Zdrowa żywność - zobacz na Ceneo.pl

środa, 27 stycznia 2021

Cuda Dionizosa

Potrawy z dodatkiem wina nikogo nie dziwią. Gulasz z winem, zupa z dodatkiem wina to w kulinarniach standard. A co powiecie na mąkę i lody zrobione z wina?

Mąka winna (wszystkiemu!)


Używamy jej w kuchni powszechnie, ale co do jej walorów zdrowotnych można mieć wiele wątpliwości.
Białe pieczywo tylko tuczy, nie zawiera tyle błonnika co ziarno użyte do produkcji ciemnego chleba, ma za to dużo węglowodanów.
Rozwiązaniem może być jedzenie ciemnego pieczywa, ale czym zastąpić pszenną mąkę?
Może mąką winną?
Vinifera For Life - tak nazywa się kanadyjska firma sprzedająca mąkę zrobioną ze skórek winogron wykorzystywanych do produkcji wina.
badania przeprowadzone na skórkach wykazały w nich sporą zawartość błonnika,związków polifenolowych i kwasów tłuszczowych.
Obecnie mąką dostępna jest w czterech wariantach : Late Harvest, Cabernet, Chardonnay, oraz Ice Wine
sprzedawana w 400 gramowych opakowaniach kosztuje średnio 10 dolarów kanadyjskich za sztukę (stan na styczeń 2009).
Jak zapewnia producent może być używana do produkcji pieczywa, makaronu, ciasteczek czy innych słodkich wypieków. Na stronie internetowej Vinifery można znaleźć liczne przepisy z zastosowaniem winnej mąki.
Wygląda na to, że pomysł na mąkę świetnie przyjął się w Kanadzie. Coraz więcej piekarni wykorzystuje dodatek caberneta do swoich wyrobów, a na stronie www producent z dumą prezentuje listę miejsc (restauracji i barów) gdzie można skosztować winnych wypieków.
Dodatkowo mąka posiada certyfikat koszerności, więc może być spożywana, także przez ortodoksyjnych żydów.

Słodkiego miłego wina...




Nie wiem jakiej mąki używa do produkcji swoich batoników Nestle, ale i ono wyprodukowało coś dla smakoszy winnych łakoci. Batonik Kit Kat o smaku wina to propozycja dla tych, którzy lubią tak samo słodycze jak i boski nektar.
Produkt ma różowy kolor i niezbyt wyrazisty smak gronowego trunku. Na razie w Polsce niedostępny.
Podobnie zresztą jak lodowe sorbety firmy Wine Cellar Sorbets - orzeźwiające lody w 6 różnych smakach -
riesling, champagne, Sangria Rojo, Rose, Pinot Noir, Cabernet Sauvignon.
Doskonałe na upalne dni, do deserów i cocktaili.
Produkt ma też dodatkową zaletę - każdy sorbet zawiera do 5 proc alkoholu. Niestety winne sorbety można kupić jak na razie tylko w kilku stanach USA.
Po takich wynalazkach już chyba nikogo nie zdziwią żelki o smaku wina prawda?


Chilijskie gotowanie

Jeśli, jednak nasze podniebienia są bardziej konserwatywne, możemy sięgnąć po mniej wyszukane produkty.
Na przykład proszek z chilijskiego czerwonego wina, idealny do gotowania.
Jego dodatek zastępuje wino dolewane do potraw, nadając gotowym specjałom specyficzny smak i zapach. Całość można, także spożywać razem w formie kapsułek z innymi sproszkowanymi składnikami jak np. witaminy.
Dodatkowo produkt dostępny jest w kilku wariantach i może zawierać od 18 do 46 proc polifenoli - substancji przeciwdziałających chorób układu krwionośnego i nowotworom.
Winny proszek nie zawiera natomiast alkoholu i cukru (niestety), choć producent twierdzi,że to dla zdrowia.
In vino veritas chciałoby się zakrzyknąć. Tylko ile w tym wina?



