Zdrowa żywność - zobacz na Ceneo.pl

niedziela, 26 września 2021

Święta ze „Świdnickim”

Nadeszła zima a wraz z nią wyczekiwane przez wszystkich Święta Bożego Narodzenia. W te najbardziej rodzinne ze wszystkich świąt najważniejsza jest obecność naszych bliskich, ułatwiająca wyciszenie się, stwarzająca poczucie bezpieczeństwa i napawająca nas radością.

Ale to nie wszystko, bo chyba nikt nie może sobie nawet wyobrazić Świąt Bożego Narodzenia bez prezentów i… suto zastawionego stołu. Świąteczne menu rządzi się własnymi prawami i posiada charakterystyczny zestaw potraw, wśród których na wigilijnym stole obowiązują potrawy postne, królują ryby, pierogi, kapusta, słodka kutia barszczyk z uszkami i wiele, wiele innych. Kolejne świąteczne dni nie wymagają już postu, dlatego przy wspólnym stole świąteczni goście i domownicy mogą rozkoszować się wszelkimi potrawami mięsnymi. Poza daniami głównymi swoje zasłużone miejsce mają różnego rodzaju sałatki. Oprócz tradycyjnej, jarzynowej, najczęściej podawanej na polskich stołach, każda pani domu może przygotować sałatkę według własnego przepisu. Do ich przygotowania oprócz oczywistych, podstawowych składników takich jak jajka, zielony groszek, marchewka, pietruszka, seler czy por, niezbędny będzie majonez Świdnicki. Z jego pomocą przyrządzimy pyszną, prostą i szybką w przygotowaniu świąteczną sałatkę z kurczakiem.
Składniki:
2 wędzone udka z kurczaka, 2 czerwone papryki, puszka czerwonej fasoli, puszka groszku konserwowego, puszka kukurydzy, sól, pieprz oraz majonez Świdnicki
Przygotowanie:
Kurczaka pokroić w kostkę, paprykę umyć, osuszyć, wyciąć gniazda nasienne i pokroić w kostkę, fasolę, groszek i kukurydzę osączyć z zalewy. Wszystkie składniki wymieszać w misce, dodać majonez Świdnicki, sól i pieprz do smaku. Sałatkę warto odstawić na 30 minut aby nabrała smaku.

Majonez Świdnicki nie zawiera żadnych chemicznych konserwantów a swój wyjątkowy smak i aromat zawdzięcza staropolskiej recepturze i firmie M&J, dzięki której, od ponad 20 lat gości on na naszych stołach. Smaczny i zdrowy majonez Świdnicki doskonale podkreśli smak świątecznych sałatek, sosów i dipów, sprawdzi się także jako dodatek do ryb, owoców morza, wędlin i jaj.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Sylwestrowa zapiekanka z makaronem Siła Serca

Sylwestrowa noc to czas hucznej zabawy. Każdy z nas stara się zakończyć stary i przywitać Nowy Rok w sposób uroczysty w gronie rodziny bądź znajomych i przyjaciół. Właściwie cały świat w tę jedną jedyną noc w roku zamienia się w wielką imprezę.

Niektórzy nie wyobrażają sobie spędzenia jej w domu, tak więc bilety na sylwestrowe bale wyprzedane są zazwyczaj na długo przed Sylwestrem. Co zrobić, jeśli nie zdążyliśmy z rezerwacją miejsca na balu czy dyskotece, albo jeśli nie jesteśmy zwolennikami wielkich imprez? Zawsze możemy zorganizować zabawę w domu w bardziej kameralnym gronie. Wystarczy zadbać o dekoracje, muzykę no i oczywiście menu. Na takiej domowej imprezie warto podać swoim gościom, oprócz szybkich przekąsek, coś na ciepło. Doskonałym pomysłem na gorącą potrawę będzie zapiekanka makaronowa. Jest ona łatwa i szybka w przyrządzeniu.
Składniki:
30 dag piersi z kurczaka (lub szynki)
30 dag pieczarek
1 i 1/2 serka topionego
1 papryka czerwona
250 ml śmietanki 12%
2 ząbki czosnku
200 g grubego makaronu (np. świderki bądź rurki Siła Serca)
1/2 pęczka natki pietruszki
pieprz, nieco vegety
inne przyprawy według własnego uznania
Sposób przygotowania:
Na tłuszczu przesmażyć mięso pokrojone w dość dużą kostkę wraz z pieczarkami. Dodać pokrojoną paprykę i całość lekko poddusić. Wrzucić serki topione oraz drobno pokrojony czosnek. Mieszając należy doprowadzić do roztopienia serków uważając jednocześnie, aby potrawa się nie przypaliła. Ugotować makaron i dodać do reszty produktów. Całość podlać śmietaną. Wymieszać i doprawić do smaku przyprawami. Po wierzchu posypać zieloną pietruszką.

Do takiej zapiekanki najlepiej użyć makaronu Siła Serca, który powstał we współpracy z Fundacją Rozwoju Kardiochirurgii. Makaron z pszenicy Durum z dodatkiem nasion Amarantusa ze znakiem Siła Serca jest produktem szczególnie zdrowym gdyż nasiona amarantusa zawierają wiele cennych składników niezbędnych w prawidłowym funkcjonowaniu organizmu oraz w profilaktyce licznych schorzeń. Jednym z nich jest skwalen, związek, który opóźnia procesy starzenia, przeciwdziała chorobom nowotworowym, reguluje syntezę cholesterolu,jest nieodzowny w tworzeniu w organizmie m.in. hormonów płciowych, prowitaminy D, kwasów żółciowych oraz aktywizuje i przedłuża życie komórek. Makaron z Amarantusem Siła Serca ma wysoką zawartość magnezu, bezcennego dla naszego organizmu. Z powodzeniem mogą stosować go osoby cierpiące na anemię, miażdżycę, cukrzycę oraz choroby układu krążenia.
Przy okazji domowej imprezy sylwestrowej połącz przyjemne z pożytecznym. Podaj swoim przyjaciołom pyszną, gorącą zapiekankę z makaronem Siła Serca, który przy okazji, w pozytywny sposób wpłynie na ich zdrowie.

Produkt powstał we współpracy z Fundacją Rozwoju Kardiochirurgii w Zabrzu założoną przez Prof. Zbigniewa Religę w ramach programu Poznaj Siłę Serca. Celem Projektu jest profilaktyka zdrowotna, szerzenie wiedzy i budowanie społecznej świadomości konieczności dbania o zdrowie. Produkt Siła Serca gwarantuje zdrowie w Twoim domu.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Przepis na musakę

Musaka to doskonały przepis na udaną kolację, szczególnie w zimowe wieczory. Musaka powstała jak wile tym podobnych przepisów z dostępnych i sezonowych produktów w danym rejonie. Przepisy na musakę pochodzą głównie z Grecji. Zaletą zapiekanki jest to że im dłużej czeka na gości tym jest lepsza.

Na sobotnią kolację z przyjaciółmi można przygotować oryginalną zapiekankę rodem z Grecji. Jest to jedna z tych wspaniałych potraw które powstały z bardzo prostych składników. Zapiekanka jest pracochłonna, na jej przygotowanie trzeba poświęcić około 1,5 godziny, ale efekt jest znakomity. Zapiekanka ta to mieszanka wielu aromatów które połączone razem przeniosą nas do pięknej Grecji. Greckie przepisy to mieszanka wielu niepowtarzalnych smaków. Do przygotowania musaki będziemy potrzebować 2 bakłażany, kilogram ziemniaków, 20 dag sera żółtego, oraz kilka łyżek oliwy.
Musaka to połączenie bakłażanów, ziemniaków i dwóch sosów, sosu bolognese i sosu beszamelowego. Sos bolognese jest bardzo prosty w przygotowaniu, przepis na przygotowanie sosu to: 25 dag mięsa mielonego, słoiczek koncentratu pomidorowego, 2 ząbki czosnku, 1 łyżeczka curry, 1 łyżeczka słodkiej papryki, szczypta ostrej papryki, szczypta pieprzu, 2 łyżeczki oregano. Mielone mięso wrzucić na rozgrzaną patelnię, smażyć ciągle mieszając tak aby utworzyły drobne grudki mięsa. Dodać pieprz, paprykę, czosnek, curry, oregano, sól, dokładnie wymieszać. Usmażone mięso połączyć z koncentratem pomidorowym dodać trochę wody tak aby powstała konsystencja sosu. Zagotować i odstawić aby smaki się przegryzły.
Sos beszamelowy jest najprostszym sosem na świecie, trzeba tylko odrobinę cierpliwości przy mieszaniu. Bardzo dobrze sprawdza się w tym celu rózga kucharska. Przepis na sos beszamelowy to: 2 łyżki masła, 2 łyżki mleka, 2 szklanki mleka, 1 łyżeczka gałki muszkatołowej. Do rondelka włożyć masło i rozpuścić, dodać mąkę podsmażyć przez chwilkę, dodawać po trochu mleko ciągle mieszając, aż uzyskamy konsystencje sosu. Na końcu dodać gałkę muszkatołowa i szczyptę soli.
Bakłażana pokroić w plasterki grubości około 1 cm, posolić i odstawić na 10 min, następnie opłukać i osuszyć. Plastry bakłażana podsmażyć na oliwie. Ziemniaki obrać i pokroić w plastry o grubości około 0,5 cm, podsmażyć na oliwie. Musake podaje się w naczyniu w którym się zapieka , najpierw trzeba je dokładnie wysmarować oliwą. Podsmażonego bakłażana i ziemniaki układać warstwami przekładając sosem bolognese i beszamelowym. Ostatnią warstwę zapiekanki posypać tartym żółtym serem. Musakę wstawić na godzinę do piekarnika i piec w temperaturze 180 C. Musaka jest najlepsza gdy po upieczeniu damy jej chwilę na połączenie się smaków. Można zostawić ją na około 30 min w wyłączonym piekarniku, przykrytą folia aluminiową. Ta zapiekanka ma jeszcze jedną zaletę, może spokojnie czekać w piekarniku na spóźnionych gości.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Geneza historia pizzy i pizza stone

Masz apetyt na smaczną pizzę – możesz pójść do dobrej pizzerii bądź zamówić ją z dostawą do domu (najlepiej w sprawdzonym już miejscu), albo też, zwłaszcza jeśli lubisz sam „pichcić”, spróbować zrobić ją sobie w domu. Wśród licznych zalet „samoobsługi” na pierwszym miejscu wymienić wypada pewność, że „wiesz co jesz” ...

Wśród licznych zalet „samoobsługi” na pierwszym miejscu wymienić wypada pewność, że „wiesz co jesz” – sam dokonujesz wyboru wszystkich składników potrawy, od podstawowych (mąka, przyprawy) do wszelkich dodatków, mogąc przy tym wykazać się dobrym gustem i inwencją w komponowaniu dania. Nie musisz przy tym opuszczać przytulnej własnej kuchni, w której wykonasz wszelkie niezbędne czynności przygotowawcze (ewentualnie przy samodzielnie wybranym podkładzie muzycznym czy z wykorzystaniem innych, nie absorbujących manualnie, form uprzyjemniania czasu), a także – jeśli masz na to odpowiednie warunki i ochotę – możesz skonsumować gotowy produkt własnych rąk w wybranym towarzystwie.

Podstawowym warunkiem realizacji chęci samodzielnego upieczenia pizzy jest jednak posiadanie odpowiedniego „know-how”, czyli umiejętności jej sporządzenia i wypieku. Nie wymaga to jednak głębokich studiów wiedzy kulinarnej. Pizza nie jest bowiem daniem elitarnym; wręcz przeciwnie – należy ją uznać za pierwszy w historii „fast food”.

Zdaniem badaczki tematu, Lindy Stradley („History and Legends of Pizza”, www.whatscookingamerica.net), pizza stanowiła podstawowy składnik diety ludów kultury śródziemnomorskiej od czasów epoki kamiennej, a jej pierwotną formą był placek pieczony pomiędzy kamieniami ogniska, przyprawiany następnie różnymi dodatkami i używany zamiast talerza i sztućców do nabierania zupy czy sosu. Podobno zwyczaj wykorzystania chleba jako talerza przyszedł od Greków, którzy jadali płaskie okrągłe chleby z różnego rodzaju dodatkami. Z racji taniości i łatwości w przyrządzaniu było to pożywienie popularne zwłaszcza wśród robotników i ich rodzin. W okresie rozkwitu perskiego imperium Achemenidów żołnierze Dariusza Wielkiego (521-486 p.n.e.), przyzwyczajeni do długich marszów podczas licznych podbojów, piekli na swych tarczach coś na kształt chleba, pokrywając go następnie serem i daktylami. W pierwszej historii Rzymu autorstwa Katona Starszego (234-149 p.n.e.) wspomina się „płaski okrągły kawałek ciasta przyprawionego oliwą z oliwek, ziołami i miodem, pieczony na kamieniach”. Za najstarszy znany nam przepis na pizzę można uznać recepturę, podaną w książce kucharskiej „De re coquinaria” słynnego kucharza i smakosza Marcusa Gaviusa Apiciusa (I wiek n.e.); jako ingrediencje potrawy, której podstawę stanowi wydrążony bochenek chleba, wymienia się tu, mięso kurczaka, ziarnka sosny, ser, czosnek, miętę, pieprz i oliwę – wszystkie stanowią nadal składniki współczesnej pizzy. W średniowieczu pojawiła się nazwa „pizza” w dotychczas używanej formie, a jej najbardziej powszechny smak ukształtował się dzięki sprowadzeniu do Europy z Nowego Świata (Peru) pomidorów w 1522 roku i wyrabianego z mleka bawołów wodnych, pochodzącego z Indii, sera mozzarella w XVIII wieku. Światową stolicą pizzy stał się w XVII-XVIII wieku Neapol, gdzie w 1830 roku otwarto pierwszą „prawdziwą”, do dziś funkcjonującą pizzerię – „Antica Pizzeria Port’Alba”. Na salony pizza wkroczyła zaś dopiero w końcu XIX wieku za sprawą królowej Małgorzaty (Margherity) di Savoia, żony Umberta I, który – bawiąc w Neapolu na wczasach – wezwał do swego pałacu najbardziej popularnego „pizzaioli” (szefa pizzerii), Raffaele Esposito, by skosztować jego specjałów; z trzech zaprezentowanych na degustacji rodzajów królowej najbardziej smakowała pizza z mozzarellą, bazylią i pomidorami (w kolorach, składających się na barwy narodowe Włoch), którą w rewanżu za otrzymany list z podziękowaniem Esposito zadedykował królowej jako „pizzę Margherita”. Pomimo tej nobilitacji, pizza pozostała popularnym pożywieniem przede wszystkim mniej zamożnych warstw ludności.



