasta o wielkości podstawki kieliszka jest nie lada wyczynem, a później... no właśnie. Czas gotowania to chwila prawdy, podczas której okazuje się, że połowa uszek się rozkleiła, a z farszu zostało niewiele. Całe szczęście lepieniem tych niewielkich cudeniek zajęli się już w odpowiednim czasie odpowiedni ludzie... I nie tylko tym.  

Na stole nie może również zabraknąć pierogów z kapustą i grzybami - tych o tradycyjnym smaku i aromacie przypominającym dzieciństwo i domową kuchnię mamy... Ile trudu wymaga takie ich doprawienie, by smakowały jak te sprzed lat! W świątecznej ofercie Virtu odnajdziemy nie tylko wigilijne uszka i pierogi, ale także kapustę z grzybami czy krokiety - wszystko to, bez czego nie można wyobrazić sobie bożonarodzeniowej kolacji. Chociaż produkty Virtu są proste w przygotowaniu i nie wymagają za wiele wysiłku, to jeśli chodzi o walory smakowe walczą o najwyższe podium. Wszystko to sprawia, że świąteczne przygotowania nie muszą być obowiązkiem, ale przyjemnością i to bez uszczerbku dla rodziny przyzwyczajonej do domowej kuchni. Wszystko hermetycznie pakowane, dające stuprocentową gwarancję świeżości i najwyższej jakości. A co najważniejsze- smakiem dorównujące potrawom mam i babć. W końcu te kilka ostatnich dni w roku powinny być czasem relaksu i odprężenia dla wszystkich, a nie nerwowego biegania po domu i natrętnej myśli: Czy na pewno ze wszystkim zdążę?

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Kuchnia pełna pomidorów

Adio, pomidory! Adio, ulubione! Słoneczka zachodzące za mój zimowy stół!" - śpiewał przed laty Kabaret Starszych Panów. Dziś na szczęście powitanie zimy nie musi równać się z pożegnaniem ulubionych warzyw, wśród których prym wiodą pomidory.

Pomidory nie tylko cudownie smakują, ale są prawdziwą bombą witaminową. Nie każdy wie,  że te czerwone, okrągłe cudeńka zawierają antyoksydanty, czyli przeciwutleniacze, które posiadają udowodnione działanie regeneracyjne i regulujące w profilaktyce antynowotworowej. Ich niska kaloryczność pomaga w gubieniu kilogramów, a duża zawartość składników mineralnych - w tym przede wszystkim potasu - sprzyja poprawie krążenia i wpływa pozytywnie na funkcjonowanie naszego mózgu, wydatnie polepszając jego zaopatrzenie w tlen. Ze względu na dużą zawartość kwasu foliowego do swojego jadłospisu powinny wprowadzić pomidory kobiety oczekujące dziecka, a także osoby znerwicowane żyjące w ciągłym stresie, bowiem warzywo to ma właściwości uspokajające i kojące nerwy.

Chociaż teraz nie sezon na pomidory, nie oznacza to, że muszą one zniknąć z naszego stołu - mogą bowiem królować w kuchni przez cały rok, ma przykład w postaci gołąbków z sosem pomidorowym firmy Virtu. Danie to jest nie tylko szybkie i proste w przygotowaniu, ale i - co najważniejsze - niezwykle smaczne. Przygotowywane tylko z naturalnych produktów Gołąbki w sosie pomidorowym Virtu to doskonała propozycja na obiad zarówno dla całej rodziny, jak i dla wiecznie spóźnionego, zapracowanego singla. Doprawione w indywidualny sposób mogą stać się ulubionym daniem każdego smakosza!

Kolejną pomidorową propozycją Virtu jest fasolka po bretońsku. Przygotowana według domowych receptur, bez dodatku sztucznych barwników zadowoli każdego amatora tradycyjnej kuchni. Wystarczy chwila podgrzania i już mamy gotowy obiad zarówno we własnych czterech kątach, jak i w warunkach polowych. Najwyższa jakość, gwarantowana przez System Bezpieczeństwa i Jakości Żywności HACCP, a także pozwolenie na rozprowadzanie produktów Virtu na terenie całej Unii Europejskiej świadczą o najwyższym standardzie oferowanych produktów.

Choć zima to nie najlepszy okres na bogate w substancje odżywcze warzywa nie oznacza to, że musimy z nich zrezygnować. Suszone, parzone, przetwarzane - pomidory mogą na stałe, niezależnie od pory roku, gościć w każdej kuchni, wzbogacając i urozmaicając smakowo oraz zdrowotnie codzienną kuchnię.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Obiad na szczęście

Nadeszła jesień. Po letnim czasie odpoczynku powrót do szarej rzeczywistości jest dla wszystkich trudnym zadaniem. Aby wprawić się w lepszy nastrój zjedzmy na obiad ... czekoladę!

Coraz dłuższe wieczory, deszczowe popołudnia i coraz mniej słońca nie nastrajają nas optymistycznie. Dodając do tego natłok obowiązków, jesienne przeziębienia i zmniejszoną aktywność fizyczną otrzymujemy mieszankę wybuchową. Pomimo naszych dobrych chęci pogoda i chandra to duet ciężki do przezwyciężenia, który skutecznie utrudnia wyjście z domu. Najlepsza na poprawę nastroju jest oczywiście... czekolada! Niekoniecznie z karmelem i ciastkiem, ale w wydaniu o wiele bardziej nietuzinkowym, bo... obiadowym. Kluski na parze z nadzieniem czekoladowym Virtu to doskonała propozycja zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Pyszne czekoladowe nadzienie zwiększa wydzielanie endorfin, czyli hormonów szczęścia, które potrafią wygrać nawet z najpodlejszym nastrojem, a sycące ciasto na pewno zadowoli każdy żołądek. Czekolada jest fenomenem, budzącym niemałe emocje, który fascynował i nadal zadziwia ludzi. Wodzi nas na pokuszenie przede wszystkim dzięki zawartym w niej substancjach zwanych alkaloidami. Ów słodki przysmak zasłużył sobie na miano afrodyzjaku głównie z powodu zawartości fenylotalminy - udowodniono, iż to właśnie ją produkuje mózg osoby zakochanej. Ta substancja powoduje odprężenie i pozytywne uczucia: od subtelnej szczęśliwości po euforię. Kluski na parze podane np. z jogurtem owocowym to miła odmiana od tradycyjnego schabowego z ziemniakami i surówką. To takie proste: kluski na parze - obiad na szczęście!

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Czy w dzisiejszych czasach opłaca się gotować w domu?

Z domu rodzinnego większość z nas wyniosła przekonanie o wyższości jedzenia domowego nad tym serwowanym przez różnego rodzaju lokale gastronomiczne. Jednak czy na pewno takie twierdzenie jest słuszne. Ponieważ kij zawsze ma dwa końce tutaj jest podobnie. I jak zwykle wszystko zależy od punktu widzenia.

Kuchnia była, kuchni nie ma.

Czy zastanawialiści się kiedyś jak ważna jest kuchnia w waszym domu? Osobiście kuchnia kojarzy mi się z miejscem, w którym toczy się całe tzw. ognisko domowe. Rodzina wspólnie przygotowuje posiłki, spędza ze sobą czas. Również najlepsze imprezy jakie pamiętam w większości czasu odbywały sie w kuchni. Podejrzewam, że większość ma podobne odczucia do tego pomieszczenia w domu. No własnie tutaj pojawia się ten mały szczegół. Kuchnia musi być pomieszczeniem czyli wydzielonym, zamykanym, osobnym pokojem przeznaczonym do przygotowywania posiłków itp.

Co się jednak stało z kuchnią, otórz nowoczesne budownictwo kopiując jak sądzę model życia krajów bardziej rozwiniętych ograniczyło kuchnię do tzw. aneksu kuchennego który w dużym skrucie najlepiej nadaje się do podgrzania już gotowego posiłku. Czyli była kuchnia, kuchni nie ma.

Nowe nawyki żywieniowe.

Dobrze znany model całej rodziny przygotowującej posiłek i wspólnie spędzającej czas w kuchni z roku na rok w naszym kraju odchodzi do lamusa. Niestety jest to smutne ale prawdziwe. Coraz mniej osób przyrządza posiłki w kuchni. Powodów tego stanu rzeczy jest kilka. Pierwszym, który nasuwa się jak by automatycznie jest brak czasu. Jeżeli mamy do wyboru kupić np. gotową pizzę do odgrzania w piekarniku lub kupić pieczarki, mąkę, jajka, ser, jakieś mięsko, przygotować ciasto, przygotować składniki, generalnie zrobić pizzę to przeważnie wybieramy rozwiązanie prostsze i szybsze.

Czy jest to dobre zachowanie. Wszytko zależy jak się na to patrzy. Jeżeli czas poświęcony na gotowanie sporzytkujemy na np. zabawę ze swoimi dziećmi to wydaje się być to lepiej wykorzystany czas. Jeżeli godzinę dłużej zosaniemy w pracy dzięki czemu dostaniemy awans bo projekt skończymy na czas ale obiadu nie ugotujemy tylko go zamówimy to też szala korzyści przesuwa się w stronę nowego modelu życia.

Minusem przynajmniej z punktu widzenia osób które to znają jest utrata tego ciepła płynącego z kuchennych murów.

Gdzie zamawiać, żeby być zadowolonym

Jeżeli wybraliśmy nowoczesny model życia i jest w niego wkalkulowany koszt jedzenia zamawianego do domu to warto się zastanowić gdzie zamawiać codzienny posiłek. Prędzej czy później najbliższa pizzeria nam się znudzi a szukanie innych lokali jest czasochłonne. Z pomocą przychodzą nam serwisy oferujące zamawianie jedzenia przez internet. Przykładem może być serwis www.JedzenieDoDomu.pl w którym mamy do wyboru ponad 200 restauracji z całej Polski. Posiadając jeden profil w serwisie możemy zamawiać z różnych miejsc w naszym mieście. Nie ma znaczenia czy mamy ochotę na pizzę czy sushi. W jednym miejscu można dotrzeć do ulubionych restauracji.

Przez internet bezpiecznie i tanio.

Na czym polega zamawianie jedzenia nie trzeba tłumaczyć jednak jest mała różnica pomiędzy zamawianiem telefonicznym a internetowym. Nie tracimy czasu i pieniążków na rozmowę telefoniczną. Dane kontaktowe podajemy tyko raz w trakcie rejestarcji i mamy podgląd historii swoich zamówień.

Jeżeli nie mamy możliwości, czasu, chęci na gotowanie to ułatwmy sobie życie i zamawiajmy jedzenie przez internet.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Smak Toskanii

Chociaż Toskania staje się dla Polaków coraz popularniejszym celem podróży wakacyjnych, kuchnia toskańska jest u nas wciąż stosunkowo mało rozpoznawalna. Warto więc przyjrzeć się jej najbardziej charakterystycznym potrawom i produktom, zanim wybierzemy się zwiedzać Florencję, Sienę czy Lukkę i tamtejsze urocze restauracyjki.

Wielka trójka

Uznaje się powszechnie, że Świętą Trójcę, stanowiącą o magii toskańskiej kuchni, tworzą chleb, oliwa z oliwek i wino.

Toskański chleb jest bardzo charakterystyczny, z chrupiącą skórką i, przede wszystkim, pieczony bez soli. Na pozór trochę mdły, wspaniale chłonie smaki lokalnej oliwy z oliwek, ziół czy pomidorów. Jest bazą zarówno dla toskańskich zup jak i do popularnych przekąsek takich jak bruschetta (znana w Toskanii jako fettunta) czy crostini (opiekany chleb z dodatkami, w Toskanii najczęściej z wątróbką, majonezem lub pomidorami). Toskański chleb jest też podstawą do przygotowania znanej lokalnej sałatki panzanella (chleb wymieszany z pomidorami i bazylią). W Toskanii chleb wypiera z diety tak popularne w innych częściach Włoch makarony (co nie oznacza oczywiście, że Toskańczycy w ogóle nie jedzą past) czy pizze.

Toskańska oliwa z oliwek extra vergine jest uznawana za najlepszą, i przez to najdroższą, na świecie. Z produkcji oliwy słyną zwłaszcza regiony Lukka i Chianti. Toskańczycy dodają jej szczodrze do większości potraw: do smażenia, do sałatek, chleba, zup i dań głównych. Oliwa z Toskanii ma charakterystyczny, lekko ostry i goryczkowy posmak.

Wina toskańskie mogłyby stanowić przedmiot osobnego wykładu, w tym miejscu wymieńmy tylko najbardziej znane Chianti Classico, Nobile di Montepulciano, Ornellaia (czerwone) czy Vernaccia di San Gimignano (białe).

Zupy

Toskania to także gęstę zupy, choć w naszym rozumieniu są to najczęściej dania jednogarnkowe. Najbardziej znane specjały toskańskie, których warto spróbować to:

Acqua cotta, w dosłownym tłumaczeniu „gotowana…woda”, to rosół warzywny na podrumienionej kromce chleba, często dodatkowo zagęszczana jajkiem;

Cacciucco, gęsta zupa rybna z kilku rodzajów ryb i owoców morza na bazie białego wina i pomidorów

Ribollita, najsłynniejsza toskańska zupa, z chleba, kapusty i białej fasoli.