Ubrania winiarza




Sporą ilość wina można natomiast znaleźć w odzieży z wina. A ściślej mówiąc, właściwie z octu winnego.
Okazuje się, bowiem, że bakterie octowe produkując kwas octowy z wina wytwarzają także celulozę. Nic prostszego, tylko trzeba dać im robić swoje, a efekty pracy układać na specjalnych manekinach formując odpowiednie kształty - do takich efektów doszli biolodzy z University of Western Australia. Niestety odzież powstała w ten sposób bardziej przypomina papierowe chusteczki do nosa. Jest niezbyt trwała i gdy wyschnie łatwo się drze.
Ale prace nad udoskonaleniem tego wynalazku nadal trwają. Podobnie zresztą jak odkrywanie innych, drzemiących w winie tajemnic.
Bo kto powiedział, że wino służy tylko do picia?



Źródła :

http://www.treehugger.com/2007/03/11-week/
http://www.winecellarsorbets.com/
http://www.kurdesz.com
http://www.alibaba.com

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Ślimaki na polskich stołach

W okresie "ptasiej" grypy warto ponownie pomyśleć o konsumpcji ślimaków.

W polskich przyzwyczajeniach kulinarnych istnieje kilkanaście potraw i produktów mięsnych, które nie cieszą się zbytnią popularnością, pomimo, że w innych krajach zajmują one czołowe miejsca w diecie. Braku szerszego zainteresowania mięsem ślimaczym, kozim, baranim czy króliczym należy upatrywać w naszych przyzwyczajeniach i upodobaniach.
Ślimak ma właściwości lecznicze oraz uważa się, że działa jak afrodyzjak. Mięso ślimaków jest wskazane w zaleceniu diety wysokoproteinowej, niskotłuszczowej i niskoenergetycznej. Starożytni Rzymianie wykorzystywali mięso ślimaków do leczenia oparzeń i na wszelkie bóle żołądka.
Ślimaki były jednymi w pierwszych zwierząt spożywanych przez człowieka.
Świadczą o tym wykopaliska archeologiczne i pozostałości skamieniałych pustych muszli. Podobno pierwszymi smakoszami ślimaczego mięsa byli właśnie Rzymianie, którzy odkryli jego walory smakowe i lecznicze. Im też przypisuje się powstanie „helikultury”, czyli hodowli mięczaków. Mięczaki były wtedy karmione wyłącznie mlekiem, moszczem winnym i zbożem, zaś w końcowym okresie tuczone w skrzyniach, słojach z otworami umożliwiającymi dostęp powietrza, ale nie pozwalającymi na ucieczkę. Gdy ślimak był tak tłusty, że nie mieścił się na powrót do muszelki, uznawano, że nadaje się do konsumpcji.
W czasach średniowiecza mięczak rozpowszechniony został przez zakonników jako źródło taniego pożywienia, dozwolonego również w okresach postu, a już w XV wieku escargot -ślimak stał się popularnym daniem na licznych francuskich stołach.

Do Polski trafiły za sprawą franciszkanów i dominikanów którzy zajmowali się ich hodowlą, a także docenili ślimaki jako wartościowy dodatek do postnego jadłospisu.
Walory zdrowotne mięsa od dawna są przedmiotem kontrowersyjnych poglądów wśród ludzi. Jedni widzą w mięsie znakomite źródło niezbędnych składników odżywczych, inni natomiast przypisują odpowiedzialność za występowanie chorób cywilizacyjnych.
Mięso śliamków jest natomiast dobrym źródłem licznych niezbędnych składników odżywczych.

Wartości odżywcze mięsa ślimaczego:

100 gramów mięsa zawiera 25 g białka, a przy tym tylko 2 g tłuszczy i 5 g węglowodanów. Bardzo wysoka jest zawartość sodu – 990 mg, fosforu – 180 mg i magnezu – 35 mg. Żelazo występuje w ilości 8 mg, a bardzo istotny w procesach enzymatycznych cynk około 2 mg. Wartość energetyczna to około 80 kcal na 100g produktu.

Czy ślimaki mają szansę zagościć na polskich stołach ? Jest taka szansa, gdyż zyskują ostatnio coraz szerszą rzeszę zwolenników…
Na pewno są alternatywą dla mięsa drobiowego, a omówione walory mięsa ślimaczego zdecydowanie przemawiają za rozpowszechnieniem konsumpcji tego mięsa w Polsce, co stało się już w krajach Unii Europejskiej. Wzrost konsumpcji będzie związany ze zmianą tradycji żywieniowych rodaków i naszą otwartością na nowe sposoby żywienia.