Skoro więc „już starożytni Rzymianie ...”, to współczesnemu laikowi w sztuce kulinarnej – dysponującego przy tym nieporównywalnie doskonalszym wyposażeniem kuchni – przyrządzenie smakowitej pizzy w domu również nie powinno nastręczać większych trudności. Przed osiągnięciem biegłości w tej dziedzinie warto oczywiście na początku skorzystać z któregoś z licznych podręczników kucharskich czy choćby ściągnąć kilka praktycznych przepisów z internetu.

Największym problemem jest niewątpliwie przygotowanie odpowiedniego ciasta, które po upieczeniu (z nałożonymi dodatkami) nie okaże się kleistym kluchem, lecz będzie delikatnie kruche i chrupiące przy spożywaniu. Uzyskanie takiego efektu jest jednak z reguły niewykonalne w nowoczesnej kuchni, o czym przekona się nawet doświadczony już „pizzer domowy”, jeśli porówna walory swego wypieku z zaletami pizzy pochodzącej z dobrej pizzerii.

Tajemnica smaku pizzy tkwi bowiem w kamieniu. Czyli – wróćmy do źródeł ...

Profesjonalne pizzerie wyposażone są w piece, oczywiście supernowoczesne i niemal skomputeryzowane, lecz wyłożone – dokładnie tak samo jak ich odpowiedniki sprzed stuleci – kamieniem, zapewniającym równomierne rozprowadzanie gromadzonego ciepła i wchłanianie zawartej w cieście wilgoci.

Zapalony amator domowej pizzy nie musi jednak wyrzucać z kuchni swego wysoce zaawansowanego technologicznie piecyka, gazowego czy elektrycznego, by zastąpić go zabytkowym piecem glinianym. Od lat na amerykańskim rynku znane są bowiem „pizza stones” – kamienie do wypieku pizzy, które wkłada się po prostu do piekarnika standardowej kuchenki domowej. Po osiągnięciu odpowiedniej temperatury na kamień nakłada się przygotowaną pizzę, która po upieczeniu nie powinna odbiegać smakiem i chrupkością od produktu z dobrej pizzerii.

Produkt tego rodzaju pojawił się obecnie na polskim rynku pod nazwą „Fratelli Pizza Stone” („Kamień do pizzy Fratelli” www.pizzastone.pl, www.pizzastone.com.pl). Jest to zestaw, składający się z kamienia (o średnicy 33 cm i grubości 2 cm), oraz wykonanej ze sklejki liściastej łopatki do nakładania ciasta na kamień. Producent wyposażył także zestaw w broszurkę, która oprócz niezbędnej instrukcji obsługi zawiera kilka przepisów na przygotowanie pizzy i sosów, a także wskazówki co do jej wypieku.

Umieszczony w nagrzanym piekarniku Fratelli Pizza Stone symuluje parametry profesjonalnego pieca do wypieku pizzy. Mikroporowatość kamienia absorbuje wilgoć zawartą w cieście, jednocześnie rozprowadzając równomiernie wysoką temperaturę wnętrza kuchenki. Odpowiednio dobrana grubość kamienia, duża (w porównaniu z produktami oferowanymi na rynku amerykańskim, które mają maksymalnie ¾ cala, tj. 1,9 cm grubości) zapewnia długotrwałe utrzymanie ciepła, a tym samym wysoką efektywność w przekazywaniu go ciastu, co gwarantuje chrupkość wypieku.

Posługiwanie się kamieniem jest równie proste, jak sam wyrób: wystarczy włożyć kamień do piekarnika na niższy poziom i nagrzewać go przez około 30 minut w temperaturze 250C, a w międzyczasie uformować ciasto na łopatce (posypanej uprzednio mąką, aby ułatwić zsumięcie ciasta na kamień) i nałożyć nań sos, a następnie ser (najlepiej mozzarella) i kolejne dowolne dodatki (np. pieczarki, szynkę, peperoni, oliwki itd.); przygotowane w ten sposób ciasto przekłada się z łopatki na rozgrzany już kamień i piecze do czasu, aż brzegi ciasta będą rumiane, a sam placek bez trudu odejdzie od kamienia. Gotową pizzę należy zdjąć z kamienia, ponownie korzystając z pomocy łopatki.

Równie nieskomplikowana jest „konserwacja” kamienia: po ostygnięciu należy zeskrobać ewentualne resztki ciasta i przetrzeć kamień wilgotną ściereczką. Nie należy go natomiast myć wodą. Nie trzeba także przejmować się tym, że kamień ściemnieje – wręcz przeciwnie: jest to oznaka „dojrzewania”, w trakcie którego kamień w coraz większym stopniu może oddawać „przyprawione” ciepło, wzbogacając smak o aromat pizzy i innych wypieków.

Należy bowiem dodać, że obok wypieku pizzy kamień jest równie skuteczny w procesie pieczenia innych ciast z włoskim smakiem – chleba, pieczywa czosnkowego, bułek, rogalików, bajgli, tortillas i różnych ciastek. Doskonale sprawdza się także przy odgrzewaniu zakupionej gotowej pizzy, a także pizzy mrożonej.

Fratelli Pizza Stone produkowany jest z wysokiej jakości, ekologicznego materiału ceramicznego. Wyrób posiada Certyfikat Zdrowia, wystawiony przez Państwowy Zakład Higieny i akceptowany we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Korzystanie z produktu jest więc w pełni bezpieczne – należy jedynie uważać, aby nie poparzyć rąk przy nakładaniu i wyjmowaniu pizzy z piekarnika (w czym wielce pomocna jest włączona do zestawu łopatka, a dodatkowo przydatna będzie rękawica kucharska).

Warto poważnie zastanowić się nad tym niezwykle prostym a skutecznym sposobem przekształcenia swej domowej kuchenki w nawiązujący do włoskich tradycji, starego typu piec do pizzy, w pełni oddający smak doskonałej, chrupiącej pizzy. Trzeba przy tym mieć też na uwadze, że relatywnie niewysoki koszt zakupu zestawu szybko zwróci się w postaci oszczędności, stanowiących różnicę pomiędzy wydatkami na samodzielne przygotowanie pizzy a jej zakup w restauracji.



Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

„Kokosowy Roma-ns O’ccaffe”

Romans to cudowna sprawa, emocje, niepowtarzalne doznania, słodycz i rozszalałe uczucia. Jeżeli masz ochotę na romans najlepiej wybierz się do Włoch, jeżeli jednak nie masz czasu na podróże spraw, aby Włochy i niebiański romans przyjechały do ciebie.

Rzym to zapierająca dech w piersiach kolebka europejskiej cywilizacji, gdzie dzielnice Wiecznego Miasta łączą w sobie historię i nowoczesność. Rzym to jedno wielkie dzieło sztuki, miasto naszpikowane wspaniałymi pamiątkami „złotego wieku” oszałamiające swoją architekturą. Rzym to także żywa lekcja historii, mająca wiele do zaoferowania przybywającym do tego włoskiego miasta. Szeroko otwarte, zachwycone oczy turystów chłoną przepiękną architekturę oraz wielkość budowli cesarskich i placów z szemrzącymi fontannami. Rzym to także miasto cesarzy i romansów. Nic w tym dziwnego, nawet nazwa miasta Roma ( Rzym) to nic innego jak odwrócenie słowa amore – czyli miłość. Romans to cudowna sprawa, o której marzyć powinna każda kobieta. Romans to emocje, niepowtarzalne doznania, słodycz i rozszalałe uczucia. Warto podkreślić, że romans nie jest zarezerwowany wyłącznie dla kobiet wolnych i nie będących w związku! Słońce, odpowiedni klimat, piękna sceneria i wakacje pełne letniego beztroskiego rozluźnienia mogą podgrzać do czerwoności niejeden wieloletni związek, niewiarygodnie podnosząc w nim temperaturę uczuć, a to przecież należy nazwać nie inaczej jak tylko gorącym romansem. Roma, czyli Rzym to idealne miejsce dla wszelkich romansów. To miasto rozgrzewa uczucia, dodaje kolorów i emocji. Jeżeli na samą myśl o Rzymie chce ci się romansować jest coś, tak włoskiego jak Rzym i całe Włochy razem wzięte, co z pewnością zaspokoi twoje pragnienia i potrzeby, rozpali i rozkołysze zmysły, doda słodyczy i rozbudzi uczucia. Jest to „Kokosowy Roma-ns O’Ccaffe” zawsze do usług, gdy przyjdzie ci ochota na wspaniały romans! Prosty w przyrządzeniu kawowy deser stworzony na bazie oryginalnej włoskiej kawy O’Ccaffe Luxe BAR z dodatkiem rumu kokosowego i kilku innych słodkich „dopieszczaczy” swoim smakiem uwiedzie każdego bez wyjątku.
„Kokosowy Roma-ns O’ccaffe”
40 ml rumu kokosowego, 50 ml esencji zaparzonej kawy O’Ccaffe Luxe Bar, 100 ml mleka 3,2 %, bita śmietana, wiórki kokosowe i rodzynki do przystrojenia.
Przygotowanie: W niewielkiej ilości wody zaparz mocną kawę - esencję, oddziel fusy i poczekaj, aby przestygła. Dodaj likier kokosowy, zalej zimnym mlekiem i dokładnie wymieszaj. Przelej kawę do przeźroczystych dużych kieliszków, możesz dodać dwie kostki lodu. Kawę ozdób bitą śmietaną posyp wiórkami kokosowymi i rodzynkami.
Podstawą kawowego „Kokosowego Roma-nsu O’ccaffe” jest kawa O’CCAFFE Luxe BAR. To doskonała, mieszanka ziaren Arabiki i Robusty pochodząca z Włoch. Stworzona jest dla prawdziwych koneserów kawy. Jej bogaty, głęboki smak dostarcza wiele wyjątkowych doznań, a jej zdecydowany aromat w pełni pobudza zmysły. O’Ccaffe Luxe BAR jest doskonała do ekspresów, ale także świetnie smakuje zaparzona w tradycyjny sposób.
Jest jeszcze jedna kokosowa wspaniałość, w której można zakochać się ponad wszystko, mowa o rozkosznej, cudownie kokosowej, ręcznie robionej pralinie Chocoffee, która ma kształt serca stworzonego z rozpływającej się w ustach białej, muśniętej waniliowym posmakiem czekolady, kryjącej w sobie aksamitne, niebiańsko kokosowe wnętrze. Kokosowe serduszko Chocoffee doskonale komponuje się z Kokosowym Roma-nsem O’ccaffe ale także solo potrafi wypieścić wszystkie zmysły.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Czekolada jest... na szczęście!!!