Dania główne

Choć Toskania ma dostęp do morza (Livorno, Viareggio), a więc i do jego darów, podstawę dań głównych w kuchni toskańskiej, która uchodzi za prostą i wiejską, stanowią mięsa.

Będąc w Toskanii, zwłaszcza we Florencji, nie można nie spróbować słynnego Bistecca alla Fiorentina, steku wołowego z krów toskańskiej rasy chianina. Wołowina jest tak delikatna i smaczna, że jedynymi przyprawami dodawanymi przed grillowaniem mięsa na węglu drzewnym są sól morska, pieprz i odrobina soku z cytryny. Obowiązkowo musimy podać kelnerowi pożądany stopień wypieczenia naszego T-bone steku: al sangue (krwisty), a puntino (średnio wypieczony), ben cotto (dobrze wypieczony). Złośliwym zrządzeniem losu, to chyba najbardziej znane toskańskie danie główne zostało wymyślone przez…angielską szlachtę, która spędzała dawniej wolny czas w słonecznej Toskanii.

Toskania to również miejsce gdzie należy spróbować powszechnej w menu dziczyzny: kaczek, zajęcy i dzików.

Warzywa i przyprawy

Czym byłaby Toskania bez swoich ziół i warzyw, które wspaniale komponują się z oliwą i chlebem?

Symbole Toskanii to przede wszystkim tymianek, rozmaryn i szałwia.

W wielu toskańskich daniach wykorzystuje się szparagi, karczochy, groszek i fenkuły, a jesienią także grzyby leśne i jadalne kasztany.

Osobne miejsce w toskańskiej kuchni zajmuje biała fasola, popularna fagioli, która jest podstawą wielu zup, sałatek czy też makaronów. Tak jak Toskańczycy uwielbiają fasolę, tak florentyńczycy w szczególności nazywani są przez Włochów fasolożercami. Najpopularniejsze chyba danie fasolowe w Toskanii to fagioli all’uccelletto, czyli fasolowa gęsta jarzynka.

Sery

Chociaż Toskańczycy uwielbiają wszystkie sery, prawdziwym królem serów jest tu pecorino toscano, twardy i ostry starzony ser owczy (nazwa pochodzi od słowa: „pecora” – owca), toskański odpowiednik słynnego parmiggiano reggiano.

Wielbiciele serów twarogowych znajdą zaś dla siebie słynną riccottę, numer 2 wśród toskańskich serów.

Będąc w Toskanii, pytajmy również o trzeci z lokalnych owczych serów, marzolino.

Wędliny

Fani wędlin znajdą w Toskanii takie specjały jak prosciutto toscana, szynkę suszoną z dodatkiem czosnku, soli i pieprzu, przez wielu uznawaną za lepszą od jej słynniejszego konkurenta, szynki parmeńskiej; konserwowany boczek rigatino czy wiejską słoninę lardo.

Na słodko

Na zakończenie posiłku kuchnia toskańska oferuje wiele słodkich specjałów. Należy tu wymienić takie słodkości jak cantuccini, słynne florentyńskie twarde ciasteczka do maczania w kawie lub słodkim winie; panforte, specjał ze Sieny, ciasteczka z dominującymi smakami migdałów, cynamonu i goździków, z tego względu bardzo popularne zwłaszcza w czasie Bożego Narodzenia; castagnaccio, czyli ciasteczka kasztanowe; oraz rozpowszechnioną w całych Włoszech panna cotta.

Deserem samym w sobie lub jako towarzysz słodkich dań może być słodkie wino Vin Santo, wino z podsuszonych winogron, wspaniałe zwłaszcza do wspomnianych już ciasteczek cantuccini.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Raz dwa i gotowe, czyli szybki i smaczny posiłek na biwaku

Lato, urlop i wakacyjne wojaże są po to, aby bawić się i wypoczywać a nie godzinami „stać przy garach”. Dlatego zamiast gotować, sięgnij po fasolę po bretońsku z kiełbasą Łabimexu. Szybko, sycąco i smacznie, w domu czy na biwaku … normalnie palce lizać!

     Podczas wakacyjnego wyjazdu powinniśmy zajmować się gównie rekreacją i wypoczynkiem a nie zaprzątać sobie głowę obowiązkami. Najlepiej spędzać czas aktywnie, wtedy wyjazd nie będzie nudny a po powrocie w pamięci pozostanie mnóstwo wrażeń. Biwakowe atrakcje takie jak spływy kajakowe, górskie eskapady czy  rowerowe wycieczki to świetna zabawa, która cieszy ale także wysysa z nas cała energię. To sprawia, że po powrocie z całodziennych wojaży jesteśmy nie tylko zmęczeni ale przede wszystkim niewyobrażalnie głodni. Oczywiście w takich momentach ostatnia rzeczą jaka chcielibyśmy robić jest gotowanie i przygotowywanie posiłków! Po całodziennym wysiłku nie zwracaj sobie głowy gotowaniem tylko sięgnij po gotowe potrawy, które wystarczy podgrzać i po chwili zajadać się ze smakiem. Nie chwytaj jednak byle czego bo mało pożywny posiłek nie pozwoli ci się zregenerować po wyczerpującej wyprawie. Niezastąpioną biwakową potrawą jest oczywiście fasolka po bretońsku koniecznie z mięsną wkładkąJ Taka właśnie jest Fasola po bretońsku z kiełbasą od Łabimexu. Jej aromat i domowy smak z pewnością zadowoli nawet tych, którzy nie mają przekonania do gotowych potraw. Nie zwiera konserwantów, jest pyszna, aromatyczna z dużych ziaren fasoli i z mnóstwem kawałków smakowitej, wędzonej kiełbaski. Wszystko to zanurzone jest w bogatym pomidorowym  sosie z cebulką i wonnymi przyprawami. Podgrzanie jej wymaga tylko posiadania grzejnika, jednego garnka i dosłownie chwilki czasu. Nawet w najbardziej spartańskich warunkach w moment wyczarujesz aromatyczny, ciepły i przede wszystkim sycący obiad. Szybko i smacznie, w domu czy na biwaku … normalnie palce lizać!

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Moje ulubione desery

Krótkie, bardzo subiektywne pochwały dla ukochanych słodyczy: kogla-mogla, bezów, kisielu, creme brulee i placków z bananami.

Różne kuchnie i tradycje kulinarne w ciągu wieków wytworzyły całą masę słodkich dań i deserów. Wybór z tych – prawdopodobnie – tysięcy deserów wydaje się bardzo trudny, więc żeby go ułatwić zdecydowałam się zrezygnować z obiektywnych kryteriów wyboru. Poniższa lista jest listą subiektywną – moich ulubionych deserów. Raczej nie ma w niej jakiś egzotyczno-wytwornych wyjątkowości – większość to znane i dość tradycyjne pyszności.

Uwaga o kaloriach: nie dajmy się zwariować! Deser ma służyć przyjemności i jeśli ich nie „nadużywasz” to naprawdę proponuję zapomnieć o zaleceniach dietetycznych (chyba, że jesteś chora i musisz zwracać na nie uwagę).

W zależności od konkretnej okazji, czyli:
1. czy deser ma uświetnić elegancką kolację lub obiad,
2. może ma być zwykła, codzienną przyjemnością,
3. czy może przekąską do zjedzenia w trakcie oglądania ulubionego filu,
4. czy może po prostu jednym z ostatnich dań,
desery przyjmują różną funckję. Mogą być zależnie od tych okazji podawane w różny sposób, w specjalnych naczyniach, z różniącymi się dodatkami czy przebraniem.

A teraz lista. Moje najlepsze, najsmaczniejsze desery to (bez specjalnej kolejności – uwielbiam je wszystkie):
1. Bezy albo tort bezowy,
2. Kogel mogel / kogiel mogiel,
3. Kisiel z żurawin,
4. Crem brulee / krem brile,
5. Placki z bananami.

Oczywiście, każda z was będzie miała swoją listę, ale naprawdę polecam wypróbować te desery, o których teraz kilka słów więcej:

Tort bezowy albo bezy (jako ciasteczka) są doskonałe do dobrej lektury albo oglądania telewizji (najlepiej we dwoje). Można je jeść naprawdę dłuuugo. Po kawałku. Robić przerwy i znów do nich wracać. Względnie długo zachowują też świeżość (zależnie od tego co – poza bezami – do jego przyrządzenia użyjemy).

Kogel mogel to największa radość dzieciństwa. Może nie jest to prawda, ale kogiel-mogiel jest pyszny. Jest prosty do przyrządzenia i naprawdę smaczny. Można do niego dodać kakao, pianę z ubitego białka albo odrobinę mleka.

Kisiel żurawinowy jest tak zdrowy, że zastanawiałam się czy nie powinien „wylecieć” z tej listy. Zawiera całą masę Witami i mikroelementów, ale przede wszystkim wyśmienicie smakuje. Musi być zagęszczony niewielką ilością mąki ziemniaczanej, i trochę dosłodzony. Mogą go jeść również „bardzo małe dzieci”. Najlepiej długo nie gotować.

Creme Brulee z kolei jest tradycyjnym francuskim deser. Więc: elegancja i smak ;) waniliowy, ze śmietanki i żółtka jajka. Jego charakterystyczną cechą jest skorupka z przypalonego karmelu, która jest źródłem wyjątkowego wyglądu smak. Wnętrze jest aksamitnym, gładkim kremem. Dobrze jest go serować ze świeżymi owocami, których w sezonie nie brakuje, i przyprószyć odrobiną cukru pudru, najlepiej w schłodzonych kokilkach. Później do wypicia obowiązkowo dobra herbata.

I w końcu placki. Nie przepadam za bananami, ale placki z bananami to zupełnie co innego. Pycha! Są dość ciężkostrawne (smażone), ale od czasu do czasu muszę je zrobić. Najlepiej z bardzo dojrzałych, ale niezbyt rozdrobnionych owoców.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

środa, 27 stycznia 2021

Wyjątkowe produkty z Południowego Tyrolu

Cztery produkty – jedna, wyjątkowa rozkosz. Najwyższej jakości południowo-tyrolskie specjały: wina, speck, jabłka i sery dostępne już w polskich sklepach.

Degustacja produktów odbyła się podczas Polskich Dni w Maso Corto - serami i winami z Południowego Tyrolu zachwycali się między innymi:

Beata Sadowska, Ania Dereszowska, Gosia Baczyńska oraz Przemek Saleta.



Południowy Tyrol to zarówno niesamowite krajobrazy jak i wysokiej jakości produkty. Prawdziwa uczta dla oczu i podniebienia. Sekretem regionu jest połączenie doświadczenia i tradycji sprzed wieków z nowoczesną technologią. Receptury przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Wysokie standardy utrzymywane są poprzez wnikliwe kontrole jakości od samego początku produkcji. Przepisy są bardzo surowe, regulują wszystkie etapy, od dozwolonej wielkości produkcji po minimalną zawartość alkoholu czy ekstraktu. Do najpopularniejszych produktów Południowego Tyrolu dostępnych w Polsce należą wina, sery, wyśmienite jabłka oraz typowo tyrolski speck.



Wina
Produkcja wina na terenach należących do Południowego Tyrolu jest silnie powiązane z jego tradycją oraz kulturą. 3000 lat doświadczeń w uprawie winorośli sprawia, że Górna Adyga (Alto Adige-Südtirol) to jeden z najstarszych regionów winnych w Europie. Południowe zbocza Alp, gdzie znajdują się winnice, zapewniają wyjątkowe warunki klimatyczne, które wpływają na charakterystyczny bukiet win, co finalnie gwarantuje połączenie północnej wytworności z południowym czarem. Dzięki dużej różnorodności gleby i warunkom klimatycznym, tutejsze winnice oferują wyjątkowo szeroką gamę win; ze względu na najmniejszy obszar upraw winorośli we Włoszech, Południowy Tyrol stawia przede wszystkim na jakość produkowanego wina.



Specjalnością są odmiany występujące tylko w tym regionie - szczególnie rozpowszechnione to czerwone Vernatsch, białe Gewürztraminer oraz różowe Lagrein. Jakość i doskonałość gwarantuje tutaj nie mnogość uprawianych winogron, ale dbałość o szczegóły ich uprawy.



Speck
Południowy Tyrol to miejsce, w którym kultura śródziemnomorska spotyka się z kulturą alpejską. Dlatego też w produkcji stosowane są dwie metody przetwarzania mięsa: popularna w chłodniejszych regionach metoda wędzenia oraz dominujące w regionach cieplejszych poddawanie mięsa soleniu oraz długotrwałemu dojrzewaniu.



Południowotyrolski Speck to połączenie przeciwieństw w harmonijną całość; prawdziwy Speck jest delikatniejszy niż mocno wędzona szynka z północy Europy, a jednocześnie ostrzejszy i mocniejszy w smaku niż słodkawe surowe szynki z obszaru śródziemnomorskiego. Do produkcji dobiera się chude, pełne mięsa udźce wieprzowe, które później dojrzewają przez co najmniej 22 tygodnie w świeżym górskim powietrzu południowotyrolskich dolin.