Kilka sprawdzonych przepisów.


Ślimaki po burgundzku-przystawka

Zbieramy winniczki o wymiarach muszli 3 cm jedynie w okresie i miejscu, które zostało dopuszczone do zbioru lub też odkupujemy je z punktów skupu. Istnieje także forma całorocznego pozyskiwania ślimaka do konsumpcji z ferm zajmujących się hodowlą owych mięczaków. Ślimaki trzymamy 3-4 dni w przewiewnej drewnianej skrzynce, aby pozbyły się pokarmu z jelita. Następnie zalewamy je letnią przegotowaną wodą i trzymamy zamknięte przez około godzinę tak, aby między powierzchnią wody, a przykryciem nie było powietrza, wodę wylewamy, ślimaki płuczemy i zalewamy raz jeszcze. Powtarzamy to 3-4 razy. Ślimaki powinny "wyjść" ze swoich skorupek, tzn. wysunąć głowę i nogę. Zabieg ma na celu pozbycie się śluzu. Pod koniec, do ostatniej partii wody, którą zalewamy ślimaki na 3-4 godziny, dodajemy nieco octu. W osobnym garnku gotujemy mocno osoloną wodę i do wrzątku wrzucamy częściowo wysunięte ze skorupek ślimaki. Gotujemy około 15 minut. W osobnym naczyniu przygotowujemy wywar, dajemy 2 szklanki białego, wytrawnego wina, 2 szklanki wody, 2 małe marchewki, seler, pietruszkę, tymianek, małą cebulę, pieprz ziarnisty, ziele angielskie i liść laurowy. Solimy według upodobania i gotujemy przez godzinę, a następnie cedzimy. Ślimaki wyciągamy z wrzątku i wkładamy do zimnej wody, wyciągamy ze skorupek, usuwamy worek trzewiowy i resztki śluzu. Wkładamy je do przecedzonego wywaru i gotujemy na wolnym ogniu około 3 godziny. Muszle dokładnie płuczemy i odkładamy, aby wyschły. Bierzemy kostkę masła, 5 ząbków czosnku (może być więcej, jak ktoś lubi) i drobno posiekaną natkę pietruszki, a następnie wszystko to dokładnie ucieramy. Do suchej skorupki dodajemy nieco tak przygotowanego farszu, wkładamy ugotowane uprzednio mięso ślimaka i znowu zasklepiamy skorupkę farszem. Pozostałą częścią farszu smarujemy brytfankę, układamy na niej skorupki ze ślimakami otworami do góry i wkładamy do rozgrzanego do około 180o piekarnika. Pieczemy 15 minut i zaraz potem przekładamy do odpowiedniego naczynia na ślimaki i podajemy na stół wraz z kompletem sztućców do konsumpcji ślimaka. Na osobę należy przygotować 6 - 12 mięczaków. W przypadku sporządzania potrawy dla większej ilości osób, podaną ilość składników (zwłaszcza wodę i wino) należy zwielokrotnić zachowując proporcje.


Pierogi ze ślimakami po polsku



Trzeba znajść ślimaka dorodnego, gabarytu orzecha włoskiego. Należy go tak długo topić, by szlam z niego w dużej mierze wypłoszyć. W kamionkę je wszystkie ułożyć, by obficie grubą solą przełożyć. Denkiem je przykrywając by musiały zawracać uciekając. Pozostawić je przez czas długi, pozbywając się szlamu z tuszek dużych. Wypłukać je kilkakrotnie obficie by szlam ściągnąć całkowicie. Sparzyć w garze należycie pamiętając by były w muszlach skryte całkowicie. Zlać przez sito odcedzając wodę, spłukać ostudzając. Wyciągnąć poza domostwa progi i obmyć bo przecież brudne miały nogi. Ziela trochę ze dwa liście, trzy goździki, sól w zamyśle, jedną dymkę oczywiście, zalać wodą zagotować by ślimaki móc gotować. Czas wysadki dwie godziny, ślimak będzie już zjadliwy.

składniki (6 porcji):
pierogi:
- ślimaki gotowane 200 g
- śmietana 30% 50 g
- bułka tarta 50 g
- masło 50 g
- czosnek 5 ząbków
- natka pietruszki 1/2 pęczka
- cytryna 1/2 sztuki
- sól, pieprz biały
- ciasto pierogowe

sos:
- śmietana 30% 300 g
- cebula szalotka 100 g
- wino białe 150 g
- masło 50 g
- czosnek 2 ząbki
- szczypiorek 1/2 pęczka