Czy wiesz, że czekolada daje szczęście, leczy zły humor, chandry i depresje? Jeżeli więc jest ci smutno przyrządź w domu „Czekoladową Wenecję O’Ccaffe” lub odwiedź czekoladowy świat Chocoffee.
Gdy lato się kończy często stajemy się apatyczni i brakuje nam humoru. Nic w tym dziwnego, z czego mamy się cieszyć, jeżeli za oknem zamiast pięknego letniego słońca widzimy szare niebo a na spacer wybieramy się uzbrojeni w parasol i kalosze? Niektórzy ludzie popadają nawet w sezonową depresje, która przychodzi wraz z nadejściem jesieni i spowodowana jest wieloma czynnikami związanymi ze zmianą pogody, ograniczoną ilością dziennego światła oraz uczuciem straty, które funduje nam odejście lata i beztroskich dni. Nie warto trwonić dni na zły humor, naburmuszenie się i smutki, to nikomu nie wychodzi na dobre, ponieważ naszym brakiem humoru męczymy sami siebie i dodatkowo wszystkich wokół.
Aby nie popadać w zły nastrój dobrze jest organizować sobie małe lub większe przyjemności, które na pewno poprawią nam samopoczucie. Po pierwsze warto poświęcić trochę czasu samemu sobie, zwykłe nawet drobne zakupy lub wizyta u fryzjera jest w stanie przepędzić zły humor. Bardzo pomocne mogą okazać się wizyty w solarium, są one nawet zalecane osobom, które dopada jesienna depresja. Nie dość, że podczas kilkuminutowego seansu można wygrzać się w przyjemnym ciepełku to dodatkowo organizm przyjmuje dawkę potrzebnego światła - niby słonecznych promieni, do tego dochodzi jeszcze opalenizna, która ozdabiając nasze ciało także poprawia się nastrój. Bardzo ważne są małe słodkie przyjemności, które możemy sobie sprawiać dosłownie codziennie. Powszechnie wiadomo, że czekolada poprawia humor i to nie tylko ze względów smakowych, wiec podstawą słodkich przyjemności powinno być wszystko to, co jest związane z czekoladą. Niewiele jest osób na świecie, które są w stanie oprzeć się czekoladowym pokusom. Już na sama myśl o czekoladzie u większości z nas pojawia się uśmiech na twarzy a co dopiero po zjedzeniu kawałeczka. Czekolada daje szczęście, stawia na nogi oraz jest uważana za afrodyzjak a to wszystko za sprawa związków w niej zawartych. Jak twierdzą naukowcy jest to efekt działania znajdującej się w czekoladzie kofeiny oraz należącej do grupy endorfin fenyloetyloaminy, substancji, która znajduje się również w ludzkim mózgu, zwłaszcza u ludzi zakochanych. Powoduje ona miłe odprężenie oraz gamę pozytywnych uczuć od subtelnej szczęśliwości po euforię. Endrofiny natomiast to naturalne substancje osłabiające negatywny wpływ stresu, których ilość w organizmie zwiększa się dzięki czekoladowej zawartości magnezu, regulującego sprawność komórek nerwowych, cynku oraz selenu. Czekolada podnosi również poziom serotoniny we krwi, dzięki czemu odczuwalnie poprawia się humor. Generalnie, gdy dopada nas chandra warto zaopatrzyć się w czekoladowe przysmaki lub po prostu wybrać się do czekoladziarni. Czekoladowe bary Chocoffee to naprawdę wyjątkowe miejsca, które leczą wszelkie smutki i chandry. Można tam napić się gorącej czekolady, np. z likierem, imbirem albo miętą. Oczywiście nie jest to czekolada z proszku. Bajeczne i eleganckie praliny z pysznymi i oryginalnym nadzieniami, np. z chili czy z domieszką sera pleśniowego, oraz cała masa innych czekoladowych smakołyków wprawia w zachwyt, rozpieszczając wszystkie zmysły. Wszystkie czekoladowe cuda Chocoffee są zrobione ręcznie, z prawdziwej czekolady nie zawierającej typowych dla fabrycznej, masowej produkcji czekolady domieszek, takich jak utwardzane tłuszcze roślinne. Czekoladę Chocoffee robi się wyłącznie z miazgi i tłuszczu kakaowego oraz cukru a ręczne wykonanie pralinek, trufli czy oblewanych czekoladą owoców kandyzowanych Chocoffee sprawia, że smakują szczególnie i wyjątkowo.
Jeżeli nie masz ochoty wychodzić z domu, lub w okolicy nie ma czekoladziarni w prosty sposób możesz przyrządzić coś niebanalnie czekoladowego w domu. Oto przepis na „Czekoladową Wenecję O’ccaffe”, czyli pyszna kawę o czekoladowym sercu, która na pewno poprawi humor i przyniesie wiele kawowo-czekoladowej rozkoszy.

„Czekoladowa Wenecja O’ccaffe”
3 łyżeczki czekolady w proszku, 150 ml gorącej kawy O’ccaffe, bita śmietana, czekoladowa posypka, można dodać 20 ml likieru czekoladowego (wersja alkoholowa)
Kawę zaparz, oddziel fusy, dodaj do niej czekoladę w proszku i dokładnie wymieszaj ( w wersji alkoholowej dodaj likier czekoladowy). Przelej kawę do przeźroczystych dużych szklanek najlepiej z grubego szkła. Kawę należy delikatnie przestudzić, aby nie była bardzo gorąca i ozdobić bitą śmietaną w sprayu i oprószyć czekoladową posypką oraz szczyptą czekolady w proszku.
Podstawą kawowej „Czekoladowej Wenecji O’ccaffe” jest kawa O’CCAFFE Gran Cafe Espresso 100% Arabica. Jest to oryginalna włoska kawa mielona z najlepszych ziaren szlachetnego gatunku Arabica. O’CCAFFE Gran Cafe Espresso 100% Arabica charakteryzuje się niezwykle delikatnym smakiem i aromatem. Podawana jako aromatyczny i subtelnie pobudzający napój syci zmysły smakoszy, serwowana ze smakowymi dodatkami: czekoladą, likerami lub syropami delikatnie eksponuje swój naturalny kawowy smak i aromat nie tłumiąc jednocześnie smaku dodatków. Wygodna, przydatna puszka pozwala na przechowywanie kawy O’ccaffe utrzymując bardzo długo jej świeżość i aromat.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Ciasto cynamonowe z miodem

Mieszanka cynamonu z miodem daje ciekawy efekt smakowy, stanowiąc wypiek pośredni między piernikiem a babką z cynamonem. Bardzo proste i szybkie do wykonania. Można podać z bitą śmietanką lub z kulką lodów, albo bez niczego.

Składniki:

125 g masła lub margaryny
5 łyżek miodu
pół szklanki mocnej kawy
2 jajka
1 dl cukru
4,5 dl mąki
4 łyżeczki proszku do pieczenia
1 dl rodzynek
1 łyżka zmielonego cynamonu
1 łyżeczka zmielonego imbiru

1. Roztopić tłuszcz oraz zmieszać z miodem i kawą.
2. Ubić jajka z cukrem.
3. Zmieszać mąkę, proszek do pieczenia, rodzynki, cynamon i imbir.
4. Wszystkie składniki połączyć razem.
5. Przelać ciasto do natłuszczonej i posypanej tartą bułką formy (ok. 2 litrów).
6. Piec około 30 minut w piekarniku nagrzanym do 175 stopni.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Tort kanapkowy - początek lata w Szwecji

Torty kanapkowe to wspaniałe danie na wszelkie uroczystości małe i duże. Ale nie tylko, bo taki wspaniały tort można także przygotować na miły rodzinny wieczór pod gruszą lub w domu. Przepis na chlebek:
1 sztuka pieczona w tortownicy 21 cm.

Składniki:
25 g drożdży
4 dl mleka
1,5 szklanki mleka (4 dl)
1 łyżka oleju lub rozpuszczonej margaryny
pół łyżeczki soli
2 łyżeczki cukru
4,5 szklanki mąki (11 dl)

1. Rozkruszyć drożdże w misce.
2. Zagrzać mleko z olejem do 36 stopni. Rozrobić z drożdżami. Dodać sól i cukier.
3. Wyrobić ciasto: ręcznie lub w robocie. Odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 30 minut.
4. Wyrobić szybko i włożyć do tortownicy (zajmuje połowę objętości). Można jeszcze potrzymać ze 20 minut, ale ja najczęściej od razu piekę, bo wszyscy w domu czekają na produkt końcowy.
5. Piec koło 30-40 minut w temperaturze około 200 stopni.
6. Wyjąć, wystudzić i pokroić na 3-4 warstwy, jak zwykły tort. Aha! Jeszcze ważna rzecz: można odkroić twarde części z góry bochenka i z boków.

A teraz (albo w czasie pieczenia chlebka) przystępujemy do przyrządzania farszów do przełożenia chleba. Najpierw jednak dobrze jest zmieszać kilka łyżek majonezu z taką samą ilością łyżek śmietany 18 proc.
Do tortu na zdjęciu przyrządziłam dwa proste i szybkie farsze:

1. Kilka suszonych pomidorów pokroić w drobne kawałeczki. Dodać ¾ szklanki gęstej śmietany. Przyprawić pieprzem, bazylią, solą i dodać dwie łyżki przecieru pomidorowego. Dobrze wymieszać.
2. 200 g szynki pokroić w kawałeczki. Dodać pokrojone drobno cztery plastry ananasa oraz pół ogórka. Wszystko wymieszać z 2/3 szklanki majonezu.

Przybrać tort według własnych pomysłów lub cudzych.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Semlor - pyszne bułeczki szwedzkie

Semlor - to tradycyjne bułeczki szwedzkie. Polecam wszystkim, bo są naprawdę super!

* 100 g margaryny
* 50 g drożdży
* 0,5 litra mleka
* 0,5 łyżeczki soli
* 1 dl cukru
* 13 dl mąki pszennej
* 1 jajo do smarowania
* 200 g migdałów
* 1,5 dl cukru
* 1,5-2 dl śmietanki
* cukier puder do posypania
* 1,5-2 dl śmietanki kremówki do dekoracji

1. Pokruszyć drożdże. Rozpuścić margarynę, dodać mleko i podgrzać do 37 stopni. Wlać do drożdży i wymieszać.
2. Dodać sól, cukier i większość mąki. Wyrobić aż ciasto przestanie przyklejać się do boków miski, ewentualnie dodać więcej mąki.
3. Zostawić do wyrośnięcia ok. 20-30 minut.
4. Ciasto wyłożyć na stolnicę, lekko wyrobić i podzielić na ok. 30 części. Z każdej uformować kulkę i położyć na blasze.
5. Pozostawić do wyrośnięcia na 20 minut.
6. Posmarować jajkiem.
7. Piec w 250 stopniach przez 15 minut. Pozostawić do ostygnięcia.
8. Z ostudzonych bułeczek odkroić wierzch i wygrzebać miąższ.
9. Miąższ rozdrobnić, wymieszać z cukrem, mielonymi migdałami i śmietanką.
10. Masą wypełnić bułeczki, udekorować bitą śmietaną, przykryć wieczkiem i posypać cukrem pudrem.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Koktajl kulinarnych wrażeń

Krewetki są jednymi z najpopularniejszych na świecie owoców morza. Ze względów smakowych i odżywczych warto włączyć je do codziennego menu, aby je zdrowo i oryginalnie urozmaicić.

Krewetki ze względu na smaczne mięso i wartości odżywcze zaliczane są do jednych z najpopularniejszych owoców morza i zajmują wysoką pozycję w urozmaiconym menu całego świata. Krewetki (np. Marinare) są bogatym źródłem białka i charakteryzują się bardzo niską zawartością tłuszczu. Zawierają, podobnie jak wszystkie frutti di mare (owoce morza) i ryby morskie, wiele cennych witamin z grupy B, oraz niezwykle cenny selen (jeden z głównych antyoksydantów), a także: miedź, magnez, potas i fosfor. Są także niskokaloryczne, co sprawia, ze często pojawiają się na stołach osób dbających o zdrowie i szczupłą sylwetkę.
Jak przyrządzać krewetki? Mrożone krewetki koktajlowe przed użyciem można krótko obgotować (2-3 minuty) w wodzie aromatyzowanej sokiem z cytryny lub octem winnym oraz z dodatkiem ziół: tymianku, bazylii, oregano, estragonu lub kolendry. Można dodać również szczyptę imbiru, niektórzy preferują czosnek. Jako dodatek do dań głównych należy je niezbyt długo podsmażać w niewielkiej ilości oliwy z dodatkiem przypraw według przepisu lub preferencji smakowych.
Jak podawać krewetki? Krewetki koktajlowe Marinare są doskonałe jako wyrafinowane przystawki zarówno zimne jak i ciepłe, bardzo dobrze komponują się z owocami cytrusowymi, a także awokado. Często podaje się je ze specjalnie przygotowanym sosem, w skład którego wchodzą majonez, brandy lub whisky i odrobina tabasco. Można podawać je również np. w sałatce z sosem aurora (majonez z dodatkiem przecieru pomidorowego i przypraw), a także łączyć z ryżem czy makaronem lub grzankami. Stanowią też znakomitą podstawę do przygotowania wykwintnych zup. Bywają podawane z sosem, w auszpiku, w postaci musu. Mogą też wchodzić w skład pełnowartościowego dania podstawowego.
Dostęp do różnorodnych przepisów na potrawy z krewetek i innych owoców morza jest dzisiaj tak łatwy, że każdy z nas może wyczarować zarówno proste jak i najbardziej egzotyczne potrawy rodem z najwykwintniejszych restauracji. Warto zaskoczyć domowników lub gości oryginalną potrawą, lub jeśli jesteśmy już smakoszami frutti di mare, sięgnąć po jakiś nowy, egzotyczny przepis.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Zielony mazurek

Na wiosnę wypiekam mazurki. Zaczynam tuż przed Wielkanocą, bo tak mówi tradycja – potem przyzwyczajam się do ich słodkiego smaku i piekę je od czasu do czasu, gdy tylko nadarza się okazja. Mazurek może być różny.

Na wiosnę wypiekam mazurki. Zaczynam tuż przed Wielkanocą, bo tak mówi tradycja – potem przyzwyczajam się do ich słodkiego smaku i piekę je od czasu do czasu, gdy tylko nadarza się okazja.
Mazurek może być różny. Najczęściej jest bogato zdobiony lukrem, kajmakiem, migdałami i cukrowymi kurczaczkami albo barankami. Kojarzy się nam z ciężkim, niskim, kruchym ciastem, którego nie można za dużo zjeść. Jego barokowy przepych objawia się zarówno w wyglądzie, jak i w smaku.
Istnieje jeszcze inny rodzaj mazurka – lekki i słodki, kolorowy i wesoły. To mazurek zielony. W przeciwieństwie do swoich kajmakowych konkurentów jest niczym mgiełka. Jedno spojrzenie wystarcza aby poczuć się wiosennie – oto mazurek łąka.