Zawartość soli nie może przekroczyć 5%. Jakość Specku z Górnej Adygii CHOG gwarantowana jest przez nowoczesny system kontroli i certyfikacji – nadzorujący spełnienie wszystkich wymogów: od surowca, aż po prezentację gotowego produktu. Speck po raz pierwszy został opisany już około 1200 r. n.e., jednakże w rejestrach handlowych i regulaminach rzeźniczych jego nazwa pojawia się dopiero w XVIII wieku.


Jabłka



Na wysokości ponad 1000 m n.p.m. znajdują się najpiękniejsze sady Europy, a 3 czynniki tworzą idealne warunki do hodowli jabłek: łagodny klimat, żyzna gleba i nawet do 300 słonecznych dni w roku. Od Salomo/Salurn na południu, przez dolinę Adige/Etschtal oraz wzgórze Burgraviato/Burggrafenamt, aż po dolinę Val Venosta/Vinschgau rozciąga się obszar upraw wynoszący 18 000 hektarów, co tworzy największy zwarty teren sadowniczy w Europie. Ekologiczne traktowanie gleby, drzew i owoców, a także stosowanie naturalnych metod walki ze szkodnikami powoduje, że jabłka z Południowego Tyrolu powstają w harmonii z naturą, przez co otrzymują charakterystyczny kolor, miąższ i niezapomniany smak.

W Południowym Tyrolu uprawia się około 12% zbioru jabłek w Europie; ponad 10 różnych gatunków, a do najbardziej znanych należą:
-twarde, aromatyczne i mało kwaśne Gala (zbiory od połowy sierpnia do połowy marca),
-soczyste z dużą zawartością cukru Fuji (zbiory od końca października do końca czerwca)
-oraz soczyste, słodkie i aromatyczne Golden Delicious (zbiory od połowy września do lipca).

Jabłka w Południowym Tyrolu są wyprodukowane zgodnie z surowymi normami, a także odznaczone znakiem jakości UE, gwarantującym pochodzenie i sprawdzoną jakość produktu.



Sery
Sery to bardzo istotny składnik południowotyrolskiej diety. Idealne warunki do hodowli krów, nieskazitelna natura oraz surowe normy jakości gwarantują wyjątkowo smaczne przetwory mleczne.



W Południowym Tyrolu popularnych jest 5 rodzajów sera:
• świeże sery nie są dojrzewające i nie mają twardej skórki, do takich serów należy Mozzarella, Ricotta, “Topfen” or Mascarpone
• miękkie sery zawierają więcej wody i nie starzeją się przez pleśnienie, m.in. Camembert, Brie, Romadur
• sery krojone to miękkie i kremowe sery, o świeżym, łagodnym lub ostrym aromacie
• super twarde sery mają wyjątkowo twardą, kruchą strukturę, co powoduje, że są idealne do tarcia i znane z wyśmienicie ostrego, pikantnego smaku
• sery z kwaśnego mleka, które robione są z kwaśnego mleka i mają śladowe ilości tłuszczu, należy do nich np. „Graukäse”


Więcej informacji można znaleźć na stronach internetowych europejskiej kampanii promującej wyroby z Górnej Adygii www.suedtiroler-originale.com oraz na stronach promujących Południowy Tyrol www.suedtirol.info/products.



Dodatkowych informacji udziela Destino Communications:
PAULINA GRABARA, p.grabara@destinocommunications.com
GRZEGORZ FILIPCZAK g.filipczak@destinocommunications.com
tel. 0 22 626 94 04

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Węgierski obiad niekoniecznie w Budapeszcie

Co dzisiaj zrobić na obiad? Schabowe były w poniedziałek, mielone we wtorek, kurczak w środę... A teraz czas na wyśmienitą węgierska potrawę przygotowaną na bazie Sosu węgierskiego z pieczarkami Dawtona. Czasami bywa tak, że brakuje pomysłów na obiad a wspólne posiedzenia przy stole, tak jak podawane ciągle te same dania staja się baaaardzo monotonne. Co zrobić, aby nieco ożywić kulinarną atmosferę w domu? Warto zainteresować się kulinarnymi specjałami, na które pomysły można zaczerpnąć z książek kucharskich innych krajów. Przepisów na mniej lub bardziej egzotyczne dania nie brakuje, jednak często okazują się one skomplikowane i czasochłonne w przygotowaniu albo składniki potrawy są trudne do zdobycia a przecież nikt z nas ma czasu ani na bieganie po sklepach w poszukiwaniu egzotycznych przypraw ani tym bardziej na spędzanie połowy dnia w kuchni. I co wtedy? Czy należy zrezygnować z kulinarnych podróży po świecie, poddać się i powrócić do monotonnych kotletów? Nic z tych rzeczy! Rozwiązanie jest proste! Firma Dawtona doskonale wie jak zadbać o to, aby obiady w twoim domu nigdy nie były nudne i proponuje taką ilość gotowych, aromatycznych sosów, że naprawdę nie wystarczy ci dni w tygodniu żeby upichcić tyle obiadów. W ofercie Dawtona znajduje się aż osiem różnych sosów inspirowanych kulinarnymi klimatami innych krajów, począwszy od Meksyku a na Włoszech kończąc. Tym razem skupimy się na Sosie Węgierskim. Najbardziej charakterystyczna i absolutnie niezastąpiona w kuchni węgierskiej jest papryka, to właśnie ona absolutnie króluje na węgierskich stołach. Jest nawet takie powiedzenie mówiące o tym, że węgierska gospodyni przygotowując posiłek najpierw stawia na stole słoik z papryką i dopiero w drugiej kolejności zastanawia się co do niej dobrać.
I ty możesz stać się taką węgierską gospodynią tylko, że zamiast słoika z papryką możesz wykorzystać słoik z gotowym Sosem Węgierskim Dawtona. Dodatkowo wcale nie będziesz musiała się zastanawiać nad resztą potrawy, ponieważ na etykiecie słoika znajdziesz przepis na iście węgierskie danie. W skład Sosu Węgierskiego Dawtona wchodzi nie tylko pokrojona w kostkę papryka, ale także pomidory, pieczarki w grubych plasterkach oraz aromatyczne zioła doskonale podkreślające smak sosu. To wszystko sprawia, że sos jest bogaty i gęsty, więc można go spożywać bez potrzeby urozmaicania warzywnymi dodatkami. To niebywała zaleta Sosu Węgierskiego Dawtona, który dzięki temu jest idealny do komponowania szybkich dań. Dla tych, którzy mają odrobinę więcej czasu na przygotowanie posiłku Sos Węgierski Dawtona może być bazą, która po urozmaiceniu innymi składnikami stanie się prawdziwie sytym, naszpikowanym dodatkami, pysznym sosem doskonale pasującym do ziemniaków lub placków ziemniaczanych.
Zaproś smaki świata do swojego domu a przekonasz się, że codziennie możesz poczuć się przy własnym stole jak w aromatycznej, pełnej doskonałych smaków podróży kulinarnej.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Rozpal grilla, szykuj ketchup

Nie od dziś wiadomo, że tajemnicą wyśmienitych dań z grilla są odpowiednie dodatki. Niezbędny jest oczywiście smakowity ketchup, a jaki jest najlepszy? Ketchup grillowy Dawtona

Moda na grillowanie trwa nieprzerwanie od kilku już lat. Jak co roku o tej porze większość z nas urządza grillowe spotkania i biesiady. I nie ważne czy organizujemy je w ogrodzie, na działce u znajomych czy po prostu na pikniku za miastem, najistotniejsze jest doborowe towarzystwo i smaczne dania. Grillować możemy właściwie wszystko, począwszy od warzyw, ryb i wołowiny poprzez drób, kaszankę, kiełbasę no i oczywiście ulubioną przez wszystkich karkówkę. Warto pamiętać, że mięso na grilla będzie smaczniejsze, jeśli odpowiednio wcześnie je zamarynujemy. Wystarczy wymieszać przyprawy z olejem, włożyć mięso do marynaty i odstawić je na kilka godzin w chłodne miejsce. Tak przygotowane mięso pieczemy na grillu od kilku do kilkudziesięciu minut.
Aby wzbogacić smak grillowanych dań warto podać je ze uwielbianym przez Polaków ketchupem. Firma Dawtona, specjalnie dla wszystkich grillujacych smakoszy przygotowała Grillowy ketchup Dawtona. Jego oryginalna receptura zawierająca, oprócz smakowitych pomidorów, aromatyczną kompozycję ziół i przypraw doskonale podkreśli i wydobędzie smak i aromat grillowanego mięsa, ryb, warzyw czy kiełbaski. Jeśli jednak jesteśmy zwolennikami tradycyjnego smaku ketchupu do naszych grillowanych potraw użyjmy podstawowej wersji ketchupu Dawtona. W szerokiej ofercie ketchupów Dawtona każdy znajdzie swój ulubiony smak. Miłośnicy bardzo ostrych dań mogą sięgnąć po ketchup Piekielnie Ostry, zwolennicy aromatycznych ziół po ketchup Ziołowy, a wszyscy, którzy troszczą się o swoją linię - po ketchup Fit, który zawiera 50% mniej kalorii niż tradycyjny ketchup. Wszystkie ketchupy Dawtona robione są ze starannie dobranych odmian pomidorów, naturalnie dojrzewających na krzaczkach, dlatego po przetworzeniu nadal zachowują smak, zapach oraz zdrowotne właściwości pomidorów. Ketchupy Dawtona sprawdzą się jako pyszny dodatek nie tylko do grillowanych potraw, ale także do pozostałych dań, co potwierdzili już Konsumenci wybierając całą linię ketchupów Dawtona Produktem Roku 2009.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Cuda Dionizosa

Potrawy z dodatkiem wina nikogo nie dziwią. Gulasz z winem, zupa z dodatkiem wina to w kulinarniach standard. A co powiecie na mąkę i lody zrobione z wina?

Mąka winna (wszystkiemu!)


Używamy jej w kuchni powszechnie, ale co do jej walorów zdrowotnych można mieć wiele wątpliwości.
Białe pieczywo tylko tuczy, nie zawiera tyle błonnika co ziarno użyte do produkcji ciemnego chleba, ma za to dużo węglowodanów.
Rozwiązaniem może być jedzenie ciemnego pieczywa, ale czym zastąpić pszenną mąkę?
Może mąką winną?
Vinifera For Life - tak nazywa się kanadyjska firma sprzedająca mąkę zrobioną ze skórek winogron wykorzystywanych do produkcji wina.
badania przeprowadzone na skórkach wykazały w nich sporą zawartość błonnika,związków polifenolowych i kwasów tłuszczowych.
Obecnie mąką dostępna jest w czterech wariantach : Late Harvest, Cabernet, Chardonnay, oraz Ice Wine
sprzedawana w 400 gramowych opakowaniach kosztuje średnio 10 dolarów kanadyjskich za sztukę (stan na styczeń 2009).
Jak zapewnia producent może być używana do produkcji pieczywa, makaronu, ciasteczek czy innych słodkich wypieków. Na stronie internetowej Vinifery można znaleźć liczne przepisy z zastosowaniem winnej mąki.
Wygląda na to, że pomysł na mąkę świetnie przyjął się w Kanadzie. Coraz więcej piekarni wykorzystuje dodatek caberneta do swoich wyrobów, a na stronie www producent z dumą prezentuje listę miejsc (restauracji i barów) gdzie można skosztować winnych wypieków.
Dodatkowo mąka posiada certyfikat koszerności, więc może być spożywana, także przez ortodoksyjnych żydów.

Słodkiego miłego wina...




Nie wiem jakiej mąki używa do produkcji swoich batoników Nestle, ale i ono wyprodukowało coś dla smakoszy winnych łakoci. Batonik Kit Kat o smaku wina to propozycja dla tych, którzy lubią tak samo słodycze jak i boski nektar.
Produkt ma różowy kolor i niezbyt wyrazisty smak gronowego trunku. Na razie w Polsce niedostępny.
Podobnie zresztą jak lodowe sorbety firmy Wine Cellar Sorbets - orzeźwiające lody w 6 różnych smakach -
riesling, champagne, Sangria Rojo, Rose, Pinot Noir, Cabernet Sauvignon.
Doskonałe na upalne dni, do deserów i cocktaili.
Produkt ma też dodatkową zaletę - każdy sorbet zawiera do 5 proc alkoholu. Niestety winne sorbety można kupić jak na razie tylko w kilku stanach USA.
Po takich wynalazkach już chyba nikogo nie zdziwią żelki o smaku wina prawda?


Chilijskie gotowanie

Jeśli, jednak nasze podniebienia są bardziej konserwatywne, możemy sięgnąć po mniej wyszukane produkty.
Na przykład proszek z chilijskiego czerwonego wina, idealny do gotowania.
Jego dodatek zastępuje wino dolewane do potraw, nadając gotowym specjałom specyficzny smak i zapach. Całość można, także spożywać razem w formie kapsułek z innymi sproszkowanymi składnikami jak np. witaminy.
Dodatkowo produkt dostępny jest w kilku wariantach i może zawierać od 18 do 46 proc polifenoli - substancji przeciwdziałających chorób układu krwionośnego i nowotworom.
Winny proszek nie zawiera natomiast alkoholu i cukru (niestety), choć producent twierdzi,że to dla zdrowia.
In vino veritas chciałoby się zakrzyknąć. Tylko ile w tym wina?