Sposób przygotowania:
Ślimaki, śmietanę, bułkę, masło, czosnek, pietruszkę, sok z cytryny zmiksować na jednolitą masę. doprawić solą z pieprzem. Z ciasta i powstałego farszu sporządzić pierogi, gotować w osolonej wodzie. Cebulę pokroić w drobną kostkę, zeszklić na maśle doprawiając solą i pieprzem. Zalać winem, zredukować o 50%, dolać śmietanę i zredukować do zagęszczenia, przed podaniem dodajemy posiekany szczypiorek.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Sushi

Coraz większą popularnością cieszy się w Polsce sushi. Ta potrawa, o charakterystycznym smaku, przywędrowała do nas z Japonii. Osoby, które raz spróbowały sushi nie mogą pozostać obojętne. Część z nich od razu rezygnuje, ponieważ orientalny smak zupełnie im nie odpowiada. Inni, po pierwszym spróbowaniu, mają na nie ciągle ochotę.

Ja bardzo polubiłam suhi. Jest smaczne i bardzo zdrowe.

Zachęcam do samodzielnego przygotowania go w domu. Na Waszych gościach na pewno zrobi to wrażenie. Zanim przejdę do przepisu, zapraszam do zapoznania się z jego historią oraz zasadami spożywania.



Historia sushi

Pierwsze pisane świadectwa dotyczące sushi w Japonii pochodzą z dokumentu Taiho-Ritsuryo (701-718 n.e.), ale źródeł sushi należy szukać w Azji kontynentalnej, na terenie dzisiejszych Chin. Pod koniec II w. naszej ery w słowniku powstałym na terenie Chin, po raz pierwszy pojawia się wzmianka o sushi.

Można powiedzieć, że potrawa ta powstała niejako przy okazji. Kiedyś, gdy nie było innych możliwości przechowywania żywności był to sposób na konserwację ryb. Solone ryby przekładano warstwami gotowanego ryżu i pozostawiano na okres od jednego do trzech lat, aż do całkowitego sfermentowania bez dopływu powietrza (Nare-sushi). Zjadano tylko rybę ze świeżo ugotowanym ryżem, a sfermentowany ryż wyrzucano.

Później okres fermentacji ulegał skróceniu (od miesiąca do kilku dni) i zjadano zarówno rybę, jak i ryż (Nama-nare, Ii-sushi). W kolejnym etapie powstawania potrawy zastosowano ocet ryżowy do zakwaszania ryżu, którym przekładano warstwy przyprawionej ryby, przygniatano kamieniem i pozostawiano na noc. Tak spreparowane danie było gotowe do jedzenia już następnego dnia (Haya-sushi). Natomiast cienkie plastry świeżej ryby ułożone na warstwie zakwaszonego ryżu, przygniecione tylko przy pomocy deseczki i pokrojone na małe, prostokątne porcje, były gotowe do jedzenia po kilku godzinach (Hako-sushi).

Tak przez wieki Japończycy doszli do etapu, w którym plastry świeżej ryby i kulki zakwaszonego ryżu formuje się ręcznie w porcje gotowe do natychmiastowej konsumpcji. To Nigiri-sushi, nazywane także Edo-mae (w stylu tokijskim).

Z tak przygotowaną potrawą mamy do czynienia w większości restauracji na całym świecie.



Nazwa

Oryginalną nazwą sushi było "sumeshi" - "su" to sos vinegar, "meshi" - ryż. Z czasem dopiero, wskutek zbyt szybkiej wymowy, nazwę tą skrócona do "sushi".



Sushi dziś


Sushi to zakwaszany przy pomocy przyprawionego japońskiego octu ryż. To on stanowi podstawę potrawy i nadaje jej charakterystyczny smak.

Dodatki, jakie zastosujemy, zależą wyłącznie od nas. Większości sushi kojarzy się z surową rybą, ale niekoniecznie tak musi być. Bardzo popularne są sushi maki z zielonym ogórkiem, podsmażaną lub surową papryką, prażonym sezamem, a nawet jajkiem.