Robi się go bardzo prosto. Sekretem wyglądu jest szpinak w polewie (ci, którzy nie trawią szpinaku nie muszą się obawiać, nadaje on tylko kolor polewie nie wpływając na smak ciasta) oraz stokrotki do dekoracji. Sekretem smaku są mielone migdały i konfitura ananasowa.

Składniki:

200 g masła

200 g migdałów

175 g cukru

8 żółtek

100 g mąki

skórka otarta z 1 cytryny

piana ubita z 2 białek

1 słoik konfitury z ananasa lub innej kwaśnej

tłuszcz do wysmarowania formy

Lukier: 1 opakowanie białego lukru, 2 łyżki mielonego szpinaku (rozmrożonego)

1 opakowanie gotowych kwiatków z cukru do dekoracji

Ucieramy masło na pianę. Dodajemy sparzone, obrane ze skórki i zmielone migdały oraz cukier. Ucieramy dalej, dodając po jednym żółtku i łyżce mąki. Na koniec dodajemy skórkę cytrynową i pianę z białek. Połową masy wykładamy natłuszczoną okrągłą blachę (śr. 24 cm), smarujemy wierzch konfiturą, a na nią wykładamy resztę ciasta. Pieczemy około 40 min w 160°C. Robimy lukier według przepisu na opakowaniu i łączymy go ze szpinakiem. Oblewamy mazurek lukrem, ozdabiamy kwiatkami z cukru.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Mazurek różowy

Jeśli chodzi o kolorystykę i smak – to jeden z moich ulubionych mazurków. Wygląda ślicznie, smakuje jeszcze lepiej. Malinowe konfitury, polewa z masła, cukru pudru i soku malinowego i wreszcie migdały sprawiają, że można go jeść bez końca.

Jeśli chodzi o kolorystykę i smak – to jeden z moich ulubionych mazurków. Wygląda ślicznie, smakuje jeszcze lepiej. Malinowe konfitury, polewa z masła, cukru pudru i soku malinowego i wreszcie migdały sprawiają, że można go jeść bez końca.
Jest to mazurek odbiegający swoim wyglądem od tradycyjnych mazurków. Mazurek lekki, wesoły i wiosenny.

Składniki: (na 2 mazurki)

500 g mąki

70 g masła

250 g migdałów + 2 garście do dekoracji

120 g cukru

4 ugotowane żółtka

1 surowe żółtko

1 słoik marmolady malinowej

Polewa malinowa: 250 g masła, 250 g cukru pudru, 4-6 łyżki śmietanki, 4-6 łyżki soku malinowego

Przesiewamy mąkę, dodajemy do niej masło i siekamy wszystko nożem. Migdały sparzamy, obieramy ze skórki, bardzo drobno siekamy. Dodajemy do mąki wraz z cukrem, przetartymi przez sitko ugotowanymi żółtkami i żółtkiem surowym. Szybko zagniatamy ciasto. Jeśli składniki nie chcą się skleić, możemy dodać odrobinę wody. Schładzamy przez 1 godz. Dzielimy je na 4 równe porcje i wałkując formujemy równe, kwadratowe, cienkie placki. Układamy je na natłuszczonej blasze. Pieczemy ok. 30 min w 160°C. Placki studzimy i przekładamy marmoladą malinową (z dwóch placków robimy jeden mazurek). Przygotowujemy polewę: masło ucieramy z cukrem, śmietanką i sokiem malinowym. Smarujemy mazurki polewą i ozdabiamy obranymi migdałami. Ciasto będzie najlepsze po dwóch dniach od przygotowania, kiedy skruszeje.

img

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Greckie oliwki

Oliwki są bardzo ważnym składnikiem w kuchni śródziemnomorskiej.Jednak mało kto zdaje sobie sprawęz tego, jak przyrzadza się te małe tłuściutkie kuleczki.

Był ciepły wiosenny dzień, błękitny jak skrzydło sójki. Siedziałam pośród gajów oliwnych i rozkoszowałam się słonecznymi promieniami słońca. Nade mną wisiały stalowozielone gałęzie drzew oliwnych, a na nich dorodne kiście czarnych oliwek. Zdałam sobie wtedy sprawę , że są one bardzo ważne w greckiej kuchni ,bo przecież talerzyk z zielonymi lub czarnymi oliwkami towarzyszy prawie każdemu posiłkowi. Jednak mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jak przyrządza się te małe tłuściutkie kuleczki , by nadawały się do jedzenia. Trzeba pamiętać, że nie wolno jeść surowych oliwek , zrywając je prosto z drzewa. Są wtedy mocno trujące, ze względu na zawarte w nich szkodliwe substancje. Warto o tym pamiętać, ponieważ turyści zwiedzający na własną rękę greckie bezdroża i polne drogi, mogą nie oprzeć się połyskującej skórce owocu oliwnego drzewa.
A więc poinstruowana przez grecką gospodynię, sama postanowiłam przyrządzić oliwki,tak by były zdatne do jedzenia. Najpierw moczyłam oliwki w wodzie morskiej przez około dwadzieścia dni. Ważne jest, by była to woda słona ( najlepsza jest woda morska, której szczególnie na greckich wyspach nie brakuje ), ponieważ sól wyciągnie całą gorycz, zawartą w skórce. Następnie przekładamy oliwki warstwami, to znaczy warstwa oliwek i warstwa soli, mniej więcej pół sentymetra przyprawy, nie więcej.W takiej postaci pozostawiamy na tydzień czasu. Po tym okresie oliwki są po pierwszej fazie obróbki. Można już je jeść ,ale większość Greków jeszcze jeden raz je przyprawia . Na tym etapie trudno mówić o jakimś jednym sposobie, typowym dla całej greckiej kuchni. Ile jest kucharek i gospodyń, tyle jest różnych przepisów odpowiedzialnych za ostateczny smak. Tak więc do wspólnego garnka trafiają ocet winny, papryka, oregano i oliwa z oliwek. Ja znam właśnie taki przepis i muszę powiedzieć, że są to najpyszniejsze oliwki, jakie jadłam w życiu. Oczywiście każdy region Hellady ma swoje własne kulinarne zaklęcie, ja znam tylko ten stosowany na wyspie Korfu.
Istnieją różne odmiany tych owoców i różne sposoby ich przygotowywania. Jednak każdy wie, że świeże są najlepsze. W Polsce trudno jest dostać świeże oliwki, najczęściej spotyka się te w słoikach, w octowej zalewie, jednak smak jest zupełnie inny. Warto również pamiętać o tym, że oliwki są bardzo zdrowe ze względu na zawarty w nich olej. Przecież to własnie z nich wytłacza się oliwę z oliwek, tak zalecaną przez dietetyków. Oliwa z oliwek towarzyszy prawie każdej potrawie w kuchni śródziemnomorskiej.
Także jeżeli ktoś (przebywając w Grecji na wakacjach) będzie miał okazję skosztować ten przysmak ,na pewno się nie zawiedzie i zachwycony soczystym smakiem powiększy grono miłośników małej tłustej zdrowej kuleczki.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Naleśniki z ziemniakami i serem

Dokładny przepis na naleśniki z ziemniakami i serem. Jeżeli nie wiesz jak zrobić naleśniki? To dobrze trafiłeś ! Tutaj znajdziesz nie tylko przepis na naleśniki z ziemniakami i serem, ale przepis na ciasto naleśnikowe. Potrawa bardziej służy jako deser po obiedzie lub też może być podawany w każdej porze obiadowej.

Dokładny przepis na naleśniki z ziemniakami i serem. Jeżeli nie wiesz jak zrobić naleśniki? To dobrze trafiłeś ! Tutaj znajdziesz nie tylko przepis na naleśniki z ziemniakami i serem, ale przepis na ciasto naleśnikowe. Potrawa bardziej służy jako deser po obiedzie lub też może być podawany w każdej porze obiadowej.

Potrzebne składniki:
- 80 dkg ziemniaków,
- 15-20 dkg sera (twarogu)
- 5 dkg cebuli,
- 4 dkg tłuszczu,
- sól, pieprz,
Ciasto:
- 2 jaja, sól
- 1/4 l mleka,
- 1/4 l wody,
- 20 dkg mąki; skórka słoniny do smarowania patelni,
- 4 dkg tłuszczu do smażenia,
- gałązki zielonej pietruszki

Przyrządzić według tego sposobu przygotowania:

Ziemniaki wyszorować szczotką pod bieżącą wodą, ugotować, odcedzić, obrać ochłodzić oraz przepuścić przez maszynkę razem z serem i cebulą obraną, usmażoną w talarkach na tłuszczu. Dodać do smaku sól, pieprz i starannie wymieszać. Usmażyć naleśniki. Każdy naleśnik smarować równo nadzieniem, złożyć na pół i jeszcze raz na pół w tzw. "chusteczkę". Kłaść na patelnię, na rozgrzany tłuszcz, szybko osmażyć z 2 stron. Ułożyć na półmisku, opierając jeden o drugi, przybrać gałązkami zielonej pietruszki.

Przepis na przygotowanie naleśników (ciasta):

Trzepaczką rózgową wymieszać dokładnie żółtka z mlekiem, wodą i częścią mąki, której dać tyle, aby ciasto było gęste jak śmietana. Ubić pianę, połączyć z ciastem, lekko wymieszać, dodając resztę mąki i soli. Patelnię rozgrzać na ogniu, smarować dokładnie skórkę słoniny. Łyżką wazową nabierać ciasto, nalewać na gorącą patelnię; uważać, aby nie smażyć za grubych naleśników. Jeżeli naleje się za dużo ciasta, zlać z powrotem do garnka. Naleśniki smażyć, a gdy ciasto zetnie się, obrócić łopatką lub szerokim nożem na drugą stronę. Usmażone naleśniki składać na odwróconym dnem do góry talerza.

PORADA: Ciasta nie nalewać na mało rozgrzaną patelnię, gdyż porobią się kluski.

Podawać ze śmietaną, sosem grzybowym, koperkowym lub pomidorowym, z surówką z warzyw.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Poncz

Poncz jest to napój alkoholowy najczęściej przygotowywany dla większej liczby osób podawany w wazie szklanej. Przyrządzany przeważnie z herbaty, cukru, przypraw, owoców, soków owocowych oraz alkoholu. Jest prosty w przygotowaniu oraz sporządza się go maksymalnie do 1h. Odpowiedni na specjalne okoliczności, imprezy, wesela. Napój spożywa się w wersji gorącej lub mrożonej. Poncz jest to napój alkoholowy najczęściej przygotowywany dla większej liczby osób podawany w wazie szklanej. Przyrządzany przeważnie z herbaty, cukru, przypraw, owoców, soków owocowych oraz alkoholu. Jest prosty w przygotowaniu oraz sporządza się go maksymalnie do 1h.

Odpowiedni na specjalne okoliczności, imprezy, wesela. Napój spożywa się w wersji gorącej lub mrożonej.

Przygotuj następujące składniki:
- 1 l lekkiego białego wina,
- 1/8 l araku,
- skórka i sok z 2 cytryn
- skórka i sok z 3 pomarańczy
- 30-40 dkg cukru

Sposób przygotowania ponczu:

Wino zmieszać z arakiem i dodać cukier, wycisnąć sok z cytryn i pomarańczy, odrzucając pestki do tego dodać otartą z pomarańcz i cytryn skórkę, a następnie wszystko razem ostrożnie zagotować. Podawać gorący w specjalnej wazie ponczowej ( szklanej. Jeśli poncz jest zbyt mocny, należy go rozcieńczyć gorącą wodą.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Spaghetti

Spaghetti w wersji studenckiej i nie tylko.

Zawsze jak zdobędę mięsko mielone (przywiozę z domu albo kupie w sklepie, raczej nie preferuje polowań) chcę zrobić coś fajnego i smacznego. Przeważnie kończy się na spaghetti.

Składniki:


* mięsko (padlinka mielona), jakieś 250 gramów

* koncentrat pomidory lub 2-3 dojrzałe pomidory

* marchewka, sztuka jedna

* kapusta (mały kawałeczek)

* pietruszka korzeń

* cebula

* seler, kawałek nieduży

* olej (albo oliwa)

* przyprawy (sól, pieprz, bazylia, rozmaryn, papryka)

* czosnek (1-3 ząbki)

* lampka czerwonego, półwytrawnego wina (opcjonalne)

* ser



Gotujemy makaron. Robimy to na początku, ponieważ makaron do spaghetti musi być klejący (tak żeby sos z niego nie spływał), a żeby to uzyskać musi się trochę wystudzić.

Zrobienie samego sosu – dwa sposoby:

Opcja 1 – dla leniwych nie mających kompletnie czasu
Wrzucamy mięso na patelnie, dolewamy wody i fix z paczki i postępujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Efekty są smaczne (też tak czasami robiłem). Sos wylać na makaron i jeść.