Ubrania winiarza




Sporą ilość wina można natomiast znaleźć w odzieży z wina. A ściślej mówiąc, właściwie z octu winnego.
Okazuje się, bowiem, że bakterie octowe produkując kwas octowy z wina wytwarzają także celulozę. Nic prostszego, tylko trzeba dać im robić swoje, a efekty pracy układać na specjalnych manekinach formując odpowiednie kształty - do takich efektów doszli biolodzy z University of Western Australia. Niestety odzież powstała w ten sposób bardziej przypomina papierowe chusteczki do nosa. Jest niezbyt trwała i gdy wyschnie łatwo się drze.
Ale prace nad udoskonaleniem tego wynalazku nadal trwają. Podobnie zresztą jak odkrywanie innych, drzemiących w winie tajemnic.
Bo kto powiedział, że wino służy tylko do picia?



Źródła :

http://www.treehugger.com/2007/03/11-week/
http://www.winecellarsorbets.com/
http://www.kurdesz.com
http://www.alibaba.com

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Ślimaki na polskich stołach

W okresie "ptasiej" grypy warto ponownie pomyśleć o konsumpcji ślimaków.

W polskich przyzwyczajeniach kulinarnych istnieje kilkanaście potraw i produktów mięsnych, które nie cieszą się zbytnią popularnością, pomimo, że w innych krajach zajmują one czołowe miejsca w diecie. Braku szerszego zainteresowania mięsem ślimaczym, kozim, baranim czy króliczym należy upatrywać w naszych przyzwyczajeniach i upodobaniach.
Ślimak ma właściwości lecznicze oraz uważa się, że działa jak afrodyzjak. Mięso ślimaków jest wskazane w zaleceniu diety wysokoproteinowej, niskotłuszczowej i niskoenergetycznej. Starożytni Rzymianie wykorzystywali mięso ślimaków do leczenia oparzeń i na wszelkie bóle żołądka.
Ślimaki były jednymi w pierwszych zwierząt spożywanych przez człowieka.
Świadczą o tym wykopaliska archeologiczne i pozostałości skamieniałych pustych muszli. Podobno pierwszymi smakoszami ślimaczego mięsa byli właśnie Rzymianie, którzy odkryli jego walory smakowe i lecznicze. Im też przypisuje się powstanie „helikultury”, czyli hodowli mięczaków. Mięczaki były wtedy karmione wyłącznie mlekiem, moszczem winnym i zbożem, zaś w końcowym okresie tuczone w skrzyniach, słojach z otworami umożliwiającymi dostęp powietrza, ale nie pozwalającymi na ucieczkę. Gdy ślimak był tak tłusty, że nie mieścił się na powrót do muszelki, uznawano, że nadaje się do konsumpcji.
W czasach średniowiecza mięczak rozpowszechniony został przez zakonników jako źródło taniego pożywienia, dozwolonego również w okresach postu, a już w XV wieku escargot -ślimak stał się popularnym daniem na licznych francuskich stołach.

Do Polski trafiły za sprawą franciszkanów i dominikanów którzy zajmowali się ich hodowlą, a także docenili ślimaki jako wartościowy dodatek do postnego jadłospisu.
Walory zdrowotne mięsa od dawna są przedmiotem kontrowersyjnych poglądów wśród ludzi. Jedni widzą w mięsie znakomite źródło niezbędnych składników odżywczych, inni natomiast przypisują odpowiedzialność za występowanie chorób cywilizacyjnych.
Mięso śliamków jest natomiast dobrym źródłem licznych niezbędnych składników odżywczych.

Wartości odżywcze mięsa ślimaczego:

100 gramów mięsa zawiera 25 g białka, a przy tym tylko 2 g tłuszczy i 5 g węglowodanów. Bardzo wysoka jest zawartość sodu – 990 mg, fosforu – 180 mg i magnezu – 35 mg. Żelazo występuje w ilości 8 mg, a bardzo istotny w procesach enzymatycznych cynk około 2 mg. Wartość energetyczna to około 80 kcal na 100g produktu.

Czy ślimaki mają szansę zagościć na polskich stołach ? Jest taka szansa, gdyż zyskują ostatnio coraz szerszą rzeszę zwolenników…
Na pewno są alternatywą dla mięsa drobiowego, a omówione walory mięsa ślimaczego zdecydowanie przemawiają za rozpowszechnieniem konsumpcji tego mięsa w Polsce, co stało się już w krajach Unii Europejskiej. Wzrost konsumpcji będzie związany ze zmianą tradycji żywieniowych rodaków i naszą otwartością na nowe sposoby żywienia.

Kilka sprawdzonych przepisów.


Ślimaki po burgundzku-przystawka

Zbieramy winniczki o wymiarach muszli 3 cm jedynie w okresie i miejscu, które zostało dopuszczone do zbioru lub też odkupujemy je z punktów skupu. Istnieje także forma całorocznego pozyskiwania ślimaka do konsumpcji z ferm zajmujących się hodowlą owych mięczaków. Ślimaki trzymamy 3-4 dni w przewiewnej drewnianej skrzynce, aby pozbyły się pokarmu z jelita. Następnie zalewamy je letnią przegotowaną wodą i trzymamy zamknięte przez około godzinę tak, aby między powierzchnią wody, a przykryciem nie było powietrza, wodę wylewamy, ślimaki płuczemy i zalewamy raz jeszcze. Powtarzamy to 3-4 razy. Ślimaki powinny "wyjść" ze swoich skorupek, tzn. wysunąć głowę i nogę. Zabieg ma na celu pozbycie się śluzu. Pod koniec, do ostatniej partii wody, którą zalewamy ślimaki na 3-4 godziny, dodajemy nieco octu. W osobnym garnku gotujemy mocno osoloną wodę i do wrzątku wrzucamy częściowo wysunięte ze skorupek ślimaki. Gotujemy około 15 minut. W osobnym naczyniu przygotowujemy wywar, dajemy 2 szklanki białego, wytrawnego wina, 2 szklanki wody, 2 małe marchewki, seler, pietruszkę, tymianek, małą cebulę, pieprz ziarnisty, ziele angielskie i liść laurowy. Solimy według upodobania i gotujemy przez godzinę, a następnie cedzimy. Ślimaki wyciągamy z wrzątku i wkładamy do zimnej wody, wyciągamy ze skorupek, usuwamy worek trzewiowy i resztki śluzu. Wkładamy je do przecedzonego wywaru i gotujemy na wolnym ogniu około 3 godziny. Muszle dokładnie płuczemy i odkładamy, aby wyschły. Bierzemy kostkę masła, 5 ząbków czosnku (może być więcej, jak ktoś lubi) i drobno posiekaną natkę pietruszki, a następnie wszystko to dokładnie ucieramy. Do suchej skorupki dodajemy nieco tak przygotowanego farszu, wkładamy ugotowane uprzednio mięso ślimaka i znowu zasklepiamy skorupkę farszem. Pozostałą częścią farszu smarujemy brytfankę, układamy na niej skorupki ze ślimakami otworami do góry i wkładamy do rozgrzanego do około 180o piekarnika. Pieczemy 15 minut i zaraz potem przekładamy do odpowiedniego naczynia na ślimaki i podajemy na stół wraz z kompletem sztućców do konsumpcji ślimaka. Na osobę należy przygotować 6 - 12 mięczaków. W przypadku sporządzania potrawy dla większej ilości osób, podaną ilość składników (zwłaszcza wodę i wino) należy zwielokrotnić zachowując proporcje.


Pierogi ze ślimakami po polsku



Trzeba znajść ślimaka dorodnego, gabarytu orzecha włoskiego. Należy go tak długo topić, by szlam z niego w dużej mierze wypłoszyć. W kamionkę je wszystkie ułożyć, by obficie grubą solą przełożyć. Denkiem je przykrywając by musiały zawracać uciekając. Pozostawić je przez czas długi, pozbywając się szlamu z tuszek dużych. Wypłukać je kilkakrotnie obficie by szlam ściągnąć całkowicie. Sparzyć w garze należycie pamiętając by były w muszlach skryte całkowicie. Zlać przez sito odcedzając wodę, spłukać ostudzając. Wyciągnąć poza domostwa progi i obmyć bo przecież brudne miały nogi. Ziela trochę ze dwa liście, trzy goździki, sól w zamyśle, jedną dymkę oczywiście, zalać wodą zagotować by ślimaki móc gotować. Czas wysadki dwie godziny, ślimak będzie już zjadliwy.

składniki (6 porcji):
pierogi:
- ślimaki gotowane 200 g
- śmietana 30% 50 g
- bułka tarta 50 g
- masło 50 g
- czosnek 5 ząbków
- natka pietruszki 1/2 pęczka
- cytryna 1/2 sztuki
- sól, pieprz biały
- ciasto pierogowe

sos:
- śmietana 30% 300 g
- cebula szalotka 100 g
- wino białe 150 g
- masło 50 g
- czosnek 2 ząbki
- szczypiorek 1/2 pęczka

Sposób przygotowania:
Ślimaki, śmietanę, bułkę, masło, czosnek, pietruszkę, sok z cytryny zmiksować na jednolitą masę. doprawić solą z pieprzem. Z ciasta i powstałego farszu sporządzić pierogi, gotować w osolonej wodzie. Cebulę pokroić w drobną kostkę, zeszklić na maśle doprawiając solą i pieprzem. Zalać winem, zredukować o 50%, dolać śmietanę i zredukować do zagęszczenia, przed podaniem dodajemy posiekany szczypiorek.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Sushi

Coraz większą popularnością cieszy się w Polsce sushi. Ta potrawa, o charakterystycznym smaku, przywędrowała do nas z Japonii. Osoby, które raz spróbowały sushi nie mogą pozostać obojętne. Część z nich od razu rezygnuje, ponieważ orientalny smak zupełnie im nie odpowiada. Inni, po pierwszym spróbowaniu, mają na nie ciągle ochotę.

Ja bardzo polubiłam suhi. Jest smaczne i bardzo zdrowe.

Zachęcam do samodzielnego przygotowania go w domu. Na Waszych gościach na pewno zrobi to wrażenie. Zanim przejdę do przepisu, zapraszam do zapoznania się z jego historią oraz zasadami spożywania.



Historia sushi

Pierwsze pisane świadectwa dotyczące sushi w Japonii pochodzą z dokumentu Taiho-Ritsuryo (701-718 n.e.), ale źródeł sushi należy szukać w Azji kontynentalnej, na terenie dzisiejszych Chin. Pod koniec II w. naszej ery w słowniku powstałym na terenie Chin, po raz pierwszy pojawia się wzmianka o sushi.

Można powiedzieć, że potrawa ta powstała niejako przy okazji. Kiedyś, gdy nie było innych możliwości przechowywania żywności był to sposób na konserwację ryb. Solone ryby przekładano warstwami gotowanego ryżu i pozostawiano na okres od jednego do trzech lat, aż do całkowitego sfermentowania bez dopływu powietrza (Nare-sushi). Zjadano tylko rybę ze świeżo ugotowanym ryżem, a sfermentowany ryż wyrzucano.

Później okres fermentacji ulegał skróceniu (od miesiąca do kilku dni) i zjadano zarówno rybę, jak i ryż (Nama-nare, Ii-sushi). W kolejnym etapie powstawania potrawy zastosowano ocet ryżowy do zakwaszania ryżu, którym przekładano warstwy przyprawionej ryby, przygniatano kamieniem i pozostawiano na noc. Tak spreparowane danie było gotowe do jedzenia już następnego dnia (Haya-sushi). Natomiast cienkie plastry świeżej ryby ułożone na warstwie zakwaszonego ryżu, przygniecione tylko przy pomocy deseczki i pokrojone na małe, prostokątne porcje, były gotowe do jedzenia po kilku godzinach (Hako-sushi).

Tak przez wieki Japończycy doszli do etapu, w którym plastry świeżej ryby i kulki zakwaszonego ryżu formuje się ręcznie w porcje gotowe do natychmiastowej konsumpcji. To Nigiri-sushi, nazywane także Edo-mae (w stylu tokijskim).

Z tak przygotowaną potrawą mamy do czynienia w większości restauracji na całym świecie.



Nazwa

Oryginalną nazwą sushi było "sumeshi" - "su" to sos vinegar, "meshi" - ryż. Z czasem dopiero, wskutek zbyt szybkiej wymowy, nazwę tą skrócona do "sushi".



Sushi dziś


Sushi to zakwaszany przy pomocy przyprawionego japońskiego octu ryż. To on stanowi podstawę potrawy i nadaje jej charakterystyczny smak.

Dodatki, jakie zastosujemy, zależą wyłącznie od nas. Większości sushi kojarzy się z surową rybą, ale niekoniecznie tak musi być. Bardzo popularne są sushi maki z zielonym ogórkiem, podsmażaną lub surową papryką, prażonym sezamem, a nawet jajkiem.