Obowiązuje pewien podział ze względu na rodzaje sushi podawanych najczęściej w restauracjach. Należy jednak pamiętać o tym, że potrawa ciągle się zmienia. Często osoby przygotowujące sushi nadają mu indywidualny charakter przez dodanie nowych składników.

Osobną kategorią jest tzw. Fusion-sushi, współczesne modyfikacje powstające głównie poza Japonią. Są to wariacje na temat sushi z wykorzystaniem najróżniejszych, często lokalnych specjałów. Ja na przykład, dodałam w swoim przepisie marynowaną w occie dynię, która bardzo pasowała do potrawy.



Rodzaje sushi


Maki sushi - słowo maki oznacza zawijać-rolować, czyli maki sushi to zwijane sushi. Najpopularniejsze to zawijane w nori, czyli ciemnozielone krasnorosty. Równie dobrze maki mogą być zawinięte w naleśnik lub rybę. Maki dzielimy na, hoso-maki, czyli cieńko rolowane oraz futo-maki grubo rolowane sushi.Rodzajów maków jest bardzo wiele. Ich nazwa zależy od tego, co jest w środku. Bardzo popularne są np. kalifornia maki z awokado, paluszkiem krabowym, majonezem, ogórkiem.



Sushi sashimi - słowo sashimi oznacza surowy produkt (niekoniecznie rybę). Może to być na przykład kulka ryżowa z surową krewetką na wierzchu.



Sushi nigiri - często znajdziemy to określenie w odniesieniu do sushi sashimi. Sushi nigiri to sushi z produktem na wierzchu.

Tamago( japoński omlet) nie należy do sushi nigiri sashimi, a do sushi nigiri.

Gunkan sushi - słowo gunkan w wolnym tłumaczeniu oznacza łódź podwodną. Tak właśnie wygląda sushi gunkan. Pionowo ustawiane kulki ryżowe o owalnym kształcie owinięte nori z proponowanym produktem na wierzchu. Często z kawiorem, małżami, serkiem tofu.



Temaki sushi - tutaj mamy do czynienia z inną metodą zwijania. Temaki zushi wyglądają jak rożki.





Sashimi
- produkt surowy. Zazwyczaj to różne rodzaje surowych ryb serwowane bez ryżu.



Uramaki - to rodzaj maków zrolowanych odwrotnie, gdzie zewnętrzną warstwę stanowi ryż, często oklejony innym produktem (rybą,kawiorem)



Jak jeść sushi


W restauracjach sushi podawane jest z sosem sojowym, chrzanem wasabi, marynowanym imbirem. Do jedzenia służą jednorazowe pałeczki. Dla osób, które wolą jeść rękami, podawany jest zwinięty, wilgotny, mały ręczniczek do wycierania dłoni.

1. Jemy pałeczkami lub rękoma.
2. Najlepiej zacząć od zawiniętych w glony nori, maków. Algi im dłużej stoją, tym więcej wilgoci przejmują od ryżu i stają się gumiaste.
3. Kawałki sushi maczamy w sosie. Do sosu można wrzucić chrzan wasabi, podany obok porcji na tależu. Nie jest to podobno japoński zwyczaj, ale wiele osób tak robi.

Lepiej najpierw spróbować potrawy bez niego, ponieważ często jest już nim przyprawiona i może okazać się za ostra.

4. Wkładamy do ust cały kawałek sushi, nie kroimy, nie porcjujemy.
5. Między różnymi rodzajami sushi przegryzamy marynowany imbir. Ma za zadanie wyczyścić kubki smakowe, aby w pełni móc delektować się kolejnym rodzajem sushi.. Każdy kawałek imbiru moczymy w sosie sojowym i wkładamy do ust.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Zimowe witaminy

Kiedy w sklepach brakuje świeżych owoców z naszej strefy klimatycznej, chętniej sięgamy po gotowe owocowe soki i zaprawy do napojów.

O tej porze roku często dopada nas przeziębienie - zwykle znienacka i w najmniej odpowiednim momencie. Jednym z czynników sprzyjającym osłabieniu organizmu jest nieodpowiednia dieta, czyli zbyt mała ilość witamin i pierwiastków składowych dostarczanych w pożywieniu. A zimą gdy nie ma świeżych, pachnących owoców, warto kupować soki i zaprawy do napojów.