Opcja 2 – dla pasjonatów gotowania
Cebulkę obieramy i kroimy w drobną kosteczkę. Z czosnkiem robimy to samo. Czosnek można wycisnąć, ale trzeba mieć takie specjalne coś do wyciskania (ja tego nie posiadam, więc zawsze kroje). Na patelnie wlewamy olej lub oliwę (kogo stać na oliwę?). Rozgrzewamy i wrzucamy cebule i czosnek. Lekko podsmażamy (do zeszklenia się) i dorzucamy padlinkę (najlepsza padlinka to chyba wołowa). Chwilkę smażymy rozdrabniając mięsko i dolewamy wina (albo wody, ja wole wino bo trzeba otworzyć cała butelkę i w miedzy czasie można sobie troszkę wypić, lepiej wtedy smakuje). Przykrywamy pokrywką i dusimy, czasami mieszając (na małym lub średnim ogniu).

Jak mięsko się dusi przygotowujemy warzywa (kapusta, marchewka, seler, pietruszka). Skąd je wziąć? Kupiłem paczkę z włoszczyzna i akurat to tam było (chyba nie powinno się dodawać kapusty, ale przecież nie mogłem pozwolić żeby się zmarnowała). Obieramy wszystko i kroimy w paski (dużo zabawy). Dobrą alternatywą jest kupienie włoszczyzny mrożonej pokrojonej w paski.

Wrzucamy wszystko na patenie do padlinki, która powinna być już ładnie uduszona. Mieszamy wszystko razem, jeśli to konieczne dolewamy wody (prawdopodobnie jest to konieczne). Jeśli zamiast koncentratu dodajemy świeże pomidory to jest odpowiedni moment na ich wrzucenie. Wcześniej powinny być pokrojone na części (im więcej tym lepiej) i wycięty zielony środek (chyba szypułka się to nazywa). Dusimy czy smażymy póki warzywa nie zmiękną.

A teraz zaczynamy czarować (to co lubię najbardziej), czyli doprawiamy. Wrzucamy na początek dwie łyżki koncentratu pomidorowego (w zależności od tego jak bardzo ma być pomidorowe). Sól i pieprz to standard. Dalej idzie bazylie i rozmaryn (najlepiej by było gdyby były świeże) oraz szczypta czerwonej papryki. Za każdym razem próbujemy czy nie trzeba dosypać więcej.

Jak już mamy zrobiony sos to zaczynamy ucztę. Makaron wrzucamy na głęboki talerz, polewamy sosem i posypujemy serem (żółty starty ser) i mieszamy dokładnie (wtedy jest najlepsze). Teoretycznie można przyozdobić danie liskiem bazylii albo pietruszki, ale jak je się samemu to nie warto robić sobie zachodu. Jeśli mamy otwarte wino to nie może się przecież zmarnować. Czerwone półwytrawne wino świetnie do tego pasuje.

Zbrudzone naczynia i nie tylko:


* patelnia z pokrywka

* to czym jesz i na czym jesz

* garnek

* nóż i deska do krojenia (chyba, że kupiłeś mrożoną włoszczyznę)

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Żurawina w kuchni

Małe okrągłe owoce w kolorze ciemno czerwonym. Często z wiśniowym rumieńcem. Kiedy je weźmiesz do ust i rozgryziesz, poczujesz cierpki smak. Nie wszyscy to lubią. Dlatego mamy proste przepisy na oswojenie żurawiny. Dosładzamy ją i podajemy jako kisiel, sos do mięsa albo kompot.

Małe okrągłe owoce w kolorze ciemno czerwonym. Często z wiśniowym rumieńcem. Kiedy je weźmiesz do ust i rozgryziesz, poczujesz cierpki smak. Nie wszyscy to lubią. Dlatego mamy proste przepisy na oswojenie żurawiny. Dosładzamy ją i podajemy jako kisiel, sos do mięsa albo kompot. W tej postaci smakuje prawie wszystkim.

W Polsce rośnie na Pomorzu, Pojezierzu Mazurskim, Podkarpaciu i na Lubelszczyźnie. Preferuje tereny podmokłe – bagna i torfowiska. W Stanach Zjednoczonych rodzinne farmerskie firmy na początku XX wieku zaczęły hodować ją na większą skalę. Udomowiono ją i tak powstała żurawina wielkoowocowa. Dzisiaj możemy kupić ją w wielu sklepach i cieszyć się jej smakiem kiedy tylko mamy na to ochotę. A oprócz niepowtarzalnego smaku żurawina ma w sobie coś jeszcze...

Moc żurawiny

Żurawina to jedną z tych tajemniczych roślin, której właściwości ciągle odkrywamy. Jej owoce są jednymi z najzdrowszych na świecie! Coraz częściej pojawia się w dietach, a to z powodu jej niesamowitych właściwości.

1.Wzmacnia nasz organizm.
2.Zapobiega rozwijaniu się grzybic.
3.Jest antybakteryjna.
4.Zapobiega osadzaniu się w układzie moczowym szkodliwych bakterii.
5.Wspomaga leczenie chorób pęcherza i dróg moczowych.
6.Pomaga leczyć choroby przyzębia i jamy ustnej.

Ale to jeszcze nie wszystko, co potrafią te małe owoce. Działają cudownie na wątrobę, są przeciwgorączkowe i uspokajające, często stosuje się je jako lekarstwo na przeziębienia. To wszystko dzięki witaminom w nich zawartym – A, C, B1, B2, P oraz mikroelementom – żelazo, wapń, magnez, fosfor, potas i jod.
Są także bogate we flawonoidy, występujące również w czerwonym winie. Te związki działają zbawiennie na nasze serce – powstrzymują zakrzepy krwi i rozszerzają naczynia krwionośne!
Żurawina skutecznie obniża poziom cholesterolu oraz ma w sobie olbrzymią ilość przeciwutleniaczy.
Chorzy na cukrzycę powinni polubić żurawinę, ponieważ ułatwia trawienie, pobudza pracę trzustki i korzystnie wpływa na jelita. Sok żurawinowy zapobiega tworzeniu się kamieni nerkowych i leczy jaskrę.
Jej zalety można by wymieniać bez końca. Jeśli dbasz o swoje zdrowie, powinnaś włączyć ją do swojej diety. Najprostszy sposób to sok żurawinowy albo pyszny kisiel.

Kisiel żurawinowy

Robi się go łatwo. Nie zajmuje dużo czasu i nie jest pracochłonny. Efekt jest znakomity. Smakuje małym i dużym. Jest idealny na zimne dni. Ogrzewa i nasyca, a poza tym jest zdrowy!

Składniki:
200 g żurawin (świeże są najzdrowsze, ale mogą być też mrożone)
200 g cukru
4 łyżki mąki ziemniaczanej
1 szklanka zimnej wody
1 l gorącej wody

Żurawiny zmiksować z cukrem. Mąkę ziemniaczaną rozpuścić dobrze w zimnej wodzie. Dodać do żurawin, powoli dolewać wrzątek, ciągle mieszając. Zagotować na małym ogniu i gotować przez chwilę, ciągle mieszać.

Najlepszy jest podany na ciepło. Można go udekorować ubitą śmietaną.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak przygotować makaron?

Makaron jest to produkt żywnościowy przygotowany na bazie mąki, wody oraz soli i niekiedy jaj. Makaron może przybierać różne kształty oraz rozmiary. Tego chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć. Zrobione ciasto przed spożyciem należy odpowiednio przyrządzić. Makaron wrzuca się do gorącej wody odpowiednio osolonej i gotuje przez kilka minut.

Makaron jest to produkt żywnościowy przygotowany na bazie mąki, wody oraz soli i niekiedy jaj. Makaron może przybierać różne kształty oraz rozmiary. Tego chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć. Zrobione ciasto przed spożyciem należy odpowiednio przyrządzić. Makaron wrzuca się do gorącej wody odpowiednio osolonej i gotuje przez kilka minut.

Makaron stanowi podstawę niektórych dań np. spaghetti, zapiekanka itd. Natomiast najczęściej jest dodatkiem do zup.

A oto gotowy przepis na makaron! :-)

Podstawowe składniki:
- 40 dkg mąki,
- 2-3 jaja,
- 6-8 łyżek wody,
- 4 dkg tłuszczu do polania
- sól,

Sposób przygotowania:
Mąkę przesiać na stolnicę, wbić jaja, dodać sól, wodę a potem zagnieść twarde ciasto, starannie wyrobić, podzielić na części, wywałkować bardzo cienko, zostawić do przeschnięcia. Następnie przekrajać na połowę posypać mąką, zwinąć w rulon, przesunąć do brzegu stolnicy, ostrym nożem krajać drobne kluseczki, rozrzucić na stolnicy.

Zagotować wodę w dużym, płaskim rondlu, osolić, wrzucić makaron, zamieszać przykryć, ugotować, odcedzić, przelać gorącą wodą, osączyć i wyłożyć na półmisek, a następnie polać tłuszczem. Można posypać makaron tartym serem tylżyckim lub okrasić słoniną albo wędzonym topionym boczkiem. Podawać jako dodatek do mięs duszonych, z sosami gorącymi, jak pomidorowym, grzybowym itp. lub zapiekać z jajami, warzywami, mięsem.

Jeśli nie jesteś pewny/a czy wyszedł Ci dobry makaron to dla przypomnienia powiem, że dobrze ugotowany makaron musi stawiać opór zębom podczas żucia i nie powinien rozpływać się od razu w ustach!

Makaron w przygotowaniu jest prosty, dlatego życzę wam udanych pomysłów kulinarnych, żeby ten makaron, który przygotujecie "rozpływał się w ustach".

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Mus czekoladowy

Czekolada poprawia nam humor. W zimne dni pijemy ją na gorąco, a w ciepłe lato jemy ją w postaci lodów. Cały rok mamy z nią kontakt. Za co tak ją lubimy? Jedni za zapach, inni za smak, są tacy, którzy kochają jej kolor. Jest wszędzie – w jedzeniu, kosmetykach, perfumach.

Czekolada poprawia nam humor. W zimne dni pijemy ją na gorąco, a w ciepłe lato jemy ją w postaci lodów. Cały rok mamy z nią kontakt.
Za co tak ją lubimy? Jedni za zapach, inni za smak, są tacy, którzy kochają jej kolor. Jest wszędzie – w jedzeniu, kosmetykach, perfumach.
Oto przepis, który każdy wielbiciel czekolady z pewnością doceni za jego prostotę i cudowny, czekoladowy smak.

Składniki :
450 g gorzkiej czekolady
4 żółtka
300 ml śmietany kremówki
5 białek
25 ml koniaku (lub brandy)

Czekoladę połamać na kawałki i rozpuścić w kąpieli wodnej (musisz postawić naczynie z czekoladą na garnku z gotującą się wodą). Lekko ostudzić i cały czas mieszając dodawać po kolei żółtka. Osobno ubić śmietanę i białka. Bardzo delikatnie połączyć z masą czekoladową. Na końcu dolać koniak i ponownie wymieszać. Przelać do pucharków lub miseczek. Podawać schłodzone.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Gulasz węgierski

Gulasz węgierski słynie i pochodzi od naszych bratanków czyli z Węgier. Jednak gdybyśmy przygotowali polski gulasz wszystkim by równie dobrze smakował. Potrawa jest dobra na jesienną porę, gdy za oknem wieje i pada deszcz.

Gulasz węgierski słynie i pochodzi od naszych bratanków czyli z Węgier. Jednak gdybyśmy przygotowali polski gulasz wszystkim by równie dobrze smakował. Potrawa jest dobra na jesienną porę, gdy za oknem wieje i pada deszcz.

Składniki:

- 30-40 dkg mięsa wołowego bez kości
- 4 dkg tłuszczu
- 15 dkg cebuli
- 1 dkg papryki w proszku
- 15 dkg papryki (strąki)
- 1 ząbek czosnku
- 80 dkg ziemniaków
- 15 dkg pomidorów lub 5 dkg koncentratu pomidorowego
- kluski kładzione
- majeranek
- kminek, sól, bazylia

Sposób przygotowania
Mięso opłukać, pokrajać na drobne kawałki, włożyć do dużego rondla. Dodać tłuszcz, obraną drobno posiekaną cebulę, czosnek roztarty z solą, paprykę w proszku, szczyptę kminku i majeranek, osolić, dokładnie wymieszać, podlać paru łyżkami wody i dusić powoli pod przykryciem. W czasie duszenia często mieszać i uzupełniać odparowaną wodę, następnie umyć ziemniaki, obrać i opłukać, paprykę w strąkach umyć, obciąć łodygi i usunąć pestki, pomidory umyć.

Gdy mięso zaczyna mięknąć, dodać paprykę pokrajaną w paski, pomidory podzielone na cząstki, ziemniaki pokrajane w dość grubą kostkę i dolać tyle wody, aby zakryła gotującą się w rondlu potrawę. Gdy ziemniaki i mięso są miękkie, wymieszać ugotowany gulasz z oddzielnie ugotowanymi kluskami. Gulasz podać w rondlu, w którym się gotował.

I tak mamy gotowy gulasz, gotowy do jedzenia. Najlepszymi przyprawami do tego dania są: ziele angielskie, liść laurowy, jałowiec, majeranek, pieprz, rozmaryn, tymianek. Gulasz węgierski powinien być podawany w ceramicznym kociołku, w którym został przyrządzony nad ogniskiem.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Teraz czytane

Słynna zupa cebulowa

Danie przeznaczone dla biednych jak i bogatych. Zasłynęła, przede wszystkim dzięki prostemu przygotowaniu. Składniki na zupę cebulową są tanie, a ona sama smakuje wyśmienicie.