Obowiązuje pewien podział ze względu na rodzaje sushi podawanych najczęściej w restauracjach. Należy jednak pamiętać o tym, że potrawa ciągle się zmienia. Często osoby przygotowujące sushi nadają mu indywidualny charakter przez dodanie nowych składników.

Osobną kategorią jest tzw. Fusion-sushi, współczesne modyfikacje powstające głównie poza Japonią. Są to wariacje na temat sushi z wykorzystaniem najróżniejszych, często lokalnych specjałów. Ja na przykład, dodałam w swoim przepisie marynowaną w occie dynię, która bardzo pasowała do potrawy.



Rodzaje sushi


Maki sushi - słowo maki oznacza zawijać-rolować, czyli maki sushi to zwijane sushi. Najpopularniejsze to zawijane w nori, czyli ciemnozielone krasnorosty. Równie dobrze maki mogą być zawinięte w naleśnik lub rybę. Maki dzielimy na, hoso-maki, czyli cieńko rolowane oraz futo-maki grubo rolowane sushi.Rodzajów maków jest bardzo wiele. Ich nazwa zależy od tego, co jest w środku. Bardzo popularne są np. kalifornia maki z awokado, paluszkiem krabowym, majonezem, ogórkiem.



Sushi sashimi - słowo sashimi oznacza surowy produkt (niekoniecznie rybę). Może to być na przykład kulka ryżowa z surową krewetką na wierzchu.



Sushi nigiri - często znajdziemy to określenie w odniesieniu do sushi sashimi. Sushi nigiri to sushi z produktem na wierzchu.

Tamago( japoński omlet) nie należy do sushi nigiri sashimi, a do sushi nigiri.

Gunkan sushi - słowo gunkan w wolnym tłumaczeniu oznacza łódź podwodną. Tak właśnie wygląda sushi gunkan. Pionowo ustawiane kulki ryżowe o owalnym kształcie owinięte nori z proponowanym produktem na wierzchu. Często z kawiorem, małżami, serkiem tofu.



Temaki sushi - tutaj mamy do czynienia z inną metodą zwijania. Temaki zushi wyglądają jak rożki.





Sashimi
- produkt surowy. Zazwyczaj to różne rodzaje surowych ryb serwowane bez ryżu.



Uramaki - to rodzaj maków zrolowanych odwrotnie, gdzie zewnętrzną warstwę stanowi ryż, często oklejony innym produktem (rybą,kawiorem)



Jak jeść sushi


W restauracjach sushi podawane jest z sosem sojowym, chrzanem wasabi, marynowanym imbirem. Do jedzenia służą jednorazowe pałeczki. Dla osób, które wolą jeść rękami, podawany jest zwinięty, wilgotny, mały ręczniczek do wycierania dłoni.

1. Jemy pałeczkami lub rękoma.
2. Najlepiej zacząć od zawiniętych w glony nori, maków. Algi im dłużej stoją, tym więcej wilgoci przejmują od ryżu i stają się gumiaste.
3. Kawałki sushi maczamy w sosie. Do sosu można wrzucić chrzan wasabi, podany obok porcji na tależu. Nie jest to podobno japoński zwyczaj, ale wiele osób tak robi.

Lepiej najpierw spróbować potrawy bez niego, ponieważ często jest już nim przyprawiona i może okazać się za ostra.

4. Wkładamy do ust cały kawałek sushi, nie kroimy, nie porcjujemy.
5. Między różnymi rodzajami sushi przegryzamy marynowany imbir. Ma za zadanie wyczyścić kubki smakowe, aby w pełni móc delektować się kolejnym rodzajem sushi.. Każdy kawałek imbiru moczymy w sosie sojowym i wkładamy do ust.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Zimowe witaminy

Kiedy w sklepach brakuje świeżych owoców z naszej strefy klimatycznej, chętniej sięgamy po gotowe owocowe soki i zaprawy do napojów.

O tej porze roku często dopada nas przeziębienie - zwykle znienacka i w najmniej odpowiednim momencie. Jednym z czynników sprzyjającym osłabieniu organizmu jest nieodpowiednia dieta, czyli zbyt mała ilość witamin i pierwiastków składowych dostarczanych w pożywieniu. A zimą gdy nie ma świeżych, pachnących owoców, warto kupować soki i zaprawy do napojów.

Napój malinowy

Aromatyczne maliny to skarbnica cennych dla naszego zdrowia składników. Owoce, oprócz dosyć dużej ilości cukrów, zawierają błonnik, kwas jabłkowy, cytrynowy i salicylowy, witaminy.
Napoje przyrządzone z tych owoców są wyjątkowe smaczne i bardzo zdrowe. W medycynie ludowej maliny od dawna zajmowały zaszczytne miejsce. Sok lub herbata z owoców malin od dawna znane są ze swego działania napotnego, obniżającego gorączkę i są stosowane przy przeziębieniach, grypach oraz anginach.
Aromat soku z tych owoców "zabija" przykry smak lekarstw i różnych mikstur oraz ich nieprzyjemny zapach.

Napój wiśniowy

Owoce wiśni są niskokaloryczne i charakteryzują się dużą zawartością witaminy A, C, potasu, żelaza i manganu.
Spożywanie wiśni (pod każdą postacią) ma duży wpływ na nasze zdrowie. Aktywizują one pracę gruczołów wydzielania wewnętrznego, wspomagają rozkładanie kamieni żółciowych i moczowych. Ze świeżych owoców można przygotować nie tylko doskonałe soki i syropy, ale także konfitury, wina, nalewki.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Zielona sałata przez cały rok

Smakosze różnych odmian zielonej sałaty mogą się nią delektować właściwie przez cały rok, bo nawet w okresie zimowym to cenne warzywo trafia ze szklarni do sklepów.

Od wczesnej zaś wiosny, aż do późnej jesieni, wiele odmian uprawianych jest na polach, w ogródkach przydomowych czy działkach.
Są odmiany tworzące z liści rozetę oraz inne, dość szybko zwijają liście w główki, ale wartość odżywcza zarówno jednych jak i drugich jest do siebie zbliżona.

Sałata ze względu na dużą zawartość wody ma niską wartość energetyczną - 100 gram dostarcza zaledwie 12 Kcal.
Cennym składnikiem tego warzywa jest, zamaskowany barwnikiem zielonym, barwnik żółty, z którego organizm wytwarza witaminę A. Do innych witamin należą witaminy z grupy B. Zawartość witaminy C nie jest zbyt duża, ale przy umiejętnym przyrządzeniu sałaty można ją prawie całkowicie zachować.
Trzeba dodać, że w ciemnozielonych liściach zewnętrznych, które najczęściej odrzucamy, jest więcej witamin i składników mineralnych aniżeli w jasnozielonych środkowych.

Sałata jest też bardzo bogatym źródłem składników mineralnych tzw. mikroelementów, potrzebnych człowiekowi w znikomych ilościach. Odmiany z upraw polowych zawierają ich znacznie więcej aniżeli szklarniowe.
Sałata, jak i inne warzywa działa odkwaszająco, co po zimowym żywieniu skłania nas do częstego jedzenia.

Delikatny błonnik - podstawowe tworzywo liści - ułatwia trawienie. Każda odmiana zielonej sałaty ma jeszcze jeden niezaprzeczalny walor. Nawet najskromniejsze danie gorące lub zimne czy zwykła kanapka z dodatkiem listka sałaty są nie tylko bogatsze w składniki pokarmowe, ale i o wiele bardziej apetyczne.

Kupując trzeba wybierać tylko zieleniny świeże, o intensywnym zabarwieniu, jędrnych i niepożółkłych liściach. Nieść starannie zapakowany, aby w siatce wypełnionej zakupami nie gniotły się i nie łamały.
przyniesione do domu należy natychmiast dokładnie umyć, oddzielić części niejadalne i lekko osączyć z wody.
Jeżeli liście nie będą od razu wykorzystane, wówczas włożyć je do foliowej torebki i schować do pojemnika na warzywa w lodówce.

Sałatę przeznaczoną do spożycia od razu włożyć trzeba do bardzo zimnej wody - zjędrnieje i stanie się smaczniejsza - a następnie delikatnie otrząsnąć z jej nadmiaru.

Sałatę można podawać i jeść do wszystkiego. Dodatki warzywne do sałat umożliwiają urozmaicony sposób podania tego warzywa, które choć ma wysoką wartość odżywczą, charakteryzuje się nikłym specyficznym smakiem.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Susze z warzyw

Podczas wykopywania i składania aromatycznych warzyw zielonych do przechowania ich na zimę, można oddzielić młode środkowe liście pietruszki, selera, umyć je, osuszyć z wody. Następnie ostrym nożem każdy gatunek oddzielnie drobno pokrajać, rozsypać cienką warstwą na papierze i wysuszyć. Liście złożyć do słoików i szczelnie zamknąć. Przyprawy uzyskane w ten sposób dodawane do potraw - nawet w niewielkich ilościach - ogromnie podnoszą ich smak i wygląd.

W podobny sposób można ususzyć drobny szczypiorek, który w postaci suszu doskonale nadaje się do zimowej jajecznicy, ziemniaczanej sałatki, majonezu lub odsmażonych ziemniaków.

WARZYWA AROMATYCZNE

Mniej dorodne korzenie selera lub pietruszki oczyścić z ziemi, dokładnie umyć, cienko oskrobać i jeszcze raz umyć. Ostrym nożem pokrajać na plasterki nieco cieńsze niż 0,5 cm i na krótko zanurzyć je we wrzącej wodzie, odcedzić.
Można rozłożyć na blachach wyłożonych tekturą falistą lub pojedyńczą warstwą równo przyciętej słomy. Suszyć w bardzo słabo nagrzanym piekarniku.
można również nawlec bardzo luźno pokrajane kawałki na nitkę i suszyć zawieszone. Susz złożyć do słojów wtedy, gdy przy rozcieraniu w palcach nie wydzielą wody, ale jeszcze nie łamie się.

CZOSNEK

Jeżeli podczas zbiorów okaże się, że nie każdy posadzony wiosną czosnek zawiązał dorodne główki, można wówczas wykopany czosnek oczyścić z zewnętrznych liści, umyć, osączyć z wody.

Białą część rośliny drobno pokrajać i ususzyć, wsypać do szczelnie zamykanych słoików.

Czosnek można wykorzystać do mięsa, żuru czy grochówki tak, jak świeży dodając po szczypcie suszu.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Ważenie bez wagi!

Czy wiesz, że w kuchni nie koniecznie musisz korzystać z wagi przy podstawowych produktach? Wystarczy, że spojrzysz na poniższą listę a będziesz potrafił(-a) "zważyć" niektóre produkty za pomocą szklanki oraz łyżek.

1 szklanka (pojemność 250 ml) to:
- 220 g cukru
- 170 g cukru pudru
- 160 g maku
- 180 g mączki ziemniaczanej
- 160 g mąki pszennej
- 250 g wody

1 łyżka (pojemność 15 ml) to:
- 13 g cukru
- 12 cukru pudru
- 9 g maku
- 10 g mączki ziemniaczanej
- 10 g maki pszennej
- 13 g proszku do pieczenia
- 15 g wody
- 10 g żelatyny

1 łyżeczka (pojemność 5 ml) to:
- 5 g cukru
- 4 g cukru pudru
- 3 g maku
- 3 g mączki ziemniaczanej
- 4,5 g proszku do pieczenia
- 3 g mąki pszennej
- 5 g wody
- 3 g żelatyny

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak oszczędzić czas na jedzeniu?

Wraz ze wzrostem popularności Internetu i usług internetowych, rzeczą normalną stało się kupowanie i zamawianie niemal wszystkiego co jeszcze niedawno dostępne było tylko w tradycyjnych sklepach. Obecnie możesz kupić w Internecie wszystko, nawet jedzenie. Zamawianie jedzenia przez Internet staje się w obecnych czasach standardem, jeszcze nie tak dawno jedyną możliwością było zamawianie przez telefon co jednak ograniczało możliwości dogodnego zarządzania swoim zleceniem. Podczas składania zamówienia on-line masz możliwość zastanowienia się nad tym, co zamawiasz, nikt Cię nie pogania, nikt nie czeka ,aż coś powiesz, więc możesz spokojnie się zastanowić czy dane zamówienie spełnia Twoje wymagania i jest kompletne.


Robiąc zakupy w Internecie masz zazwyczaj do wyboru oferty z różnych restauracji, barów i pizzerii, możesz wybrać sobie restaurację, której menu spełnia Twoje oczekiwania, tzn. ma to czego szukasz i w cenie takiej, jaką możesz zaakceptować. Ważnym czynnikiem podczas wyboru oferty on-line są konkurencyjne ceny, ponieważ dostawcy będą walczyć między sobą, aby posiadać jak najlepszą ofertę. Konkurencyjność oferty możesz zawsze sprawdzić przed złożeniem zamówienia.