Napój malinowy

Aromatyczne maliny to skarbnica cennych dla naszego zdrowia składników. Owoce, oprócz dosyć dużej ilości cukrów, zawierają błonnik, kwas jabłkowy, cytrynowy i salicylowy, witaminy.
Napoje przyrządzone z tych owoców są wyjątkowe smaczne i bardzo zdrowe. W medycynie ludowej maliny od dawna zajmowały zaszczytne miejsce. Sok lub herbata z owoców malin od dawna znane są ze swego działania napotnego, obniżającego gorączkę i są stosowane przy przeziębieniach, grypach oraz anginach.
Aromat soku z tych owoców "zabija" przykry smak lekarstw i różnych mikstur oraz ich nieprzyjemny zapach.

Napój wiśniowy

Owoce wiśni są niskokaloryczne i charakteryzują się dużą zawartością witaminy A, C, potasu, żelaza i manganu.
Spożywanie wiśni (pod każdą postacią) ma duży wpływ na nasze zdrowie. Aktywizują one pracę gruczołów wydzielania wewnętrznego, wspomagają rozkładanie kamieni żółciowych i moczowych. Ze świeżych owoców można przygotować nie tylko doskonałe soki i syropy, ale także konfitury, wina, nalewki.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Zielona sałata przez cały rok

Smakosze różnych odmian zielonej sałaty mogą się nią delektować właściwie przez cały rok, bo nawet w okresie zimowym to cenne warzywo trafia ze szklarni do sklepów.

Od wczesnej zaś wiosny, aż do późnej jesieni, wiele odmian uprawianych jest na polach, w ogródkach przydomowych czy działkach.
Są odmiany tworzące z liści rozetę oraz inne, dość szybko zwijają liście w główki, ale wartość odżywcza zarówno jednych jak i drugich jest do siebie zbliżona.

Sałata ze względu na dużą zawartość wody ma niską wartość energetyczną - 100 gram dostarcza zaledwie 12 Kcal.
Cennym składnikiem tego warzywa jest, zamaskowany barwnikiem zielonym, barwnik żółty, z którego organizm wytwarza witaminę A. Do innych witamin należą witaminy z grupy B. Zawartość witaminy C nie jest zbyt duża, ale przy umiejętnym przyrządzeniu sałaty można ją prawie całkowicie zachować.
Trzeba dodać, że w ciemnozielonych liściach zewnętrznych, które najczęściej odrzucamy, jest więcej witamin i składników mineralnych aniżeli w jasnozielonych środkowych.

Sałata jest też bardzo bogatym źródłem składników mineralnych tzw. mikroelementów, potrzebnych człowiekowi w znikomych ilościach. Odmiany z upraw polowych zawierają ich znacznie więcej aniżeli szklarniowe.
Sałata, jak i inne warzywa działa odkwaszająco, co po zimowym żywieniu skłania nas do częstego jedzenia.

Delikatny błonnik - podstawowe tworzywo liści - ułatwia trawienie. Każda odmiana zielonej sałaty ma jeszcze jeden niezaprzeczalny walor. Nawet najskromniejsze danie gorące lub zimne czy zwykła kanapka z dodatkiem listka sałaty są nie tylko bogatsze w składniki pokarmowe, ale i o wiele bardziej apetyczne.

Kupując trzeba wybierać tylko zieleniny świeże, o intensywnym zabarwieniu, jędrnych i niepożółkłych liściach. Nieść starannie zapakowany, aby w siatce wypełnionej zakupami nie gniotły się i nie łamały.
przyniesione do domu należy natychmiast dokładnie umyć, oddzielić części niejadalne i lekko osączyć z wody.
Jeżeli liście nie będą od razu wykorzystane, wówczas włożyć je do foliowej torebki i schować do pojemnika na warzywa w lodówce.

Sałatę przeznaczoną do spożycia od razu włożyć trzeba do bardzo zimnej wody - zjędrnieje i stanie się smaczniejsza - a następnie delikatnie otrząsnąć z jej nadmiaru.

Sałatę można podawać i jeść do wszystkiego. Dodatki warzywne do sałat umożliwiają urozmaicony sposób podania tego warzywa, które choć ma wysoką wartość odżywczą, charakteryzuje się nikłym specyficznym smakiem.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.