Danie przeznaczone dla biednych jak i bogatych. ZZasłynęła, przede wszystkim dzięki prostemu przygotowaniu. Składniki na zupę cebulową są tanie, a ona sama smakuje wyśmienicie. W sam raz na podtrzymanie sił dla każdego. W kuchni francuskiej pełni ona funkcję, naszego bigosu.

Sam się przekonaj jak prosta jest w przygotowaniu.

Składniki potrzebne:
- 25 dkg włoszczyzny
- 40 dkg cebuli
- 1,5 litra wody
- 2 kostki przyprawy do zup
- 2 dkg tłuszczu
- 1/8 litra śmietany
- 3 dkg mąki oraz cukier, sól, 1 łyżka siekanej zielonej pietruszki

Jak mamy już wszystkie potrzebne składniki pora zabrać się za przygotowanie, przyrządzenie naszej potrawy.

Przygotowanie potrawy :
Warzywa opłukać i oczyścić, zalać wrzącą wodą i do tego dodać tłuszcz, wszystko ugotować. Cebulę obrać i pokrajać w krążki a następnie ugotować w niedużej ilości osolonej wody pod przykryciem. Gdy będzie już miękka, przetrzeć przez sito włosiane i połączyć z przecedzonym wywarem.
Do tego dodać pokruszone kostki przyprawy do zup, podprawić mąką rozmieszaną z 1/8 l zimnej wody, następnie zagotować. Połączyć ze śmietaną, przyprawić do smaku cukrem, solą albo zieleniną.

Podawać najlepiej z grzankami z bułki lub chleba, z grzankami ostrymi, z paluszkami kruchymi.

Zupę tę można przyrządzić również na wywarze z kości.

Smacznego wszystkim :-)

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Pierogi ruskie

Pierogi ruskie - wszyscy znają tą potrawę. Myślę, że w każdym domu gościło to polskie jadło na stołach. Potrawa pochodzi z Rusi Czerwonej, ale najbardziej popularna jest w Polsce i na Ukrainie. Wszystko jest proste w przygotowaniu!

Pierogi ruskie wszyscy znają tą potrawę. Myślę, że w każdym domu gościło to polskie jadło na stołach. Potrawa pochodzi z Rusi Czerwonej, ale najbardziej popularna jest w Polsce i na Ukrainie. Wszystko jest proste w przygotowaniu! Dla głodnego nic trudnego! Pierogi najlepiej podaje się razem z skwarkami, smażoną cebulą lub jak kto woli ze śmietaną.

Pierogi teraz jak i kiedyś były robione z różnymi nadzieniami grzybów, mięsa lub kapusty.
Do dzieła, przeczytaj przepis, przygotuj składniki i spraw niespodziankę swoim znajomym bliskim.

Składniki:
Ciasto:
- 35 dkg mąki,
- 1 jajo, sól,
- ok.1/8l wody,
- 4 dkg masła lub margaryny do polania

Farsz:
- 80 dkg ziemniaków,
- 20 dkg sera (twarogu),
- 5 dkg cebuli,
- 3 dkg tłuszczu,
- sól i pieprz,

Sposób przygotowania:
Ziemniaki wyszorować szczotką pod bieżącą wodą, ugotować obrać przepuścić przez maszynkę razem z serem, dodać cebulę obraną, pokrajaną w kostkę, usmażoną na złoty kolor; utrzeć dokładnie, dodać sól i pieprz. Mąkę przesiać na stolnicę następnie wbić jajo, dodać sól, wodę, zagnieść wolne ciasto, starannie wyrobić. Podzielić na części, przykryć miseczką, aby ciasto nie obsychało. Każdą część wałkować dosyć cienko, później wykrawać foremką krążki o średnicy 5 cm. Na środek krążka nałożyć łyżeczkę nadzienia, składać na pół, zlepiać dokładnie brzegi uważając, aby nadzienie nie dostało się między brzegi (bo wtedy pierogi łatwo pękają i rozgotowują się).

Zlepione pierogi układać na deseczce posypanej mąką albo na sicie, przykryć czystą serwatką, aby nie obsychały. Zagotować osoloną wodę w dużym płaskim rondlu. Na wrzącą wodę wkładać partiami pierogi, zamieszać łyżką i następnie przykryć. Gdy podpłyną w górę, odkryć i gotować 2-3 minuty. Wybierać łyżką cedzakową na cedzak, przelać gorącą wodą, osączyć, wyłożyć na ogrzany półmisek, polać tłuszczem.

Najlepiej podawać ze śmietaną i okrasić słoniną, wtedy danie jest w pełni gotowe do jedzenia. A skwarki i cebula na dobrą sprawę oddają pełny smak pierożków..

Smacznego :-)

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

środa, 22 września 2021

Sushi - zrób to sam

Serdecznie zapraszam do zapoznania się z moim domowym sposobem na przygotowanie sushi. Będziemy robić dwa najprostsze w przygotowaniu rodzaje tej potrawy: maki i nigri.

Serdecznie zapraszam do zapoznania się z moim domowym sposobem na przygotowanie sushi.

Będziemy robić dwa najprostsze w przygotowaniu rodzaje tej potrawy: maki i nigri.Porcja, którą przygotowałam wystarczyła na obiad dla 4 osób.

Produkty:

1. Paczka ryżu do sushi 500 g. Koniecznie musi być specjalny.
2. Paczka prasowanych alg nori (są pakowane po 10)
3. Ocet ryżowy.
4. Sos sojowy.
5. Marynowany imbir, do podania.
6. Chrzan wasabi.
7. Majonez.
8. 12 paluszków krabowych.
9. 1 świeży, obrany ogórek.
10. Pół obranego awokado
11. Paczka dużych mrożonych krewetek, przygotowanych specjalnie do wyrobu sushi
12. Średnia paczka wędzonego łososia
13. Kilka kawałków marynowanej dyni (to już mój pomysł, tak więc nie jest obowiązkowa)

Wszystkie produkty są dostępne w dużych centrach handlowych, można je również kupić przez Internet.

Pomoce kuchenne

1. Bardzo ostry nóż do krojenia sushi maki
2. Drewniana łyżka do mieszania
3. Mata do zawijania sushi maki

Przygotowanie ryżu

Do obydwu rodzajów sushi będzie nam potrzebny odpowiednio przygotowany ryż.Należy pamiętać o tym, aby przygotowanie go zacząć ponad godzinę wcześniej. Musi zostać odpowiednio ugotowany, przyprawiony i zdążyć wystygnąć zanim zaczniemy wykorzystywać go do robienia sushi.

1. Bardzo dokładnie płuczemy ryż i odsączamy.

2. Zalewamy wodą i pozostawiamy przynajmniej na 30 min.

3. Odlewamy wodę i zalewamy ponownie (1 szklanka ryżu zalana 1,2 szklanki wody).

4. Przelewamy wszystko do rondla.

5. Doprowadzamy do wrzenia, następnie zmniejszamy gaz, przykrywamy naczynie pokrywką i gotujemy dalsze 10 min. Radzę od czasu do czasu zamieszać drewnianą łyżką! Woda szybko paruje, ryż przykleja się do dna i może się łatwo przypalić!

6. Wyłączamy gaz i zostawiamy, aby ryż dojrzał na 10-15 minut. Przez cały ten czas nie zdejmujemy pokrywki.



Często na opakowaniu znajdują się ścisłe instrukcje gotowania. Ja często korzystam właśnie z nich. Dotyczy to również sosu. Często zamiast sosu sojowego, stosuje się zwykłą sól. Czytajcie zatem instrukcje!



Sos do ryżu

Najlepiej przygotować go podczas gotowania ryżu.7-8 łyżek octu ryżowego1 łyżka sosu sojowego japońskiegodo 4 łyżek cukru



Sushi maki

Najwygodniej jest przygotować sobie wszystkie składniki na dużym półmisku.

1. Obieramy ogórka i awokado i kroimy je w podłużne małe kawałki. Kawałki ogórka mogą być długie
2. Paluszki krabowe rozmrażamy, każdy kawałeczek możemy pokroić na cztery części lub wykorzystać cały. To już zależy od Was.
3. Połowę plasterków łososia kroimy na malutkie cząstki
4. Dynię kroimy na małe kawałki
5. Na macie do zwijania sushi kładziemy płatek glonów, po stronie chropowatej rozprowadzamy warstwę ryżu. Trudno jest mi określić ile dokładnie. Jest to dosyć cienka warstwa. Dojdziecie do wprawy metodą prób i błędów. Krojąc porcję przygotowaną z trzeciego płatka glonów, stwierdzicie na pewno, że ilość ryżu jest odpowiednia. Niektórzy radzą zostawić 1/5 nori nie przykrytą ryżem, by tam układać ryby i inne dodatki. Ja tak nigdy nie robiłam. A sushi i tak zawsze się udaje. Są różne szkoły. Na opakowaniu glonów często znajdują się instrukcje w języku polskim. Zachęcam do ich czytania! Są bardzo pomocne dla początkujących.
6. Jeden koniec smarujemy cieniutką warstwą wasabi. Ja dodaje często cienką warstwę majonezu. Z tej samej strony przez całą szerokość płatka glonów układamy składniki. Możliwe są różne kombinacje:

- wędzony łosoś + ogórek

- wędzony łosoś + ogórek + awokado

- paluszek krabowy + awokado

- kilka kawałków ogórka- tylko wędzony łosoś

- wędzony łosoś + marynowana dynia

Wszystko zależy od Was i Waszej inwencji! Zachęcam do eksperymentowania. Można również połączyć wędzonego łososia z gotowanym jajkiem lub użyć tuńczyka z puszki. W specjalistycznych sklepach można też kupić odpowiednio przygotowane surowe ryby. Nie radzę eksperymentować samemu. Może się to skończyć niestrawnością.

Sami, po wielu eksperymentach, zdecydujecie, co najbardziej Wam smakuje.
7. Po ułożeniu wszystkich składników, zawijamy glony. Przypomina to zawijanie rolady i bardzo pomocna jest przy tym mata. Wielu osobom wydaje się to skomplikowane, ale w istocie tak nie jest i szybko można się tego nauczyć. Trzeba mieć tylko cierpliwość.
8.
Przygotowaną w ten sposób „małą roladę” kroimy w kawałki w 1,5 centymetrowych odstępach. Tak przygotowane maki układamy na talerzu. Podajemy z sosem sojowym, wasabi i marynowanym imbirem.

Sushi nigri

Przygotowujemy rozmrożone wcześniej krewetki do sushi, małe plastry wędzonego łososia, ryż.

1. Z ryżu formujemy niewielkie kulki, mogą mieć kształt małych jajeczek.
2. Smarujemy je niewielką ilością chrzanu wasabi.
3. Na wierzchu układamy plasterek łososia lub jedną krewetkę. Składniki powinny przykrywać górną część ryżu.
4. Układamy na talerzu, podajemy.
5. Sushi z krewetka nazywa się Ebi, z łososiem Sushi Sake

Do przygotowania sushi nigri można wykorzystać dostępne w specjalistycznych sklepach mrożone półprodukty. Są one specjalnie porcjowane. Polecam rybę maślaną i tuńczyka.



Mam nadzieję, że zachęciłam Was do samodzielnego przygotowania sushi. Życzę powodzenia i smacznego.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Cannelloni, czyli makaron z wnętrzem

Chyba każdy lubi od czasu do czasu zjeść włoską potrawę. Większość z nich to makarony różnego rodzaju połączone z pysznymi sosami. Mogą być mięsne albo wegetariańskie, składać się z samych serów albo mieć dodatek owoców morza. Spaghetti, lasagne i... cannelloni, czyli świat włoskich smaków.

Chyba każdy lubi od czasu do czasu zjeść włoską potrawę. Większość z nich to makarony różnego rodzaju połączone z pysznymi sosami. Mogą być mięsne albo wegetariańskie, składać się z samych serów albo mieć dodatek owoców morza.
Spaghetti, lasagne i... cannelloni, czyli świat włoskich smaków.

Cannelloni zawdzięcza swoją nazwę włoskiemu słowu, które oznacza „dużą rurę”, można je również tłumaczyć jako „duża piszczałka”.
Zgodnie z tym drugim tłumaczeniem amerykański kompozytor Peter Schickele zamówił nieugotowaną tubę makaronu, nazwał ją „tuba mirum” i używa jako instrumentu. Podobno pusty makaron pełni w jego muzyce rolę trąbki.

Cannelloni to makaron o kształcie walca pustego w środku. Ma zazwyczaj około 7 – 10 cm długości. Jego puste wnętrze zachęca do wypełnienia go jakimś farszem. Najsławniejszy środek to po prostu pomidory, cebula, czosnek i mielone mięso. Cannelloni polewamy jeszcze sosem z mleka i sera ricotty, przekładamy kawałkami pomidorów i pieczemy.
To pyszna propozycja dla tych, którzy lubią aromatyczną włoską kuchnię.