Podczas składania zamówienie metodą tradycyjną (osobiście lub przez telefon) o wartości zamówienia dowiadujesz się zazwyczaj dopiero po złożeniu całego zamówienia. Podczas składania zamówienia przez Internet masz cały czas kontrolę nad kosztem procesu. Ciekawą rzeczą przy wybieraniu oferty w sieci jest zróżnicowanie ofert poszczególnych dostawców. To, czego brakuje w ofercie jednego, możesz znaleźć w ofercie drugiego dostawcy, dlatego składając zamówienie przez Internet dostaniesz zawsze to czego chcesz.


Pracując w dużym mieście często sporo czasu spędzamy na dojazdach . Rzeczą naturalną staje się wtedy oszczędzanie pozostałego wolnego czasu, którego pozostaje Ci niewiele. Składając zamówienie przez Internet oszczędzasz nie tylko pieniądze, ale także i czas. Największym atutem jedzonka, zamawianego przez Internet jest to, że w krótkim czasie możesz dostać wszystko, na co akurat masz ochotę, a czego nie jesteś w stanie przygotować w domu z powodu braku produktów lub wiedzy, jak przygotować dany smakołyk z różnych regionów świata.


Dzięki łatwemu dostępowi do specjałów z różnych regionów możesz sprawić przyjemność i niespodziankę swoim znajomych, nie spędzając przy garnkach ani minuty i zaspokoić najbardziej wybredne gusta. Możesz ich także zaskoczyć jedzeniem, o którego istnieniu nie mieli pojęcia.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Czy Jaś Fasola lubi Fasolę Jaś?

Obciął nogawki spodni, wycisnął prawie całą tubkę pasty, skrócił o trzy czwarte szczoteczkę do zębów, zamiast 5 koszul spakował tylko jedną i jeszcze kilku rzeczy nie włożył do walizki. To wszystko, by zmieściły się w niej jeszcze dwie puszki fasoli (a mógł od razu przecież wziąć większą walizkę...).

Coś musi być w tej fasoli, że niektórych skłania do takich poświęceń. A Jaś Fasola wcale nie spakował fasoli Jaś.
Puszki, które Jaś Fasola spakował do walizeczki zawierały "baked beans" czyli białą fasolkę w sosie pomidorowym. Taką fasolkę w towarzystwie tostów codziennie konsumują miliony Brytyjczyków. W stanie nieprzetoworzonym nazywana jest "haricot beans". Ten gatunek dobrze zachowuje swój kształt po ugotowaniu i jednocześnie ma delikatną konsystencję. Dzięki tym cechom fasolka doskonale nadaje się do puszkowania. I jest to chyba jedyne warzywo, które nie traci dużo swoich walorów smakowych podczas tego procesu. A użycie fasoli z puszki mocno skraca czas jej przygotowania (suchą fasolę bowiem trzeba moczyć co najmniej kilkanaście godzin, a potem gotować przez dłuższy czas).
Puszka fasoli w sosie pomidorowym to pomysł na przepisy kulinarne, na szybkie "awaryjne" danie lub oczywiście żelazny składnik biwakowego prowiantu (chociaż Jaś Fasola nie wyglądał na takiego, który będzie warzyć posiłki na ognisku). Możemy ją pałaszować od razu po podgrzaniu lub wzbogacić o dodatek smażonej cebuli, papryki, bakłażanów, czosnku lub cukinii. Fasola doskonale komponuje się z kiełbasą lub boczkiem. Warto pamiętam o tym, by fasolę z puszki dodawać na samym końcu gotowania - w innym razie się rozpadnie. Czy saute, czy z dodatkami aromatu potrawie z fasoli dodadzą przyprawy. Tymianek, bazylia, odrobina rozmarynu, oczywiście czarny pieprz oraz odrobinę zapomniany cząber (a to wspaniała przyprawa) to zioła, które zacnie podnoszą walory smakowe potraw z fasoli.

A fasola Jaś? Dobrze, że można ją już kupić w puszkach. Bo godzinne gotowanie (po wcześniejszym kilkunastogodzinnym namoczeniu) może być czasen zniechęcające do jej przygotowania. A tak, to szast, prast, puszka otwarta i Jaś ugotowany przed nami w całej swej okazałości. Wystarczą już tylko dobre przepisy kulinarne by przygotować coś pysznego i sycącego w kilka chwil.
Jaś jest popularna we wszystkich krajach śródziemnomorskich. Smakuje wybitnie dobrze z kiełbasą (przede wszystkich z chorizo), ziołami i pomidorami. Znajdziemy ją też w cudnie bogatym w smaki barszczu ukraińskim. Smakuje wybornie podana z masłem lub skwarkami i kubkiem gorącego czystego barszczu.

Do Jasia i do wszelkiej fasoli jak żadna inna przyprawa pasuje wcześniej już wspomniany cząber. Nieco zapomniany, powoli wraca na nasze stoły. I bardzo dobrze, bowiem to bardzo cenna przyprawa. Ma intensywny, korzenny zapach. Smak jego jest ostry, z wyraźną pieprzową nutą. Należy więc go stosować z umiarem - dodany w niewielkiej ilości do potrawy sprawi, iż zyska ona bardzo przyjemnego aromaty. Jeśli zaś sypniemy go za dużo, rzecz stanie się niejadalna. Doprawiając potrawę cząbrem pamiętajmy także, by go nie gotować zbyt długo ponieważ gorzknieje. Cząber był stosowany już w starożytnym Rzymie (hmhm, wydaje się, że wszystko pochodzi z Rzymu). Doprawiano nim warzywa oraz sosy - głównie do potraw z dziczyzny. I to jeszcze jeden rzymiański pomysł, który warto kultywować. Mówi się "czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał". A my dzisiaj mówimy "cząber lubi Jasia, a Janowi Jaś z cząbrem smakuje".


Fasola z oliwą doprawiona cząbrem

Sycące, niedrogie danie. Doskonałe na kolację w chłodniejszy czas.

czas: 15 minut
trudność: bardzo łatwe
liczba porcji: 4-6


3 puszki fasoli w zalewie
6 łyżek oliwy
1/2 łyżeczki cząbru
1/2 łyżeczki tymianku
główka czosnku
sól
świeżo zmielony czarny pieprz
garść drobno posiekanej natki pietruszki

Fasolę odcedź z zalewy.
Czosnek obierz i pokrój na cienkie plasterki.
W rondlu rozgrzej oliwę, wrzuć czosnek i cały czas mieszając smaż pół minuty, dodaj fasolę, cząber, tymianek.Dopraw solą i pieprzem. Wymieszaj i smaż na średnim ogniu, cały czas mieszając przez 2-3 minuty.
Podawaj z zieloną sałatą jako samodzielne danie lub jako dodatek do gulaszu.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

wtorek, 26 stycznia 2021

Wesołe, kolorowe warzywa z patelni

W gorące, słońcem i latem pachnące popołudnie tudzież wczesny wieczór lub całkiem późny wieczór dużo energii przyniesie nam porcja aromatycznych, kolorowych warzyw z patelni.

Chrupiących i soczystych jednocześnie. Lekko przyprawionych, bo pełne są teraz swojego najlepszego smaku. Lekkie, bo bez sosu, różnorodne, bo w dużych kawałkach. Pyszne i zdrowe, z patelni warzywa kolorowe.
Ziemniaki, marchewka, słodka cebula, kukurydza, czerwone, żółte, zielone i pomarańczowe papryki, kalarepka, buraczki, seler i por, fasolka żółta i zielona, cukinia, bakłażany, chińska rzodkiew, pory, kalafiory, brokuły, groszek cukrowy, czosnek, pasternak (mam nadzieję, że powróci szerzej do łask). Doprawdy jest z czego wybierać, nieprawdaż? Im prostsze na nie przepisy kulinarne, tym lepsze.

Smażone warzywa - szczególnie w stylu dalekowschodnim ostatnio zrobiły furorę w naszej kuchni. Znamy je i kochamy, bo smakowite są. Zróbmy więc tym razem warzywa w stylu "śródziemnomorskim" - w większych kawałkach, bez dużej ilości przypraw, smażona na oliwie lub oleju z pestek winogron lub też na najlepszym tłuszczu świata - sklarowanym maśle ghee (nada im genialnego, lekko orzechowo-maślanego aromatu). Doprawmy je bazylią, tymiankiem, oregano, natką pietruszki, może odrobiną chilli lub czerwonej papryki. Posypmy fetą lub parmezanem albo kawałki pomidorów lub ogórków i świeżymi zielonymi listkami. Możemy je również już "na wydaniu" skropić sosem pesto. Pałaszujmy. Cieszmy się upałem, słońcem, wiatrem. Cieszmy się latem na talerzu!

Warzywa z patelni to rzecz arcyprosta - należy je wpierw ugotować na parze (oczywiście wcześniej umyte, obrane jeśli potrzeba i pokrojone na niezbyt małe kawałki), potem wrzucić na patelnię z rozgrzanym tłuszczem, doprawić i tych chwil czekać mieszając, aż będą gotowe. I to cały przepis. Prawda, że to nie jest skomplikowane i czasochłonne?

Jeśli potrzebujesz, by danie było bardziej sycące dodaj do dania podsmażone kawałki boczku lub kiełbasy - ale dopiero na talerzu, by smaki się zbytnio nie wymieszały. Konstelacji smaków i kolorów jest mnóstwo. Zapraszam Cię na moje szczególnie ulubione. Potraktuj je jako bazę do swoich pomysłów. Przecież lato dopiero przed nami, więc będzie dużo czasu na wyśmienite smaki.


Żółte warzywa z patelni
To spora pochwała prostoty. Starannie dobrane składniki i proporcje, minimalistyczne podejście do przypraw sprawia, iż to proste danie z przyjemnością wielką skonsumuje każda Królewna i każdy Król (czyż nie taką rolę bowiem spełniają dzieci w naszych rodzinach...).

czas: 30 minut
trudność: bardzo łatwe
liczba porcji: 4-6


składniki
4 marchewki średniej wielkości
1/2 kg żółtej fasolki szparagowej
2 żółte papryki
2 cukrowe cebule
2 ząbki czosnku
8 łyżek oliwy
sól
świeżo zmielony czarny pieprz

do podania:
1/2 szklanki świeżo startego parmezanu
garść świeżych liści bazylii

sposób przygotowania
Marchewki obierz, umyj i pokrój na ukośne plastry o grubości 1/2 cm. Fasolkę przebierz i odetnij twarde końcówki. Cebulę obierz i pokrój na ćwiartki. Z papryki usuń nasiona i pokrój na niezbyt małe kawałki. Obrany czosnek pokrój na cienkie plasterki.
Marchewkę i fasolkę ugotuj na parze do średniej miękkości (nie powinny się rozgotować).
W dużej patelni rozgrzej oliwę, wrzuć cebulę i smaż cały czas mieszając, aż lekko się zeszkli, dodaj czosnek, wymieszaj i smaż pół minuty. Dodaj marchewkę, fasolkę i paprykę. Dopraw solą i pieprzem, smaż pod przykryciem na średnim ogniu często mieszając przez 3-5 minut, aż warzywa uzyskają Twoją ulubioną miękkość. Patelnię odkryj i pozwól, by odparował wytworzony sok.
Podawaj gorące posypane parmezanem i listkami bazylii.

Dodatkowe informacje
Daniu możesz nadać bardziej soczystego charakteru podając je posypane dodatkowo kawałkami pomidorów. Potrawę możesz także wzbogacić o kukurydzę z puszki (najlepsza pakowana próżniowo).



Zielone warzywa z patelni wzbogacone fetą

Lekkie i doskonałe dania na kolację z każdej okazji w ciepły czas.

czas: 30 minut
trudność: bardzo łatwe
liczba porcji: 4-6


składniki
1/2 kg groszku (może być mrożony)
główka brokułów
pęczek dymki
8 łyżek oliwy
sól
świeżo zmielony czarny pieprz
20 dag fety

sposób przygotowania
Groszek przebierz. Brokuły podziel na pojedyncze różyczki. Warzywa ugotuj na parze do średniej miękkości.
Dymkę razem z cebulkami pokrój na niezbyt małe kawałki.
Fetę pokrój na kostkę o boku 1 cm.
Na dużej patelni rozgrzej oliwę, wrzuć groszek i brokuły, smaż pod przykryciem często mieszając przez 3-4 minuty, aż warzywa uzyskają Twoją ulubioną miękkość. Dopraw pieprzem i solą, wrzuć dymkę i smaż bez przykrycia, aż odparują.
Przełóż porcje na talerze, posyp fetę i skrop oliwą.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Najmodniejsze sałatki warstwowe

Czyż nie sprawdzają się na wszelkich przyjęciach? Czyż nie są smakowite, kolorowe, szybkie w przygotowaniu? Czyż nie znikają błyskawicznie z talerzy? To niesamowite jak sałatki warstwowe zrobiły karierę.