Historia tego dania zaczyna się jeszcze w XIX stuleciu, bo właśnie wtedy w Neapolu rodzi się Nicola Federico – kucharz i wynalazca cannelloni. Jako młody chłopak przeniósł się z Neapolu do Sorrento i poślubił młodą dziewczynę – Fortunatę Scarpati. Zaczął pracować w restauracji La Favorita i właśnie tam w 1907 roku wpadł na pomysł cannelloni. Nicola pracował w tej restauracji przez 31 lat i stał się sławny na całe Włochy dzięki potrawie, którą wymyślił.

W czasie II Wojny Światowej wielu mieszkańców Neapolu uciekało przed bombardowaniami do Sorrento. Dzięki napływowi ludzi cannelloni stawało się coraz bardziej popularne, szczególnie jako danie na niedzielne obiady. W restauracji La Favorita w ciągu zaledwie jednego dnia zjadano 120 kg samego makaronu cannelloni, nie licząc farszu!

Restauracja miała także specjalistkę od sosów do makaronu – Luisellę Romano. Każdego dnia obierała pomidory ze skórki i kładła je w naczyniach na słońcu, aby obeschły. Do pomidorów dodawała kopru, cebuli, czosnku, oliwy z oliwek i mięsa (zawsze wieprzowiny albo wołowiny).
Sekret sosu Luiselli tkwił w bardzo wolnym gotowaniu. Jej sosy zaczynały się gotować dzień przed podaniem!

Dzisiaj cannelloni jest bardzo popularne i często gości na stołach w różnych krajach. Moda na kuchnię włoską trwa.
Proponuję przepis na tradycyjne cannelloni, podobne do tego, jakie serwowano w Sorrento.

Składniki :
350 g mieszanego mięsa mielonego,
2 łyżki oleju.
1 cebula,
1 ząbek czosnku.
1/2 pęczka oregano,
200 g pokrojonych pomidorów (z puszki),
1 łyżeczka marynowanego zielonego pieprzu, czarny pieprz,
16 rurek cannelloni
250 g sera ricotta,
375 ml mleka.
4 łyżki startego parmezanu

Mięso mocno podsmażyć na rozgrzanym oleju. Cebulę i czosnek oczyścić, pokroić w kostkę, dodać do mięsa i przesmażyć. Oregano opłukać i osuszyć, listki poodrywać od gałązek i dodać do mięsa. Następnie dodać 4 łyżki pomidorów i zielony pieprz, smażyć ok. 5 minut na wolnym ogniu, stale mieszając. Mięso doprawić solą i pieprzem. Piekarnik rozgrzać do 200°C. Cannelloni napełnić farszem mięsnym i ułożyć w natłuszczonym naczyniu żaroodpornym. Ser wymieszać z mlekiem, doprawić solą i pieprzem. Resztę pomidorów ułożyć wokół cannelloni, na makaron wyłożyć ser z mlekiem, posypać parmezanem. Cannelloni piec ok. 30 minut.

Do tego proponuję czerwone wino, aby dopełnić naszego włoskiego doświadczenia!

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Ciasteczka na ostro - czekolada i chili

Niektórzy się dziwią, gdy mówię o ciasteczkach z czekoladą i chili. Kiedy leżą na stole wśród innych słodkości, tylko niektórzy ich próbują. Jedni wpadają w natychmiastowy zachwyt, inni na zawsze zniechęcają się do tego egzotycznego połączenia smaków. Bo kto to wymyślił takie zestawienie?

Niektórzy się dziwią, gdy mówię o ciasteczkach z czekoladą i chili. Kiedy leżą na stole wśród innych słodkości, tylko niektórzy ich próbują. Jedni wpadają w natychmiastowy zachwyt, inni na zawsze zniechęcają się do tego egzotycznego połączenia smaków.
Bo kto to wymyślił takie zestawienie? Chili z czekoladą? To chyba jakaś innowacja i szukanie na siłę nowych doznań... Nie może być chyba nic dziwniejszego...

Jednak gdyby przyjrzeć się historii tego zestawienia, szybko okazałoby się, że chili i czekolada to jedno z najstarszych połączeń smaków.
Dzisiaj w Europie wraca na nie moda, która rozpoczęła się już za czasów Majów. Ameryka Środkowa miała idealny klimat do hodowli kakaowca oraz chili. Były to dwie rośliny, na których w większości opierała się kuchnia Majów, a później Azteków. Chili do dzisiaj w Meksyku jest traktowane jako przyprawa narodowa. Meksykanie identyfikują się z nią i dodają do niemal wszystkiego.

Aztekowie upodobali sobie chili do tego stopnia, że na ich targach można było znaleźć aż 20 gatunków tej rośliny. Traktowali je na równi z seksem. W okrutnych uroczystościach na cześć krwawych bogów kapłani wymagali od wiernych abstynencji seksualnej oraz nie jedzenia papryczek chili.

Kakao było równie istotną rośliną w ich kuchni. Majowie wkładali kakao do specjalnych naczyń umieszczanych w grobach swoich bliskich. Ziarna kakaowca traktowane były na równi z pieniędzmi, często płacono nimi za pracę.
Podczas ceremonii zaślubin Majowie mieli zwyczaj dawania sobie wzajemnie przez parę młodą pięciu ziaren kakao. Pełniły one funkcję dzisiejszych obrączek.
Najpopularniejszym napojem był płyn przyrządzany z roztartych nasion kakao.

I tu zaczyna się romans czekolady z chili.

Aztekowie do kakaowego napoju dodawali najczęściej chili, zdarzało się, że oprócz tego dodawali jeszcze miód i kukurydzę. Taki napój prawdopodobnie nie smakowałby nam dzisiaj, tak samo jak nie smakował on pierwszym Hiszpanom, którzy dotarli do Ameryki Środkowej. Być może w ogóle by go nie spróbowali, gdyby Aztekowie nie opowiedzieli im o jego wspaniałym działaniu – uważano go za silny afrodyzjak. Potwierdzeniem tego było specjalne święto związane z uprawą kakaowca – świętego drzewa. Trwało ono trzynaście dni. Przez ten czas wszyscy zachowywali abstynencję seksualną, a czternastego dnia odbywała się orgia – oczywiście tuż przed nią wszyscy pili kakao z chili, które dodawało im nieziemskich sił.

Kiedy Krzysztof Kolumb przywiózł w XVI wieku kakao do Europy, stało się ono szybko popularne. Napój przyrządzano podobnie do tego znanego w kraju Azteków, ale chili zamieniano na anyż, pieprz albo cynamon i dodawano do niego cukru.
W tej zmodyfikowanej formie kakao podbiło podniebienia Europejczyków i jest znane do dziś.

To my – Europejczycy, rozdzieliliśmy dawno temu czekoladę od chili. Dzisiaj patrzymy na ten związek kręcąc nosem, coś nam tu nie pasuje...
Proponuję jednak choć raz wypróbować tego połączenia. Jest bardzo dużo przepisów z kuchni meksykańskiej na mięso z sosem czekoladowym i chili oraz na słynne azteckie kakao do picia.
Ja przedstawiam jeden z moich ulubionych deserów – czekoladowe ciasteczka chili.

8 dag rodzynek
3 łyżki rumu
30 dag gorzkiej czekolady
3 łyżki masła
6 łyżek mąki
15 dag cukru
2 jajka
po 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia, soli i mielonego cynamonu
1-2 łyżki chili w płatkach (może być też chili mielone)
1 łyżeczka cukru waniliowego
Rozgrzej piekarnik do 180 stopni C. Rodzynki włóż do rondelka, wlej alkohol i mocno podgrzej, ale nie gotuj.
Odstaw, aby ostygły. Do garnka włóż 17 dag połamanej na kawałki czekolady, dodaj masło, stop, mieszając, na małym ogniu. Ostudź.
Wymieszaj mąkę z proszkiem do pieczenia, płatkami chili, cynamonem i solą. Jajka ubij z cukrem, pod koniec ubijania dodaj cukier waniliowy. Ciągle ubijając, powoli wlewaj do masy jajecznej stopioną i przestudzoną czekoladę.
Powstałą masę delikatnie połącz z mąką, dodaj osączone rodzynki i pozostałą czekoladę pokrojoną w drobną kostkę.
Nabieraj łyżeczką porcje masy i układaj na blasze wyłożonej pergaminem.
Piecz 8 - 10 minut, wyjmij z piekarnika, odłóż, aby ostygły.

Gwarantuję Wam, że uwiodą Was swoim niepowtarzalnym smakiem!

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Lasagne - danie z gara!

Lasagne kojarzy się wszystkim tylko z jednym - Włochami! To danie wygląda cudownie, smakuje cudownie i pachnie cudownie. Jest kulinarnym majstersztykiem. Robiąc lasagne myślami krążymy daleko od chłodnej Polski.

Lasagne kojarzy się wszystkim tylko z jednym - Włochami!
To danie wygląda cudownie, smakuje cudownie i pachnie cudownie. Jest kulinarnym majstersztykiem. Robiąc lasagne myślami krążymy daleko od chłodnej Polski. Zapachy przypraw, warzyw, sera, wszystko to sprawia, że przez kilka chwil czujemy się jakbyśmy byli w dalekiej Italii.

Jednak czy lasagne jest na pewno potrawą z włoskim rodowodem?
Są różne teorie, najbardziej popularna to ta, która mówi o włoskim pochodzieniu tego dania, jest także taka, która twierdzi, jakoby lasagne była potrawą angielską. W XIV wieku na dworze króla Ryszarda II w Anglii jadano potrawę bardzo zbliżoną do lasagne, o nazwie "loseyns" (wymawiano ją "lasan").
Przepis na tę siostrę bliźniaczkę włoskiej lasagne zapisany został w pierwszej książce kucharskiej Anglii!

Mimo tych faktów historycznych, lasagne uważana jest za potrawę włoską. Rzymianie używali tej nazwy o wiele wcześniej i przypuszczamy, że to oni pierwsi wpadli na pomysł tego dania.
Słowo lasagne pochodzi on greckiego "lasanon", co oznacza nocnik. Rzymianie pożyczyli później to słowo i zmienili jego znaczenie, rzymskie "lasanum" to po prostu gar. Mówiono tak, o naczyniu, w którym przygotowywano potrawę. Obecnie słowo przeniosło się z naczynia na samo danie.

To tyle jeśli chodzi o historię.
Korzenie lasagne sięgają daleko wstecz, ale wciąż jest ona na czasie. Kot Garfield, najsławniejszy leń świata uwielbia lasagne. Danie pojawia się w serialach, filmach, jest kwintesencją włoskiego stylu bycia. Kojarzy się ze słońcem, sjestą i wolnością.


Składniki:

- ok. 12 płatków lasagne
- sos mięsno-warzywny - 2 średnie cebule
- 2 ząbki czosnku
- 25 dag mielonego mięsa
- 25 dag pomidorów (lub z puszki)
- 2 marchewki
- pół selera
- 2 papryki - czerwona i zielona
- natka pietruszki
- kieliszek białego wina
- olej do smażenia
- przyprawy

sos (beszamelowy):
- 2 łyżki masła
- 2 łyżki mąki
- pół litra mleka
- sok z 1 cytryny
- przyprawy


Sposób przyrządzania:

Rozpoczynamy od przygotowania sosu mięsno-warzywnego. Na głębokiej patelni podsmażamy pokrojoną cebulę. Dodajemy wyciśnięty czosnek, mielone mięso i smażymy kilka minut. Dodajemy pomidory i dusimy na małym ogniu ok. 30 min. Przyprawiamy do smaku.
Na drugiej patelni podsmażamy pokrojoną marchewkę, seler, paprykę. Smażymy kilka minut, dodajemy wino, odparowujemy i dusimy ok. 20 min. Dodajemy natkę i doprawiamy do smaku przyprawami i ziołami. Dokładnie mieszamy sos mięsny z warzywnym.

Sos beszamelowy - masło roztapiamy i dodajemy mąkę. Zasmażamy, ale nie rumienimy. Powoli dodajemy zimne mleko aż do zagotowania ciągle mieszając. Doprawiamy do smaku sokiem z cytryny.

Naczynie żaroodporne smarujemy masłem, a na spód wylewamy trzy-cztery łyżki sosu beszamelowego. Na to kładziemy płat lasagne. Teraz sos mięsno-warzywny, beszamelowy, żółty ser i lasagne. Czynności powtarzamy do wykończenia składników. Po wierzchu polewamy trochę sosem beszamelowym i układamy żółty ser. Wkładamy do piekarnika na jedną godzinę i pieczemy w temperaturze 180 stopni. Podajemy na ciepło.

Jak wszystko, co włoskie doskonale pasuje do wina! Myślę, że do tego napoju nie trzeba nikogo zachęcać :)


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Kleftiko mięsne pod ciastem

Kleftiko to potrawa grecka. Ma swoją długoletnią tradycję, która sięga panowania Turków w Grecji. Górale z Peloponezu nazywani byli przez Turków "kleftes", czyli rozbójnikami.

Kleftiko to potrawa grecka. Ma swoją długoletnią tradycję, która sięga panowania Turków w Grecji.

Górale z Peloponezu nazywani byli przez Turków "kleftes", czyli rozbójnikami. Chowali się przed najeźdźcami w górach, gdy byli głodni nie mogli upiec mięsa na ognisku, ponieważ dym byłby widoczny z bardzo daleka. Wymyślili, więc sposób pieczenia, który nie wzniecał dymu - mięso zawijali w pakieciki ze skóry zwierzęcia, posypywali je ziemią i zostawiali w żarze, aby się upiekło.

Kleftiko to danie, które piecze się pod przykryciem ciasta, albo w pakiecikach z ciasta filo. Najważniejszą cechą tej potrawy jest jej aromat. Dzięki skorupki z ciasta, zapach jest pod nią zamknięty i uwalnia się dopiero w momencie jej przecięcia, jest wtedy skondensowany i bardzo intensywny.

Uwalniają się słoneczne zapachy oregano, czosnku i oliwy z oliwek.

To idealna potrawa na jesienne i zimowe dni, gdy marzymy o wycieczkach do dalekiej i słonecznej Grecji!

Składniki:

- ciasto: 250 g mąki pszennej nr 500
- 100 ml wody
- łyżka oliwy
- łyżeczka octu
- sól
farsz: 800 g cielęciny bez kości
- 400 g małych cebulek
- papryka
- 4 ziemniaki
- 2-3 marchewki
- garść mrożonego zielonego groszku
- 8 ząbków czosnku
- oregano
- biały pieprz
- wino
- oliwa z oliwek
- olej

Sposób przyrządzania:

Mięso pokroić w kostkę i zamarynować w oliwie z winem, połową czosnku i przyprawami. Zagnieść ciasto jak na pierogi i odstawić pod przykryciem na 30 min. Całe cebulki i warzywa pokrojone w kostkę wymieszać z przyprawami. Mięso obsmażyć na brązowo na gorącym oleju. Dodać warzywa. Rozłożyć do 4 żaroodpornych naczyń. Ciasto podzielić na 4 części, rozwałkować i przykryć każde naczynie. Posmarować po wierzchu oliwą, piec godzinę w temp. 160 st. C.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Historia kuchni szwedzkiej

Historia kuchni szwedzkiej jest bardzo ciekawa, bo szwedzkie menu znacznie rózni się od polskiego, pomimi że dzieli nasz zaledwie niezbyt szeroki Bałtyku. Artykuł opisuje krótka hsitorię jedzenia w Szwecji oraz najważniejsze święta i przypisane im tradycyjne potrawy.

Historia kuchni szwedzkiej

Dzięki długiej linii brzegowej i wielu jeziorom istnieje w Szwecji długowieczna tradycja jedzenie ryb. Mięso zaś długo było produktem deficytowym gdyż hodowla rogacizny miała raczej na celu produkcję mleka niż mięsa. Dodatkowym zastrzykiem białka zwierzęcego była dziczyzna np. łoś, zając, królik i różnorodne ptactwo.
W połowie XVII wieku zaczęły pojawiać się nieduże sklepiki na wsi, gdzie można było kupić solonego śledzia, przyprawy, kawę, cukier. Jednakże ludzie najchętniej wymieniali własne produkty na inne, głównie z powodu braku gotówki.
Tradycyjne potrawy szwedzkie opierają się na solonych i suszonych produktach. Podczas spożywania takich potraw sporo też się pije. Co solono? Mięso, łososia, śledzia, dorsza, szczupaka i węgorza. Co zaś suszono? Płastugę, molwę, sztokfisza, merlana, szczupaka, a także groch, chleb i mięso z renifera.
Kiszenie jako metoda konserwacji zanikło w czasie drugiej wojny. Dziś kwaszony śledź uznawany jest za delikates, kiedyś był codzienną potrawą. Kiszenie sprowadzało się do fermentacji przyczyniającej się do zakonserwowania ryby przy pomocy niedużej ilości soli i starannej kontroli procesu. Najstarsze zapiski o kiszonym śledziu pochodzą z XVI wieku. Wówczas co piętnasta beczka musiała być przekazana koronie czyli państwu jako podatek. Śledź taki jest łowiony w maju i na początku czerwca, tuż potem solony i gotowy na doroczną premierę w trzecim tygodniu sierpnia.
Mleko było nietrwałym produktem żywnościowym. Właściwie tylko w lecie miało się świeże mleko, cielęta rodziły się późną wiosną. Krowy, cielęta i owce wyganiano na pastwiska tuż przed końcem czerwca. Tam zajmowały się nimi służące dziewczyny, które przygotowywały z mleka i serwatki ser i różne rodzaje zsiadłego mleka.
W gospodarstwach na wsi dominowały przez wiele lat kasze, kleiki, zupy mączne. Kaszę spożywano zwykle wieczorem, resztki odsmażano i podawano z syropem na śniadanie. Był to smakołyk, szczególnie dla dzieci. Kasza była potrawą i na co dzień i na święta. Jednakże istniała pewna różnica: na co dzień gotowano ją na wodzie z dodatkiem borówek, tę od święta zaś na mleku. Do lat 1940-tych kaszę jedzono wspólnie z jednej miski. Jeszcze dziś, szczególnie na wsi, istnieje tradycja przynoszenia symbolicznej kaszy na powitanie przy przeprowadzce do nowego mieszkania.
Cienki, kruchy, szwedzki chleb jest wczesnym wynalazkiem. Ciasto płaszczono na dużym kamieniu i podgrzewano aż do wyschnięcia.
Za niektóre potrawy uznawane dziś za klasycznie narodowe, Szwedzi powinni być wdzięczni swoim królom. Bez Gustawa Wazy nie byłoby dziś kiełbasy przypominającej mortadelę i zwanej „falukorv”. Sprowadzeni z Belgii zdolni górnicy zajęli się wydobywaniem miedzi w kopalni Falu. Do wyciągania rudy w koszach potrzebna była ogromna ilość wołów. Gdy nie miały one już siły do tej ciężkiej pracy zabijano je i ze skóry robiono pasy do ciągnięcia. Z części mięsa górnicy robili kiełbasy, przypominające te z ich ojczyzny.
Potomkowie Gustawa Wazy przyczynili się do wprowadzenia raków do szwedzkiej kuchni. W Europie jedzono je już od wielu lat. Ale dopiero w XVIII wieku jedzenie raków rozprzestrzeniło się wśród szwedzkich dworków szlacheckich. Dwieście lat później tradycję tę wzbogacono o różne dodatki niezbędne przy sierpniowych przyjęciach na święto raków: księżyce z papieru, serwety, talerze, sztućce z motywem raków, karafki w kształcie psa czy świnki.
Kartofle znajdowały się w Szwecji od XVII wieku. Pierwsze przepisy pochodzą z roku 1664. Ich popularyzacja rozpoczęła się jednak dopiero, gdy hrabina Eva de la Gardie wpadła na pomysł robienia z nich wódki. Szybko stały się one podstawą wyżywienia. Na obiad jedzono zwykle śledzia, ziemniaki i borówki.
Przez wiele wieków pieczono chleb na dużych, żelaznych blachach, kilka razy do roku, zwykle przed Bożym Narodzeniem i w końcu wiosny. Robiły to wszystkie kobiety we wsi razem i tyle, by starczyło tego chleba na dłuższy czas. W połowie XIX wieku pojawił się piec żeliwny, co umożliwiło częste pieczenie mniejszych ilości chleba czy ciast.
Szwedzki bufet (smörgåsbord) ma swe korzenie w starej tradycji rozpoczynania obiadu. Mężczyźni zbierali się w jednym końcu pokoju stołowego, gdzie mieli samogon i różne rodzaje słonej zagryzki. Biorąc udział w spożywaniu szwedzkiego bufetu powinno się raz przejść wokół i zorientować co jest podawane. Potem warto nakładać sobie porcje ze 3-4 razy ale w taki sposób by nie mieszać różnych, być może nie pasujących do siebie smakowo potraw!

Szwedzkie święta


Boże Narodzenie (jul)

Jest to święto będące pewną mieszaniną tradycji chrześcijańskich i pogańskich. To, iż szynka znajduje się na świątecznym stole ma swe wytłumaczenie w tradycji z czasów Wikingów, gdy dzik był zwierzęciem wyjątkowo ważnym. Sagi z tych czasów opowiadają o codziennej uczcie poległych, walecznych wojowników, kiedy to jedzono knura o nazwie Särimner. Po zjedzeniu go odżywał rano na nowo. Niezbędna na świątecznym stole suszona ryba była najważniejszym prowiantem podczas długich wypraw Wikingów. Późniejszą tradycją jest kasza z ryżu.
Można powiedzieć, że obchodzenie Bożego Narodzenia w Szwecji rozpoczyna się właściwie 13 grudnia wraz ze Świętem Łucji (Sankta Lucia). Dawniej kończono wtedy wszystkie roboty w zagrodzie, a także pieczenie chleba, warzenie piwa i od tej pory spędzano czas na odwiedzinach znajomych i wypoczywaniu po ciężkiej pracy. Przygotowane jadło starczało na dłużej niż tylko na święta.

Wielkanoc (påsk)


Wiosną kury znosiły znowu jajka. W czasach katolickich jajka były zabronione w czasie przedświątecznego postu toteż Wielkanoc była wyśmienitą okazją do objadania się nimi. Można było też przyrządzać śledzia i łososia, który w tym okresie wracał z powrotem do szwedzkich rzek po okresie tarła.

Srodek lata (midsommar)


Midsommar obchodzony jest w pierwszą sobotę po letnim przesileniu słonecznym. Tradycją jest podawanie śledzia matjes, świeżych, gotowanych ziemniaków i gęstej, kwaśnej śmietany z posiekanym szczypiorkiem. Na deser konieczny jest tort z akurat dojrzałymi truskawkami lub świeże truskawki z bitą śmietaną.

Swięto kiszonego śledzia

Odbywa się ono zawsze w trzeci czwartek sierpnia. Śledź powinno się jeść z posiekaną cebulą (zwykłą i czerwoną), świeżymi, gotowanymi ziemniakami oraz cieniutkim chlebem, zarówno twardym jak i miękkim. Ponieważ zapach z otwartej puszki takiego śledzia jest przeszywający, niemożliwy do opisania i roznosi się po całej okolicy początkującym zaleca się szybkie spożycie chleba z masłem, pokrojonych ziemniaków, cebuli i na koniec kawałka śledzia. Niezbędne jest porządne przepłukanie gardła piwem…

Gęś świętomarcińska 10-11 listopada

Jest to tradycja najbardziej rozpowszechniona na południu kraju. 11 listopada przypadają imieniny Martina. Podobno to najlepszy okres na zabijanie upasionych gęsi. Obiad świąteczny rozpoczyna się czerniną z gęsiej krwi. Potem podawana jest pieczona gęś z gotowanymi śliwkami, jabłkami. Czerwoną kapustą oraz gotowanymi lub pieczonymi kartoflami. Klasycznym deserem jest tego dnia jabłecznik z sosem waniliowym.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Open Cola - ugasi pragnienie.

I nastąpił upał, a wraz z nim pragnienie. Jednak czy je zaspokoić? Sięgnij o OpenColę, zwłaszcza, że sam możesz ją przyrządzić. W stosunku do znanych nam konkurencyjnych produktów o smaku Coli.

W tym przypadku możesz sprawdzić źródła, jak przyrządzić ten napój, a w dodatku jest on udostępniony na powszechnie znanej licencji Open Source a więc nie tylko, że otrzymasz go za darmo, ale też samemu możesz zmodyfikować przepis.

Przepis znajdziesz na : http://content.answers.com/main/content/wp/en/b/bf/OpenCola_soft_drink_recipe.pdf

OpenCola to jeden z pierwszych „rzeczywistych” produktów typu open source dostępnych na świecie (znane jest też np. „wolne” piwo – http://www.freebeer.org/blog/).

Wcześniej licencja typu Open Source była wykorzystywania głównie w przypadku oprogramowania, jednak społeczność związana z tą ideą chciała udowodnić, że nie koniecznie musi to być tylko dobro niematerialne.
Wraz z modą na Open Source zaczynają się np. pojawiać także utwory z muzyką - Projekt OpenMusic (z http://openmusic.linuxtag.org/ można sobie pobrać utwory, które następnie zgodnie z licencją możemy wykorzystać do swoich celów).

Jak dalej potoczy się idea Open Source, oby tylko nie przerodziła się z czasem w ideologię ( czego doświadczyliśmy już 2 lata temu w debacie na formum Unii Europejskiej w kwestii patentów na oprogramowanie - http://www.idg.pl/artykuly/47883/Walka.z.patentami.html)

Mądrości i rozwagi ... czego sobie i Państwu życzę trzymając w ręku puszkę Open Coli :-)

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Teraz czytane

Gołąbki wegetariańskie

Gołąbki wegetariańskie z oryginalnym farszem z ziemniaków i białego sera w sosie pomidorowym. Mniam , mniam :)



Składniki:

Zblanszowane liście z 1 główki białej kapusty

Na Farsz :

1 kg ziemniaków ugotowanych ziemniaków i przetartych na miazgę
pół kilo białego sera
1 cebula
garść roztartego majeranku, 2 ząbki czosnku
4-5 pomidorów
oliwa z oliwek

Sposób przygotowania :

Łączymy ze sobą ziemniaki i biały ser.
Posiekaną cebulę zrumienić na oliwie i dodać do farszu
razem z majerankiem , czosnkiem i solą .

Farsz zawijamy w liście jak w klasycznych gołąbkach

Gołąbki układamy w garnku na przemian z kawałkami obranych
ze skórki pomidorów. Dusimy pod przykryciem w niewielkiej ilości
posolonej wody , aż pomidory całkowicie się rozpadna , a kapusta będzie miękka

Smacznego ! :)                                                                                                                                                                                                             

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.