Przecież jeszcze kilka lat temu tylko sałatka warzywna z majonezem na naszych stołach gościła. Co prawda smaczna i cały czas modna, przygotowywana na setki sposobów (każdy przecież miał na nią swój sekretny przepis), nie mniej jednak była tylko ona. A teraz.
A teraz są tysiące przepisów na przecudnego smaku sałatki przeróżne. Lekkie, kolorowe czy może bardziej syte. Ostre lub ze słodką nutą. Z aromatycznym sosem opartym na oliwie i occie lub z kremowym majonezem (wymieszany z jogurtem będzie mniej kaloryczny). Sprawdzone przepisy kulinarne na nie to podstawa sukcesu!
Sałatki warstwowe są modne i niezawodne. Bo przecież czasem potrzeba dosłownie kilku chwil, by je przygotować. Bogactwo gotowych marynat na półkach sklepowych oraz różnorodność warzyw i sałat przez cały rok to nasze źródło inspiracji. Teraz jest to tak proste. Bo czy ktoś jeszcze kilka lat temu widział gdzieś marynowanego selera, tudzież kapary, czy może małe cebulki w zalewie.
Urok sałatki warstwowej, poza oczywistą prostotą przygotowania polega na jej wyglądzie oraz możliwościach podania. Kolory oraz różne frakcje warstw cieszą oczy i zachęcają do pałaszowania.
Sałatkę warstwową można podać w szklanej misie, lub co bardziej urokliwe w małych, wysokich miseczkach, pucharkach lub nawet szklankach.
W sałatce warstwowej mogą się znaleźć warzywa, sery, wędliny, marynaty oraz owoce. Jedyną regułą, której należy się trzymać przygotowują sałatkę warstwową jest to, by nie zalewać jej sosem tuż przed podaniem. W inny sposób sos spłynie na dół i potrawa nie będzie się elegancko prezentować.
To jest właśnie ta uroda sałatek warstwowych, że smaki w niej nie są za bardzo wymieszane - każdy składnik prezentuje się w zasadzie oddzielnie. I to jest fajne. I warto układać warstwy.


Pikantna sałatka z marynowanym selerem
Dla wielbicieli marynat. Szybka i znakomita.

czas: 10 minut
trudność: bardzo łatwe
liczba porcji: 4-6


słoik marynowanego selera (300 ml)
słoik marynowanych cebulek (300 ml)
30 dag żółtego sera
puszka kukurydzy
6 łyżek majonezu
świeżo zmielony czarny pieprz
łyżka drobno posiekanej natki pietruszki

Odsącz z zalewy selera, cebulki i kukurydzę.
Ser pokrój na kostkę o boku 1 cm.
W misce układaj warstwy: kukurydzy, cebulek, selera i sera.
Wyrównaj wierzch, posmaruj majonezem, posyp świeżo zmielonym pieprzem i natką pietruszki.
Wstaw do lodówki na 30 minut.

Sałatka warstwowa z wędzoną rybą
W sam raz na małe, wieczorne przyjęcie. Bo i smaczna jest i energetyczna. Taka fajna sałatka!

czas: 15 minut
trudność: bardzo łatwe
liczba porcji: 4-6


30 dag wędzonej ryby (pstrąg, sieja makrela, flądra)
1/2 główki sałaty lodowej
puszka białej fasoli
2 czerwone papryki
cebula czosnkowa

sos:
4 łyżki oliwy
sok z połowy cytryny
szczypta cukru
świeżo zmielony czarny pieprz
sól
szczypiorek do dekoracji


Rybę obierz ze skóry i podziel na małe kawałki.
Sałatę umyj, osusz dokładnie, pokrój na cienkie paski.
Papryki przekrój na połówki, usuń nasiona, pokrój na drobną kostkę.
Cebulę obierz i pokrój na bardzo drobną kostkę.
Odcedź fasolę z zalewy.
Sos przygotuj poprzez dokładne wymieszanie wszystkich składników.
W szklanej misie układaj warstwy: sałaty, fasoli, cebuli, ryby i papryki. Zalej je sosem, posyp szczypiorkiem i od razu podawaj.
Jeśli sałatka ma być podana później, nie należy jej zalewać sosem od razu po przygotowaniu.


Błyskawiczna sałatka warstwowa z selerem i ananasami i wędzonym kurczakiem
Soczysta sałatka z przewagą żółtego koloru. Bardzo wesoła. Niesamowicie łatwa i szybka w przygotowaniu.

czas: 10 minut
trudność: bardzo łatwe
liczba porcji: 4-6


słoik marynowanego selera
puszka ananasów
puszka kukurydzy
20 dag żółtego sera
30 dag wędzonego kurczaka
6 łyżek majonezu
świeżo zmielony czarny pieprz
2 łyżki drobno posiekanego szczypiorku


Odsącz z zalewy selera i ananasa. Kawałki ananasa pokrój na kostkę o boku 1 cm.
Kurczaka i ser pokrój na kostkę o boku 1 cm.
W szklanej misce układaj warstwy: ananasa, selera, kukurydzę, kurczaka, ser. Wyrównaj powierzchnię, posmaruj majonezem, posyp pieprzem i szczypiorkiem.
Wstaw do lodówki na 30 minut.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Uśmiechnij się do pyzy!

Czasem mam taką chwilę, że ochota dopada człowieka na coś prostego, swojskiego, takiego "jak u mamy". Bez suszonych pomidorów, zielonego pieprzu, octu balsamicznego, parmezanu, anchois i wszystkich tych ostatnio bardzo modnych ingrediencji.

pyzy Coś takiego, w czym skwarki są ze słoninki lub boczku wędzonego albo śmietana tłusta i cukier, może odrobina cynamonu też. Coś sytego, coś smakowitego, nieskomplikowanego. Coś swojskiego!
Czyż knedle, zwane też pyzami nie są właśnie czymś takim? W tym artykule znajdziesz na nie sprawdzone przepisy.
Często zwane też pyzami. I ta nazwa bardziej mi do nich pasuje. Jaki jest rodowód słowa "pyza" - nie udało mi się odnaleźć.

Słowo "knedle" ma zaś szczegółowo udokumentowane pochodzenie - wywodzi się z języka niemieckiego. Do Polski potrawa trafiła z kuchni monarchii austro-węgierskiej.
Onegdaj najsłynniejsze były knedle wiedeńskie przyrządzane z ciasta ziemniaczanego podawane z stopionym masłem i posypane cukrem wymieszanym z cynamonem. Inna słodka ich odmiana zawierała w środku kawałki gruszek z kompotu lub śliwki.

Czeskie knedle ze śliwkami - również z ciasta ziemniaczanego - podaje się również ze stopionym masłem, posypane rozkruszonym twarogiem, cukrem i czasem makiem.
Polska i jednocześnie węgierska specjalność to również knedle ze śliwkami - ale podane z masłem, cukrem i cynamonem, albo z tartą bułką. Smakuję równie wybornie polane kwaśną śmietaną - oczywiście z dodatkiem cukru.

Knedle mogą być przygotowywane też z tartej bułki, lub z bułki czerstwej lub z twarogu - ale wtedy na pewno nie są to pyzy. Czyżby, więc to właśnie pyzy?
Tyle na temat pochodzenia knedli. Czas teraz na przepisy i gotowanie!

Pyzy (czyli knedle, ale "pyza" to takie piękne polskie słowo, ma sobie uśmiech taki szeroki i zapowiedź solidnego posiłku) są znakomite, jeśli odpowiednio przyrządzone.
Sekret tkwi w gęstości ciasta, które nie może być ani za rzadkie - bo się nasze pyzy podczas gotowania zamienią w zupę ziemniaczaną - a nie za twarde - bo co to za przyjemność spożywać gumę ziemniaczaną....

Twardość ciasta zależy od ilości mąki dodanej do ugotowanych wcześniej i koniecznie ostudzonych i przeciśniętych przez praskę ziemniaków. Standardowo proporcje mąki do ziemniaków wagowo mają się jak 1 do pięciu - czyli na 5 wagowych części ziemniaków należy dodać 1 porcję wagową mąki. Czasem, kiedy ziemniaki mają mało skrobi, trzeba do nich dodać więcej mąki, ale nie należy przekroczyć dwukrotnie podanej proporcji - takie pyzy to będą po prostu niejadalne już.

Ważne jest też, by ciasto na pyzy przygotować maksymalnie szybko i od razu po uformowaniu pyz je ugotować - ciasto ziemniaczane nie może długo czekać na gotowanie - robi się wtedy miękkie i będzie się rozpadać podczas gotowania.
Sprawa nie jest, więc skomplikowana - ale doświadczenie bardzo pomaga.

Jeśli nie macie wprawy i przygotowujecie pyzy pierwszy raz, zacznijcie od małej ilości mąki, a następnie drogą prób i błędów - gotując po jednej testowej pyzie, jeszcze bez nadzienia dojdziecie do optymalnej proporcji.
Uformowane pyzy wrzuca się na osolony wrzątek - powinny mieć gdzie pływać i nie powinno być ich w garnku więcej niż jedna warstwa.
Po dwóch, trzech minutach od ponownego zawrzenia wody, są gotowe. Wtedy należy, no, co należy?
Koniecznie je trzeba wyjąć - żeby się tam nie marnowały. Łyżką cedzakową siup na talerze! I jeśli są z mięsem w środku to koniecznie je skwarkami i cebulką zrumienioną obficie należy udekorować. Jeśli zaś ze śliwkami to śmietana, cukier lub tarta bułka i też cukier będą nieodzowne.img

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Pasta to nie makaron!

Pasta to coś, co na kromkę chleba lub bułki grubą warstwą nakładamy. Nie odcedzamy, nie przelewamy, z sosem nie mieszamy, tylko od razu wcinamy. Na pasty jest przepisów wiele...

Do znudzenia częstują nas w barach, stołówkach i tam, gdzie gotowe jedzenie, pastą jajeczną. Sama w sobie nie jest zła, ale czyż tylko ona jest? Pewnie, że nie! A na pewno od dzisiaj! Aromatyczna, gęsta pasta jest doskonała zarówno na przyjęciach - sprawdza się na wszelkiego rodzaju kanapeczkach, zwanych tartinkami, wyjazdach na łono natury, szkolnych kanapkach (co zrobić, by z nich nie wydostawała się na szkolne odzienia naszych milusińskich - w dalszej części), jak i na śniadaniach i kolacjach.

Pasty o rzadszej, kremowej konsystencji podawane w miseczkach lub salaterkach doskonale sprawdzą się na przyjęciach. Obok nich wystarczy postawić koszyczki z pieczywem, krakersami i paluszkami, a w nieco większych miseczkach warzywa pokrojone na niewielkie kawałki, takie "na jeden kęs". Takim sposobem stworzymy smakowite i eleganckie przyjęcie. Menu obiadowe może się bez nich obejść.

Baza, treść właściwa oraz sklejacz
Pasta to baza - najczęściej twaróg, ser żółty (twardy, starty drobno, lub serek topiony), jajka, ugotowane i zmielone warzywa strączkowe.
Smak paście nadają dodatki wszelakie: drobno pokrojone wędliny, rozdrobnione ryby wędzone, warzywa oraz przyprawy - bez nich przecież nie ma gotowania!
To wszystko trzeba skleić - a do tego nadaje się majonez, śmietana, jogurt, oliwa, masło - w zależności od bazy i dodatków.

Bardzo drobno czy może nie bardzo
To, czy składniki pasty mają być bardzo rozdrobnione - na podobieństwo kremu jedwabistego, czy też mają być w nich wyczuwalne kawałki, zależy od upodobań. Są różne przepisy kulinarne na pasty. Ja wolę, kiedy w paście da się wyczuć kawałeczki składników - dzięki temu moim zdaniem smak jest ciekawszy i bogatszy. Niezbędnym dodatkiem każdej pasty są świeże zioła - nadają świeżości i lekkości. Nie muszą to być wyszukane, trudno dostępne listki - świeży szczypiorek, natka pietruszki, czy bazylia są przecież takie przepyszne.

Sekret kanapki z pastą
Kanapka z pastą, a nie z nieśmiertelną "szyneczką", jest doskonałym urozmaiceniem szkolnego jadłospisu każdego ucznia. Ale... nie wszyscy ją lubią z bardzo prozaicznego powodu - lubi się nagle wydostawać z kanapki. Aby temu zapobiec warto przygotować kanapkę z bułki i przed napełnieniem ją pastą, usunąć z niej warstwę miękkiszu, tak by powstała płytka miseczka. A na pastę koniecznie, ale to bezwględnie koniecznie, trzeba położyć liść sałaty i kawałek papryki lub pomidora. Pasty lubią świeże warzywa. A warzywa lubią pasty. Pasty a nie makarony!!! Najleprze przepisy na pasty znajdziesz na MniamMniam.pl.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Najlepsze naleśniki są na słodko

Antystresowy to wynalazek. Naleśniki na słodko. Bo... cukier w nich - a ten zawsze humor poprawia. Bo ich przygotowanie - wylewanie, krążenie, przewracanie - to czynność lekko monotonna, wyciszająca (chociaż można do niej wprowadzić element ryzyka - podrzucanie). Bo są złociste, chrupkie i wesołe.

Bo smakują wybornie w dobrym towarzystwie. Bo to są najlepsze naleśniki. Na słodko!

Robienie naleśników, wymagające uwagi i koncentracji, doskonale wycisza i uspokaja. Wylewanie ciasta na patelnię, krążenie nią, przewracanie (a może podrzucanie! - to dla tych, co nie mogą się obejść bez odrobiny ryzyka nawet w kuchni) to czynności mające w sobie coś z mantry (ale trzeba mieć na nie sprawdzone przepisy. Wystarczy usmażyć kilkanaście naleśników, by stres dnia codziennego odszedł w niebyt. A to przecież to dopiero początek kuracji naleśnikowej. Bo przecież jeszcze sos i nadzienie. A to przecież jeszcze nie koniec. To dopiero początek. Przed nami punkt główny terapii - czyli pałaszowanie!

Naleśniki to rzecz uniwersalna. Można je tylko cukrem posypać (któż nie pamięta, kiedy dzięcięciem będąc nimi się zajadał?), dżemem posmarować i zwinąć w rulonik, sokiem pomarańczowym skropić, bitą śmietaną obłożyć, polać kremem czekoladowym i pałaszować, pałaszować, nie pamiętając o kaloriach (swoją drogą, ktoś widział na oczy kalorię???, może to tylko wymysł niejadków...). Można też je nadziać jabłkami prażonymi, twarożkiem z wanilią, bakaliami wymieszanymi z orzechami, świeżymi owocami, tudzież inną słodką zawartością. Każdy ma na nadzienie własne, ulubione przepisy.

Zacznijmy więc od mieszania

Czy to będą słynne crepes suzette, czy amerykańskie "pancakes", czy naleśniki - la Gundel, czy cienkie, złociste naleśniki nasze powszednie, zawsze ich przygotowanie zaczyna się od mieszania. A mieszamy razem ze sobą zawsze mąkę, odrobinę tłuszczu, jajka oraz płyn - mleko lub wodę. Naleśniki przygotowanie z użyciem mleka są twardsze i bardziej zwarte. Jeśli zależy Ci na ich delikatności i chrupkości używaj więc tylko wody, lub mieszaj ją z mlekiem pół na pół. Z ciasta naleśnikowego przygotowanego tylko na wodzie wychodzą cieńsze placki.

Do miski przesiej mąkę, dodaj roztrzepane jajka, szczyptę soli (dzięki niej smak będzie bardziej wyrazisty), dolewaj płyn, ubijając ciasto mikserem lub trzepaczką (jeśli użyjesz łyżki lub widelca, w cieście mogą pozostać grudki). Ciasto naleśnikowe powinno mieć gęstość rzadkiej śmietany. Postaraj się, by nie było za rzadkie. Jeśli będzie zbyt gęste, dolej trochę wody i dokładnie wymieszaj. Jeśli zaś wyjdzie za rzadkie, dosyp trochę mąki i zmiksuj ją dłuższą chwilę, by upewnić się, że żadne grudki nie zostały.
Na koniec dodaj rozpuszczone i przestudzone masło lub kilka łyżek oleju i jeszcze raz wymieszaj - dzięki temu zabiegowi naleśniki będą się łatwiej smażyć, a patelni nie trzeba będzie w ogóle smarować tłuszczem.

Dokładnie wymieszane ciasto - gładkie, bez żadnych grudek koniecznie należy odstawić na 20-30 minut, naleśniki będą wtedy dużo delikatniejsze.

Smażenie (z podrzucaniem?)

Naleśniki można w zasadzie usmażyć na każdej nieprzywierającej patelni. Są co prawda specjalne patelnie do smażenia naleśników - z niskim brzegiem, klasyczna, francuska nazywa się "poele". Podobno na tych patelniach naleśniki ładniej brązowieją. Moim zdaniem taka patelnia nie jest koniecznym wydatkiem (mimo, że nie jest to specjalnie droga inwestycja). Naleśniki udają się na każdej dobrej patelni, jeśli będzie ona odpowiednio rozgrzana.

Mamy więc już ciasto i patelnię na ogniu. Czas więc na nalewanie, smażenie i odwracanie (a może podrzucanie?). Na patelnię dajmy odrobinę tłuszczu - masła (prawdziwego!, żadnej margaryny lub miksu) lub oleju (bezwonnego - najlepiej słonecznikowego). Po chwili, kiedy się rozgrzeje, zdejmijmy patelnię z ognia i nalejmy porcję ciasta - tyle, by pokryło cienką warstwą całą patelnię (trzeba nią lekko pokołysać na boki, by ciasto się na niej równomiernie rozlało). Stawiamy patelnię na ogniu i smażymy 20-30 sekund, aż brzegi naleśnika wywiną się do góry (ogień powinien być raczej duży), odwracamy (podrzucamy?) i smażymy z drugiej strony mniej więcej tyle samo czasu, ile z pierwszej. Kiedy jest złoty z obu stron, zdejmujemy, przekładamy na talerz (pomiędzy gotowe naleśniki można włożyć kawałki pergaminu, żeby się nie sklejały). I smażymy następne (jeśli to konieczne, na patelnię wkładamy odrobinę tłuszczu).

Zwykle pierwszy naleśnik nie jest zbyt udany - bo jest gruby i nie dosmażony. I nie ma co nad nim rozpaczać, przecież za chwilę usmażymy całe mnóstwo najlepszych naleśników na słodko. Taka uroda tej potrawy.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Viva la tortilla!

Czasem bywa tak, że w kieszeni tylko kilka złotych, a właśnie czas na obiad. Myśli się kłębią, w brzuszku burczy, pomysłów brak. A to nie prawda, że tylko serdelki i zupka chińska nam pozostaje (czyli studenckie pożywienie codzienne).

Smakowity, pożywny obiad za 5 zł dla czterech osób? Czy to możliwe? Pewnie, że możliwe i wcale nietrudne do przygotowania. Fakt, trzeba trochę więcej na jego przygotowanie czasu poświęcić, ale nic więcej. Bo przecież czasem są ważniejsze wydatki niż przegrzebki, kawior i szampan... Włóżmy więc do koszyka na zakupach torbę ziemniaków!
To, że można z nich zrobić placki, kopytka (zwane też z włoska "gnocchi") oraz babkę ziemniaczaną wiedzą prawie wszyscy. Ale przecież to nie wszystko... Można z nich też zrobić tortillę - pyszne, hiszpańskie danie!
Pozwolę sobie na chwilę szczerości. Otóż osobiście uważam, iż ziemniaki to najlepsze warzywo, które rodzi ziemia. Nie wyobrażam sobie dnia bez ziemniaków (jeśli się taki zdarzy, mam wrażenie, jakbym przez cały ów dzień nic nie wziął do ust). I co z tego, że wielu uważa ziemniaki za warzywo plebejskie. Śmiem twierdzić, iż oni nie mają pojęcia co mówią, bo ziemniaczane bulwy są bardzo smakowite. Trzeba umieć tylko je przyrządzić. Mnóstwo przepisów na ziemniaki i nie tylko znajdziesz na mojej stronie mniammniam.pl - zapraszam, tutaj są tylko sprawdzone przepisy.A można jest gotować, smażyć, gotować na parze, zapiekać i w ogóle mnóstwo wspaniałych potraw przygotowywać.

To chyba najpopularniejsze warzywo współczesnego świata. Najwięcej się ich je w Rosji, Polsce, Niemczech, Holandii, Cyprze i Irlandii. Wydawać by się mogło, że ziemniaki na europejskich stołach goszczą "od zawsze". A tak nie jest. Okazuje się, że ziemniaczane bulwy przywędrowały do Europy z Ameryki Południowej (gdzie były uprawiane prze Inków już 3 tysiące lat przed naszą erą) dopiero w wieku XVI. Przywieźli je Hiszpanie po zdobyciu Peru. I wymyślili jedną z najgenialniejszych potraw, czyli tortillę.
Zostawmy jednak historię na boku, skoro w brzuszku burczy, a tylko kilka monet brzęczy w kieszeni. Na początek zróbmy więc tortillę.

Hiszpanie smażą tortillę, czyli rodzaj omletu na dużych, płaskich patelniach, których używają tylko do tej potrawy. Głównym składnikiem tortilli są jajka, często do nich dodawane są właśnie ziemniaki, mięso, boczek, grzyby, owoce morza. Najpopularniejsza i najprostsza to tortilla po chłopsku (Tortilla al paisiana), rodowód swój mająca w Starej Kastylii. Do przygotowania tej najbardziej klasycznej tortilli są konieczne dwie rzeczy: najlepszej jakości oliwa oraz ziemniaki, które powinny być niezbyt duże i jednakowej wielkości. Obrane i pokrojone w cienkie plasterki soli się, następnie pozostawia do wyschnięcia na ściereczce i dopiero smaży. Przygotowane w innych sposób nie nabiorą odpowiedniej chrupkości i koloru. Powinny bowiem pozostać po usmażeniu prawie białe!

Tortilli są setki rodzajów, w zasadzie tyle, ile osób ją przygotowujących - robi się je również bez ziemniaków. Do jej użycia wspaniale nadają się okrawki wędlin, pieczeni lub pieczonego kurczaka. Tortille można również przyrządzać z wszystkimi warzywami. Pyszne są również wersje posypane serem i następnie zapieczone.

Kto nie przepada za oliwą, może do jej przygotowania użyć oleju roślinnego. Czosnek, papryczka chilli dodadzą jej ostrości, a świeży szczypiorek lub natka pietruszki lekkości i aromatu.

Najczęściej przygotowuję prostą wersję tortilli z cebulą i boczkiem. Kluczową sprawą jest moment dodania do patelni z ziemniakami cebuli - powinna ona bowiem się usmażyć na złoto, ale nie spalić. Jeśli dodamy ją za wcześnie, może się stać tak, że ziemniaki będą jeszcze nie usmażone, a cebula zacznie się już palić. Jeśli zaś dodamy ją za późno, pozostanie surowa, a ziemniaki będą już chrupiące. Sprawa wymaga doświadczania - po usmażeniu kilku tortilli, będziesz wiedzieć dokładnie, kiedy należy to zrobić - jest to mniej więcej wtedy, kiedy ziemniaki zaczynają mięknąć, ale są jeszcze w samym środku surowe.

Do tortilli nikt jeszcze nie wymyślił nic lepszego niż zsiadłe mleko z grubo pokrojonym szczypiorem i szczyptą świeżo, grubo zmielonego pieprzu. Mleko można zastąpić kefirem. Niektórzy twierdzą, że tortille można również popijać piwem, ale się nie znają...

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Makaron, czyli co jedzą studenci

Czym jest makaron?
Tak naprawdę to nic specjalnego. Połączenie wody, jajek i mąki. Dlaczego więc studenci zjadają go w ilościach tak dużych? Ponieważ jest on...

...tani i prosty w przygotowaniu.
Najtańszy makaron jaki udało mi się znaleźć kosztował 79 groszy za 400 gram. Do tego jest tak banalny w przygotowaniu. Wystarczy wrzucić do wody, zamieszać i przyjść go wyjąć i zjeść.

Póki nie poszedłem na studia, jadłem prawie codziennie ziemniaki na obiad (ciągle mam sentyment do ziemniaków). później poszedłem na studia i nie chciało mi się stać (albo siedzieć) żeby naobierać sobie ziemniaków. Zdecydowanie wolałem ryż. Tak, ryż nie makaron. Tak było póki przez tydzień nie jadłem samego ryżu (ryż w pieprzem, z ketchupem, z oregano itp.). Później przerzuciłem się na makaron i do dzisiaj sporo go jem.

Standardowy obiad z makaronu
Żeby przygotować danie z makronu potrzebujemy... makaronu. I to prawdopodobnie ugotowanego. Standardowo robi się to bardzo prostu (przeważnie instrukcja "obsługi makaronu" znajduję się na opakowaniu). Do tego jakikolwiek sos i mamy "danie", którym nie pogardzi żaden student.

Można do tego robić jakieś innowacje (znaczy się mięsko), ale tak naprawdę to najlepsze dania z makaronu są właśnie na bazie sosu i makaronu. Cała reszta to tylko po to, żeby polepszyć smak.

Ile studentów, tyle przepisów na makaron.
I to jest najprawdziwsza prawda. Jadłem różne wynalazki z makaronem w roli głównej. Makaron z ketchupem, makaron z jajkami i jabłkiem (według przepisu mojej kuzynki, dziwna potrawa, ale zaskakująco dobra), spaghetti w tylu rodzajach, że ciężko je policzyć, zapiekanki z makaronem (trochę dłużej się robi, ale smak owej zapiekanki jest tego wart) i wiele innych.

Ważną cechą makaronu jest to, że można nim się świetnie zapchać. Podam taki przykład: mamy jakiś sos (być może nawet z mięsem), ale widzimy, że nie ma szans się nim najeść. Gotujemy wtedy dużo makaronu, do sosu dajemy wody i zagęszczamy mąką i można wyżywić armie ludzi (lub pół akademika).

Przechowywanie
Wystarczy go przechowywać w suchym miejscu i można to robić bardzo długo (nie wiem jak długo, bo jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby makaron się popsuł). Co to oznacza dla studenta? Szukanie promocji po supermarketach i kupienie ogromnej ilości makaronu po hurtowej cenie.

A później to już tylko zostaje gotowanie go na różne sposoby.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.